27/12/17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kang Dongho

- To po prostu musiało się stać. - Powiedział mężczyzna siedzący naprzeciw mnie. Jego włosy były bardzo troskliwie ułożone, a na twarzy mogłem dostrzec dość grubą warstwę tłustego kremu chroniącego przed zimnem. Nigdy go nie używał. Podejrzewałem, że zmiana była spowodowana przez jego nowy obiekt zainteresowania. Byłem pewny, że mniejszy wkrótce mu się znudzi. Baekhyun nie był ciekawy, a Chanyeol zdawał się potrzebować rozrywki w swoim życiu. Nie rozumiałem dlaczego Byun tego nie zauważa. - Powinniśmy byli rozstać się już dawno, mam nadzieję, że rozumiesz. - Dodał cicho, raz za razem spoglądając na moje zaciśnięte dłonie z obawą.
- Zrywasz ze mną? - Zapytałem podchodząc bliżej miejsca, w którym stał. Chyba zauważył, że stanie przy ścianie nie było dobrym pomysłem, ponieważ nagle się poruszył, próbując oderwać od niej plecy. - Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?
Nie zdążył, zanim zagrodziłem rękami jego możliwości ucieczki.
- Tak sądzę? - Rzucił niepewnie. Nie brzmiało to na odpowiedź, a na pytanie. Prychnąłem słysząc to wahanie. Zawsze był delikatny i nieporadny. Nie umiał dokonywać wyboru. Potrzebował mnie przy sobie, aby umieć jakikolwiek działać.
- To nie jest dobra decyzja. - Powiedziałem, wiedząc, że wciąż mogę bez problemu na niego wpłynąć. Widziałem to w jego ufnych oczach, kiedy zbliżałem się do jego ucha. Czułem jak jego mięśnie się spięły. - Myślisz, że kim jesteś, co? Nie możesz mnie zostawić, jeśli Ci nie pozwolę. Jesteś mój, rozumiesz? Nie poradzisz sobie beze mnie.
Uśmiechnąłem się, kiedy nieco oddaliłem się od jego ciała. Zdawał się być poruszony moimi słowami, ale uważałem, że mówię to dla jego dobra. Potrzebował, abym miał nad nim kontrolę.
- Nie chcę być już z tobą. - Westchnąłem słysząc to. Głupiutki Baekhyun - pomysłem, kiedy moja zaciśnięta pięść zderzyła się z jego szczęką.
Wielokrotnie prosił, abym zaprzestał na nim przemocy, ale on nie potrafił niczego zrozumieć w inny sposób. Starałem się, ale za każdym razem, gdy próbowałem ten dawał mi powody do złości. Nic do niego nie docierało. Sam prosił się o to, żeby go ukarać.
Byłem pewny, że wkrótce i Chanyeol to zauważy.
Przemoc była jedynym co docierało do Baekhyun'a.
Mężczyzna stęknął i ułożył swoją dłoń na wysokości policzka.
- Daje ci wszystko, czego pragniesz, a ty wciąż chcesz więcej i więcej. - Podsumowałem zaciskając rękę na jego nadgarstku. Pociągnąłem go w dół, a jego kolana z głośnym stukotem zderzyły się z ziemią.
- Chcę tylko szacunku. - Sapnął, a w jego oczach pojawiły się łzy.
Nienawidziłem tego. Potrafił tylko płakać, narzekać i użalać się nad swoim życiem.
- Nie szanuję cię? Ja cię nie szanuję?! - Krzyknąłem kopiąc jego bok na wysokości żeber. Nie użyłem całej swojej siły, ale ten i tak mocno się skulił gwałtownie wstrzymując oddech. - Masz tyle szacunku na ile zasługujesz! - Nie odpowiedział, a ja prychnąłem uznając, że zrozumiał moją rację.
- Zostaw! - Krzyknął, kiedy zamachnąłem się, aby po raz kolejny go uderzyć.
W tle usłyszałem trzask, który ledwo zarejestrowałem skupiony na mężczyźnie płaczącym na ziemi.
Moja stopa ledwo dotknęła jego obszernej koszulki, kiedy zostałem pociągnięty do tyłu.
- Nigdy więcej go nie dotkniesz. - Powiedział obcy głos, ale zanim zdążyłem zarejestrować do kogo należy poczułem mocny cios na mojej twarzy, po nim dwa kolejne. Złapałem się za krwawiący nos, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ odsłoniłem tym samym klatkę piersiową i brzuch. Zostałem popchnięty na przeciwną ścianę, o który skołowany uderzyłem. Nie umiałem połapać się w sytuacji, kiedy pięść wylądowała na moim brzuchu.
- Przestańcie! - Krzyknął mój maluszek, kiedy zamachnąłem się, aby oddać sąsiadowi. Zanim zdążyłem go dotknąć zostałem odepchnięty przez najdrobniejszego z nas, który zaciśniętymi oczami wpakował się między nasze ciała.
- Wynoście się stąd. - Warknąłem skupiając na nich swój wzrok. -Oboje. - Dodałem, wiedząc, że Baekhyun jutro i tak wróci.
Chanyeol posłał w moim kierunku pełne gniewu spojrzenie, które złagodniało, kiedy zniżył wzrok na MOJEGO chłopaka. Prychnąłem na ten sztuczny efekt.
Baekhyun spojrzał w moim kierunku, jakby nieco pewniejszy niż wcześniej.
- Przed nowym rokiem przyjdę po swoje rzeczy. - Powiedział cicho, świadom, że jutro lub dzisiaj po prostu dokończyłbym na nim karę za chęć odejścia. Potrzebowałem ochłonąć i znaleźć sposób na zatrzymanie go przy sobie lub zniechęcenie do Chanyeol'a. Jeśli ja nie mogę mieć Baekhyun'a to on również.
Oboje mężczyźni wyszli, a ja chwyciłem za wazon przepełniony białymi, zwiędłymi tulipanami, które Byun kupił jakiś czas temu, gdy jeszcze spędzał czas w naszym domu.
Kwiaty wraz z delikatnym szkłem i wodą z siłą wylądowały na drzwiach wejściowych.
- Będziesz tego żałował. - Mruknąłem dotykając nosa, który, prócz brzucha, bolał najbardziej. Syknąłem cicho i westchnąłem. Złapałem za niewielki ręcznik leżący w łazience, po czym zmoczyłem go wodą, aby dał choć niewielkie ukojenie mojej twarzy.
Walcząc z cisnącymi się na usta przekleństwami położyłem się na kanapie. Starałem się robić to ostrożnie, ale i tak ból był nie do zniesienia.
Zastanawiałem się jak Baekhyun to zdzierżał i pierwszy raz pomysłem o tym, że następnym razem nie będę celował w nic poza jego twarzą.
Nie mogłem się nawet schylić nie czując przy tym bólu.
Gnojek musiał być bardziej odporny na to niż sądziłem.

Na początku czułem jedynie złość. Miałem ochotę pozbyć się Park'a i zamknąć Byun'a w domu, każąc mu sprzątać lub gotować, aby nie zaprzątał sobie głowy bzdurami. Powinienem był go bardziej pilnować i nie dopuścić do jego spotkania z Chanyeol'em, który tak namieszał mu w głowie. Brunet sam już nie widział co ma myśleć, co jest prawdą, a co kłamstwem, ponieważ sąsiad musiał mu zamglić oczy jakimiś głupimi obietnicami, których i tak nie miał zamiaru dotrzymać.
Zastanawiałem się czego mogły dotyczyć. Być może obiecał mu podróże lub niesamowite mieszkanie, samochód albo po prostu drogie rzeczy. Zawsze wiedziałem, że Baekhyun jest zwykłą dziwką podążającą za pieniędzmi.

Rozejrzałem się po mieszkaniu zastanawiając się jak wiele rzeczy będzie musiał zabrać. Nie miał ich dużo. Nie miał żadnych urządzeń elektronicznych poza telefonem, a jego garderoba była raczej uboga i złożona z brzydkich, obszernych bluz, które wyglądały na nim jak worki.
Wcale bym za nim nie tęsknił, gdyby odszedł. Nie był ładny, nie był utalentowany. Nie było w nim niczego, co przyciągałoby innych.
W końcu zostałby sam. Nikt, prócz mnie go nie chciał.
Nie mogłem jednak zaprzeczyć temu, że mieszkanie wydawało się puste i samotne bez niego. Było cicho, nikt nie plątał się po środku szukając sobie zajęcia i próbując wyjść niezauważonym na zewnątrz.
Pomyślałem, że może i mógłbym się do tego przyzwyczaić.
Czułem, że tym razem Baekhyun odszedł na nieco dłużej niż zwykle. Być może na zawsze.
Nie był kimś, kogo nie można było zastąpić.

Kiedy wieczorem wyszedłem do sklepu, po papierosy mój wzrok przykuł doskonale mi znany, delikatny śmiech. Sam przecież kiedyś słyszałem go bardzo często, codziennie. Budził mnie, dawał chęci do życia i myśl, że powinienem się starać być z każdym dniem coraz lepszym.
I nagle zdałem sobie sprawę z tego, że nie słyszałem go od co najmniej roku.
Teraz brzmiał jak powrót do przeszłości, jak promień słońca, w ten zimowy dzień.
Spojrzałem do góry, w stronę balkonów. Na jednym z najwyższych stał Baekhyun wraz z Chanyeol'em. Mniejszy mężczyzna obsypywać drugiego zimnym śniegiem, samemu uciekając przed jego dłońmi. Śmiał się dość głośno i szczerze, topiąc tym moje serce i przywołując na twarz szczery uśmiech.
Pomyślałem, że świat zasługiwał, aby słyszeć tą radosną melodię, ale ja nie potrafiłem mu tego dać.
Baekhyun musiał być szczęśliwy, aby śmiać się w tak swobodny, radosny sposób, ale ja nie umiałem już go uszczęśliwić.
- Chyba jednak będę za tobą tęsknił. - Szepnąłem obserwując Byun'a, którego drobne ciało zostało schowane w uścisku drugiej osoby.

Teraz byłem pewny, że opuścił mnie na zawsze.

____________

Jakoś... Podoba mi się ten rozdział, wiecie ? Jak z wami?

Co sądzicie o Dongho?

Kocham was mocniutko, już tylko cztery rozdziały do końca. Będę za wami tak okropnie tęsknić :C Spotkamy się tu również za rok? :C

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro