6| Figury Woskowe

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O tym, że Marinette jest Biedronką Adrien upewnił się jeszcze mocniej, kiedy zobaczył jak ta wbiega do toalety podczas gdy inni uciekali ze szkoły przed ofiarą akumy. Był jednocześnie szczęśliwy, zaskoczony jak i skołowany. Naprawdę był ślepy przez te wszystkie lata i gdy tak analizował sytuację to coraz bardziej dochodził do wniosku, że Marinette naprawdę mu się podobała. Nie chodziło już o perfekcyjność Biedronki. Chodziło o to urocze bycie Marinette. O swobodę, błyskotliwość, troskę i to jej wywracanie oczami.
Jak udawało mu się przez te wszystkie lata wypierać uczucia do swojej przyjaciółki, skoro w przeciągu ostatniej godziny te emocje rozsadzały go od środka!

Musiał jednak się opanować, bo czekała ich misja, może ciężka, może nie, musiał być gotowy.
Stanął na dachu szkoły i zobaczył, że ona już tam była. Stała z zaniepokojonym wyrazem twarzy, a kiedy tylko go spostrzegła odetchnęła z ulgą.

- Nic ci nie jest. - złapała się za serce, a mu zrobiło się jakoś ciepło w środku. Jednak trochę jej na nim zależało. Już się bał!

- Jak widzisz jestem cały i zdrowy, Kropeczko. - podszedł do niej i oparł się na swojej rozsuniętej lasce. - Zostało mi jeszcze parę żyć.

- To nie jest zabawne, Kotk-Kocie. - założyła ręce na piersi. Coraz trudniej było jej zachować ten chłodny dystans. - Nasz złoczyńca zamienia innych w figury woskowe.

- Mogę być twoją figurą na wyłączność.

- Kocie błagam! Chcę to szybko zakończyć, nie mam dobrych wspomnień z figurami woskowymi.

Zarumieniła się na wspomnienie dnia w którym wybrała się na wystawę właśnie takich figur. Och, jak ona się wtedy wygłupiła! Tak zwyczajnie podeszła do żywego Adriena i go pocałowała, ale przedtem wygłosiła mowę o ich miłości. Miłości! A przecież byli tylko przyjaciółmi.

Tak, niewątpliwie chciała o tym zapomnieć!

- Możemy to obgadać przy kawie i-

- Kocie! - upomniała go, ale on dalej mówił swoje więc walnęła go swoim yo-yo w głowę jak to miała w zwyczaju kiedy jej nie słuchał.
- To nie jest zabawne!

- Oczywiście, że nie jest. - przytaknął siląc się na powagę, ale jak mógł być poważny, skoro właśnie przypomniał sobie o czyją woskową figurę jej chodziło.

- Musisz być tak irytujący? - stanęła ciut za blisko niego, a on szybko wykorzystał sytuację i położył dłonie na jej talii nie pozwalając tym samym na ucieczkę dziewczyny.

Wpatrywała się zdumiona w jego zielone oczy. To nie powinno wyglądać w ten sposób! Zerknęła na jego usta wykrzywione w charakterystycznym uśmiechu i zanim się za to skarciła on  zauważył ten wzrok.
Serca im biły jak oszalałe, a kiedy spojrzenia znowu się spotkały to oboje się zarumienili. Z tym, że Czarny Kot przybliżał się niebezpiecznie szybko. Dłonie Biedronki znalazły się na jego karku.
Przecież on ją zaraz pocałuje! Jego oddech na jej skórze wydawał się tak przyjemny w tamtej chwili, że nie potrafiła trzeźwo myśleć. Przymknęła oczy, stanęła na palce i kiedy już ich usta miały się spotkać w połowie drogi usłyszała nad sobą cichy szept partnera.

- Nie ma żadnych nas, co?

Otrzeźwiała w jedną sekundę. Zrobił to żeby udowodnić jej kłamstwo? Nie planował jej całować? Momentalnie zrzuciła swoje dłonie z jego ciała i otuliła się ramionami dalej bardzo  zarumieniona.

- Misja! - złapała za yo-yo i zanim chłopak się zorientował, że wyswobodziła się z jego uścisku już jej nie było.

Biegła po dachach paryskich kamienic z rozszalałymi emocjami. Co ona wyprawiała do jasnej cholery? Przecież miała robić wszystko oprócz całowania Czarnego Kota, a wyszło na to że nie robiła niczego prócz całowania Czarnego Kota.

***

Działali w pojedynkę. Niby byli w kontakcie, ale jednak Biedronka unikała chociażby najmniejszej wymiany zdań, która nie dotyczyłaby misji.
Pożałowała tego, kiedy spostrzegła, że Czarny Kot potrzebował pomocy bo znalazł się w ślepym punkcie, a ona nie mogła nic zrobić. Była za daleko.
Próbowała odciągnąć uwagę złoczyńcy od swojego partnera, ale na marne.

— Nie! — krzyknęła Biedronka widząc, że blondyn zamienia się w figurę woskową.

Jej serce boleśnie się ścisnęło. Miała wrażenie jakby w jej brzuch uderzył kamień.

— Teraz wystarczy ściągnąć jego miraculum. — powiedział antagonista. Sięgnął po pierścień Czarnego Kota i kiedy już miał go zsunąć coś mu w tym przeszkodziło. Nie schodził!

Biedronka drżącymi dłońmi sięgnęła po swoje yo-yo i użyła szczęśliwego trafu.

— Lusterko?

Zaraz wszystko stało się jasne.
W następnych chwilach wszystko działo się bardzo szybko. Biedronkę ogarnęła jakaś furia, może wywołana przez to że chciała pokonać szybko złoczyńcę, a może przez to że skrzywdził jej partnera.
Walka była krótka, ale intensywna. I złoczyńca i Biedronka mocno oberwali, wydawałoby się że gdy bohaterka została powalona i zagoniona do zaułka już przegrała.
Nic bardziej mylnego! Otóż to właśnie wtedy, gdy anatgonista miał użyć swojej mocy przeciwko niej, ona wyciągnęła lusterko. Fala, zielonej energii odbiła się od lustra zamieniając tym samym złoczyńcę w figurę woskową.

Zniszczyła miejsce w którym ukryła się akuma - bilet.

Po użyciu niezwykłej Biedronki i oczyszczeniu akumy wszystko wróciło do normy.
Ludzie zaczęli wiwatować, telewizja ją nagrywała, prosiła ją o wywiady. Ona natomiast wzrokiem szukała tylko jego - swojego Kotka.

Stał tam, oparty o mur i wpatrzony gdzieś w dal. Nie mogła powstrzymać swojej radości i po prostu do niego podbiegła.
Nie zdążył nic zrobić, kiedy ona już go przytulała na tyle mocno, że przez chwilę nie mógł złapać oddechu. Ostatecznie jednak nawet nie zdążył odwzajemnić tego gestu, bo dziewczyna szybko się speszyła i zrobiła krok do tyłu, ale przed tym się uśmiechnęła.

— C-cóż... Możesz robić tak częściej. — podrapał się po karku.

Wtedy kolczyki dały o sobie znać. Przecież wiedział kim jest, wiedział że jego Biedronka to też Marinette. Nie chciał żeby odchodziła! Chciał wyjaśnić z nią wszystko, chciał znowu ją przytulić, pocałować.
Tyle, że pogrążył się na tyle w swoich myślach, że zupełnie nie zakodował momentu w którym Biedronka go pożegnała i stanęła na palcach zupełnie tak jakby chciała go pocałować. Ostatecznie tego nie zrobiła, po prostu pobiegła do domu.

XXX

Hej Kochani!
Wiem, że dawno nie było rozdziałów, ale byłam bardzo zajęta.

Muszę się Wam pochwalić, że jest to związane ze wczorajszym dniem.
Spełniłam jedno ze swoich marzeń i wystąpiłam w teatrze!

To był naprawdę piękny i wzruszający dla mnie dzień.

A teraz wracam do pisania.
Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro