Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przystanęli na chwilę po długim i męczącym biegu. Chyba za dużo oczekiwali po ostatnim tygodniu ciągłej walki z wysłannikami Władcy Ciem, potrzebowali odpoczynku, a nie kolejnej porcji wysiłku. Dziewczyna poprawiła swoje wesołe kitki, a on przyglądał się jej ruchom jak zahipnotyzowany. Była piękna, podziwiał jej urok już ponad trzy lata i przez te ponad trzy lata dalej miał gdzieś w sercu przygaszoną nadzieję, że może kiedyś partnerka odwzajemni jego uczucia. 

— Wiesz, że twoje oczy są jeszcze bardziej lśniące nocą niż w dzień?  — uśmiechnął się do niej flirciarsko, a ona już na kilometr wyczuła co się szykuje, więc bezceremonialnie do niego podeszła i pstryknęła w nos. — Ał! A to za co? — zaczął rozmasowywać obolałe miejsce udając urazę, ale przecież nie mógł się na nią obrażać! Nie kiedy spoglądała na niego z tak ciepłym i radosnym uśmiechem.

— Bo znowu zaczynasz te swoje teksty. Zastanawiam się tylko do której rubryki wpisać ten. — założyła ręce na biodra. Chłopak przyjrzał się jej uważnie.

— Rubryki?  — powtórzył zbity z tropu.

— Aha, rubryki.  — przytaknęła jakby tłumaczyło to całą sprawę, a przecież wcale tego nie robiło. Miał jeszcze większy mętlik w głowie niż przedtem, a Biedronka widząc to nie potrafiła się nie zaśmiać. — Prowadzę zeszyt z twoimi najgorszymi tekstami na podryw. — wyznała nagle. Po minie swojego partnera mogła wywnioskować, że jest urażony. Pewnie i by był, ale to przecież był Czarny Kot, on nie obraziłby się za coś takiego.

— A ten zalicza się do jakich?  — zapytał zaciekawiony dalej siląc się na obrażoną minę.

— Ten był neutralny. Słyszałam setki gorszych, na przykład ten o serze.  — przyznała i podeszła do krańca budynku, żeby przyjrzeć się widokowi, który zapierał  dech w piersiach. Była bohaterką nie od dziś, ale mimo tego dalej kochała nocne patrole, bo wtedy mogła podziwiać panoramę Paryża z całkiem innej perspektywy, niż zwykli ludzie no i miała też dobre towarzystwo o jakim pomarzyć mogła nie jedna osoba. Zerknęła na blondyna, a on podszedł do niej jak na zawołanie i położył dłoń na jej barku także zwracając swój wzrok ku pięknemu widokowi.

—  Obrażasz mnie, Biedronsiu. — wyszeptał do ucha dziewczyny. Na ciele bohaterki pojawiły się przyjemne dreszcze, a sama ona przymknęła oczy na krótką chwilę. — Mam przecież mnóstwo innych, lepszych tekstów, a ty zapamiętujesz same niewypały.

Wywróciła oczami rozbawiona.

— Niektóre są nawet zabawne. —  mruknęła z przekąsem, a wtedy z jej miraculum zniknęła jedna kropka informując ją o tym, że pozostało jej  zaledwie parę minut do przemiany. — Muszę już iść. — poinformowała zerkając w oczy przyjaciela i jak zwykle musiała się opanować, żeby przypadkiem nie odpłynąć bo byłoby to po prostu zbytnio ryzykowne.

— Do zobaczenia, Kropeczko.  — powiedział wyrozumiale, a ona wzięła głęboki oddech i bez słowa zahaczyła swoje jo-jo o pobliski budynek i już jej nie było.

XXX

Hej Kochani!

Przychodzę do Was z czymś co będzie raczej krótkie, planuję z 10 rozdziałów, może trochę więcej, sama nie wiem. Mam nadzieję, że lektura będzie przyjemna.

Do napisania :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro