2. Problemy w komunikacji i Alya wkracza do akcji!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Alya~

- I can't good speak for french. Do somebody translate what I say? - powiedziała wreszcie, ale... nie po naszemu.

Większość naszej klasy wytrzeszczyła oczy jak spodki, a inni zaczęli szeptać między sobą o niezrozumiałym języku dziewczyny.

Chyba tylko ja załapałam o co jej chodziło. Postanowiłam więc wstać i odpowiedzieć na zadane przez nią pytanie.

- Ja umiem tłumaczyć angielski. Kiedyś spędziłam całe wakacje w Ameryce, no i to właśnie wtedy tak bardzo zainteresowałam się superbohaterami - wytłumaczyłam, stając w ławce.

Zaraz potem, oprócz zaciekawionych spojrzeń moich przyjaciół, zauważyłam też niezrozumiały wzrok Nicole.

- To znaczy... I will translate what you say, when they need it - wyjaśniłam tak, żeby mnie zrozumiała.

Chyba dzięki temu poczuła ulgę.

Przynajmniej tamte wakacje znowu mogą się na coś przydać.

~Nicole~

Odetchnęłam, kiedy się okazało, że chociaż jedna osoba w tej klasie zna język angielski, bo w głównej mierze nim właśnie będę się narazie posługiwała.

Choć z drugiej strony, to śmiesznie by było, gdyby zupełnie nikt nie rozumiał tego, co bym mówiła. Wtedy po prostu mogłabym powiedzieć cokolwiek!

Ciekawe czy pani Bustiere zorientowała się o co w ogóle zapytałam.

- Dziękujemy ci Alyo. Na pewno przydadzą nam się twoje umiejętności - podziękowała turkusowooka, a potem zwróciła do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Dobrze. Usiądź teraz proszę...

- Może usiąść obok mnie! - wyrwała się z ofertą pewna brązowowłosa dziewczyna. - Jestem pewna, że uda nam się nawiązać wspólny kontakt - powiedziała to tak szczerze... że zrobiło mi się zarówno miło, jak i ciutkę niezręcznie.

- Miło mi to słyszeć - ucieszyła się pani Bustiere. - W takim razie usiądź obok Lili - poleciła, spoglądając na mnie, a potem na wspomnianą brunetkę.

Zapewne zastanawiała się czy ogarnęłam, co w tej chwili powinnam zrobić. Na potwierdzenie tego skierowałam się do ostatniej ławki na lewo.

Zanim jednak usiadłam, odwróciłam się jeszcze do nauczycielki.

- Thank you - powiedziałam, właściwie z niewiadomego powodu.
Chyba po prostu ze zwykłej grzeczności oraz pewnej sympatii do wychowawczyni.

Ale jak to się mówi - każdy dobry uczynek nie może się obejść bez złego odbioru.

Czekajcie... chyba nikt tak nie mówi.

- Em, halo! A może powiesz to tak, żeby wszyscy zrozumieli?! Czy to takie trudne? - zapytała mnie z wyrzutem blondynka siedząca w pierwszej ławce, rzucając mi poirytowane spojrzenie.

Zamrugałam kilka razy oczami, zastanawiając czy ktoś na to zareaguje, czy sama będę musiała się tłuc z odpowiedzią.

Nagle po klasie rozległ się głos jako jedynej rozmawiającej w moim języku Alyi.

- Przestań się czepiać dziewczyno!

- Właśnie. Poza tym ona najpewniej i tak nie zrozumie 97% z tego, co powiedziałaś - dorzucił ciemnoskóry brunet, a ja uśmiechnęłam się, jakby na swoją obronę.

Nie miałam pojęcia co teraz ze sobą zrobić, a "warki" ze strony niebieskookiej nie napawały mnie optymizmem.
Na szczęście z pomocą przyszła nasza wychowawczyni.

- Uspokójcie się kochani. Jestem pewna, że mimo pewnych trudności, na pewno jakoś sobie poradzimy. Z tego co wiem, Nicole szybko się uczy...

- No i co z tego? - przerwała oburzona blondwłosa. - Skoro nie potrafi mówić w naszym języku, to po co w ogóle tutaj przyszła?

Dławiłam swój śmiech, ponieważ nie mam pojęcia dlaczego, ale naprawdę strasznie bawiła mnie cała ta sytuacja, mimo że nie powinna.

Kolejna z inicjatywą wyszła, jak już zdążyłam zapamiętać - Marinette, na którą to dzisiaj rano wpadłam.
Znaczy, nie dosłownie.
Znaczy, gdyby tak było, to raczej ona na mnie...

- Nie wszyscy są tacy sami Chloe i musimy to uszanować - wypowiedziała się, podnosząc na moment z miejsca.

Fajnie, że ktoś stawał po mojej stronie.

Mniej fajnie, że tworzyłam podziały w klasie.
Chociaż miałam wrażenie, że jestem po prostu powodem na kolejne sprzeczki.

Być może ci ludzie mogliby to ciągnąć jeszcze dłużej, ale do gry znowu wkroczyła nauczycielka. Poza tym zegar i tak nieuchronnie pędził w kierunku zakończenia całej tej farsy.

Zajęłam więc wreszcie miejsce obok Lili, a ona zwróciła się do mnie przyjaźnie:

- Nie martw się, Nicole. Może nie do końca mnie nie rozumiesz, ale myślę, że nie będziemy miały problemów z twoim językiem - stwierdziła, posyłając w moją stronę uśmiech, który z chwili na chwilę nieco się zmienił. - Żadnych problemów.

Kto się ucieszył na język angielski? ;)

Od razu informuję, że dopiero się w tym szkolę! I to na dodatek dość kiepsko... a więc jeśli ktoś potrafi mnie poprawić, to będę wdzięczna.

To opko będzie takim moim przypominaczem i zmuszaczem do nauki angielskiego.

Nie pogardzę też pomysłami na temat tego, co może się wydarzyć w pierwszym dniu szkoły, jeżeli coś wam przyjdzie lub przyszło do głowy :)

No a teraz...

...sayonara!

(06.11.2019r.)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro