6. Czy to Chłopiec-Kot i Czerwona Dama?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czarny Kot nie ma pojęcia o twojej mocy, Samotnico. Wykorzystaj to i pokaż mu, co znaczy bycie zupełnie samemu! A potem zdobądź dla mnie jego miraculum...

- ...żeby już nigdy się nie pozbierał. Tak Władco Ciem! - zawołała uradowana do granic możliwości dziewczyna, przyglądając się bohaterowi, niezdającemu sobie sprawy z jej położenia.

I tu miała kolejną przewagę. Nie zamierzała jej zmarnować, ale najpierw postanowiła zrobić małe zamieszanie...

~Pov. Nicole~

- One... and one more... Hę? - zdziwiłam się, kiedy jakaś fioletowa smuga światła rozbłysła niedaleko mnie.

Zaraz potem zza rogu ukazał się jakiś chłopak, jakby szukając kogoś, kogo nie widział.

Wyraźnie nawoływał jakąś osobę, powtarzając jej imię, dodając do tego zaraz kilka kolejnych. Nikt jednak nie odpowiedział na jego wołania.

Chłopak został... sam.

Próbowałam pozostać niewidoczna, chowając się za barierką schodów, kiedy przechodził dość blisko obok miejsca, w którym się znajdowałam.

Na szczęście pozostałam niezauważona tak, jak tego chciałam.

Teraz mogłam się skupić na znalezieniu reszty.
Ciekawe jak ja się wytłumaczę z tego, że nie było mnie całą lekcję?

Cóż... zawsze mogłam się zgubić, ale pytanie, co powie Adrien?
Uśmiechnęłam się na tę myśl. Bo chyba nie wytłumaczy się zwiedzaniem schowka ma miotły?

Gdy dookoła zrobiło się "czysto", ruszyłam biegiem przez całą długość szkolnego dziedzińca, trzymając się oczywiście pod ścianą, tak, aby w miarę możliwości mnie nie zauważono.

Nie mam pojęcia ile zajmuje tutaj pokonanie złoczyńcy, ale nie mam czasu na jakąś okrężną drogę, albo skradanie się nie wiadomo gdzie, no a chować się nie ma po co, skoro wszyscy i tak wychodzą z klas.

Paręnaście metrów od siebie usłyszałam głos tego samego gościa, który wcześniej mnie, no... powiedzmy, że uratował.
Tym razem nie mówił jednak do mnie.

Zakładam, że mamrotał coś do tego złoczyńcy (hej, jak odmienić "złoczyńca" w formie żeńskiej, co?)

Aż mnie świeżbiło, żeby się do niego odwrócić, ale musiałam dotrzeć do następnych schodów niezauważona. I co tu zrobić? Poddać się głupim rządzom czy osiągnąć cel?

- Hey, Cat! Behind you! - krzyknęłam, wskazując na dziwną dziewczynę, mierzącą w niego swoim eee... kosturem?

Chcąc jeszcze wykorzystać okazję, strzeliła w niego jakimś fioletowym pociskiem, którego bohater jednak uniknął. Kula rozbłysnęła w zetknięciu z podłogą i zniknęła, nie pozostawiając żadnych zniszczeń.

- Czyżbyś znalazł sobie nową partnerkę? Czuję się pominięta. - Tuż obok człowieka-kota pojawiła się jakaś dziewczyna w czerwonym kostiumie pociapanym czarnymi kropkami.

Czyżby pierwszego dnia szkoły wszyscy mieli się poprzebierać, a ja o niczym nie wiedziałam?

- Chwilowo tak, ale chętnie przyjmiemy cię do naszej drużyny - zażartował blondyn, na co tamta mu już nie odpowiedziała.

Czyżby się obraziła? A może chciała skupić na złoczyńcy krzyczącym właśnie, że mu 'nie przeszkodzą i tak będzie sprawiedliwie'?

- Biegnij! Osłaniamy cię! - krzyknęła do mnie czerwona bohaterka, więc zrobiłam tak, jak mi powiedziała, mając nadzieję, że nie oberwę jakąś fioletową kulką.

No co? Może w spotkaniu z nieożywioną materią nic nie robi, ale ludzie...

~ Pov. Alya~

- Wow! Jesteś całkiem odważna - przyznałam, gdy Nicole już do nas dobiegła, zatrzymując ją kiedy chciała ustawić się obok mnie.

- Co powiesz o dwójce naszych najpopularniejszych bohaterów? - zapytałam ją, kierując telefon tak, że na obrazie pojawiła się dziewczyna, za którą toczyła się walka.

Zaraz jednak poprawiłam pytanie.

- What do you think about our the most popular french superhero? I ask about your comment.

Byłam ciekawa, co powie. Może miasto, z którego pochodzi nie ma takich akcji.

- It's good news they are hero, becouse I didn't sure on one hundred percent. - Jej odpowiedź totalnie mnie zaskoczyła, a dalej było już tylko gorzej. - What's their name? Cat-boy and Red Lady?

Gdyby nie to, że musiałam trzymać telefon, przybiłabym sobie piątkę w czoło. Jak można nie wiedzieć o takich rzeczach? Przecież Biedronka i Czarny Kot są znani nie tylko w Paryżu.

Coś czuję, że będzie sporo do opowiadania. Na szczęście Nino już się tym zajął.

~ Pov. Nino ~

Alya była zajęta nagrywaniem, a cała reszta oglądała wyczyny bohaterów walczących ze złoczyńcą, więc to mnie przypadła rola opowiadania, kim oni są.

- To jest Biedronka. No wiesz, od tego czerwonego owada z kropkami. A to jest Czarny Kot, który... No wiesz, w sumie wygląda trochę, jak kot. - Wskazałem na niego, kątem oka dostrzegając, jak Alya zakrywa twarz ręką.

O co jej chodzi? Chyba nieźle mi idzie.

- Więc było blisko. - Wzruszyła ramionami Nicole, patrząc na mnie pytająco.

- Wow, to chyba pierwsze zdanie, które powiedziałaś normalnie! To znaczy po francusku - zaśmiałem się, na co tamta się uśmiechnęła.

Potem już wszyscy w milczeniu patrzyliśmy, jak Czarny Kot zostaje trafiony fioletowym promieniem. Na szczęście Biedronka wzięła jego kij i zmusiła Samotnicę, żeby cofnęła się parę kroków do tyłu.

Używała jej trochę jak szpady. Nieźle, ale mogłaby wziąć parę lekcji od Adriena.

Potem granatowa dziewczyna wpadła w pułapkę i zawisła do góry nogami, a wtedy poszło już, jak po maśle.

- Będzie duże sprzątanie? - szepnęła Nicole, a ja pokręciłem głową.

- No co ty! Patrz.

Wszyscy wiedzieliśmy, jakie będą następne słowa Biedronki.
No... prawie wszyscy.

- Niezwykła Biedronka! - krzyknęła, podrzucając gumowy sznurek do góry, a wszystko powróciło do poprzedniego stanu.n

Razem z Czarnym Kotem przybiła żółwika, a potem odwróciła w stronę dziewczyny, która jeszcze przed chwilą chciała odebrać im Miraculum. Teraz siedziała z głową opartą o kolana.

Spojrzałem na Nicole, która wyglądała, jak zaklęta. Chyba jej się spodobało.

~ Pov. Nicole ~

Dopiero po chwili zorientowałam się, że moje oczy wyglądają teraz, jak spodki, a szczęka niemal nie opada w dół.
No ale ludzie! Wyobraźcie sobie, że przed waszym zniszczonym do cna telewizorem przelatuje stado biedronek, i nagle sprzęt składa się do kupy! Nie mielibyście wrażenia, że jeśli go teraz dotkniecie, to wszystko się rozleci?

- My jesteśmy twoimi przyjaciółmi. - Z transu wyrwało mnie oświadczenie Biedronki skierowane do niebieskowłosej dziewczyny, która pięć minut temu ganiała za bohaterami, jak ja kiedyś za czekoladą.

Lepiej o tym nie wspominajmy...

- Tak, zawsze ci pomożemy - zapewnił Czarny Kot. - Ale teraz musimy się już zbierać. Poza tym ktoś chyba ma do ciebie sprawę, więc...

Chłopak póścił do niej oczko, a potem wzbił się do góry na kicikiju, aż zniknął na dachu.

Biedronka pomachała i też jakimś cudem się ulotniła na jo-jo.
Coraz dziwniej...

- Auline! - krzyknęli chórem chłopak z dziewczyną, wyglądający zupełnie, jak bliźniaki.

Odwróciłam wzrok.

Nauczyciele zaraz i tak kazali nam wrócić do klasy i nie omijać więcej lekcji niż to potrzebne.

Nikt nie dopytywał o moje wcześniejsze zniknięcie. Chyba nikt nawet o tym nie pamiętał, i dobrze.

Od progu usłyszałam radosny okrzyk Adriena.

- O, wróciliście! Dla bezpieczeństwa wolałem zostać w środku - wyjaśnił.

Nie wiem czy tylko ja miałam zaciemnienie, ale jakim cudem blondyn dostał się do środka klasy? Przemknął się za tym całym tłumem stojącym przed drzwiami?

No a Marinette? Wcześniej nigdzie jej nie widziałam, ale teraz wchodzi razem ze wszystkimi. Chyba po prostu nie dostrzegłam jej przy tym całym zgiełku.

- Żałuj ziom. - Chłopak, z którym wcześniej wymieniłam kilka zdań, jako pierwszy podszedł do Adriena, zaraz siadając obok. - Było ekstra! Znaczy pomijając zniszczenie szkoły...

- ...którą i tak "naprawili" Biedronka i Czarny Kot. Jak zawsze - dokończyła za niego dziewczyna w okularach, siadając ławkę z tyłu.

Zanim ja zdążyłam dotrzeć do swojego miejsca, zadzwonił dzwonek.

No i tak to właśnie wyglądało, jeżeli chodzi o te ciekawsze rzeczy w pierwszym dniu.

                    ***

Rzuciłam plecak na podłogę obok lodówki. Nareszcie to całe tłumaczenie się na lekcjach, dlaczego nie mówię po francusku, skąd jestem i jak się nazywam, mam za sobą. Do tego te wszystkie nowe imiona i twarze...

Dobrze, że moja klasa jest dość zróżnicowana, dzięki czemu łatwo wszystkich rozróżnić. Nikt nie jest na tyle podobny, żeby go z kimś pomylić.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni plecaka i usiadłam na krześle, wstukując krótką wiadomość.

Do Brat:
Rozpoznanie zaczęte.

I koniec!

Tej przygody.

Teraz już będzie tylko lepiej, a to oczywiście znaczy gorzej :)

A no i mamy dwa razy dłuższy rozdział niż zwykle.

Em... ktoś jeszcze w ogóle tu jest?

(14.01.2021r.)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro