7. Ofiara komiksowej zbrodni.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~ Pov. Marinette ~

- Witamy! Oto kolejna część wywiadu z serii 'Zapomnianych'! Dziś losowanie odbędzie się między odnowicielem wieży Eiffla, a twórcą komiksu, którego tytułu nawet nie pamiętam - ozdewał się radosny głos prezentera w moim laptopie, który gorączkowo próbowałam wyłączyć.

Rano czasami puszczałam wiadomości, albo inne takie, żeby się rozruszać w nadziei, że powiedzą coś o Adrienie...

Znaczy nie powiedzą! Po co miałabym o nim słuchać, skoro zobaczę go w szkole za jakieś sześć minut i czterdzieści osiem sekund? No chyba, że znowu się spóźnię!

O rany... kogo ja okłamuję?

Będąc już przy drzwiach pożegnałam się na biegu (dosłownie na biegu) z rodzicami i popędziłam do szkoły. Całe szczęście, że dzielą mnie od niej jakieś dwie, trzy ulice.

~Pov. Lila~

Szłam do ostatniej ławki, witając się ze wszystkimi. Nie miałam ochoty odzywać się do Marinette i Chole, ale w końcu trzeba zachowywać pozory.

Usiadłam na swoim miejscu, czekając na tą nową. Nie wygląda na zbyt lotną, a to, że nie zna języka tylko ułatwi mi robotę.

Ta... jak jej tam było? Ah tak, Nicole weszła razem z panią Bustiere, a potem pomachała do wszystkich.
Jako jedyna wstałam i zrobiłam to samo.

Lekcja była całkowicie zwyczajna: Nudny temat, a zamiast słuchania go - planowanie, jak dopiec Biedronce, albo Marinette. Chloe jest nieszkodliwa, więc ją zostawię na dalszy plan.

Poza tym muszę dostać się z powrotem obok Adriena. On musi zobaczyć, że naprawdę do siebie pasujemy.

- A oto zadanie specjalne. Macie na nie cały tydzień. - Usłyszeliśmy parę minut przed końcem lekcji. - Zapiszcie na kartce imię każdej osoby z klasy i dopiszcie przy nim zalety oraz wady. Musi ich być po równo - zaznaczyła wychowawczyni.

Uśmiechnęłam się na tę myśl. To będzie dobra okazja, żeby przekonać do siebie Nicole.

- Obowiązkowo trzeba wziąć pod uwagę każdego - powtórzyła. - Ufam, że jesteście zgraną klasą i na pewno dacie sobie z tym radę. To ważne, żeby dostrzegać dobre oraz te złe strony. Weźcie pod uwagę również siebie! - oznajmiła głośniej, gdy zadzwonił dzwonek, a wszyscy pobiegli do drzwi.

Świetne zadanie pani Bustiere. Świetne zadanie.

~ Pov. Nicole ~

Super, mam wypisać wady i zalety osób, których nie znam. Dobra okazja, żeby to zrobić! Nawet nie potrzebuję dodatkowego pretekstu.

A skoro mam działać szybko, to wezmę się za to już dzisiaj. Nie ma co zwlekać z tym cały tydzień.

* * *

- Enzo! - Po całym biurze rozbrzmiało imię chłopaka, który, jak wszyscy pozostali się domyślali, miał dosyć spore kłopoty.

Na stanowisku wspomnianego pracownika pojawił się jego szef - redaktor główny wytwórni komiksów, która to była miejscem całego zamieszania.

Szczęście w tym, że zwykle to pracownicy muszą stawiać się u prezesa firmy i czekać posłusznie przed drzwiami, aż ten łaskawie pozwoli im wejść. A tu proszę - szycha sama zjawiła się u zwykłego podwładnego.

No a nieszczęście było w tym, że tamten wstrząsający ryk nie zwiastował nic dobrego.

* * *

~Pov. Nicole~

- Max! - krzyknęłam, stojąc tuż za chłopakiem. - What's your the strongest point? - zapytałam niczym reporterka, choć brakowało mi w tej chwili mikrofonu.

- Na dziewięćdziesiąt siedem przecinek osiem procent zapytałaś o moją mocną stronę - powiedział, odwracając się do mnie przodem. - A może dziewięćdziesiąt sześć i pół...

Łał, gość tak dobrze zgaduje, że nawet nie będę potrzebowała przy nim tłumacza.

- Powiedz - przerwałam mu te procentowe dywagacje.

Ciekawe czy jeszcze pamięta o tym pytaniu.

* * *

- To nie tak! - próbował bronić się dwudziestolatek, nerwowo ściskając w ręce ołówek.

- Tak? To jak?! - zapytał wąsaty mężczyzna, niebezpiecznie zbliżając się do tamtego. - Nawet w telewizji cię wyśmiali! Nie podali nazwy tego twojego głupiego komiksu tylko dlatego, że nikt o tobie nie pamięta! To zrujniwałoby moją wytwórnię! - Wyżywał się głosowo, wymachując ostatnim numerem napisanym przez Enzo.

* * *

~Pov. Nicole~

- Kim, Alix! Powiedzcie coś o sobie - poprosiłam, zauważając ich obok siebie w szatni.

Widocznie brali książki na następną lekcję. Dobry plan. Też tak powinnam zrobić.

- Mam powiedzieć coś o nim? W życiu! - odmówiła mu mojemu zdziwieniu dziewczyna.

Kim wydawał się za to bardziej chętny do rozmowy.

- Za to ja powiem o Alix tyle, że jest zazdrosna, bo biegam szybciej niż ona jeździ na tych swoich rolkach. - Wyszczerzył się, na co różowowłosa warknęła gniewie.

Spojrzałam po nich nic nierozumiejącym spojrzeniem.

- You could tell about yourself, but... okey.

* * *

- Ta seria wiele dla mnie znaczy - tłumaczył Enzo, widocznie nie rozumiejąc, że to nie jest odpowiednia pora na takie pogaduchy.

Szef spojrzał na niego z wściekłością.
Znowu.

- Nie obchodzi mnie to! A wiesz co mnie obchodzi? - zapytał retorycznie, bo i tak było wiadomo, że powie to, co tam mu zalega na wątrobie. - Opinie czytelników! A tego twojego badziewia nikt nie czyta! Napisałbyś wreszcie coś o Biedronce i Czarnym Kocie, jak wszyscy - marudził.

Enzo spojrzał mu w oczy, najwidoczniej nie bojąc się agresywnego mężczyzny.
Może już był przyzwyczajony do takiego zachowania w pracy?

- Ale ludzie powinni przeczytać też o innych bohaterach.

- Ludzie chcą prawdy! - ciągnął tamten.

- Ale moi też są prawdziwi!

Nieświadomie chłopak posunął się ciut za daleko, mimo że nie powiedział z pozoru nic złego.

Jednak wykłócanie się z szychami nigdy nie zwiastuje nic dobrego.

* * *

~Pov. Nicole~

Weszłam do klasy przed dzwonkiem, chcąc zgadnąć kogoś, kto nawet nie wyszedł z niej na przerwę.

- Nathaniel? - odezwałam się ciszej niż do pozostałych, nie chcąc mu zbyt przeszkadzać w rysowaniu.

Niestety jednak nie dało to żadnych rezultatów. Chłopak widocznie był skupiony.

- Nath. Nath! - krzyknęłam w końcu, aż wypadł mu ołówek z ręki.

Schyliłam się po przedmiot, aczkolwiek zrobiło mi się trochę głupio, że przerwałam mu tak wciągające zajęcie.

(Nie ołówkowi xd).

- Em... mogę usiąść obok? - Zdecydowałam się na inne pytanie, bo w klasie zaczęli pojawiać się pozostali uczniowie, no a głupio tak pytać o osobiste sprawy przy innych.

- Tak, pewnie. - Nath przesunął się, a ja usiadłam obok niego, oddając ołówek.

Lila spojrzała na mnie zdziwiona, ale udałam, że tego nie zauważyłam. Byłam bardziej zajęta przypatrywaniem się niedokończonemu rysunkowi w zeszycie nowego kolegi z ławki.

No cóż, Lila będzie musiała tym razem posiedzieć sama. Chyba nie zrobi jej to zbytniej różnicy, prawda?

* * *

- Do-roś-nij! - przesylabował wąsaty mężczyzna, rzucając w Enzo jego ostatnim numerem komiksu. - Na jutro chcę widzieć scenariusz czegoś nowego i aktualnego!

To były ostatnie słowa, jakie chłopak usłyszał przed wyjściem ze swojej pracy. Do domu szedł z głową spuszczoną w dół oraz komiksem w dłoni.

Ah, jaki Paryż potrafi być przytłaczający. Prawdziwi twórcy są niedoceniani. I przez kogo to? - mniej więcej takie słowa miał zaraz usłyszeć od pewnego złoczyńcy...

To chyba musiało się tak skończyć, prawda? No to będziemy mieć nowego przeciwnika.

Tym razem bardziej postaram się z nazwą. Mam już takową i mnie tam się podoba ;D

Zgadujcie, co będzie potrafił. Ciekawe, czy ktoś trafi 🤔

A jeszcze taka prośba: Podajcie ze dwie osoby z klasy, które chcecie w następnym rozdziale, co?
Oczywiście Adrien i Marinette i tak będą, dobrze wiecie z jakich powodów.

Z góry dzięki.
Sayonara!

(16.01.2021r.)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro