⚽Kim x reader⚽

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(T.I)-twoje imię
(U.S)-ulubiony sport
========================================================
Siema, jestem (T.I) i jestem sportowcem. Najbardziej uwielbiam (U.S), nie chcę się przechwalać ale w zeszłym roku zajęłam 1 miejsce w zawodach sportowych oraz zostałam wyróżniona dyplomem najlepszego sportowca w szkole (podstawowej/gimnazjalnej/zawodowej/studenckiej). Super to wszystko wygląda co nie? No właśnie jest jedno ale. Chodzi mój wzrost...jestem strasznie niska (tak jak Alix). Do tego mój odwieczny rywal Kim jest ode mnie dużo wyższy i sięgam mu ledwie do klatki piersiowej przez co on znalazł dla mnie bardzo dojrzałe jak na nasz wiek przezwisko "Karzełek". Zmierzam właśnie w kierunku wyjścia że szkoły ale oczywiście Kim musiał mnie zaczepić.

-Ty Karzełek przyjmie wyzwanie?-zignorowałam go.-O malutka dzidzią się boi może kołysankę ci zaśpiewać?-tego było już za wiele powiedział o dwa słowa za dużo. Odwróciłam się na pięcie i pewnym krokiem podeszłam do chłopaka. Stanęłam przed nim i kopnełam go w nogę tak że aż zaczął skakać trzymając się za nią z bólu. Chwyciłam go za bluzę i spojrzałam morderczym wzrokiem w jego zaskoczone oczy.

-O 15 pod wieżą Eiffla, biegniemy 3 okrążenia, walka uczciwa i fair play. Do zobaczenia.-wściekła jak osa wyszłam że szkoły i miałam w nosie to że pół szkoły było na boisku kiedy ja wyzwałam Kima do wyściguuu......ale ja jestem głupia przecież nie dawno miałam skręconą kostkę i lekarz zabronił mi biegać. No po prostu jak śliwka w kompot, świetnie.
***
Zaraz zaczynamy wyścig, normalnie to ubrałabym spodenki do kolan ale nadal mam na nodze bandaż i żeby nikt nie zauważył musiałam założyć długie leginsy. Hmm...dużo osób z naszej szkoły przyszło zobaczyć wyścig i jeszcze te ogrodzenia ustawione przez policjanta (a opłacone przez Chloe), zupełnie jak na prawdziwych zawodach. Muszę uważać żeby nie nadwyrężyć kostki bo pa pa sporcie.

-Zawodnicy są proszeni na start!-dobra zaczynami(jakby co to Max i Alix są sędziami).-Na miejsca... Gotowi...iii START!!!-ja i Kim wystartowaliśmy oboje jak z procy,a w tle można było usłyszeć doping naszych znajomych i przyjaciół. Pierwsze okrążenie. Drugie. Trze--AU! Nie nie nie nie teraz!...Muszę zwolnić....i tak już nie wygram. Tak jak myślałam tak zrobiłam, Kim wygrał. Oboje byliśmy zmęczeni zobaczyłam że nitka mi puściła przy nogawce, usiadłam na ziemi i próbowałam ją zerwać.

-Niezła z ciebie biegaczka (T.I) .-spojrzałam zdziwiona na mojego rywala i powiedziałam tylko "Dzięki". Chwilę później po byłam się nitki ale za mocno ją pociągnełam przez co nogawka podniosła się tym samym odsłaniając bandaż, na moje nieszczęście Kim to zauważył.

-Bandaż? To dlatego ostatnio utykałaś. Skręciłaś kostkę mam rację?-otworzyłam usta żeby coś powiedzieć ale chłopak mnie uprzedził.-Nie powinnaś biegać w takim stanie! Wiesz że to było bardzo ryzykowne i mogło skończyć się kalectwem?! To było bardzo nie rozważnie z twojej strony i bardzo nie odpowiedzialne oraz bla bla bla!...-dalej go nie słuchałam. Jego gadanie zaczęło mnie trochę bawić więc postanowiłam go uciszyć.

-Kim!-spojrzał na mnie zdziwiony.-Przestań gadać jak moja mama!-oboje wybuchneliśmy śmiechem, a ja przy okazji podniosła się z ziemi.

-Dobra chyba czas wracać do domu.-Kim odwrócił się do mnie tyłem i przykucną przy ziemi ja tylko patrzałam zdezorientowany.-Wyścig był nie równy jestem Ci coś winien karzełku.-po jego słowach trochę się wkurzyłam ale no cóż na co dzień nie mam takiego środka transportu więc czemu by nie skorzystać.

-A więc, wiśta wio koniku!-krzyknęłam kiedy ten biegł że mną na plecach w stronę mojego domu.
***
No w końcu dotarliśmy pod mój dom, zeszłam z pleców Kima podziękowałam za podwózkę i ruszyła w stronę drzwi wejściowych.

-To do zobaczenia jutro w szkole (T.I)!

-Jasne Kim narazie!-weszłam do domu jak zwykle przywitała mnie mama która pasowała pranie.

-Hej córciu czy mnie wzrok nie myli czy ten chłopak który cię tu przyniósł to był Kim?

-No z wroga do przyjaciela.-odpowiedziałam spokojnie pijąc wodę.

-A na pewno przyjaciela czy kogoś więcej?- mama poruszyła sugestywny brwiami na co wypluł am wodę krztuszą się i zaczęłam zaprzeczać, a mama tylko się że mnie śmiała i nawet nie zauważyła że wypalił żelazkiem dziurę w spodniach taty.

Z tego to ona się będzie tłumaczyć szczególnie że dzióra jest na tylnej stronie spodni.
========================================================

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro