🎨️Nathaniel x reader🎨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(T.I)-twoje imię
(T.N)-twoje nazwisko
SO COMONE LET'S GO!
***********************
Hejka nazywam się (T.I) (T.N) i od końca ubiegłych wakacji jestem mieszkanką Paryża. Niedawno się tu przeprowadziłam z innego miasta i za nie długo zacznę nową szkołę. Mój obecny dom znajduje się tak blisko wieży Eiffla że mogę tam chodzić nawet nocą kiedy nie mogę spać. Dziś też tak było, więc ubrałam się ciepło i nie budząc rodziców wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz żeby nikt się nie włamał. Klucz włożyłam do kieszeni kurtki i ruszyłam w stronę wieży.
Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam dobrze znaną mi wieżę Eiffla oświetloną milionem złotych lampeczek ale tym razem nie chciało mi się wchodzić na jej szczyt dlatego zdecydowałam się na spacerek do okoła niej. Chodziłam tak i chodziłam aż zobaczyłam na jednej z ławek (tych które były najbliżej tego ogromnego i oświetlone obiektu) chłopaka mniej więcej w moim wieku, ubranego w brązową bluzę z kapturem, bordowy szalik oraz czarną czapkę. Postanowiłam podejść trochę bliżej i zobaczyć co rysuje w szkicowniku który był trochę większy niż taki wielkości A4, miał on ciemno zieloną barwę i czarakterystyczne czarne trójkąty w każdym rogu. Po cichutku podeszłam parę kroczków bliżej ale tak aby mnie nie zobaczył ani nie usłyszał, stanęłam w miejscu, przechyliłam lekko głowę i zobaczyłam najpiękniejszy obraz wieży Eiffla nocą!

Widząc to dzieło sztuki byłam po prostu w niebo wzięta i pewnie nie ruszyła bym się jeszcze z tamtąd przez bardzo długi czas ale zegar na jednym ze słupów wybił godzinę 22:55, co oznaczało że koniecznie muszę już iść do domu z tej racji że jutro zaczyna się szkoła. Chcąc nie chcąc musiałam wracać.

~Następnego dnia~
Obudziłam się wcześnie rano(nawet za wcześnie jak na mnie) , ubrałam się, uczesałam, zjadłam śniadanie, zgarnełam plecak spakowany dzień wcześniej i ruszyłam do nowej szkoły.
Kiedy już byłam na miejscu najpierw udała się do gabinetu dyrektora który jakimś cudem odnalazła bez większego problemu, dostałam kod do szafki i plan lekcji. Z tego co doczytałam z planu miałam teraz godzinę wychowawczą, jak najszybciej udała się pod klasę, zapukałam w drzwi i weszłam do środka mówiąc:
-Dzień dobry.
-O dzień dobry, to ty jesteś nową uczennicą prawda?-w odpowiedzi pokiwałam tylko głową.-Dobrze proszę podejdź, kochani to jest (T.I) (T.N) od dzisiaj będzie z nami chodzić do klasy, (T.I) proszę usiądź koło Nathaniela dobrze?-powiedziała.
Szczerze to nie wiedziałam do której ławki usiąść i latałam wzrokiem po klasie. Nagle zobaczyłam że chłopak o rudawych włosach, których grzywka zasłaniała lekko jego lewe oko i błękitnych oczach dyskretnie macha mi ręką na znak że to on ma na imię Nathaniel. Nie pewnie ruszyłam na drugi koniec sali dosiadając się do nowo poznanego chłopaka.
-Cześć.-powiedzał przyjaźnie.
-Hej, jestem (T.I).
-A ja Nathaniel.-podał mi rękę a ja ją uścisnełam.
Dzień mijał spokojnie, większość lekcji przegadałam z Nathan'em co było plusem, a minusem była córka burmistrza... Chloe ale nie przejełam się nią zbytnio. Okazało się że ja i Nath mamy wiele wspólnego np. oboje uwielbiamy sztukę oraz rysowanie,malowanie no ogólnie wszystko co związane z białą katką i ołówkiem.^^

~Time Skip~
Chodzę do szkoły dopiero od nie całego miesiąca, ale dzięki Nathanielowi zobaczyłam już Luwr,Kościół Notre Dame i wiele innych ciekawych miejsc, dzisiaj też chciał mi coś pokazać. Zdziwiło mnie trochę to że chciał się spotkać po zmroku i to jeszcze pod wieżą Eiffla.

Kiedy na zegarze przywieszonym na ścianie w moim pokoju wybiła godzina 20:00 ubrałam się i poszłam w stronę metalowej konstrukcji, niestety po dotarciu tam nie znalazłam Nathana tylko tego samego chłopaka który narysował wieżę ostatnim razem. Z czystej ciekawości znowu podeszłam do ławki na której siedział ale tym razem bliżej i zerknęłam na jego dzisiejsze dzieło........to byłam ja ale jak? Nagle chłopak odwrócił się w moją stronę. Nie mogłam uwieżyć.........to był Nathaniel.
-Hej (T.I).-przywitał się miło i pokazał mi ręką że mam usiąść koło niego, kiedy już zajęłam swoje miejsce na ławce podał mi pusty szkicownik, ołówek i gumkę do mazania. Nie wiem ile tak przesiedzieliśmy na rysowaniu i rozmawianiu ale w cale tego nie żałuję po niewarz w pewnym momencie światełka na wieży przestały świecić na żółto teraz mieniły się tysiącem jak nie milionem kolorów. Patrzyłam na to jak zaczarowana nie mogąc oderwać wzroku.
-Ładne co nie (T.I)?
-Ładne to za małe słowo, to jest przepiękne.
-Tak, ale nie tak piękne jak ty.-słysząc jego słowa oderwałam wzrok od światełek i z lekkim rumieńcem na twarzy spojrzałam na niego, on też się zarumienił i odruchowo oboje odwróciliśmy wzrok. W pewnej chwili zawiał chłodny wiaterek a ja zadygotałam z zimna.
-Zimno ci?-zapytał Nathaniel.
-Trochę.-odpowiedziałam. Nathaniel spakował nasze rzeczy do torby którą powiesił sobie na ramieniu i wyciągnął do mnie rękę którą przyjęłam. No i tak szliśmy sobie przez miasto trzymając się z ręce, w końcu doszliśmy do kawiarenki która wyglądała naprawdę prze cudownie, zamówiliśmy gorącą czekoladę i poszliśmy z powrotem do wieży Eiffla a że winda już nie kursowała to zostaliśmy na ziemi dalej pijąc ciepłe kakao.
-Nath.
-Hm?
-Dziękuję.
-Za co?
-Za wspaniały wieczór.-powiedziałam i pocałowałem go w policzek, policzki Nathaniela zrobiły się lekko różowe ale na jego twarzy rozkwitł uśmiech który odwzajemniłam.
-Ha wiedziałam! Dawaj tą dychę Nino!-znałam ten głos należał do Alyi.
-Dobra, dobra Ayla miałaś rację ale to nie powód żeby obrabiać mnie z pieniędzy!-Nino.
Przestańcie się kłócić bo nas usłyszą!-Marinett i Adrien też?!
Po nie udanej kłótni Ali, Nino, Marinett i Adriena można było wywnioskować że cały czas obserwowali nas bez naszej zgody a do tego Alya zrobiła nam parę zdjęć........no nie tego było już za wiele.
-My i tak was słyszymy.-powiedzieliśmy równocześnie z Nathanielem, a kiedy ta pechowa 4 wyszła z ukrycia zaczęliśmy ich gonić aż do parku przy okazji obsypując ich suchym jesiennymi liśćmi. Zabawa trwała by w najlepsze gdyby nie fakt że każdy musiał już wracać do domu. Nino odprowadził Alyę, Marinett i Adrien poszli w swoje strony, a mnie odprowadził Nathaniel. Kiedy dotarliśmy do mojego domu powiedzieliśmy sobie "cześć" na pożegnanie ale on powiedział do mnie:
-(T.I) zaczekaj.-odwróciłam się a on pocałował mnie lekko w usta powiedział "dobranoc" i poszedł. Ledwo weszłam do domu zaczęłam przepraszać rodziców za to że przyszłam tak późno i spodziewałam się długiego kazania. Zauważyłam że wyrazy ich min wo gule nie zmieniły się kiedy ich przeprasza łam, nadal siedzieli przy stole mama z uśmiechem a tata z poważną miną pijąc kawę.
-(T.I) musimy chyba porozmawiać.-powiedział tata.
-Siadaj do chyba raczej długo potrwa.-powiedziała mama a ja usiadłam przy stole i czekając aż coś powiedzą.
-Więc córeczko,-o cho joż ja znam ten ojcowski ton to coś ważnego.-kim był ten chłopak który cię tu odprowadził?-zapytał tata.
-I nie zapomnij dodać że ją pocałował na pożegnanie^^.-dodała mama.
-To już przede wszystkim.-odpowiedział tata.
-W-wy w-w-widzieliście?!
-Tak, i chętnie go poznamy.-tacie i mamie nie schodził uśmiech z twarzy natomiast ja zaczerwieniłam się jak burak i zahichotałam że szczęścia.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
(ten obrazek będzie zawsze na końcu rozdziału)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro