Władca ciem x reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                PARTNERZY ZBRODNI
(T.W.P)-twoja wymarzona praca
(T.K.Z)-twoja ksywka złoczyńcy
(T.M)-twoja moc
(I.Z)-imię znajomej
=================================================
(T.I) pov.
Pracownie w (T.W.P) to naprawdę przyjemna robota właśnie szykowałam się do wyjścia gdy nagle podeszła do mnie moja szefowa.

-(T.I),uszę ci coś powiedzieć. Zostajesz zwolniona, nie będziesz nam już potrzebna.-powiedziawszy to odeszła. Cały mój świat się zawalił zabrałam wszystkie moje rzeczy i wróciłam do domu.

~Time Skip~ ok. 2 tygodnie
Dzięki kontaktom twojej znajomej udało Ci się w miarę szybko znaleźć dobrą pracę, a mianowicie pomagałam Andree w sprzedaży lodów. W dosłownie tydzień nauczył mnie wszystkiego co powinnam wiedzieć i umieć, radziła sobie całkiem dobrze udało mi się nawet opracować przepis na doskonałe lody nie tylko dla par ale też dla aż 3 osób. Andree uznał że nigdy mnie nie zwolni co mnie nawet ucieszyło bo nie zniosła bym kolejnego wyrzucenia z pracy. Właśnie wydawałam lody trójce dzieciaków, z tego co pamiętam szatyn to Marc, a rudzielec to Nathaniel uczniowie jednej z pobliskich szkół, zagadką była dla mnie tylko dziewczyna o ciemno-brązowych krótkich włosach z okularami, za nimi w kolejce była moja znajoma i jej chłopak.

-Dziękujemy do widzenia!-młodzi pożegnali się i odeszli.

-Siemka (T.I) jak tam w nowej pracy?- razem z (I.Z) pracowałyśmy w (T.W.P) ale kiedy po moim zwolnieniu przyszła do nich jakaś lalka Barbie ona też się zwolniła, ponoć z tą lampucerą nie szło wytrzymać i zwalała na innych swoją robotę.

-Bardzo dobrze, lepiej niż w poprzedniej.-uśmiechnełam się miło i nałożyłam im lody tak jak uczył mnie lodziarz. Już podawałam im lody kiedy na wielkim ekranie znajdującym się w budynku sklepu telewizyjnego wyświetliła się jakaś reklama w, której występowała moja stara szefowa, jakaś lafirynda i mój... chłopak!?...Pocałował ją przed kamerą mówiąc że ją kocha, coś wam gadał i zakończył to słowami:

-Eliminujemy zbędne jednostki z miejsc ich pracy i zatrudniamy prawdziwych profesjonalistów.-wskazał na panią tapetę-Ale pomożemy ci też znaleźć pracę odpowiednią dla Ciebie!

-Zapraszamy już niedługo na rynku!-zakończyła szefowa.

Miałam ochotę pęknąć ze złości, wyrzucona, zdradzona i okłamana. Nie zauważyłam jak podleciał do mnie fioletowo-czarny motyl. Zorientowałam się do piero po chwili kiedy usiadł on na (część biżuterii lub dodatek) i jakby wchłonął się w owy przedmiot. Wtem usłyszałam męski głos w swojej głowie.

-(T.K.Z), jestem Władca Ciem, rozumiem twój ból, zostałaś zdradzona I niesłusznie wyrzucona że swojego stanowiska pracy, kiedy dam Ci moc (T.M) przyjdź do mnie, a powiem Ci co zrobić.-zastanowiłam się przez chwilę.

-Dobrze, zgadzam się-uśmiechnełam się jak prawdziwy złoczyńca, a moje ciało przeszeszła ciemna moc, po mojej przemianie nie patrząc na (I.P) zmyłam się stamtąd i ruszyłam tam skąd czułam sygnał Władcy Ciem.

Dotarłam do ładnego dużego domu, willi wręcz. Sygnał dobiegał ze strony motylego witraża otworzyłam jedno ze szkieł jak okno i weszłam do ciemnego pomieszczenia oświetlonego jedynie tym okno-witrażem. Na środku stał wysoki mężczyzna ubrany w fioletowy garnitur, srebrną maskę na całą głowę, a w ręku trzymał czarną laskę do tego wszędzie latały te białe motylki. Chyba mnie polubiły bo zaczęły latać dookoła mnie.

-Władco ciem oto miracula Biedronki I Czarnego kota!-ukłoniłam się teatralnie w stronę Władcy Ciem. Roześmiał się i podziekował mi za moja pracę. Założył kolczyki i pierścień, te zaczeły zmienić się na złoto-świetlisty kolor, aż musiałam zasłonić oczy. Otworzyłam je dopiero kiedy się przemienił.

-(T.K.Z) , Spisałaś się wyśmienicie.... Wydaje mi się że jesteś na tyle godna aby poznać powód dla którego pragnąłem tych miraculi.-zdziwiona podążyłaś za lewitującym świetlistym człowiekiem, zeszliście w dół po schodach a kiedy staneliście zapłoneły lampy ledowe ukazujące młodą kobietę prawdopodobnie nieco po 30-stce w jakiejs komorze, która prawdopodobnie podtrzymywała jej życie.-To moja żona, chcę ją przywrócić do życia...

Nie potrafiłas w całości pojąść jego bólu, nie tylko dlatego że byłaś zaakumanizowana, po prostu nie potrafiłaś tego poczuć. Jednak że podziw jakim darzyłaś Władcę Ciem był ogromny, poświęcił tak wiele aby uratować osobę którą kocha... szkoda że twój były "najlepszy" chłopak był bardzoej nastawiony na ciało nie na uczucia.

-Niech zacznie się rytułał ożywienia! - głos mężczyzny zadzwonił ci w uszach a przed wami pojawiło się cos na wzór złotego przejśćia- ....NIE! Jak to potrzebne jest poświęcenie, kogo mam poświęcić?!

-Niech pan tak nie krzyczy, i tak tylko pan słyszy te głosy.-powiedziałas powoli podchodząc do portalu, a zdziwiony wzrok Świetlistego podążał za tobą- Niech pan nie zmarnuje tej drugiej szansy.

Uśmiechnełas się życzliwie i wsunełaś rękę w portal, wszystko ucichło tak jakby dżwięki nie istniały, poczułam się bardzo lekka... mam wrażenie że gdzieś lecę akuma opuściła moje ciało i rozsypala sie na male kawałki, a ja wrociłam do swojej dawnej postaci. Porzuciłam wszystko, ale jestm szczęsliwa, w końcu jestem wolna, a swoją drogą ciekawe czy się odrodzę. Heh.

========================================================

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro