16/02/19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Tego dnia doświadczył naprawdę dziwnego snu. Przez większą jego część stąpał po lodzie, w skąpym obuwiu i letnich spodenkach. Śmiał się, ale nie miał pojęcia z czego. Wyglądało to na zamarznięte jezioro, ale nie powodowało to jego niepokoju. Nie bał się, że lód złamie się pod jego ciężarem. Czuł się tak dobrze. Było mu ciepło, świeciło słońce, wokół było zupełnie jasno. Trzymał czyjąś dłoń. Kiedy to zauważył obejrzał się nieco do tyłu.

Oh. To Chanyeol.

To dlatego się nie bał. 

W pewnej chwili młodszy mężczyzna szeroko się uśmiechnął. Tak promiennie i radośnie, że Baekhyun chciał odwzajemnić gest, jednak w tym samym momencie Park puścił jego dłoń. Stał obok patrząc, jak lód pęka, a mniejszy wpada w ciemną, zimną otchłań. 

Chciał krzyczeć, ale nie potrafił. Cały czas spoglądał w górę, gdzie nad lodem mógł zobaczyć sylwetkę najlepszego przyjaciela. 

Nikt mu nie pomógł, kiedy upadał coraz niżej.

Obudził się nagle. Nie dyszał, nie krzyczał, nie płakał i nie czuł strachu. Jego oczy po prostu się uchyliły, a on skupił wzrok na czarnej pustce wokół. Spojrzał na zegarek na nadgarstku.

Siedemnasta. Wciąż było dość wcześnie, a na zewnątrz dopiero się ściemniało. Westchnął. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Od dwóch tygodni był pośród tego pustkowia, bez najmniejszego połączenia ze światem. Brakowało mu tego. Chciał spotkać się z przyjaciółmi, rodziną, porozmawiać z kimkolwiek, kto byłby w stanie mu odpowiedzieć. Chociaż może to i dobrze, że był tu sam? Jego głos niemal całkowicie poległ. Sam siebie ledwo słyszał. Spowodowałoby to między nim a jego towarzyszem niezręczną ciszę. Właściwie nie powinien zaprzątać sobie głowy gdybaniem. Było tyle sytuacji, które mogłyby ochronić go przed tą, w jakiej się znalazł. Może, gdyby został nieco dłużej z Chanyeolem, spotkałby kogoś w drodze tutaj? Ten ktoś mógłby mu pomóc. Albo gdyby posłuchał się wytwórni i w końcu skupił na karierze wcale nie podróżowałby w tym kierunku? Nawet, jeśli wypiłby trochę więcej dzień wcześniej mógłby teraz nie być pośród lasu, a wyjechałby dopiero po wyleczeniu kaca.  Przecież to były jego urodziny. 

Na dobrą sprawę wciąż w oczach wielu ludzi był dzieciakiem. Miał 22 lata, ale miewał wrażenie, że to nie jego wiek jest tu wyznacznikiem tego spojrzenia, a jego zachowanie. Nawet Chanyeol nie raz patrzył na niego trochę z góry, jak na dziecko, którym trzeba się zająć, o którym cały czas trzeba pamiętać, którego trzeba pilnować. Miał po prostu taki charakter. Nie chciał nudnego życia. Chciał się bawić. Pijacko wykrzykiwać słowa ulubionych piosenek na pustych, nocnych ulicach, sypiać z ludźmi, których nigdy nie spotkał i nigdy już nie spotka oraz wyśmiewać się z tych wszystkich kujonów, którzy tracili czas na książki. To był on. Nie chciał na siłę dorosnąć, dojrzeć. 

Nawet jego urodziny były specyficzne. Było dużo ludzi, ale zawsze miał pełno znajomych. Na dobrą sprawę całą noc przepychał się między nimi, aby przyjąć życzenia i porozmawiać z każdym choćby dwie minuty. W końcu Chanyeol to przerwał. 

Właściwie ciężko powiedzieć jakim cudem ich przyjaźń wciąż trwała. Napotkali na drodze sporo problemów. Raz nawet jeden poważny. Nie tak dawno, właściwie jakiś rok temu, kiedy Park w złości wykrzyczał, że żałuje, że zakochał się w kimś takim jak on. Dawno nic nie bolało go tak bardzo jak te słowa. Przecież nie prosił go o miłość. Chanyeol był po prostu głupiutki. Głupiutki i naiwny myśląc, że przyniesie ona cokolwiek dobrego. 

** 

- O Boże, Baekhyun.

- Hayoon! - Krzyknął wspomniany nastolatek, podnosząc się z kanapy, na której urzędował od dobrych dwóch godzin. Widząc bliźniaczki stojące w drzwiach wejściowych natychmiast rzucił się w ich kierunku.

- Czerwone włosy? Naprawdę?

- Shhh, tata nie wie. - Powiedział cicho. Póki co widziała je tylko mama i Chanyeol. Od taty na pewno mu się oberwie. Był bardziej surowy. Zawsze mówił, że Baekhyun powinien zacząć myśleć o przyszłości i o tym jak odbierają go inni ludzie. Nie cierpiał, kiedy ubierał odrobinę bardziej kobiece ubrania czy farbował włosy. Ostatnim razem wmówił mu, że blond kolor jest zmywalny i utrzyma się na jego głowie tylko kilka dni. Teraz nie da się na to nabrać. 

Byun zawsze był wyrozumiały i chyba w tym przypadku również potrafił w jakiś sposób usprawiedliwić zachowanie ojca. Uważał, że to po prostu troska. Był jego jedynym synem. Dodatkowo niespodzianką, ponieważ rodzice nie planowali już więcej dzieci. Bardzo go kochał i chciał, aby Baek był męski i powodował podziw innych osób, żeby się dobrze uczył, łamał dziewczęce serca i przewyższał rówieśników w każdej dziecinie. Na dobrą sprawę chciał, aby Baekhyun stał się Chanyeolem. Niestety on niespecjalnie zainteresowany był podobną rolą. Chciał czuć, że żyje. Robić rzeczy, których być może na starość będzie żałować, ale wiedzieć, że robi cokolwiek, że czerpie garściami z tego co daje mu świat. 

Być po prostu sobą. Nie idealnym Byun Baekhyunem. 

- Będzie wściekły.

- Przyzwyczai się. - Wtrąciła Haeun podchodząc bliżej, aby schować niewiele wyższego brata w silnym uścisku. - Przywiozłyśmy słodycze dla ciebie i Chanyeola.

- Naprawdę? 

- Tak! Wybrałyśmy te lokalne. - Dodała wciągając do środka walizkę. Obie bliźniaczki zdecydowały się zrobić sobie tygodniową przerwę od obowiązków zważywszy na to, że w domu nie były od niemal roku. Znalazły swoje miejsce daleko od rodzinnego miasta. Miały tam już pracę i przyjaciół, więc nic nie wskazywało na to, aby zamierzały wrócić. Byun nie powiedziałby tego głośno, aby nie karmić ich narcyzmu, ale wyjątkowo brakowało ich w pobliżu. Odkąd one i siostra Chanyeola wyjechały, oni zostali jedynymi dzieciakami w okolicy. To było do przewidzenia. Większość młodych osób wybierała większe miejscowości. 

- Jesteście najlepsze. - Zaśmiał się czując, jak jedna z kobiecych dłoni zanurza się w jego farbowanych kosmykach. Całkiem lubił nową fryzurę. Według Parka wyglądał dzięki niej bardziej drapieżnie. 

Bliźniaczki weszły do środka, po czym pozostawiając walizkę za sobą rzuciły się na kanapę.

- To tak długa droga. - Westchnęła Hayoon. Jechały pięć godzin, co wyjątkowo je zmęczyło. - Co u was, braciszku? 

- Po staremu. - Odparł młodszy podchodząc bliżej. Wybrał fotel stojący niedaleko. Skulił się na nim i objął kolana rękami, po czym ułożył na nich głowę. Jego siostry nie zmieniły się wiele. Hayoon jak zawsze była odrobinę wyższa i miała krótkie włosy, Haeun za to nosiła długie do połowy pleców. Prócz tego były niemal identyczne. Obie miały szczupłe sylwetki, duże oczy, sercowate rysy twarzy i niesamowicie bladą skórę. Całkowicie bezstronnie uważał je za piękności. Cieszył się, że pochodzili z tej samej rodziny. Odziedziczył dobre geny. Cała ich trójka podobna była do mamy. Być może nawet on najbardziej zważywszy na to, że nawet ich mimika była taka sama. Naprawdę kochał swoją rodzinę i cieszył się, kiedy byli wszyscy razem. Może to ten syndrom najmłodszego dziecka, które chcę mieć wszystkich przy sobie i nie do końca akceptuje następujące zmiany? Mogło tak być. 

- A Chanyeol?

- Co Chanyeol? - Zmarszczył brwi nie rozumiejąc pytania Haeun.

- Ma dziewczynę? - Zapytała ze specyficznym, cwanym uśmieszkiem, który spowodował u niego silny napad śmiechu. Wyglądała po prostu głupio.

- Daj spokój, jesteś dla niego za stara!

- To tylko siedem lat!

- Aż siedem lat! - Oznajmił rzucając w nią kapciem. Niestety ten nie doleciał nawet do mebla, na którym odpoczywała. Nigdy nie był dobrym sportowcem.

 - No dalej. W makijażu nie widać, że jestem po dwudziestce. Widziałam go ostatnio na instagramie. Jest naprawdę przystojny. Pewnie podoba się każdej.

- Chanyeol jest taki jak ja. - Wyjawił ściszając głos. Nikt prócz ich paczki przyjaciół nie wiedział o orientacji jego najlepszego przyjaciela. Park wciąż pozostawiał to w ukryciu, nie zdradzając faktu nawet cioci Mirae. To dziwne. Baekhyun ją uwielbiał i chociaż była poważniejsza niż jego mama oraz oczekiwała od Chanyeola więcej, to Byun był pewny, że zaakceptuje go w stu procentach licząc na to, że znajdzie sobie kogoś porządnego, dobrze wykształconego i ze świetlaną przyszłością. 

- Jest gejem? No bez jaj. - Mruknęła wyraźnie rozczarowana w przeciwieństwie do siostry, która skupiła swoją uwagę na najmłodszym. 

- Więc to tak? - Rzuciła zwracając na siebie ich spojrzenia. - To on sprowadził cię na tęczową ścieżkę czy ty Chana?

- Hayoon!

- No dalej. Obaj jesteście atrakcyjni, jesteście w tym samym wieku i znacie się całe życie. Nie uwierzę, jeśli powiesz mi, że nic między wami nie ma.

 - Nic a nic. - Zapewnił, chociaż nie zdawało mu się, żeby siostry mu uwierzyły. 

- Czy moje córeczki są już w domu? - Cała trójka usłyszała głośny głos ojca. Baekhyun odkaszlnął, po czym uważnie patrzył jak bliźniaczki wstają, aby przywitać się z rodzicem. Radośnie rozmawiali o planach na najbliższe dni, kiedy jego wzrok spoczął na nastolatku. Ten natychmiast mocniej się skulił przybierając minę zbitego psa, kiedy zauważył wściekłe spojrzenie mężczyzny. - Co ty masz na głowie?

- To zmywalne. - Zapewnił decydując się na ten sam ruch, który wykonał poprzednim razem.

- Tak samo jak blond? - Zapytał starszy podchodząc bliżej, aby chwycić w dłoń kilka dłuższych kosmyków. - Jak ty wyglądasz, Baekhyun?

- Myślę, że całkiem dobrze. - Odparł cicho, czując nieprzyjemne szarpnięcie, kiedy rodzic puścił jego włosy. 

- Jak klaun. Co sąsiedzi powiedzą? - Mruknął spokojnie najstarszy Byun. Młodszy westchnął łamiąc ich kontakt wzrokowy. Czuł na sobie spojrzenie całej pozostałej trójki. Żałował, że nie było z nim teraz mamy. Zawsze doprowadzała ojca do porządku. - Nie rozumiesz, że tylko geje farbują włosy? Porządnemu mężczyźnie to nie przystoi.

- Tato, daj spokój. Baek ma osiemnaście lat, to tylko dzieciak. - Wtrąciła Hayoon, na co mężczyzna odsunął się i obrócił, aby obrać kierunek na kuchnie. 

- Idź do swojego pokoju, nie chcę cię dziś widzieć. - Powiedział w końcu, na co nastolatek z niewielką ulgą wstał i pobiegł na górę. Czuł się nieco zraniony uwagą ojca. Od coming outu przed mamą minęły dwa lata. Kilka miesięcy temu poinformował o tym również bliźniaczki, które wcale nie były zaskoczone. Właściwie powiedziały, że zaczynały się domyślać. Wszyscy go wspierali. Ostatnim fragmentem tej układanki był ojciec, który nie należał do osób tolerancyjnych. Baekhyun naprawdę go kochał. Mężczyzna zawsze się nim chwalił, kiedy był młodszy. Zabierał go na najróżniejsze atrakcje. W jedną sobotę w miesiącu zabierał go na męski wieczór, gdzie wychodzili tylko we dwójkę do typowo chłopięcych miejsc. Uczył go jeździć na rowerze, prowadzić samochód czy wybierać kwiaty przeprosinowe dla ukochanej kobiety. Miał z nim naprawdę wiele dobrych wspomnień. Dlaczego więc tak bardzo bał się powiedzieć mu prawdę? Może zrozumiałby? Przecież był jego ojcem. 

- Wyglądasz świetnie. - Usłyszał dwie godziny później, kiedy nieco zdołowany leżał na łóżku pisząc do przyjaciół. Spojrzał w kierunku drzwi, gdzie stała Haeun. Jeśli się wysilił mógł dostrzec Hayoon w oddali. 

- Naprawdę?

- Oczywiście! Seksownie! - Zaśmiała się wchodząc do jego pokoju. Druga z sióstr zrobiła to samo, zanim nie usiadła obok jego dłoni. Widząc to nastolatek wyłączył telefon i odłożył go pod poduszkę. 

- Nie przejmuj się nim, Baek. Kiedyś wszystko się ułoży, zobaczysz. Bardzo cię kocha. Jestem pewna, że będzie potrzebował nieco czasu, ale zaakceptuje ciebie takim, jakim jesteś. - Zapewniła Hayoon zanim położyła się obok. Chwilę później poczuł, jak materac ugina się w okolicy jego pleców, a jego ciało zostaje objęte drugim, ciepłym i tak dobrze znajomym. 

- Znajdź odpowiedni moment i mu powiedź. Zobaczysz, wszystko będzie w porządku. - Dodała Haeun gładząc tył jego głowy. Zaraz Hayoon przytuliła się do niego powodując, że znalazł się między obiema siostrami. To było naprawdę uspokajające i powodowało, że pomyślał, że kiedyś na pewno zdradzi ojcu swój sekret. Kiedy tylko nadejdzie dobra chwila powie mu, że nie jest takim synem, jakiego pragnął z nadzieją, że mimo to jego miłość do Baekhyuna nie zmaleje. W końcu rodziny się nie wybiera. Trzeba ją kochać taką, jaka jest, ponieważ poza nią nic w życiu nie jest pewne. 

___________________
Kurcze, nie wiem co się stało, ale usunęło mi to co dziś zedytowałam i notkę autorską, więc po prostu zostawię to tak jak jest i...
I zapytam was jak wasze samopoczucie, wasz dzień?

Kocham was 😘
Wściekła na Wattpada Hyo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro