3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Jeśli myślicie, że moją rodzinę będzie stać na okup, to muszę was zawieść."

Te słowa w ustach porwanego chłopaka zabrzmiały niemalże jak obelga w stronę Doyounga, który starał się nie wyglądać na zaskoczonego, ani poruszonego jego wypowiedzią. Tak, jakby miodowłosy mógł go zobaczyć przez przepaskę na oczach.

- Moja babcia nie będzie mogła wam zapłacić. Ledwo starczy jej na leki, nie uzbiera pieniędzy na okup. - powiedział pozornie spokojnie, jednak w jego głosie łatwo można było wyczuć strach. Głowę zwróconą miał w odrobinę złym kierunku, nie mógł przez ciemną przepaskę zobaczyć, gdzie znajdował się jego porywacz. Wyglądał dosyć żałośnie z rozczochranymi włosami, miejscami przyklejonymi do spoconego czoła i policzków.

Doyoung przejechał powoli językiem po swojej dolnej wardze, analizując słowa chłopaka. Jeśli to co mówił było prawdą, prawdopodobnie znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji, niż podejrzewali. Przecież ostatnią rzeczą, jaką chcieli mieć na sumieniu, był zawał jakiejś staruszki.

Długo zastanawiał się nad jakąś sensowną odpowiedzią, komentarzem, lub pytaniem. Nie chciał przecież rzucić czegoś głupiego i zdradzić, że nie ma bladego pojęcia co robi. Chciał przecież wyglądać na profesjonalnego porywacza, który na sto procent porwał odpowiednią osobę. 

Zbyt długa cisza jeszcze bardziej pogorszyła sprawę. Porwany chłopak zaczął się lekko trząść i delikatnie pociągać nadgarstkami, nie wiedząc co dzieje się przed nim.

- H-hej, ale ja naprawdę będę spokojny! Nie zamierzam sprawiać żadnych problemów, więc nie musicie mnie uciszać! - mamrotał nerwowo, cały widocznie spięty. Kiedy porywacz dotknął delikatnie jego ramienia, całe ciało chłopaka przeszedł silny dreszcz, połączony z gwałtownym wierzgnięciem nogami. - Proszę!

- Uspokój się. - warknął najniższym głosem, jaki mógł z siebie wydobyć Doyoung. To jednak w żadnym stopniu nie uspokoiło porwanego, a tylko wywołało kolejne gwałtowne ruchy nogami i próby uwolnienia nadgarstków. Zirytowany dziewiętnastolatek chwycił ramię chłopaka i pociągnął je mocno do tyłu, unieruchamiając go w niewygodnej pozycji. 

- Przestań. Się. Ruszać. - wymamrotał i gdy miodowłosy w końcu przestał się wiercić, puścił ostrożnie jego ramię. Chłopak ciągle głośno oddychał, lekko się trzęsąc, kiedy porywacz odrobinę mocniej zawiązywał przepaskę na jego oczach. - Jeśli znowu spróbujesz ją zdjąć, nie będę tak delikatny i nie przyniosę Ci więcej wody. Na razie jesteś w całkiem dobrej sytuacji, nie zniszcz jej. - mruknął, starając się cały czas mieć kontrolę nad swoim głosem i nie brzmieć jak typowy Doyoung. Ten, który jeszcze dwa dni temu beztrosko poszedł ze swoim najlepszym przyjacielem na kręgle. Ten, który zawsze był dumą swoich rodziców i perełką nauczycieli. Ten, który teraz porwał niewinnego chłopca.

Potrząsnął lekko głową, wyrywając się z chwilowego zamyślenia. Nawet nie zorientował się, że ciągle trzymał dłonie na delikatnych włosach chłopaka siedzącego przed nim. Odsunął się powoli i stanął naprzeciwko nastolatka, gotowy rzucić kolejny pseudo-profesjonalny tekst, kiedy zauważył, że materiał przepaski lekko pociemniał w dosyć znaczącym miejscu.

- Płaczesz? - zapytał cicho, w duchu mając nadzieję, że porwany zaprzeczy. Może to był tylko pot, który spłynął z jego czoła, może to tylko...

- Tak.  - cichy głos wywołał lekkie kłucie w okolicy serca Doyounga. Mógł tylko stać i patrzeć, jak nieznajomy bezskutecznie próbuje wytrzeć swój nos w ramię, ciągle mocno przywiązane do krzesła. Ten widok był aż trudny do zniesienia.

- Przestań, przyniosę Ci- - urwał, łapiąc siebie samego na chęci rzucenia niepotrzebnej propozycji przyniesienia chusteczek chłopakowi, któremu nie powinien okazywać żadnego miłosierdzia i ludzkich odruchów. - Przyniosę Ci coś do jedzenia. - mruknął cicho, wycierając mokre od potu dłonie w swoje spodnie. - Nie chcemy, żebyś padł tutaj z głodu. - dorzucił po chwili, chcąc zabrzmieć groźnie, jednak odniósł wrażenie, że jego głos wcale nawet nie udawał, że mówi to poważnie.

W odpowiedzi otrzymał tylko kiwnięcie głową i ciche pociąganie nosem. Opuścił pomieszczenie szybkim krokiem, od razu zamykając za sobą drzwi na klucz.

Bądź silny, Doyoung. To tylko porwanie.

To tylko porwanie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro