Chapter 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po powrocie do domu od razu zajęłam się Faith. Moje kochane dziecko tak się za mną stęskniła... codzienne rozstawanie się z nią na kilka godzin wydawało się teraz dla mnie katorgą. Wewnętrzna natura rodzica się we mnie objawiała. Aż dziwne.

Wzięłam dziecinkę na rączki i zaczęłam się z nią witać.

- Była spokojna? - zapytałam mamy, bacznie obserwując każdy, nawet najmniejszy ruch dziewczynki.

- Tak. W końcu spędzała czas z najlepszą babcią na świecie, prawda? - zwróciła się do małej i z uśmiechem połaskotała po maleńkiej stópce, która była nie większa niż moja dłoń.

- To cieszę się - odparłam, kołysząc małą.

- Jesteś zapewne głodna. Chodź, zrobię ci obiad - zaproponowała i całą trójką ruszyłyśmy do kuchni.

Tam włożyłam małą do fotelika i przysunęłam najbliżej siebie jak tylko się dało.

Mama zrobiła na obiad przepyszne naleśniki z owocami i bitą śmietaną. Nawet nie wyobrażacie jaka uszczęśliwiona byłam. Kiedy tylko podstawiła mi pod nos posiłek, zabrałam się za jedzenie.

- I jak tam pierwszy dzień w szkole? - zaczęła rodzicielka.

Wkładałam kolejne kęsy do buzi jakbym nie jadła nic przez tydzień i była niesamowicie głodna. W rzeczywistości ten apetyt był bardzo uzależniony od faktu, że karmiłam jeszcze piersią i mój organizm potrzebował różnych witamin czy składników odżywczych, by móc to później przekazać z mlekiem dziecku.

- Całkiem w porządku. Rano spóźniłam się delikatnie na pierwszą lekcję, ale nic większego się nie wydarzyło - odparłam obojętnie.

Traktowałam tą szkołę bardziej jako dodatek do mojego życia, które teraz kręciło się tylko i wyłącznie wokół Faith. Jasne, że cieszyłam się, że wreszcie mam białą kartę u wszystkich. To było niesamowite uczucie. Jednak mimo wszystko nie chciałam być w centrum uwagi i nie zależało mi na popularności. Wolałam trzymać się w cieniu i nawet jeśli oznaczało to brak znajomych - byłam na to gotowa.

Co chwila zerkałam na dziecko i obserwowałam co robi. Moja córeczka rosła jak na drożdżach. Jeszcze niedawno co dopiero się urodziła, a tu już kilkanaście tygodni miała za sobą. Teraz dopiero rozumiałam jak czuje się każdy rodzic. To niesamowite oglądać jak twoje własne dziecko dorasta i uczy się coraz to więcej rzeczy. Mówię wam!

Po skończonym obiedzie zabrałam maleństwo ze sobą na górę i pobawiłam się trochę. Niby tylko kilka godzin mnie nie było, ale stęskniłam się.

Faith niedługo poszła spać, więc miałam czas na naukę. Zgodnie z obietnicą daną rodzicom, nauczyłam się na każdy przedmiot i posegregowałam notatki. Następnie zabrałam się za czytanie mojej ulubionej książki.

Nim się obejrzałam zaczęło się już robić ciemno, więc postanowiłam wziąć szybki prysznic. Zanim poszłam to łazienki poprosiłam rodzicielkę o popilnowanie śpiącej córeczki. Zauważyłam, że siedzenie z małą dawało jej naprawdę dużą satysfakcję.

Zabrałam wszystkie niezbędne rzeczy i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się i wszystkie ciuchy włożyłam do kosza na brudną bieliznę. Odkręciłam wodę pod prysznicem, po czym weszłam pod ciepły strumień wody.

To było dla mnie zbawienne. Uwielbiałam to uczucie spadających kropel na moją skórę. To automatycznie mnie odprężało i sprawiało, że mogłam w spokoju przemyśleć wszystko, co się ostatnio wydarzyło. Tego dnia jedyne o czym myślałam, to o mojej przyszłości. Czy napewno byłam gotowa na chodzenie do szkoły jak normalne dziewczyny w moim wieku? Czy byłam gotowa na życie licealistki? Nauka zdecydowanie nie była problemem. Nawet polubiłam ją. Jednak coś w podświadomości nie pozwalało mi myśleć w stu procentach pozytywnie. Bałam się, że i tak wszyscy się dowiedzą o moim sekrecie i będę i tutaj skończona. To nie to, że wstydziłam się dziecka, bo to kompletnie nie o to chodziło. Problem polegał na tym, że nie chciałam po raz kolejny być ofiarą żartów czy docinków ze strony rówieśników. Miałam dosyć bycia pośmiewiskiem. Na samą myśl o tym, co się działo w mojej poprzedniej szkole chciało mi się płakać. To był jakiś koszmar i miałam nadzieję, że nigdy już do mnie nie wróci.

Umyłam ciało ulubionym truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy brzoskwiniowym szamponem. Zmyłam z siebie całą pianę i owinięta ręcznikiem wyszłam na dywanik. Stanęłam tuż przed umywalką i zauważyłam, że lustro, które znajdywali się nad nią, całe zaparowało. Postanowiłam je przetrzeć ręką, by ujrzeć wyraźniej swoje odbicie. Na płaskiej powierzchni pojawiły się ostre rysy mojej twarzy. Patrzyłam na siebie przez kilka minut. Skanowałam dokładnie każdy milimetr mojej cery. Musiałam przyznać, że przez ciąże moja twarz wyglądała znacznie zdrowiej niż przedtem. Była gładka, bez zaczerwienień ani naczynek. Jedynym jej mankamentem były ciemne worki pod oczami spowodowane nieprzespanymi nocami. Faith nie zawsze potrafiła zrozumieć, że w nocy się śpi a nie bawi. Nie miałam jej tego za złe. W końcu to było tylko dziecko.

Ubrałam na siebie świeżą bieliznę oraz koszulę nocną. Umyłam zęby i nałożyłam na twarz krem nawilżający. Gotowa do snu wyszłam z pomieszczenia i poszłam zwolnić mamę ze służby. W planach miałam jeszcze umyć małą, ale spała tak słodko, że postanowiłam, że zrobię to rano. Przebrałam ją tylko w piżamkę i położyłam do łóżeczka. Stało ono w moim pokoju blisko mojego. Zadowolona z faktu, że dziecinka tak pięknie spała zajęłam się oglądaniem telewizji.

Moje myśli w zawrotnym tempie powróciły jednak do karmelowookiego chłopaka, którego poznałam dziś na korytarzu. Był naprawdę przystojny, ale wiedziałam, że na bank zajęty przez jakąś cheerleaderkę albo szkolną gwiazdę. Szkoda, bo wydawał się naprawdę fajny. Niestety jednak nie planowałam jakiejkolwiek znajomosci z nim. Wolałam trzymać się z daleka i nic nie odzywać. Tak było zdecydowanie lepiej dla mnie.

Kilka minut później oczy zaczęły mi się tak zamykać, więc postanowiłam wyłączyć cicho działające urządzenie i pójść spać. Było dopiero koło 21, ale mój organizm już dawno odzwyczaił się od nocnego siedzenia przy telefonie. Nastawiłam szybko budzik i położyłam się spać. W końcu jutro czekał mnie kolejny dzień w nowej szkole.

***

Chcieliście rozdział to powracam ❤️ Niestety nie wiem jak często będą się pojawiać, ale postaram się co jakiś czas coś dodać. Im większe zainteresowanie tym więcej motywacji do pisania!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro