Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstałam wcześnie rano. Obudziły mnie promienie słoneczne padające wprost na moją twarz. Mozolnie otworzyłam oczy, żeby sprawdzić godzinę na swoim zegarku stojącym na mojej nocnej szafce. Zostały mi dwie godziny, do rozpoczęcia lekcji

– Aniela, ty wiesz że jest szósta rano? – Zapytała moja starsza siostra Oliwia, z którą dzieliłam swój pokój – Zazwyczaj śpisz do jedenastej, albo zasypiasz na pierwszą lekcje. Co jest grane?

– Sama nie wiem – Wzruszyłam ramionami

Od niechcenia wstałam z łóżka i wolnym krokiem podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zaczęłam szukać ubrań należących do mnie, a nie do mojej starszej siostry

– To już trzeci raz w tym tygodniu siostrzyczko, nie poznaję Cię – Powiedziała chowając głowę z powrotem pod kołdrę

– A ty nie wstajesz? – Zapytałam odwracając się plecami do szafy

Z pod kołdry wyłoniła się głowa Oliwii. Wpatrywała się we mnie swoimi brązowymi oczami. Nie była zadowolona z faktu, że nie daje jej spać.

– Wstanę... Ale to dopiero za godzinę – Powiedziała czarnowłosa dziewczyna, odwracając się do mnie plecami

– Jak tam chcesz – Powiedziałam od niechcenia wychodząc z pokoju razem z ubraniami

Poszłam do łazienki, żeby się przebrać i przy okazji umyć zęby. Wyszłam z pomieszczenia, gdy usłyszałam jak moja mama dobija się do drzwi jedynej łazienki w domu. Skierowałam się do kuchni, żeby zrobić sobię śniadanie. Kiedy spojrzałam na zegarek było już kilka minut po siódmej. Postanowiłam pójść do szkoły, mimo ze było dosyć. W drodze do szkoły spotkałam mojego najlepszego przyjaciela Kamila, razem z moją najlepszą przyjaciółką, Emilią.

– Aniela! – Wykrzyknęła z radości Emilia, gdy tylko mnie zobaczyła

Podbiegła do mnie razem z Kamilem. Widać było, że było to coś poważnego.

– Posłuchaj nowiny! – Zaczęła podskakiwać z radości

– No słucham – Powiedziałam, nie ukrywając rozbawienia całą tą sytuacją

– Ja i Kamil... Jesteśmy razem! – Wykrzyknęła szatynka, przez co ludzie na ulicy patrzyli na nas jak na wariatów

W pierwszej chwili poczułam ukłucie gdzieś w okolicach serca. Kamil i ja byliśmy przyjaciółmi w sumie od zawsze. Kilka dni temu powiedział mi, że czuje coś więcej niż tylko przyjaźń. W tamtej chwili nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, co mu odpowiedzieć. Teraz czułam się dokładnie to samo. Z jednej strony wiedziałam, że i tak nic by z tego nie wyszło - nic do niego nie czułam, ale jednak, zdziwiła mnie ta nowina.

– To... Super – Powiedziałam z najszczerszym uśmiechem na jaki było mnie stać – Kiedy to się zaczęło?

Spojrzałam na chłopaka unosząc brew do góry. Ciekawił mnie sam fakt, że z dnia na dzień, zauroczenie mogło mu przejść i zainteresował się naszą wspólną przyjaciółką

– Wczoraj... Rozmawialiśmy i tak się jakoś złożyło, że zaczęliśmy ze sobą chodzić – Wytłumaczył Kamil drapiąc się po karku – Mamy ze sobą wiele wspólnego

– Tak, a zresztą mówiłam Ci że Kamil mi się już od dawna podobał – Emilia przez cały czas była uśmiechnięta od ucha do ucha, gdybym jej nie znała uznałabym że ma ADHD, bo widać było że miała ochotę aż skakać z radości

– Mówiła Ci? – Zapytał Kamil, patrząc na mnie z uniesionym kącikiem ust

Musiałam w jakiś sposób wymigać się od odpowiedzi. Jak zawsze miałam jeden niezawodny sposób

– Za chwilę pierwsza lekcja Emilia – Powiedziałam udając przerażoną patrząc na zegarek na ręce

Nie minęła chwila, a już ścigaliśmy się, kto pierwszy dotrze do szkoły. Pierwszy był Kamil. Ja i Emilia zaraz za nim. Zaraz po wejściu na szkolny korytarz, zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje. Ucieszyłam się w duchu, na samą myśl, że wymigałam się od odpowiedzi. Ja i Emilia miałyśmy angielski, a Kamil musiał iść na informatykę. Dzień w szkole minął szybko. Nic ciekawego się nie działo, oprócz jednego przypadku... Cały czas czułam, jakby ktoś mnie obserwował.

***

Po skończonych lekcjach, musiałam wrócić do domu. Przez cały czas towarzyszyło mi to samo uczucie co w szkole - czułam się, jakbym była obserwowana. W pewnej chwili stanęłam na środku chodnika i rozejrzałam się dookoła. W pewnej chwili zauważyłam, jak ktoś chowa się za pobliskimi krzakami.

– Wychodź kimkolwiek jesteś! – Rozkazałam nie odrywając wzroku od tamtych krzewów

Zza nich, w pewnej chwili, wyszedł jakiś chłopak w czarnym ubraniu. Nie znałam go.

– Kim jesteś? – Zapytałam, jednak brunet nie odpowiadał – Gadaj!

– Jestem Cole. Więcej nie mogę Ci zdradzić... No chyba że dasz mi swój naszyjnik – Wysunął dłoń, licząc że dam mu swój naszyjnik, jednak ja pokiwałam przecząco głową

– Po co ci on? – Zapytałam marszcząc brwi

Cząstka mnie nie ufała brunetowi, jednak coś mi mówiło, że jednak mogłam mu zaufać. Od dziecka mówiono mi, że nie powinnam rozmawiać z nieznajomymi, ale Cole był mniej więcej w moim wieku... Wątpiłam że mógł mnie skrzywdzić

– Nie mogę powiedzieć – Zawahał się

– Dlaczego? W takim razie, nie oddam ci go – Powiedziałam pewnym siebie głosem, robiąc krok w przód

–Czemu? Dlaczego zależy Ci tak na tym naszyjniku?

– A Tobie?

Cole również zrobił kilka kroków do przodu, przez co dzieliły nas niecałe dwa metry. Mogłam się mu bliżej przyjrzeć. Jego oczy były czarne, praktycznie nie dało się odróżnić gdzie kończy się źrenica, a gdzie zaczyna się tęczówka

– Powiem Ci, jeśli Ty mi powiesz – Zarządał Cole – Umowa stoi?

Chwilę staliśmy w ciszy. Ludzie na ulicy wymijali nas, dziwnie się na nas patrząc. Minęło kilka chwili, zanim pokiwałam głową na zgodę.

– Jest mi potrzebny, bo ja... Wiem, że mi nie uwierzysz, ale jestem... – wziął głęboki wdech – Jestem ninja – miał racje, nie uwierzyłam mu i zaśmiałam się – To prawda! Jak chcesz, to mogę Ci udowodnić że tak jest... O ile najpierw Ty mi powiesz czemu Ci na nim zależy

Zazwyczaj jestem słowna, nawet jeśli Cole był wariatem to obiecałam mu że mu powiem. Istniała szansa, że w końcu się ode mnie odczepi

– Zależy mi na nim, dlatego ze dostałam ten naszyjnik od kuzynki – Powiedziałam uśmiechając się na samą myśl o niej – Dam ci go pod jednym warunkiem

– Jakim? – Spytał Cole, nie ukrywając zdziwienia ale jednocześnie radości, że w końcu zgodziłam się mu go dać

– Powiedz mi po co ci on – Postawiłam mu ultimatum, licząc na szczerą odpowiedź

– Mój Mistrz chciał, żebym przyniósł Twój kryształ – Wytłumaczył

A więc jest wariatem i uciekł z psychiatryka... Innej opcji nie widziałam. Mogłam się tego przekonać w jeden możliwy sposób

– Zróbmy tak. Jutro zaczynają się wakacje, a rodzice powiedzieli mi, że mogę sama gdzieś jechać. Jutro pójde z tobą do tego twojego "Mistrza" – Zrobiłam w powietrzu cudzysłów – Jeśli się nie zgadzasz, to możesz zapomnieć o moim naszyjniku

– Dużo warunków stawiasz... – Zmarszczył brwi – To jutro z samego rana

Powiedziałam mu, ze przyjdę w to samo miejscie, zaraz po zakończeniu roku szkolnego. Pożegnaliśmy się. Wróciłam do domu i nikt nie zauważył ze spóźniłam się ponad dziesięć minut.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro