8. Walka na śmierć i życie cz.3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Mark*

Gdy byliśmy przy wyjściu z kanałów, nagle Trixi upadła na ziemie i złapała się za głowę. Zack podbiegł do Trixi a my zaraz za nim

Zack- Trixi?! Co ci się dzieje?!

Trixi- Moja moc słabnie...

Kate i ja spojrzeliśmy na siebie, po czym wiedzieliśmy co się dzieje. Po chwili Kate kucnęła przy Trixi a następnie spojrzała na mnie

Kate- Mark idź do sali tronowej! Tam napewno spotkasz Raven!

Ja- Ale co z wami?!

Zack- My zajmiemy się Trixi!

Ja- Ale ja was nie zostawie tutaj samych

Kate- Idź już!

Ja- Ale...

Kate- Mark idź! Jeśli teraz nie pójdziesz to za chwilę nie będzie już czego ratować! Cała magia zniknie ze wszystkich światów...

Bez słowa ruszyłem w strone wyjścia na powierzchnię. Po niecałych 3 minutach byłem już przed drzwiami do sali. Bez zastanowienia wszedłem tam, ale nikogo nie było... Tak mi się wydawało

Nagle ktoś mnie pchnął na ziemie, ale nie mogłem dostrzeć kto to był, ponieważ było bardzo ciemno. Jednak po chwili jak na zawołanie zaświeciło się światło. Rozejrzałem się do okoła i zobaczyłem Katrin z opuszczoną głową. Podbiegłem do niej

Ja- Katrin? Co jest? Gdzie jest reszta?

Dziewczyna zaśmiała się złowieszczo i podniosła głowę. Mogłem zobaczyć że ma... Czerwone oczy! O nie...

Ja- Katrin nie jesteś sobą! Ocknij się!

Potrząsnołem Katrin za zamiona, żeby jakoś wróciła do normalności. Po chwili zostałem odepchnięty o jakieś 5 metrów i udrzyłem o ziemie

Katrin- Już za późno Mark. Wszystko stracone

Obok Katrin stanęła Trixi wraz z Jack'iem. Wszyscy mieli czerwone oczy. Obok mnie stała Kate i wpatrywała się przed siebie.

Ja- Kate! Chociaż ty mnie posłuchaj i wróć do rzeczywistości!

Kate nie odpowiedziała, a ja poczułem że zaraz strace przytomność przez uderzenie głową w podłogę. Ostatnie co widziałem to jak wszyscy podchodzą do mnie a potem straciłem przytomność.

***

Gdy otworzyłem oczy rozglądnąłem się gdzie jestem. Nadal byłem w sali tronowej, tylko że w wiszącej klatce niedaleko ziemi.

???- Witaj w moim zamku Mark. Miło że postanowiłeś wpaść

Od razu poznałem ten głos. To była...

Ja- Raven!

Raven- Brawo chłopcze. Zgadłeś

Z cienia wyłoniła się kobieta o krwisto czerwonych włosach oraz czerwonych oczach. Była ubrana w czarno-czerwoną suknie.

Ja- Gdzie są moi przyjaciele?! Co z nimi zrobiłaś?!

Raven- Ja? Nic... Za to moja córka wpadła na genialny pomysł

Zza pleców Raven, wyszła... Trixi?! Ale jak to?! Dlaczego?!

Ja- Zdrajca!

Trixi- Nie miałam wyboru Mark!

Ja- Miałaś wybór!

Trixi- Niby jaki?!

Raven- Cisza!

Raven wcisnęła jakiś guzik na dziwnym pilocie i nagle pod moimi stopami otworzyła się zapadnia. Wylądowałem na ziemi na przeciwko Trixi i jej matki

Raven- Trixi wykończ go...

Stanąłem na równe nogi i spojrzałem na Trixi

Ja- Trixi opamiętaj się!

Trixi- Wybacz mi Mark...

Trixi uderzyła rękami o ziemię. Gdy spojrzałem na podłoże, wszystko zamieniało się w technologię. Nagle znaleźliśmy się w innym wymiarze. Był w kolorach bieli oraz błękitu. Na około latały...

Ja- ...Filary...

Trixi- Dokładnie

Spojrzałem na Trixi, a za nią dostrzegłem wszystkich moich przyjaciół oraz moją siostrę. Byli w klatce.

Ja- Wypuść ich Trixi!

(A teraz możecie włączyć muzykę z medii)

Trixi- Nie! Nie mogę tego zrobić!

Ja- Dlaczego?!

Trixi- I tak tego nie zrozumiesz Mark!

Ja- To pozwól mi zrozumieć!

Trixi jakby otrząsnęła się na chwilę, ale po chwili znów zamiast błękitnych oczu miała czerwone. Spojrzała na mnie a w jej ręku pojawiła się elektryczna laska.

Trixi- Trzeba się było nie mieszać w tę wojnę Mark!

Trixi kilka razu obkręciła laską wokół swojej ręki, a po chwili zaczęła biec w moją stronę. Gdy zamierzała wziąść zamach ja pochyliłem się, złapałem Trixi za ręce i powaliłem na ziemię.

Ja- I co teraz Trixi?

Trixi- Lepiej uważaj jak się bawisz technologią Mark, bo może cię zadziwić

Gdy wypowiedziała te słowa, jej oczy błysnęły a po chwili zniknęła. Upadłem na ziemię. Rozejrzałem się dookoła ale nikogo nie mogłem zauważyć

Trixi- Jesteś nikim Mark...

Trixi pojawiła się za mną i wyszeptała mi to ucha:

Trixi- ...Nic nie znaczysz...

Zostałem pchnięty w strone ziemi. Gdy upadłem przed sobą zobaczyłem Trixi z chytrym uśmieszkiem

Trixi- ...Jesteś jednym z pionków w całej tej grze, która zwierza ku waszej przegranej...

Zaczęła idźć w moją stronę jednocześnie wyczarowując swoją elektryczną laskę

Trixi- ...Nawet własnej siostry nie potrafiłeś upilnować...

Stanęła nade mnią i wzięła zamach, chcąc wymierzyć ostateczny cios. Nie wiedzieć skond zacząłem przypominać sobie różne chwilę, te lepsze oraz te gorsze...

***

Ja i Fiona bawiliśmy się kiedy przyszła jakaś dziewczynka.

???- Cześć jestem Kate. Moge się z wami pobawić?

***

Fiona jest piękna, urocza i zabawna. Nie chce niszczyć przyjaźni ale nie wiem czy wytrzymam, by skrywać ciągle moje uczucie do niej.

***

Nagle zaczeło światło wariować. Zaświecało się i gasło. Tak cały czas.

Fiona- Co się dzieje?!

Mark- Raczej to nie jest część tego żartu.

***

Fiona- Posłuchaj mnie! Ja pójdę na tą randkę i będę się świetnie bawiła i nic ci do tego! Zrozumiano?!

Ja- Tak...

Fiona- No!

Ja- Straszna jesteś.

***

Śledzimy Fione. Jakoś mam złe przeczucia ale wszyscy mówią że jestem nadwrażliwy. Nie wiem o co im chodzi. Ja wcale taki nie jestem!

***

Ja- Daniel ty śledź Fione a ja wracam do siostry. Mam złe przecucia

***

Daniel- Mark?! To ty?

Ja- No raczej że ja. O co chodzi?

***

Ja- Czemu masz czerwone oczy?!

Kate- A gdzie jest "Cześć Kate miło cię widzieć" albo "Cześć Kate dziękuje za pomoc"?

***

Carlos- Jesteśmy mistrzami żywiołu z Ziemii

Ja- Właśnie widze, że na Ziemi jest wiele osób z mocami

Cherry- A to tylko nasze miasto i to nie całe

***

Kate, Zack oraz Trixi opracowywali plan a ja w tym czasie poszedłem do kuchni, gdzie spotkałem siedzącą na blacie Alison

***

Kate- Tym gdzie kto ma idźć zajmie się nasz dowódca, czyli Mark

Ja- Właśnie... Zaraz! Co? Ja mam się tym zając?

***

Ja- Denerwujesz się?

Kate- Nie... Denerwuje się, że zniszczą wszystkie kolumny i wszystkie moce znikną

Ja- Nie przejmuj się! Damy radę i powstrzymamy Raven

***

Gdy mnie oraz broń Trixi dzieliło kilka centymetrów zakryłem się rękoma, by w jakiś sposób się osłonić. Odruchowo zamknąłem oczy. Miałem nadzieję, że uda mi się to przeżyć. Nic nie poczułem... Czyżby Trixi zmieniła zdanie?

Lekko otwarłem oczy i przed sobą zobaczyłem magiczną złotą tarczę. Czyli jednak! Mam jakąś moc!

Pchnąłem swoją tarczą w stronę Trixi, przez co wylądowała na krawędzi jednej z wysepek. Trzymała się ostatkiem siły. Podbiegłem do niej i przykucnąłem.

Trixi- No prosze. Jednak nie jesteś takim bez talenciem za jakiego cię miałam

Ja- Tak...

Wyciągnąłem w stronę Trixi rękę żeby się jej złapała. Widziałem że nie daje rady użył mocy, a jej oczy powoli zaczynają wracać do normy

Ja- ...Teraz możemy to zakończyć

Trixi chwyciła swoją ręką, moją dłoń i spojrzała na mnie

Trixi- Zakończmy to...

Trixi zniknęła. Zanim zdąrzyłem zareagować zostałem wpchnięty do przepaści przez Trixi.

Wszyscy- MARK!!!

Zacząłem spadać w dół aż zobaczyłem białe światło na samym dole. Byłem coraz bliżej niego, aż wkońcu w nie wpadłem i...

***

Hej! Książka miała zakończyć się w tym rozdziale, ale jednak piosenka za krótka i na dodatek poniosła mnie wyobraźnia i nie miałam pojęcia co ja pisze. Tak samo było z rozdziałem Andi. No trudno. Historia chciała być dłuższa więc jest. Do zobaczenia już niebawem

#TeamPierogi

(Ciekawe czy kto kolwiek wie o co chodzi?)

Ps. Nwm czy piosenka akurat kończy się pod koniec rozdziału bo nie miałam okazji przesłuchać oraz przeczytać rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro