Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(T.I) pov.
Dzień jak co dzień, trzeba wstać o 6 rano żeby pójść do szkoły na kolejne 7 godzin. Niechętnie otworzyłam oczy, w pokoju było szaro rolety pozasłaniane, a ja pod ciepłą kołderką leżę sobie i czuję się jak w raju, hmm troszkę mi się głowie kręci ale tak bardzo mi ciepło i wygodnie. Nie wstaje. Odwrócilam się na drugi bok, kołderka była puszysta jak piórka, bardziej się w nią wtuliłam, oczy powoli mi sę zamykały aż całkiem zasnełam.

~~~
-(T.I) już 07:45 zaraz spóźnisz się do szkoły!-lekko obudził mnie krzyk z dołu ale nie zwróciłam na niego uwagi. Tuptanie po schodach roznosiło się echem po całym górnym piętrze, trochę za głośno. Dokuczliwe to w uszy.

-T.I...! Na gwiazdy!-głos braciszka Nightmera brzmiał jakby był pod wodą, spojrzałam w jego stronę z przymrużonymi oczami.-Malutka co Ci się stało?!-usiadł obok mnie na łóżku, jego chłodna ręka dotknęła mojego policzka, błagam niech jej nie zabiera...

-JESTEŚ CAŁA ROZPALONA! JAKIM...Otwarte okno?!-chyba uruchomił swoją magię i je zamknął, a może samo się zamkneło.-Nie wstawaj zaraz wrócę, DREAM!- to przyjemne zimno zniknęło, jęknełam zasmucona, ten sufit taki fajny szary, zamknęłam z powrotem oczy. Ciepło, jest naprawdę przyjemne, znowu tuptanie po schodach.

-(T.I) kochanie obudź się proszę.-rozmyty głos Nightmera znowu zabrzmiał w moich uszach. Podniosłam się do siadu, braciszek w tym czasie nalał jakiegoś syropu na łyżkę.-Otwórz usta.-wypiłam ten syrop, taki słodki i troszkę cierpki jak wisnie.

Braciszek Dream wcisnął mi jeszcze kaszkę dla dzieci żebym "na głodzie" nie spała bo mnie będzie później brzuch bolał. Po jedzonku wróciłam do spania.

~sen~
Biegłam szkolnym korytarzem, kartki latały wokoło, a światła lamp gasły za mną jedno po drugim, widziałam fioletowy zarys który podążał za mną. Zobaczyłam przed sobą drzwi wyjściowe, przyśpieszyłam i otwarłam oba skrzydła ale nie znalazłam się na zewnątrz a na korytażu w szpitalu. Ściany były białe jak mleko, a przybite do nich były jasne deski i stały tego samego koloru ławki. Na szczęście byli tam ludzie dwoje starszych prawdopodobnie po sześćdziesiątce parę młodych osób i kobieta z dzieckiem, spokojnie sobie nim szłam, sale były zamknięte. Nagle wszystkie głosy ucichły zupełnie jakby nikogo tu nigdy nie było, '''PUK PUK'''spojrzałam za siebie i zobaczyłam za drzwiami tą fioletową postać jej głowa była przekrzywiona w lewo, a ręka o dziwo bardzo delikatnie i subtelnie pukała w szybę.

-H~huh!-dzwięk zaskoczenia wydostał się z moich ust, jedne z drzwi otworzyły się z charakterystycznym kliknięciem klamki, echo moich kroków rozniosło się po pustym korytarzu. Weszłam do gabinetu i szybko zamknęłam za sobą drzwi, kiedy to zrobiłam z znikąd zaczęła grać bardzo głośna muzyka klubowa jasne światło zgasło, zastąpiły je egipskie ciemności, a następnie kolorowe światełka i lampy dyskotekowe, które mieniły się różnymi kolorami. Na suficie wisiała ogromna kula dyskotekowa, gdyby spadła na parkiet z łatwością mogła by zabić co najmniej dziesięć osób albo i więcej. Postanowiłam zostać w tłumie blisko ściany ale poczułam na mojej ręce mocny uścisk, przestraszyłam się, ktoś pociągnął mnie stanowczo za sobą w stronę parkietu, podłoga była czuła na dotyk i zmieniała kolory za każdym razem gdy ktoś na nią nadepnął. Tajemnicza osoba nadal trzymała mnie za rękę aż nie dotarliśmy na sam środek parkietu, wtedy odwróciła się do mnie przodem przytrzymując mnie przy swojej klatce piersiowej, starałam się zatrzymać między nami pewien dystans za pomocą wolnej ręki. Mimo że w powietrzu nie było nawet zapachu alkocholu ani potu, to od tej osoby czułam go bardzo wyraźnie, ładne perfumy o delikatnym zapachu wody morskiej, muzyka zmieniła się na powolną i relaksującą poczułam powolnie sunącą rękę na moich plecach, która zatrzymała się nieco poniżej łopatek. Chłopak w biało-niebieskiej bluzie zaczął nami powoli bujać na boki i obracać w rytm muzyki nie pozwolił mi się odsunąć nawet na kilka centymetrów. Teraz dopiero przyjrzałam się chłopakowi, oprócz bluzy miał jeszcze zielonawe spodnie z niebieskimi szelkami i trampki, po odsłoniętych rękach widać że to szkielet wyższy ode mnie niewiele może 6-7 cm. Muzyka nieco przyśpieszyła powoli wchodząć w coś na wzór tango, chłopak zaczął przyśpieszać tempo tańca oraz wywijać na boki mną jak i sobą zaczęły się też obroty, raz obrócił mnie tyłem do siebie, kiedy nuta w piosence przeciągneła się, wyprostował jedną z moich rąk i przejechał swoją po całej długości kiedy podążyłam za nią wzrokiem on pocałował mnie szybko w policzek i odwrócił z powrotem. Szczerze to ten taniec nawet mi się podoba. Kiedy zabrzmiały ostatnie takty w piosence pociągnął mnie w dół i przytrzymał tak abym jakby leżała oparta o jego kolano. Oboje lekko dyszeliśmy ze zmęczenia, własnie zauważyłam że ma okulary, serce zabiło mi mocniej że zmęczenia, zamknełam oczy tylko na chwilę...
koniec snu~

...a kiedy je otworzyłam to byłam w swoim pokoju, tym realnym. Budzik wskazywał godzinę 15:04, braciszkowie wrócą około 17:30....

MAM WOLNY CAŁY DOM!

Przebrałam się szybko i popędziłam na parter, odpaliłam piosenkę Bubble Gum Bitch i z prowizorycznym mikrofonem ze szczotki zaczęłam śpiewać, kot uciekł na górę ale on się nie zna na muzyce, po śpiewaniu zrobiłam sobie kanapki ale zanim zaczełam jeść ktoś zadzwonił do drzwi. Spojrzałam przez Zdrajcę Jezusa, za drzwiami stał Fresh, otworzyłam je.

-H-hej (T.I)~!-bardzo wesoło się ze mną przywitał.

-Heja Fresh, w jakiej sprawie przyszedłeś?-niepewnie zapytałam.

-Ach! Nie było Cię dzisiaj w szkole, więc pomyślałem że przyniosę zeszyty żebyś mogła lekcje spisać.-jego wzrok wyraźnie pytał o pozwolenie na wejście w moje skromne progi.

-Oł, ok, proszę wejdź.-otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go do środka.

(Fresh)pov. 
Dyskretnie rozejrzałem się po tej części domu którą miałem w zasięgu wzroku, zaprowadziła mnie do kuchni.

-Zaczekaj chwilę przyniosę tylko zeszyty.

-Jasne.-uśmiechnołem się do niej, szybciutko pobiegła na piętro po schodach, coś miałkneło obok mnie spojrzałem tam z miną "WTF?" A to tylko kulka futra i to dosłowna. Patrzyła na mnie podejrzanym wzrokiem, nie możliwe żeby to zwierzę wyczuło że zaczęła mi się ruja przecież wziąłem leki.-Co chcesz futrzaczku?

-Hisss!-i sobie poszedł, acha czyli wie.

-Już jestem.-(T.I) położyła zeszyty na stole i usiadła obok mnie. Zaczeła przepisywać tematy a ja wyjaśniłem  jej co nie co, w międzyczasie trochę też żartowaliśmy. Bardzo wewnętrznie panikowałem i peszyłem się kiedy przez przypadek stykaliśmy się kolanami odwracała się do mnie z pytaniem albo kiedy bardziej się pochyliłem żeby jej coś pokazać. Czas miną tak to 17:20, musiałem wracać bo byłem na 18 umówiony z PJ na nocowanie, pożegnałem się z Kwiatuszkiem lekkim całusem w  czubek głowy i pognałem najszybciej jak się da do domu.
=================================
Jestem w plastyku a piszę więcej rozprawek niż moja kuzynka na Humanie..... I na przedmioty nie plastyczne jest większy nacisk niż na te plastyczne.... powiedzcie mi gdzie ja trafiłam do jasnie Pana....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro