Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(T.U.Ko)-twoj ulubiony kolor
(T.U.Kw) -twoj ulubiony kwiati
(T.I) pov.
Leżę se prawilnie na łóżku i czytam jedną z mang którą pożyczyłam od Palleta, z kąd on ją ma to nie wiem- prawdopodobnie pożyczył od kogoś z klasy przeciwnej chyba od tej dziewczyny co z Killera robi sobie biurko na każdej dłuższej przerwie- w każdym razie nawet ciekawa jest. (I.Z) wskoczył obok mnie na łóżko i położył się perfidnie na mojej lektórze domagając się pieszczot, pogłaskałam go trochę po brzuszku i za uszkami ale szybko mu się znudziło, a przy wstawaniu z pozycji bagietki zamknął mi komiks przez co zgubiłam stronę. Oczywiście sztylety z moich oczu poleciały w jego stronę ale nic sobie z tego nie zrobił wychodząc z mojego pokoju jak gdyby nigdy nic. Burknełam na niego pod nosem i zabrałam się za szukanie utraconej strony, dobrze że mangi głównie składają się z obrazków to łatwiej znaleźć to czego się szuka. Wróciłam do czytania, oj (I.Z) nie dostaniesz jutro smakołyka.

STUK!

STUK!

Coś walneło w moje okno, dwukrotnie. Niechętnie ale podeszłam do okna stylem nindży(ninjy dziwnie się pisze), odsłoniłam część zasłony z lewej strony i zerknełam przez szybę. Goth stał na dole i machał do mnie, on sie chyba w Romeo bawi hehe, dobra to bedę jego Julią. Otworzyłam okno na ościerz i przez nie wyjrzałam odmachując szkieletowi.

-Cześć kochanie, mogę cię odwiedzić?-krzyczał szeptem (idk jak to inaczej nazwać xd), pokiwalam głową twierdząco.

-Zaczekaj juz schodzę!-odpowiedziałam w ten sam sposób ale wystarczyło jedno moje mrugnięcie a Gotha już nie było tam gdzie wczesniej stał. Poczułam jak para rąk oplata mnie wokół brucha, a twarda koscista głowa tuli sie do mojego ramienia i ogrzewa mnie ciepłym oddechem jej właściciela.

-Nie~e~, to ja przyjdę do ciebie~♡-ucałował mnie w policzek i przysunął do siebie. Trochę mnie saskoczył ale takie sa uroki bycia w związku z synem pana Rapera.-Hej, chcę coś zobaczyć, mogę?

Odwrocił mnie przodem do niego, położył jedną z moich rąk na swoim ramieniu a drugą złapał delikatnie. CZY ON CHCE ZE MNĄ ZATAŃCZYĆ?

Nie wiem z kąd ale włączyła się cicha muzyka, ta taka powolna do tańca. Chłopak zaczął nami kołysać na boki, nie potrafię tańczyć tego typu tańców ale dopóki Goth nas prowadzi jest ok, w sumie to całkiem przyjemne. Oczywiscie parę razy pomyliłam kroki ale szybko się porawiałam, po jakichś 15 minutach udało mi się ogarnąć ruchy prawie do perfekcji, naciskając na PRAWIE.
Podniosłam głowę żeby spojrzeć na mojego chłopaka, mam nadzieję że w tym czasie nie nadepnę mu na stopę.

Mój kochany Książę, władca szkolnej biblioteki, mój obrońca. Zawsze kiedy nasze spojrzenia sie spotykają, jego oczy sa tak damo piękne, tysiace odcieni fioletu tańczy ze sobą jak motyle, wiem że to tylko jego magia, ale za kazdym razem zachwyca mnie tak samo. Właściwie to wszystko w nim jest pękne, jego usmiech, jego serce.

(3.os).pov
Zakochani wpatrywali się w siebie z miłością ich taniec wydawał się nie mieć końca, mimo ze muzyka powoli cichła aż jej dźwięki całkiem zanikły w nicości. To nie miało dla nich znaczenia, teraz tylko oni się liczyli, oni i ich uczucia. W końcu się zatrzymali, ich taniec się zakończył.

-Jestem pod wrażeniem królewno nauka szybko ci przyszła.-chłopak skomplementował swoją dziewczynę i dał jej całusa w rumiany policzek.

-To dlatego że dobrze prowadzisz.-odpowiedziała mu tym samym -Przyszedłes po coś jeszcze czy po prostu się stęskniłeś?-zapytała żartobliwie.
Atmosfera nieco się zmieniła, dalej była pełna miłosci, lecz pojawiła sie w niej powaga.

-Przyszedłem cię zaprosić...-mówiąc to wyczarował w dłoni malutką wiązankę kwiatów lawendy i (T.U.Kw) w kolorach fioletu i (T.U.Ko), zawiazane były na wstążce w jasnym (K.) kolorze.- (T.I), czy pójdziesz ze mną na bal w Ogrodzie Botanicznym?

Takiego obrotu sprawy dziewczyna sie na pewno nie spodziewała, zarumieniła sie na kolor czerwonej róży, przyjeła wiązankę potwierdzając to słowem "Tak". Młodego szkieleta wypełnila radośc i lekkie zakłopotanie ktore zeszło na drugi plan, gdy ten z miłoscią całował swoją ukochaną, tym razem jeden pocałunek musiał mu wystarczyć,ponieważ kroki na schodach zaczeły powaznie się nasilać. Goth puścił oczko do dziewczyny i zniknął w mgnieniu oka, dzwięki ze schodow ustały a jeden z braci przeszedł obok pokoju (T.I) nie zagladając do niego. Resztę nocy dziewczyna spędziła na rozmyślaniu i podekscytowaniu z powodu balu, ale do książki już nie wróciła. Miała teraz też inne zmartwienie niż zgubiona strona, z kąd ona bedzie miała strój na bal?

(Goth).pov
Wracam se spacerkiem do domu, matke sie pewnie przyczepi o mój późny powrót, jakoś Xahji sie nie czepiał jak wracała o 2 rano, nie rzadko podpita ale to pewnie dlatego że jest starsza. No nic, jeszcze tylko przejśc obok parku i jestem w domu, jutro z nowu do szkoły trzeba iść, na szczęscie to tylko puątek więc luz.

*AGRESYWNE LAMANIE GAŁĘZI*!!!

Ktos chyba za mną idzie. Cos nagle szybko przejechało obok mnie na chodniku, to jakis dzieciak na deskorolce, tak sądze, mógłby trochę uważać.

-Ej uważaj jak jeździsz!-krzyknołem za nim ale ten jechał se dalej i nie zwrócił na mnie nawet uwagi. Szybki jest to muszę przyznac, sięgnołem do kiezzneni po telefon, nie będę lepiej chodził po ciemku bez światła pewnie zaraz inne dzieciaki tez będą tu przejeżdżać. Właczylem latarkę i ruszyłem dalej, po kokoło 15 minutach bylem juz pod domem, oczywiscie rodzinka zakluczyła drzwi w takim wypadku bedę musiał wejsć ogrodem. Przeskoczylem przez płot i stanołem pod drzwiami, rodzice pewnie ogladają ten ich hiszpanski serial więc mnie uslyszą. Nagle w ścianę obok mojej głowy uderzylo jajko, a za nim kolejne.

-WŁAMYWACZ! WŁAMYWACZ! POLICJAAA!- krzyczala starsza kobieta po 70-dziesiatce, nasza sąsiadka pani Everna.

-PANI EVERNO TO TYLKO JA GOTH! NIE POZNAJE MNIE PANI?!- jajeczny szturm ustał, a starsza kobieta założyła swoje grube okulary i chyba dopiero teraz minie rozpoznała bo zaczęła szybko przepraszać. W sumie co się jej dziwić pół roku temu zastała włamywacza w swoim własnym domu. Gościu skończył z czterema wybitymi zębami i skręconą kostką. Mamke oczywiście usłyszał krzyki i szybko otworzył drzwi tarasowe, racząc wpuscic mnie do srodka. Ojciec oczywiście leżał na kanapie i śmiał się bardzo głośno, bez zbędnego komentarza poszedłem do swojego pokoju.

(3.os)pov.
Noc była cicha nic się nie działo nikt nie hałasował, nikt nie jeździł jak wariat autem, schlane patusy nie wracały z baru. Goth rozmyślał tylko dlaczego tamten deskorolkarz próbował go rozjechać, w tym czasie deskorolkarz myślał po co wziął ze sobą nóż skoro i tak go nie użył?

========================================================
Ale wy mnie będziecie się bić, za dluga była ta przerwa, ale wracammmm xdd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro