Serce

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Amelia jest piękna. I nie było to tylko moje zdanie.Było jednak kilka rzeczy,które mnie w jej wyglądzie i zachowaniu,delikatnie mówiąc,bardzo ciekawiły,ale jakoś nie mam odwagi o nie pytać,tak więc nie wiem,dlaczego ma sine usta,zimne ręce,bladą cerę ,chwilami ogromne cienie pod oczami,jest strasznie drobna i tak często nie ma jej w szkole.Fakt,ja też od wypadku jestem w szkole jak sinusoida,ale u mnie to chyba trochę inna sytuacja.Nie wiem...


***

Amelii znów nie ma.Na moje zadane na Messengerze pytanie odpisała, że później do mnie wpadnie i wszystko wyjaśni.Zastanawiające, prawda? Nie stało się między nami nic,co należałoby wyjaśniać.Chyba że jestem niedoinformowany.Inną kwestią spędzającą mi sen z powiek było to naciskanie Michała na to,żebym może jednak wrócił do Patrycji. I nie przemawia do niego mój,wydawało mi się, silny argument,że już od dłuższego czasu nie byłem z nią szczęśliwy i chwilami wręcz nie mogłem na nią patrzeć i to on namawiał mnie na rozstanie,a teraz każe mi do niej wrócić? W życiu!


***


-Na pewno do niej nie wrócisz?-zagaduje Michał, kiedy mijamy ją na korytarzu.


-Nie.Mam jeszcze odrobinę godności i szacunku do własnej osoby.O co ci chodzi,do cholery?!Chcesz, to ją przeleć.Tylko uprzedzam, że jest słaba w łóżku- rzuciłem zirytowany.


-Nie o nią mi chodzi-mruknął,kiedy podszedł ze mną do ściany.


-To o kogo?


-O Amelię. Twoją Amelię. Podoba mi się, rozumiesz?


-Co,kurwa?


-Nie obraź się,ale....


-Ale? 


-Nie pasujecie do siebie.Pomyśl logicznie. Nigdzie jej nie zabierzesz, nie obronisz jej,gdyby coś jej się stało i....-zamilkł na chwilę..


-No i co? Języka ci w gębie zabrakło?


-Przecież ty nawet nie uprawiasz seksu.


-Ciekawe. Nie wiedziałem, że męskość podaje się w liczbie panienek,z którymi się spało. Fascynujące!-zripostowałem, skutecznie zamykając kretynowi usta-Amelia nie jest przedmiotem, żebym ci ją oddawał.


***

Mój skarb, tak jak mi rano obiecał,zjawia się w moim domu. Od wydała mi się jeszcze bledsza niż zawsze. Do mojego pokoju wchodzi, jedną ręką trzymając się ściany, a drugą nieustanie dotyka klatki piersiowej.


-Wszystko ok?-pytam lekko zaskoczony.


-Tak-kiwa głową,słabo się uśmiechając.


-To....co chciałaś wyjaśnić?


-Pamiętasz,jak po twoim wypadku rozmawialiśmy o idolach? Opowiedziałeś mi o Hawkingu wszystko,co wiesz.U mnie są dwie takie osoby,o których wtedy nie powiedziałam-zaczęła.


-Kto to?


-Profesorowie Religa i Zembala-wymieniła, niemal z nabożną czcią wymawiając te dwa nazwiska.


-Kardiochirurdzy?-upewniam się.


-Dokładnie tak. Mimo,że obaj już nie żyją, bardzo ich sobie cenię.I jako ludzi, i tym bardziej jako lekarzy.Myślisz,że dlaczego chcę iść na medycynę?


-Chcesz być kardiochirurgiem?


-Odkąd pamiętam. 


-Nie przeraża cię wizja majstrowania przy cudzym sercu?


-Serce to tylko pompa.Piękna,ale jednak pompa.Poza tym...ktoś szesnaście lat temu majstrował przy moim.


-Co?


-Patrz na mnie i tylko na mnie-zastrzegła,wstając z moich kolan. Odeszła kilka kroków i podciągnęła szarą bluzę z logiem Harvardu.Moim oczom ukazała się długa, biała blizna  z kilkoma dużymi zgrubieniami, ciągnąca się od początku klatki,aż do okolic mostka. Całość zasłaniał tylko koronkowy czarny stanik.


-Auć-wyrwało mi się na myśl, co to oznacza.


-Zwężenie cieśni aorty-wyjaśniła,opuszczając bluzę.


-Zostaw.Mogę to zobaczyć z bliska?


Wróciła na moje kolana z pustym wyrazem twarzy.


-Na czym to polega?


-Na przewężeniu światła aorty w odcinku cieśni,czyli pomiędzy  lewą tętnicą podobojczykową a przyczepem przewodu tętniczego.


-Nie zrozumiałem praktycznie nic z tego, co powiedziałaś,ale nie brzmi to najlepiej. Nie umrzesz,nie?


-Nie zamierzam.Ale to- powiedziała, przesuwając palcem wzdłuż blizny.-Bardzo mi się nie podoba. Na osiemnastkę albo usunę to laserowo,albo zakryję jakimś tatuażem.


-Skarbie, nie rób sobie tatuażu. Skóra na bliznach jest cholernie wrażliwa. Będziesz wyła z bólu.Chcesz tego?Nie lepiej zaakceptować?


-Chryste,Wojtek! Gadasz jak moja matka! Pauzy w tych samych miejscach-wybuchnęła śmiechem.Nienawidzę tej blizny.Wstydzę się wyjść na plażę latem,rozumiesz?Wystarczy,że moja durna pikawa dominuje mi całe życie.


-Jak?


-Po pierwsze,wyglądam jak śmierć.Po drugie, kiedy jedziemy nad morze, muszę być nasmarowana pięćdziesiątką,przez co za każdym razem wracam biała jak córka młynarza. Kiedy boli mnie serce,czyli na przykład dzisiaj,boję się, że mam zawał albo zwęziła się aorta, bo takie coś niestety jest możliwe. Bardzo często mam wysokie ciśnienie, a wtedy głowa boli mnie do tego stopnia,że nie wiem,gdzie jestem i kim jestem. Raz zdarzyło mi się zemdleć z nerwów i naprawdę nie wiem,jak zdam maturę-ciągnęła, a  ja słuchałem jej z niegasnącą ciekawością,nadal nieświadomie wpatrując się w jej niechlubną ,,pamiątkę" po operacji.


-Przepraszam-wyszeptała,nagle zanosząc się płaczem.


-Co się dzieje?  Boli cię coś?


-N-nie.Przepraszam. Przepraszam, że musiałeś tego słuchać,że  musiałeś na to patrzeć...


-Amelko....nie masz za co mnie przepraszać.Kocham cię.


W tym samym momencie w moim pokoju zjawiły się dwa szkodniki , według genealogii będące moimi siostrami.


-Co to ma być?! Jakieś porno dla ubogich?!-pytała z udawanym oburzeniem Milena. Na ich widok Amelia natychmiast opuściła bluzę,patrząc na mnie z przerażeniem.


-Możecie stąd wyjść?


-Musisz po miesiącach celibatu pogapić się na damskie piersi? Spoko, rozumiem-Natalia posłała w naszą stronę przebiegły uśmiech.


-Po prostu stąd wyjdźcie.I ani słowa przy rodzicach.






Hej!

Tak,jak Wam jakiś czas temu obiecałam,odkrywam kolejny sekret Amelii...

Inspiracją przy tworzeniu tego wątku był film ,,Bogowie" i moje trwające od kilku dobrych lat zainteresowanie kardiochirurgią.A że z pewnego powodu nigdy nie będę mogła  w tym zawodzie pracować,postanowiłam wspomnieć o nim w swoich książkach:)

Mam nadzieję,że Wam się podoba<3

Do następnego!

P.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro