Duma
***Wojtek***
Zdaniem naukowców,żeby przeżyć żałobę,musimy przejść przez kolejno pięć etapów,czyli: otępienie, rozgoryczenie, dezorganizację, reorganizację i w końcu akceptację tego,co się wydarzyło. I dotyczy to nie tylko bólu po czyjejś śmierci. Ja tę swoją żałobę przeszedłem po wypadku. Miałem nieodparte wrażenie,że wszystko,na czele z moim życiem, się skończyło i już nigdy nie będzie takie samo. Nie jestem w stanie policzyć,ile razy przez głowę przemykała mi myśl o odebraniu sobie życia. Ale teraz, kiedy od tej feralnej chwili minęło dobrych kilkanaście miesięcy,mogę z duma powiedzieć,że wreszcie tę swoją niepełnosprawność akceptuję. Może jeszcze nie w pełni,bo wiele rzeczy mnie jeszcze wkurza. Na przykład moment,w którym koledzy z uczelni z rozmowy dowiadują się,że mam żonę.Zadają mi wtedy,lekko mówiąc,głupie pytanie o to,kto kogo w tym związku posuwa. Trzeba jednak przyznać,że ta ludzka nieświadomość musi z czegoś wynikać. Pewnie z tego,że związki osób niepełnosprawnych z pełnosprawnymi są tak naprawdę incydentalne.Najczęściej osoby z niepełnosprawnościami poznają swoich życiowych partnerów na turnusach. Bo mają podobną historię, spojrzenie na świat albo po prostu łatwiej jest im dotrzeć do siebie nawzajem. Także,konkludując,jestem cholernym szczęściarzem,mając te moje dziewczyny.
***
- Kochanie,oficjalnie zostałem synem dyrektora-oznajmiam wchodzącej do domu Amelce. Tata przed chwilą poinformował mnie przez telefon,że objął posadę,jak to z typowym dla siebie humorem określił,głównego kierownika zamieszania.
- Świetnie!-woła z nieskrywanym zadowoleniem.- Co na to jego klasa? Wiedzą?
- Wiedzą.I podobno są zachwyceni.
- Znasz ich?
-Znam-potwierdzam.-To fajne dzieciaki. Małe,bo to szósta klasa,ale są naprawdę w porządku. Chyba nie spodziewali się zobaczyć gościa na wózku,ale i tak nasze spotkanie wspominam bardzo ciepło. Pogadaliśmy,pośmialiśmy się. Ogólnie,było miło.
- Tata to chyba dobry nauczyciel,co? Ja go z podstawówki wspominam najlepiej. Zmuszał do myślenia.
- Bardzo dobry. To fakt, zmusza do myślenia. Nie tylko swoich uczniów.Mnie i dziewczyny też. Każdą decyzję musieliśmy podejmować de facto sami. On nam tylko przedstawiał potencjalne za i przeciw,ale problem musieliśmy rozpatrywać we własnym rachunku sumienia. Wydawało nam się to strasznie denerwujące. Myśleliśmy,że po prostu ma wywalone i nie chce mu się nam pomagać.
- I kiedy do was doszło,że tak wcale nie jest?
- Nie pamiętam. Po prostu powtarzał,że za jakiś czas,kiedy już będziemy na swoim, nie będzie o wszystkim myślał za nas.
- Mądre podejście-kiwa głową.
- Chciałbym,żeby Diana była wychowana tak samo-przyznaję.
- Wiem.I myślę tak samo.
***
- To prawda,że Francuzi lubią luksus?-pytanie żony przerywa mi naukę języków programowania.
-Jeszcze jak! Szczególnie to widać na prowincjach. Zresztą, już w oświeceniu się o tym mówiło. Krasicki o tym pisał. Śmieszy mnie to,ale oni myślą,że w Polsce się jeździ na niedźwiedziach-wybucham śmiechem,a ona po chwili do mnie dołącza.
- Serio?
- Tak słyszałem. Ale,wracając, oni naprawdę lubią luksus. Oni nawet ratusz nazywają hotel de ville. A to dlatego,że kiedyś w ratuszach spali goście,którzy przyjeżdżali do króla. Muszę im jednak przyznać,że literatura i kinematografia stoi tam na wysokim poziomie. Nawet literacki Nobel w tamtym roku powędrował do Francuzki. A francuskich noblistów w dziedzinie literatury jest...-urywam,dokładnie ich wszystkich licząc.-Jeśli się nie mylę,szesnastu.
- Jak mi powiesz,że Camus dostał Nobla za to gówno pod tytułem ,,Dżuma",spalę tę książkę.
- Dostał. W pięćdziesiątym siódmym,skarbie.
- W życiu nie czytałam niczego gorszego. A przy rozszerzonym polskim tych lektur było sporo.
- Nie przesadzajmy. ,,Pan Tadeusz " jest gorszy.
- Czy ja wiem? Lubię Adasia. Ale Tadeusza nie. Wolę ,,Wiersze do M."
- Właśnie...kim była ta M.?
- Maryla Wereszczakówna. Siostra jego przyjaciela,na którą Adasiek leciał.Ale z nią nie był,bo była zaręczona.
- Ale ty jesteś mądra....
- Staram się jak mogę. Ale swojej kardynalnej wpadki w rozprawce nie zapomnę nigdy. Miałam się odwołać do Szekspira,bo temat dotyczył tragicznej miłości. No to się odwołałam do ,,Romea i Julii". Napisałam,że Julia,kiedy dowiedziała się o śmierci partnera,zabiła się...szpadlem. Do teraz pamiętam zapisany na czerwono komentarz ,,Dziecko,szpadel to łopata!!!". Wstyd jak cholera-wspomina.
- I tak jesteś mądra...
Hej!
Na wstępie proszę o wybaczenie mi tego spamu nawiązań do literatury:)
Mam nadzieję,że Was tym nie zamęczyłam,a rozdział się podobał<3
Do następnego!
P.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro