Nowość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

***Amelia***


Odkąd pamiętam, wszyscy mnie czymś straszyli. Że nie znajdę przyjaciół, bo przecież ciągle jeżdżę po szpitalach. Że nie będę mogła studiować ani pracować, bo każda praca wymaga wysiłku, a ja takowego podejmować nie mogę w żadnej możliwej formie. Nie będę mogła mieć dzieci, bo ciąża i poród mogłyby mnie zabić. I wyobraźcie sobie,że robię większość tych rzeczy, nadal jakimś cudem utrzymując się przy życiu. Tak naprawdę nigdy nie byłam bardziej ,,żywa" jak jestem teraz. Mam cudownych przyjaciół, którzy, gdyby była potrzeba, pomogliby mi bez żadnego słowa sprzeciwu. Męża, który jest chyba ucieleśnieniem najlepszych cech, jakie może posiadać człowiek( co oczywiście nie oznacza,że jest pozbawiony wad, bo takich ludzi nie ma) i córkę, poza którą mimo początkowego ogromnego przerażenia, nie widzę świata. Ale powtórzę już któryś raz, że wszystko to nadal jest dla mnie czymś nowym i odrobinę nieoswojonym. Nadal łapię się czasami na tym,że chcę dzwonić do mamy z pytaniem, czy mogę wyjść z domu. Ciężko mi zrozumieć,że nikt poza mną niczego mi nie zakazuje i nie narzuca. Bo tak było zawsze. Musiałam wracać do domu o stałych porach, bo dla mojej matki nie do pomyślenia było,że mogłabym wziąć leki pięć minut później czy wcześniej. Mogłam się uczyć tylko godzinę dziennie,żeby nie przemęczać organizmu( jak się teraz pewnie niektórzy domyślają, o mojej licealnej wariacji mama nie wie do teraz i nie wiem, czy jest sens w ogóle jej to mówić.). Konkludując, nadal trudno mi zabić przyzwyczajenia. 


***


Rzadko zdarza się,żebym z uczelni wracała wcześniej,ale dziś się udało ze względu na nieobecność wykładowcy z farmakologii.


- Mama!- cieszy się na mój widok Księżniczka. To jedno z trzech znanych jej obecnie słów. Poza bardzo uroczym ,, Mama" jest jeszcze ,,Tata" i będące odpowiedzią na każde pytanie ,, Nie".


- Co robiłaś z tatą?- zagaduję, a ona kręci głową, jakby chciała czemuś zaprzeczyć.


- Nic?- patrzę na nią zaskoczona.- Nie no, Dianka się od rana nudzi?


- Przyszła do nas koperta. Zamawiałaś coś?- włącza się Wojtek.


- Co? Nie.Pokaż to -nakazuję. Siadam obok niego i rozrywam paznokciem niemalże sterylnie białą kopertę chyba tylko po to,żeby zaraz zobaczyć...kolejną. Tym razem w kolorze butelkowej zieleni,ze złotym stemplem. 


- Co to jest?


- Nie wiem- wzruszam ramionami.- Ale ładne- uśmiecham się. W tym samym momencie widzę z uchylonej zielonej koperty białą kartkę z ozdobną czcionką i delikatnymi roślinnymi wtrąceniami. Wyciągam. Ową ,,kartką" okazuje się być...zaproszenie na wesele Gabi i Michała. Rozwiązuję jutową tasiemkę i dokładnie oglądam przesyłkę, nie mogąc powstrzymać śmiechu z zapisanej na górze rymowanki:


Trzy czwarte z miłości, dwie piąte z rozsądku, 

Ciut z wyrachowania, trochę dla porządku,

Kapkę dla tradycji, tyci dla reklamy,

Oświadczamy wszystkim,że się pobieramy!


- Daj mi telefon- mówię z kamienną twarzą. Gabi odbiera już po drugim sygnale.


- Słuchaj, wieśniaro ty jedna. Wysyłasz zaproszenie na wesele i nic nie mówisz?! Pogięło cię już do reszty?!


- O, kocham takie komplementy. Dzięki, stara! Ciebie też zajefajnie słyszeć!


-  Mam być twoją świadkową, a nawet nie wiem, kiedy dostanę zaproszenie? - ironizuję.


- Przecież dostałaś, to czego się jeszcze pieklisz? Poza tym, pytanie mam...czy wasza córka chciałaby sypać nam kwiatki?


- Ona wtedy będzie miała półtora roku. Naprawdę myślisz,że taki krasnal da radę iść za tobą i nie wysypie wszystkiego w jednym miejscu, centralnie na środku kościoła?


- Mam nadzieję,że nie. Wierzę w Diankę. Zresztą, nie szłaby sama, tylko z kilkuletnią córeczką mojego kuzyna. 


- Niezły pomysł.


***


- Ale się dałem wrobić...- Wojtek wywraca oczami. 


- Ty jak ty. Ja mam gorzej. Będę musiała jej we wszystkim pomagać, sprawdzać, czy wszystko w porządku...to stresujące. 


- Dasz radę- zapewnia.- Tylko nie narzucaj sobie jakiegoś ponaddźwiękowego tempa, co?


- Postaram się. Tylko...to dla mnie kolejna nowość. Nie wiem, czy dam radę absolutnie ze wszystkim.


- Na pewno dasz.



Hej!

Oto kolejny rozdział!

Jutro( choć w sumie już dzisiaj) Wam zniknę, ale spokojnie, wrócę w niedzielę;)

Mam nadzieję,że sprawiłam Wam tym rozdziałem przyjemność<3

Do następnego!

P.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro