1.4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ohayo, Shizuko! - Zawołał Futakuchi, idąc w jej stronę razem z Aone.

Na twarzy brązowowłosej zagościł szeroki uśmiech. Żywo im pomachała i podbiegła do nich.

- Idziemy na trening. - Kenji wskazał kciukiem na wyjście ze szkoły - Może pójdziesz z nami?

Shizuko wyglądała, jakby się zastanawiała. Potarła dłonią brodę i zamykając na moment oczy, uśmiechnęła się. 

- To chodź, cicha istotko. - Kenji przepuścił ją przodem, otwierając przed nią drzwi.

Aone spojrzał na niego groźnie.

- No i o co ci chodzi, Aone?! - Spytał, gdy Shizuko wyszła na zewnątrz.

Białowłosy przeszedł obok Kenjiego, a ten westchnął, nie mogąc rozgryźć zachowania swojego przyjaciela.

Shizuko odważyła się złapać Takanobu za rękaw koszuli. Siatkarz spojrzał na nią, a wtedy dziewczyna pokazała mu uniesiony, wskazujący palec i sięgnęła dłońmi do swojego plecaka.

Wyciągnęła z niego założoną marynarkę siatkarza i uśmiechając się miło, wyciągnęła dłonie z ubraniem w jego stronę.

Blokujący wziął od niej marynarkę i podziękował, skinienim głowy.

Potem, całą trójką ruszyli na halę. Tym razem to Aone był szybszy i otworzył przed nastolatką drzwi.

Futakuchiego oświeciło. Wskazał palcem na Aone, gdy ten spojrzał na niego złośliwie.

- Już rozumiem! Aone, ty cwany lisie! - Zaśmiał się głośno i poklepał przyjaciela po plecach.

- Woah! A co to za słodka dziewczyna?!

Koganegawa doskoczył do Shizuko z szerokim uśmiechem.

- Cześć! Jestem Koganegawa Kanji! A ty?! Jak się nazywasz?! Jesteś z pierwszej klasy?!

Dziewczyna została zasypana pytaniami ze strony rozgrywającego. To nieco ją przytłoczyło, a sam fakt, że nie mogła się odezwać, bo całe leczenie poszło by się bujać, sprawił, że nieco się zestresowała.

Potarła kark dłonią, a po jej skroni spłynęła kropla potu od stresu.

Wtedy wkroczył Aone. Położył dłoń na twarzy Koganegawy i odsunął go na długość ramienia od Shizuko.

Dziewczyna posłała Takanobu wdzięczne spojrzenie i odetchnęła z ulgą, a na policzkach Aone zagościły delikatne i minimalnie widoczne, rumieńce.

***

Tym razem Futakuchi postanowił ulotnić się znacznie wcześniej, przez co Aone wracał drogą do domu z Shizuko.

Jak można było się tgwo spodziewać, droga minęła im w ciszy, ale mimo tego, był to miły spacer.

Nastolatka złapała Aone za rękaw bluzy i zatrzymała. Kiedy na nią spojrzał, wskazała w uliczkę prowadzącą do jej domu, informując go tym samym, że na nią czas.

Uśmiechnęła się szeroko i pomachała mu dłonią, powoli robiąc kroki w tył. Już miała się odwrócić, ale coś ją zatrzymało.

Aone spojrzał na nią, jak gdyby walczył ze swoimi myślami i westchnął, na moment przymykając oczy. Kiedy uchylił powieki, ponownie zobaczył jej radosną twarz.

- Do jutra, Shizuko.

Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę. Pierwszy raz usłyszała jego głos. Był taki... Poważny i głęboki, idealnie pasujący do jego groźnego wyglądu.

Mimo tego, usłyszała w nim nutkę ciepła i troski. To sprawiło, że ponownie się uśmiechnęła, tym razem jednak skinęła mu głową, zgadzając się z jego słowami.

Potem choć nieśmiało, to wystawiła dłoń w jego stronę. Aone spojrzał na jej malutką rękę, a potem podniósł swoją. Z niezwykłą delikatnością przybił jej piątkę, a potem oboje rozeszli się w dwie różne strony, z delikatnymi uśmiechami na ustach.

****************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro