Psychoza

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Budzę się z krzykiem z kolejnego koszmaru. Czuję przerażenie. I rozpacz. Moją ciągłą towarzyszkę. Boję się. Patrzę w stronę okna i moje serce na chwilę zamiera. Nie zasłoniłem rolet. Zapomniałem o tym. Jak mogłem popełnić tak wielki błąd? Widzę ciemność. I cienie. Mnóstwo cieni. Po podwórku przebiega lis. widzę ICH sylwetki. Są wszędzie. Z trudem odwracam głowę i rozglądam się po pokoju. Łkam, próbując złapać oddech. ONI tu są. Widzę ICH sylwetki. I te oczy, pełne czystej nienawiści i bezdennej pustki. Jeden z nich zbliża się do mnie. Chcę się odsunąć, uciec jak najdalej, ale nie mogę się poruszyć. Przecież on zaraz mnie dopadnie. Błagam, chcę zniknąć. Chcę umrzeć. Błagam zabierzcie mnie stąd. Boję się.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro