28. Za zamkniętymi drzwiami redakcji

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny tydzień minął równie przyjemnie, jak poprzedni. Justyna poznawała nowe dla siebie obszary bycia z dorosłym partnerem. Nowe nie tylko pod względem cielesnym, ale w szczególności emocjonalnym. Sebastian w dużej mierze decydował o tym, co robią, kiedy, w jaki sposób. Był troskliwy, dbał o nią, troszczył się. Pamiętał o miłych drobiazgach, nie szczędził czułych słów.

Justyna po raz pierwszy podporządkowała się komuś z własnej woli i było jej z tym dobrze. Po niedawnych przeżyciach, kiedy nie pamiętała kim jest i prowadziła życie bezdomnej, przez cały czas rozkoszowała się takimi drobiazgami jak czysty dom, wygodne łóżko, ciepła woda w kranie, możliwość kąpieli o każdej porze. Słodycze w szafce. Dostęp do internetu, telewizora, książek. Teraz dopiero doceniła w pełni uroki życia "w pierwszym świecie".

Zaczęła poświęcać czas na aktywności, których dotąd nie prowadziła. Sebastian, jako dziennikarz, lubił być na bieżąco z życiem społecznym i politycznym. Pod jego wpływem zaczęła oglądać wiadomości i programy publicystyczne. Do tej pory niezbyt ją to interesowalo, ale w towarzystwie mężczyzny wypadało być na bieżąco. Uczył ją porównywać sposób przekazu tych samych faktów w różnych mediach, tłumaczył na konkretnych przykładach techniki manipulacji informacją. To było cos zupełnie innego niż świat, w którym żyła dotąd, wypełniony plotkami o sprawach szkolnych i pozaszkolnych, kto z kim przyszedł na imprezę, kto się do kogo uśmiechnął, kogo widziano późnym wieczorem wracającego z parku i w czyim towarzystwie. Jeśli z dziewczynami przeglądały wiadomości, to główne te dotyczące celebrytów ze świata filmu, muzyki czy obszarów plotkarskich.

Z Sebastianem było zupełnie inaczej. Cierpliwie uczył ją mechanizmów politycznych, odkrywał drugie dno newsów medialnych, skłaniał do zastanawiania nad historią, nauką, życiem społecznym.

Ze dwa razy wyszła do "Kota", żeby nadrobić relacje z dziewczynami. W ostatni weekend przed powrotem rodziców była na imprezie u Julki. Sebastian też tam przyszedł i jak zwykle bawił towarzystwo. Udawał, że z Justyną łączy go jedynie zwykła, bliska znajomość. Owszem, bliższa niż z innymi nastolatkami ze "złotej" paczki. Sporo z nią tańczył, często siadał obok, raz czy drugi przytulił ją w ferworze zabawy. Wszystko było w granicach przyjętych w tym towarzystwie. Chciał, aby koleżanki i koledzy Justyny widzieli ich zażyłość, przywykli do nich dwojga spędzających razem czas i żeby nikogo ich widok razem nie dziwił.

Nie życzył sobie, żeby chłopcy próbowali się do niej kleić i obściskiwać po kątach. Jednocześnie chciał, żeby kumpele Justyny zaakceptowały fakt, że są zaprzyjaźnieni. Żeby uniknąć niechcianych plotek, jeśli ktoś ich zobaczy razem w sytuacji innej niż ogólnie towarzyska.

"I żeby już nie musieć się oganiać przed tymi małolatami" - pomyślał, przypominając sobie, jak często Julka, Zuzka czy Maja próbowały wejść z nim w zbyt bliską relację.

Uważnie obserwował, w jaki sposób Justyna odnajduje się w ich związku. Czy nie mówi zbyt dużo i otwarcie, czy nie próbuje go unikać, czy kiedy widzą się po nocy spędzonej osobno nie jest smutna. Zależało mu na niej. Zamierzał z nią przebywać, śmiać się, rozmawiać, uczyć. Nie chciał, aby ich związek był dla niej zbyt dużym ciężarem. I tak musiała się zmierzyć z sekretem, którego nie mogła powierzyć "w tajemnicy" najbliższym przyjaciółkom ani matce.

O ile pierwszy tydzień był "zabawą w dom", o tyle w drugim Sebastian więcej czasu poświęcił na romantyczne uwodzenie Justyny: kolacje przy świecach, nastrojowa muzyka, kąpiel w cudownie pachnącej pianie, wspólne oglądanie romantycznych filmów:
- Zbieram wspomnienia na czas, kiedy już nie będę mógł spędzać z tobą nocy - powiedział na kilka dni przed planowanym powrotem jej rodziców. - Późną nocą, kiedy nie będę mógł zasnąć a moje łóżko będzie tak puste bez ciebie, powspominam sobie te nasze doświadczenia...

Ostatniego wieczora przed planowanym przyjazdem rodziców uspokajał ją, że wszystko będzie dobrze. Że ma się nie martwić, że on o wszystko zadba. Widział, że dziewczyna mu wierzy. I bardzo go to cieszyło.

***
Rodzice wrócili. Zadowoleni, opaleni, z zasobem zdjęć i pamiątek. Justyna z przyjemnością patrzyła na energię matki, która po jej odnalezieniu stała się zupelnie inną kobietą: energiczną, uśmiechniętą, zajętą różnymi aktywnościami. Biegała teraz na fitness, na spacery z koleżankami, prowadziła wykłady na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w miasteczku obok i w miejskiej bibliotece. Często rozmawiała z Justyną na temat mody, urody, życia tej czy innej celebrytki. Chodziły po sklepach z butami i ciuchami, do kawiarni, do kina. Justyna zdała sobie sprawę, że ta nowa mama jest całkiem przyjemną towarzyszką.

Ojciec też był często w domu. Owszem, obowiązki wzywały go do Warszawy, dyżurował też w swoim biurze poselskim w mieście wojewódzkim, ale bazę wypadową miał w domu. Dawno tak długo z nimi nie przebywał. Był uprzejmy dla żony, hojny dla córki, grzeczny i towarzyski dla znajomych i przyjaciół.

Justyna zdawała sobie sprawę, jak bardzo jej zaginięcie mogło odbić się negatywnie na opinii posła. Ojciec nie ukrywał, jak dużego kryzysu wizerunkowego udało mu się uniknąć przy pomocy Sebastiana. Dlatego młody dziennikarz często u nich bywał, zapraszany przez posła. Matka Justyny też chętnie go gościła i odnosiła się do chłopaka z dużą sympatią.

I tak mijały wakacje. Justyna korzystała ile mogła z wolnego czasu, braku obowiązków, towarzystwa koleżanek. Niestety kontakty z Sebastianem siłą rzeczy zostały mocno ograniczone i bardzo jej tego brakowało. Ale mężczyzna, jak obiecał, znajdował dla nich czas i przestrzeń.

Były to niestety kradzione godziny: po południu u niego w mieszkaniu, wieczorem po imprezie kiedy odprowadzał najpierw dziewczyny a Justynę na sam koniec i przez pusty park, w kinie w miasteczku obok, żeby nie rzucać się w oczy znajomym.
Dzwonił do niej prawie każdego wieczora, kiedy już leżała w łóżku i rozmawiali długo i namiętnie. Sebastian z całą świadomością uwodził Justynę przez telefon, wiedząc, jak bardzo jego głos na nią działa.

Któregoś wieczora, podczas spotkania towarzyskiego u rodziców Justyny, mężczyzna zaproponował, aby dziewczyna przejęła od września lub października obowiązki jego sekretarki:
- Kasia zdała maturę, dostała się na studia i wyjeżdża we wrześniu do Krakowa - tłumaczył posłowi:

- Nie będzie to obciążające dla Justyny, poświęci temu zajęciu tylko tyle czasu, ile będzie mogła. Moja "redakcja", jak pan wie, panie pośle, to miejsce gdzie niewiele się dzieje. Więc Justyna spokojnie będzie mogła się uczyć, odrabiać lekcje, a jednocześnie będzie miała zajęty czas. Wie pan, że pomagałem jej w nadrabianiu materiału szkolnego. Mogę obiecać, że w klasie maturalnej będę to robił nadal, tak aby Justyna spokojnie zakończyła naukę i przyzwoicie napisała maturę - uśmiechnął się porozumiewawczo.

Ojciec z aprobatą kiwnął głową:
- To jej tylko wyjdzie na dobre. Zajmie się konkretnymi obowiązkami, czegoś nauczy, nie będzie miała tyle wolnego, żeby biegać ciągle po knajpach.

Dlatego pod koniec sierpnia Justyna spędziła parę dni w "redakcji" Sebastiana, ucząc się od odchodzącej Kasi obowiązków sekretarki. Kasia nie ukrywała, że odchodzi z żalem. Pomimo że pełniła tę rolę społecznie, żałowała zakończenia pracy.

Ale musiała wyjechać, zagospodarować się w Krakowie, znaleźć zatrudnienie, żeby móc się utrzymać podczas studiów. Dostała miejsce w akademiku, ale za nie też musiała zapłacić. Liczyła, że otrzyma stypendium, ale ono nie wystarczyłoby na życie w Krakowie. Dlatego musiała wyjechać. Z zapałem więc wprowadzała Justynę w zwyczaje redakcyjne.

Dziewczyna chętnie słuchała instrukcji starszej koleżanki. Już nie mogła się doczekać tych wrześniowych popołudni, które będzie mogła legalnie spędzać w towarzystwie Sebastiana. Wiedziała, że mężczyzna wymyślił to zajęcie po to, aby mogli być razem bez konieczności kombinowania kradzionych chwil.

Zaraz po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego przybiegła do redakcji. Wiedziała, że Sebastian będzie czekał. Umówili się, że po porannym dyżurze przyjedzie do biura i zajmie się pracą nad kolejnym artykułem.
Stęskniona rzuciła mu się w ramiona. Mężczyzna najpierw zamknął drzwi wejściowe na zasuwkę a potem ją przytulił:
- Witaj, kochanie. - powitał ją tym seksownym, "pościelowym" głosem, który tak lubiła. - Tęskniłem. Cudownie wyglądasz w tej biało - granatowej kreacji - obrócił ją wokół własnej osi, z uznaniem przyglądając się sukience.

Po chwili przytulania wziął ją za rękę i zaprowadził do gabinetu ze słowami:
- A teraz spełnię jedną ze swoich fantazji. A ty mi w tym pomożesz.

Justynę zaczęło mrowić w podbrzuszu. Nie wiedziała, czego Sebastian od niej oczekuje, ale była gotowa wziąć w tym udział.

Posadził ją na biurku, ukląkł przed nią. Zaczął od zdjęcia pantofelków i zaczął pieścić jej nogi od kostek do góry - najpierw dłonią a potem ustami. Jedną nogę, później drugą. Już na etapie pieszczot kolan Justyna musiała się oprzeć z tyłu na rękach, bo z podniecenia zakręciło jej się w głowie. Podbrzusze mrowiło niezwykle silnie; czuła, jakby w brzuchu miała całą hodowlę niespokojnych motyli. Z wrażenia ledwo mogła oddychać.

Kiedy podwinął sukienkę i przeszedł do pieszczot bardziej intymnych, bała się, że zaraz się udusi. To było tak inne niż dotychczasowe doświadczenia. Miała wrażenie, że jest bohaterką jednego z filmów erotycznych, gdzie niewinna uczennica jest uwodzona przez doświadczonego partnera. Sebastian przez ostatnie dwa miesiące dokładnie poznał jej reakcje i odczucia, wiedział więc, w jaki sposób ją pieścić, aby dać jak największą rozkosz.

Była tak pobudzona, że wystarczył dotyk jego dłoni poprzez bieliznę. A kiedy zdjął tę bawełniano - koronkową osłonę i zaczął pieścić jej najczulsze miejsce, wsuwać palce w głąb i jednocześnie całować piersi, dziewczyna poczuła, jak z rozkoszy rozpada się na kawałeczki. Przytuliła się do niego, cała drżąc, z jękiem na ustach.

Sebastian trzymał ją w ramionach, pomagając się uspokoić:
- Jesteś cudowna, taka chętna i otwarta - szeptał. - Mam nadzieję, że ci się podobało.

Justyna uśmiechnęła się:
- Bardzo... Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Czułam się, jak aktorka filmów dla dorosłych.

Popatrzył na nią z uwagą, ale i z zainteresowaniem:
- Chciałbym nakręcić taki film - przyznał. - To też jedna z moich fantazji. Widzę, że również twoja... - zawiesił głos.

Nieśmiało kiwnęła głową, unikając jego wzroku. Zmusił ją, żeby na niego spojrzała:
- Skarbie, nie ma w tym nic złego, nie wstydź się - obdarzył ją gorejącym spojrzeniem. - Jeśli chcesz, mam tu wszystko co niezbędne: kamerę ze statywem, lampy... I za chwilę będziemy mogli oglądać naszą miłość na ekranie laptopa...

Kiwnęła głową. To mogło być ciekawe. Więc napili się herbaty, którą Justyna zrobiła w międzyczasie a potem poszła do łazienki, "przypudrować nos" i ponownie się ubrać, podczas gdy Sebastian rozstawiał sprzęt.
Odegrała po raz drugi wejście do redakcji i czułe powitanie z partnerem, starając się ignorować kamerę.

Ponownie wprowadził ją do pokoju i posadził na biurku; a choć wiedziała, w jaki sposób akcja się rozwinie, nowy aspekt dodawał pikanterii tej scenie; dziewczyna w dalszym ciągu była podniecona a świadomość, że to wszystko się nagrywa, budziło w niej burzę zmysłów. Czuła się jednocześnie skrępowana i podniecona.

Sebastian ponownie zdjął jej buty i zaczął całować nogi, posuwając się od stóp w górę. Widział, jak wielkie podniecenie znów ogarnia Justynę. Reagowała na każde dotknięcie. Zapomniała o kamerze, oparła się na rękach, odchyliła głowę i zamknęła oczy. Jej mimika mówiła wszystko: rozkosz wypisana na twarzy, rozchylone usta, język nerwowo wędrujący po dolnej wardze, westchnienia...

Świadomość, że to wszystko się uwiecznia, na niego też podziałała podniecająco. Ponownie pieścił jej najczulsze miejsce, starając się, aby kamera nagrała wyraźnie każdą pieszczotę. Z zadowoleniem czuł gotowość Justyny, jej gorącą wilgoć w środku i chęć przyjęcia go. Pożałował, że kamera nie uchwyci jednocześnie widoku jej kobiecości i wyrazu twarzy.

Kiedy wsuwał palce w jej wnętrze, czuł jak mocno zaciskają się mięśnie wokół nich. Pieścił ją tak, jak lubiła: krótko i intensywnie. Sam też był już wystarczająco podniecony. Dlatego dość szybko założył prezerwatywę i wszedł w nią mocno i głęboko. Jęk rozkoszy, który wydała, mówił sam za siebie.

Kochał ją krótko i mocno. Widział, jak dziewczyna ponownie doznaje orgazmu, drży w jego ramionach i wydaje jednoznaczne odgłosy. Sam dołączył do niej chwilę później.
Kiedy już oboje się uspokoili, popatrzył jej w oczy i powiedział:
- Dziękuję ci za rozkosz, którą mi dałaś, kochana dziewczyno - i wyłączył kamerę.

Justyna dopiero teraz przypomniała sobie o nagraniu. Skupiona na swoich doznaniach, przez dłuższą chwilę zapomniała o kamerze i teraz ponownie poczuła się zawstydzona. Dotąd nigdy niczego takiego nie robiła; czuła się więc dziwnie, ale jednocześnie było jej przyjemnie.

Kiedy doprowadzili się do porządku, Sebastian podłączył kamerę do ekranu komputera i przytulił ją mocno:
- Gotowa na seans? Pamiętaj, że to bardzo robocze nagranie, kamera była na statywie, nie mogłem nią manewrować, żeby dokładniej nagrać akcję - uprzedził i włączył film.

Justyna czuła się niesamowicie; jednocześnie dumna i zawstydzona, po raz pierwszy widziała, jak wygląda podczas doznawania rozkoszy. Dziwnie jej było oglądać siebie samą na ekranie i przypominać sobie doznania sprzed momentu.

Jeszcze raz przeżywała zapamiętane sprzed chwili uczucia, szczególnie że Sebastian podczas oglądania nie zadowolił się jedynie przytulaniem. Końcówki nagrania nie zobaczyła dokładnie, gdyż mężczyzna skutecznie jej to uniemożliwił, pieszcząc gorącymi wargami i ponownie doprowadzając do spełnienia.

Kiedy wyprężyła się pod jego dotykiem, popatrzył na nią ciemnymi od pożądania oczami:
- Następnym razem nagramy to. I to - zaczął rozpinać jej sukienkę na piersiach. - I to - zsunął jej sukienkę z ramion, aż opadła do pasa, całował jej piersi jeszcze okryte koronkowym biustonoszem. - I to - z wprawą zdjął niepotrzebną część bielizny i zaczął pieścić jej piersi.

Justyna znów zaczęła się rozpływać. Reagowała na pieszczoty Sebastiana od razu, najlżejszy jego dotyk powodował u niej silną reakcję. Czuła się już zmęczona natłokiem doznań, ale nie potrafiła mu odmówić. Sebastian lubił ją pieścić. A ona uwielbiała jego dotyk i nigdy nie miała dosyć.
Pomysł uwiecznienia ich bliskości na filmie dodał jeszcze pikanterii zbliżeniu.

Długo później, kiedy oboje już czuli się zaspokojeni, Sebastian poruszył ważną kwestię. Bo widział, że Justynie spodobało się uwiecznianie ich doświadczeń:
- Kochanie, będziemy kręcić kolejne. Ale pamiętaj, te filmy pozostaną tutaj. Na moim komputerze. Nie wolno ci ich kopiować i wynosić. Nie wolno też nikomu pokazywać. Zrozumiałaś? - zakończył z naciskiem.

Pokiwała głową. Wyobraziła sobie szok swoich teoretycznie wyzwolonych koleżanek i falę plotek, jaką by to wywołało. Wiedziała, że tak smakowita opowieść szybko rozeszłaby się w miasteczku. O ile buntowała się na początku, kiedy Sebastian zabronił jej zwierzać się koleżankom, o tyle teraz sama widziała sens jego zastrzeżeń.

Ten dzień, jak wiele poprzednich w ciągu ostatnich miesięcy, dołożył jej kolejne intymne doświadczenie. Wracając do domu rozmyślała nad tym, że dorosły, doświadczony partner wprowadzający młodą dziewczynę w życie intymne naprawdę potrafi to zrobić cudownie. Zdawała sobie sprawę, że pierwsze kontakty z rówieśnikami ze szkoły czy dyskoteki nie przyniosłyby jej tyle rozkoszy.

To, co robił z nią Sebastian, było tak cudownie wyuzdane... cieszyła się, że może mu spokojnie powierzyć swoje fantazje erotyczne. Miała je, jak każda dziewczyna w jej wieku. Przeczytała głośne książki, obejrzała parę filmów erotycznych i pornograficznych. Zarówno tych starych, jak "Emmanulle" (ten podsunął jej Sebastian) jak i nowszych, np. ekranizację "50 twarzy Greya", który oglądała z polecenia przyjaciółek.

Książki i filmy budziły jej zmysły. Ale dzisiejsze doznanie było czymś więcej: doznawanie rozkoszy z jednoczesną świadomością, że jest to uwieczniane na filmie, a następnie oglądanie tego i przypominanie sobie, jakie odczucia towarzyszyły jej przed chwilą... i do tego obecność Sebastiana i jednoczesne pieszczoty - to było coś naprawdę cudownego, intensywnego i zbyt trudnego do ogarnięcia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro