5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano Piotr wynajął samochód. Wymagało to wybrania wypożyczalni, gdzie był duży ruch i nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Szybko zabrali rzeczy i wyjechali.

Alka po niespokojnej nocy była podminowana, ciągle rozglądała się dokoła, jakby oczekiwała ataku. Jednocześnie była mocno przestraszona. Nie chciała rozmawiać, dlatego kolejne godziny drogi mijały im w milczeniu.

Co jakiś czas zatrzymywali się na chwilę: wypić kawę, zjeść, rozprostować nogi... Alka, mimo że była w zaawansowanej ciąży, nie narzekała na samopoczucie. Ponieważ w nocy spała niespokojnie, rzucała się i krzyczała przez sen, teraz z biegiem kilometrów rozwijającej się przed nimi szosy w końcu usnęła, uspokojona szumem silnika.

Piotr popatrywał na nią - wyglądała młodziutko, na dużo mniej niż swoje osiemnaście czy dziewiętnaście lat. Zastanawiał się, co ją czeka w życiu. Bez większego wykształcenia, w ciąży, bez partnera i rodziny. Utwierdzał się w przekonaniu, że bez rady ciotki się nie obejdzie. Dlatego jeszcze wczoraj wieczorem zadzwonił do niej, przedstawił całą tę dziwną historię i zapowiedział, że wpadną do niej przenocować.

***
Ciotka Piotra powitała ich bardzo serdecznie. Udała, że nie widzi rezerwy dziewczyny. Przygotowała kolację i podczas niej bawiła ich opowieściami. Po posiłku poprosiła Alę do kuchni, żeby dziewczyna pomogła jej posprzątać.

Piotr czekał niespokojny. Wiedział, że od tej rozmowy zależą jego dalsze działania. Po godzinie kobiety wyszły z kuchni, niosąc talerz kanapek, ciasta i herbatę.

- Czy mi się wydaje, czy niedawno zjedliśmy kolację? - Piotr zdziwiony wskazał na talerze.

- Przekąska dla was, jak będziecie siedzieć długo i oglądać telewizję - uspokoiła go ciotka. - Jesteście młodzi, musicie dużo jeść. Szczególnie Ala.......

- Długo nie będziemy siedzieć, bo rano wyjeżdżamy - skontrował Piotr. Ciotka popatrzyła na niego:

- Uzgodniłyśmy, że Ala zostanie na trochę u mnie. Przyda mi się towarzystwo młodej dziewczyny, a jej trochę spokoju.

Alka pokiwała głową. Piotr, nieprzekonany, zapytał:
- Ciociu, ale jak to sobie wyobrażasz?

- Normalnie. Ala zajmie pokój gościnny, odpocznie, pomoże mi trochę. Jak się dziecko urodzi, ją pomogę jej. Będzie miała ze mnie większy pożytek, niż z dwóch samotnych facetów. A ty i tak masz sporo na głowie, zajmij się swoimi sprawami...

Żadna z nich nie uchyliła rąbka tajemnicy, o czym rozmawiały w kuchni. Ciotka dość szybko poszła spać, Piotr jeszcze oglądał coś na Netfliksie, Alka mu towarzyszyła. Przez resztę wieczoru, dopóki nie poszli spać, dziewczyna wypowiedziała nie więcej niż 20 słów. Piotr zachodził w głowę, w jaki sposób dogadała się z jego ciotką. Faktem jest, że rano w dalszą drogę pojechał sam.

***
Sebastian przywitał go serdecznie. Uściskali się jak dwa niedźwiedzie. Piotr widział, jak wielką przyjemność sprawił przyjacielowi swoim przyjazdem.

A i sam czuł się zadowolony. Droga z Warszawy do Czarnego Boru zajęła mu ładne parę godzin, szczególnie że ostatnie sto kilometrów jechał wąską szosą, na której wymijał traktory i inne pojazdy rolnicze. Otoczenie było malownicze: przydrożne lipy, pola uprawne, łąki, pasące się na nich krowy, owce czy konie.

Pozazdrościł przyjacielowi, że mieszka w tak idyllicznym miejscu.
Samo miasteczko było takie, jak je sobie wyobrażał. Trochę starej zabudowy, drewnianej i ceglanej, trochę nowych domów. Blisko centrum miasteczka ktoś bez większej wyobraźni architektonicznej wybudował osiedle bloków. Samo centrum miasteczka to rynek z ratuszem i kościołem, parę urzędów, szkoła i sporo sklepów. Ale było czysto, ludzie których mijał wydawali się weseli i spokojni.

Sebastian mieszkał niedaleko centrum w niewielkim bloku. Jego mieszkanie było ulokowane na trzecim, ostatnim piętrze. Miał tylko jeden sąsiadujący lokal. Jego dwupokojowe mieszkanie było dobrze rozplanowane, umeblowane pod męski gust, ale sprawiające sympatyczne wrażenie.

- Odpocznij trochę a potem pójdziemy "w miasto" - zaśmiał się Sebastian. Mimo protestów Piotra przygotował późny obiad. Siedzieli, jedli i wspominali stare czasy, włączając w to dziennikarskie śledztwo Sebastiana, które przyczyniło się częściowo do rozbicia gangu samochodowego.

Sebastian był ciekaw, w jaki sposób ciotka kolegi nakłoniła obcą dziewczynę do pozostania z nią. W końcu nawet on nie znał Alki, tylko jej brata. A Piotr opowiedział mu, jakim milczkiem była dziewczyna podczas drogi. Więc był ciekaw, w jaki sposób obca kobieta potrafiła dopiąć swego. Ale Piotr nie potrafił go oświecić w tej kwestii. Żadna z kobiet, ani młodsza ani starsza, poza paroma słowami ostatecznej decyzji nie wtajemniczyły go w rozmowę, która odbyły na osobności.

Sebastian był rad, że sprawa tak się rozstrzygnęła. Nie miał zielonego pojęcia, co zrobić z dziewczyną, do zabrania której zmusił go jej brat. Nie wyobrażał sobie wspólnego mieszkania z nią, noworodka płaczącego po nocach, problemów z przebywaniem pod jednym dachem z obcą osobą.

Od kilku lat zaczął sobie wyrabiać markę dziennikarską i układać spokojne i wygodne życie. Rozpoczął pracę w rozgłośni radiowej w sąsiednim miasteczku, zaczął też pisać do lokalnej gazety, jako "nasz korespondent". Jeden pokój w jego mieszkaniu robił za gabinet i sypialnię. W połowie był zastawiony dużym biurkiem ze sprzętem elektronicznym, masą książek, notatek, papierowych wydań gazet itd. Druga połowa pokoju to była jego sypialnia - duże, wygodne łóżko i stylowa szafka nocna przy nim, szafa, telewizor na ścianie - wszystko, czego potrzebował do wypoczynku i pracy.

W drugim, bardziej reprezentacyjnym, pełniącym jednocześnie rolę salonu, biblioteki i pokoju gościnnego, często uprzyjemniały mu noce i popołudnia kobiety z miasteczka, którym spodobał się młody, wesoły i bardzo przystojny dziennikarz.

Sebastian lubił damskie towarzystwo, zarówno na spacerze, w kawiarni jak i w sypialni i dawał temu wyraz. Zaczynał się cieszyć opinią świetnego kochanka. Nie wyobrażał sobie przygarnięcia pod swój dach obcej, ciężarnej nastolatki.
Błogosławił więc inicjatywę Piotra i decyzję jego ciotki.

***
Wieczorem wyciągnął Piotra na spacer po miasteczku:
- Przejdziemy się, wstąpimy na lody, do knajpy, miasteczko zobaczy ciebie a ty miasteczko. Szczególnie tę jego piękniejszą część - kusił.

Piotr skrzywił się:
- Nie mam ochoty poznawać żadnych kobiet. Miałem dziewczynę w Poznaniu, w zasadzie zaczynałem mieć - uszczegółowił w odpowiedzi na nieme pytanie przyjaciela. - Koleżanka z pracy. Skończyło się szybciej niż się zaczęło, jak tylko mnie oskarżyli...

Milczeli przez dłuższą chwilę. Piotr wspominał nieprzyjemną przeszłość, Sebastian nie bardzo wiedział, co powiedzieć.
Widział za to, jakie zainteresowanie wzbudza przyjaciel u mijających go kobiet w różnym wieku: od nastolatek po panie z gatunku tzw. "ryczących czterdziestek" a nawet "wyjących pięćdziesiątek".

Piotr, pogrążony w myślach, nie zauważał tego. Ale Sebastianowi, którego podstawowym nawykiem była obserwacja wszystkiego i wszystkich, nie umykało wrażenie, jakie przyjaciel robił na przechodzących kobietach.

"To dobrze - pomyślał. - Piotr musi mieć jakąś rozrywkę. A nic tak dobrze nie poprawia mężczyźnie poziomu samoakceptacji, jak chętne kobiety".

Było to dość narcystyczne przekonanie, ale w przypadku Sebastiana uprawnione. Od paru lat, czyli od powrotu do domu, rozkręcanie kariery dziennikarskiej z powodzeniem dzielił z czasem spędzanym z przedstawicielkami płci pięknej. Przystojny, wesoły, towarzyski, potrafiący wejść na każdą imprezę jako "prasa", budził zainteresowanie kobiet. Lubił kobiety, szanował je, potrafił dość szybko przełamywać towarzyskie bariery.

Ponadto nie miał zobowiązań osobistych, był dyskretny i dysponował własnym, niekrępującym mieszkaniem, usytuowanym na ostatnim piętrze budynku.

Miał w sobie to "coś", co powodowało, że kobiety do niego lgnęły. Przez jego mieszkanie przewijały się zarówno dziewczyny po dwudziestce jak i panie w "słusznym" wieku: prezeski, dyrektorki, urzędniczki. Kiedy miał ochotę, momentalnie potrafił przenieść niezobowiązującą znajomość do sfery intymnej. A robił to z takim wdziękiem, że prawie nigdy nie spotykał się z odmową.

Był dobrym kochankiem, z fantazją i wyobraźnią, szanował partnerki i potrafił sprawić, że każda z nich czuła się w jego ramionach jak królowa. Zdawał sobie sprawę, że kobiety o wiele starsze ceniły głównie jego zewnętrzne atuty: młodość, sprawność i urodę. Ale nie przeszkadzało mu to. Lubił seks, szczególnie z doświadczonymi kobietami. Wiedział, jak sprawić im przyjemność i jak skłonić, aby się odwdzięczyły podczas intymnych igraszek.

Nie spotkał dotąd kobiety, z którą chciałby spędzić resztę życia. A na mnicha się nie nadawał. Cieszył się więc przygodnym damskim towarzystwem, o które albo zabiegał sam, albo pozwalał się uwodzić.

Dlatego miał nadzieję, że w jego towarzystwie Piotr również zacznie się bawić. Uroda mrocznego anioła i marzycielski wyraz twarzy z pewnością pozwoli mu brylować w damskich sferach miasteczka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro