11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa lata później...

Czytałam książkę, kiedy podbiegła do mnie moja córka. Usiadła obok mnie i się do mnie przytuliła. Uśmiechnęłam się, całując ją w głowę. Przez ostatnie dwa lata dużo się zmieniło. Starałam się być jak najlepszą matką dla mojej małej księżniczki. Poprzednie lata mi odebrano, ale teraz mogłam budować przyszłość z moją rodziną. Między mną, a Leonem pojawiła się nowa nierozwiązana więź. Kochałam go, zaufałam mu i nigdy mnie nie zawiódł. Kochał, szanował i wspierał, tak, jak powinno być na początku.

– Gdzie jest twój tatuś? – zapytałam.

– Powiedział, że mam nic nie mówić.

– Cassie?

– Mamusiu, nie mogę nic powiedzieć tobie. – Zachichotała, a ja westchnęłam. – To jest tajemnica. Sekret – powiedziała, przykładając palec do ust.

– Możesz mi powiedzieć, wtedy to też będzie nasz sekret – oznajmiłam, próbując zdobyć informację, które ukrywa przede mną jej ojciec, ale tylko pokręciła głową, że nie może.

– Próbujesz przekabacić naszą córkę? – Usłyszałam jego głos, gdy podchodził do nas. Słońce idealnie rozświetlało jego kasztanowe włosy. Idealnie wyglądał na tle naszego ogrodu, gdzie rosły moje ulubione czerwone i białe róże. – Mam dla ciebie niespodziankę – odparł Leon, zdobywając moją całą uwagę. Byłam ciekawa, co mógł przygotować.

– Cassie! Chodź do ulubionej ciotki! — Ludmiła weszła na podwórko, wołając dziewczynkę. Była idealną ciotką dla mojej córki, jak i przyjaciółką dla mnie. – Zostawmy twoich rodziców samych. My wybierzemy się na wycieczkę.

Cassie złapała blondynkę za rękę, a następnie ich nie było. Musiała wiedzieć, co Leon przygotował, jeśli zabrała nasze dziecko.

– Leon?

– Tak, kochanie?

– Możesz mi pomóc? – spytałam z niewinnym uśmiechem. Wstawanie nie było łatwe w moim stanie, kiedy byłam w ósmym miesiącu ciąży. Verdas się zaśmiał, a potem pomógł mi wstać. – Twoje dziecko jest niewygodne.

– Nasze dziecko, kochanie.

– Co to za niespodzianka? – Spojrzałam podekscytowana na swojego męża. Po chwili udaliśmy się do domu, który tak bardzo kochałam.

Miałam rodzinę, Kochanego męża, który pokazał mi, że dobrze wybrałam, że mu wybaczyłam. Miałam najlepszą córkę, miała już osiem lat, a kochała mnie całym sercem, tak samo jak ja. Między nami pojawiła się więź, która powinna mieć matka i córka. W końcu wszystko było idealne. Kolejne dziecko było w drodze, miał być to chłopczyk, który nazywałby się Barry. Także posiadałam najlepszych przyjaciół, którzy stanęliby za mną murem. Ludmiła była najlepszą przyjaciółką, wspierała mnie, doradzała mi najlepiej. Wyprowadziłam się z naszego wspólnego mieszkania, ale nie była sama długo w tych czterech ścianach, bo wprowadził się jej chłopak – Federico. Był w porządku. James był najlepszym kolegą z pracy, poznał dziewczynę, w której się zakochał. Planowali ślub w najbliższej przyszłości. Pogodziłam się z moim ojcem, w końcu pogodziłam się z tym, że był moim rodzicem. Może nie był idealnym tatą, ale za to starał się być wspaniałym dziadkiem dla swojej wnuczki i wnuka, który miał pojawić się lada moment. Natomiast nie utrzymywaliśmy kontaktu z matką Leona. Nienawidziłam jej, a Leon nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Nie chcę, żeby była w życiu moich dzieci. W tej chwili byłam na macierzyńskim, ale planowałam wrócić do pracy. Uwielbiałam być lekarzem, ratowanie innych było moim powołaniem. Kochałam tą robotę, mimo że czasem było ciężko. Życie mi się ułożyło, było wspaniale.

– Zamknij oczy – polecił, więc to wykonałam. Podniósł mnie, co mnie zaskoczyło i wydałam pisk. Usłyszałam tylko jego śmiech, na co się uśmiechnęłam. Lubiłam, gdy się śmiał. Objęłam go za ramiona. – Możesz otworzyć oczy.

Otworzyłam, a wtedy ujrzałam nasz salon. W pomieszczeniu było odrobinę ciemno, na podłodze leżały poduszki, a na wielkim telewizorze był otworzony jakiś film. Leon polecił mi, żebyśmy usiedli, a po chwili włączył film, które było naszymi zdjęciami z czasów, gdy byliśmy jeszcze nastolatkami, a fotografiami, które zrobiliśmy w ciągu dwóch lat. Były też zdjęcia Cassie, momenty, przy których mnie nie było. Pod koniec płakałam, wtulając się w pierś mojego męża.

– Kocham cię – wyszeptałam. – Tak bardzo to doceniam. To było piękne.

– Dla ciebie zrobię wszystko, nawet ukradnę księżyc, jeśli będzie trzeba, tylko po to, żeby zobaczyć twój uśmiech – wyznał. – Kocham cię, Violu.

Dotknął swoimi ust moich. Nasz pocałunek był delikatny. Wszystko było idealnie.

***

KONIEC

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro