❤ Między pięknem, a pożądaniem ❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




- Jak mniemam zakupienie dokumentu potwierdzającego ukończenie studiów okazało się niedostateczne więc w końcu postanowiłeś zaopatrzyć się w jakąś książkę?

Czarne,  gniewne spojrzenie bacznie lustrowało postać rywala.

- Upadły anioł stróż usiłuje odkupić swą aureolę?

- Nie widzę potrzeby ubiegania o coś, co nie zostało mi w żaden sposób odebrane.

Jasne oczy utkwione w kobiecie, błogi uśmiech, prawa dłoń poprawiająca miodowe kosmyki, lewa ukryta w kieszeni marynarki. Postawa wyrażająca pełnie dezaprobaty możliwego zagrożenia.

- [Imię], doprawdy czas musi być twoim sprzymierzeńcem. Jesteś piękniejsza niż zapamiętałem - blondyn oderwał dłoń, zaprzestając układania idealnie wyczesanych kosmyków, chcąc pochwycić, postać stojącej naprzeciwko kobiety.

- Akio... życzę Ci miłego dnia, a teraz wybacz muszę już iść - istota posiadająca w oczach dwójki mężczyzn rangę bogini odwraca się pewnie, pozostawiając za sobą jedynie delikatną woń zmieszanego piżma, jeżyn oraz wanilii.

I chociaż Madara nie wykazał żadnej reakcji na kilka tych słów, widoczna na jego twarzy obojętność maskowała triumf. Gdy zachłyśnięty rozkoszą zwycięstwa począł zmierzać, w kierunku oddalającej się kobiety, męska dłoń zacisnęła się na jego ramieniu. Silny, pewny nacisk miętosił, gniótł, odznaczał swoją obecność na fałdach bawełnianej koszuli.

- Tym razem nie pozwolę jej tak po prostu odejść.

- Powinieneś zdecydowanie więcej czytać, żeby szkolić pamięć. Dałeś jej powód, żeby odeszła i nawet o nią nie zawalczyłeś, a teraz śmiesz deklarować swoje chore ideały? - wskroś przepełniony drwiną uśmiech, przepełnił jestestwo Uchihy.

- Jest moja.

- Nigdy nie była i obaj to wiemy.

Zazdrość. Uczucie wypalające na skroś, podsycane każdą gorzką myślą, żywiące się wstydem, nawołujące rozczarowanie właśnie to tak prozaicznie, przesiąknięte codziennością odczucie, elektryzowało przestrzeń pomiędzy dwójką tak obcych sobie przechodniów.

Gdyby którykolwiek z nich odczuł na moment, że żaden z jego czynów oraz ani jedno z wypowiedzianych słów nie zostanie poddane surowej analizie, rywal ucierpiałby niezwłocznie.

Dodatkowym mankamentem w przypadku Madary był fakt, iż dzień ukazania się pierwszej publikacji [Imię] zbliżał się niezłomnie. Nie mógł pozwolić sobie na żadne ekscesy przed dokończeniem wszystkich spraw. Oczywiście człowiek taki jak on nie powinien zezwolić sobie na chamskie odzywki, a tym bardziej na prostacie mordobicie nawet po wykonaniu swych obowiązków. Madara założył jednak, że jeden moment słabości w życiu nie mógłby zaszkodzić w tak dużym stopniu, jak pragnęliby tego inni. I tu z myśli przepełnionych agresją, pragnieniem zaznaczenia dominacji, ambicji, pychy oraz dumy niczym strumień zimnej wody wyrywała go postać młodszego Senju, czyhającego na zwolnienie posady Uchihy.


~*❤*~


Dziennikarka dopalającą papierosa w pełni zawodowej rozwagi chłonęła każde słowo bojowo nastawionych mężczyzn. Nauczona doświadczeniem oraz przestrogami pamięci krótkotrwałej, by uzyskać pewność, a nade wszystko konieczne dowody dumnie trzymała długi, krwisto-czerwony paznokieć na powierzchni przycisku dyktafonu.

Niedopałek pozostawiony w papierośnicy w chwili, gdy mężczyźni postanowili się rozejść. Okazja godna wykwintnego łowcy.

Yumiko w głowie starannie dobierała słowa, które zawrzeć miała w tytule, kusząc nimi rzesze wiernych oraz potencjalnych odbiorców, do zmierzenia się z jej nowym artykułem. Żadne tam powierzchniowe wychwalenie kolejnych pisarzy za zdobycie laurów, uznań i debiutów. Los zesłał jej szanse wypowiedzenia się względem autentycznego przejawu geniuszu wśród tegorocznych pisarzy pragnących zachwycić swą twórczością i nawet jeśli sam fakt, że zezwolono jej opisać ten przejaw nietuzinkowego talentu, wciąż starała się krążyć wokół postaci debiutującej autorki. Niby żmija cierpliwie i dostanie pozyskiwała, konieczne wieści. Wystarczyło kilka rozmów z Tobiramą, parę godzin obserwacji nawyków pisarki, pozyskanie kilku kluczowych informacji z jej życia.

- Przepraszam! - głos pewnej, zdecydowanej kobiety przezwyciężając uliczny zgiełk - Czy wydawnictwo przewiduje komplikacje w związku z ukazaniem się nowych pozycji? Czy powieść autorstwa [Imię i Nazwisko] jest faworyzowana ze względu na zażyłe stosunki panujące między nią, jej koordynatorem, a także panem, panie Uchiha?


~*❤*~


Przedstawiciel Wydawnictwa Konoha utkwił wzrok w kierunku krzewów wiśni, obok których jeszcze niedawno temu poruszała się postać młodej pisarki. Nie odrywając ciemnych oczu, począł kroczyć przed siebie niby niewzruszony całością zamieszania, jakie roztaczała na jego życie ta dziwna, przepełniona chaosem znajomość.

Pierwsze okraszone dumą kroki maskowały niepokój, jednak gdy tylko odczuł ulgę, związaną z zaprzestaniem wbijania wzrokiem kolejnych sztyletów, jego kroki stały się ociężale. Wciąż odczuwał na sobie wzrok wścibskiej blondynki.

Cóż mężczyzna pragnący zdobyć kobietę powinien uczynić? To pytanie niczym echo odbijało się wraz z każdym niemrawym krokiem w świadomości Madary. Kobiety uwielbiają kwiaty. Wiedział o tym i dbał, aby rzekomy powodów prozaicznej fali szczęścia regularnie pojawiał się w domu [Imię]. Wbrew wszystkim protestom i czczej pogadance odnośnie diety, czy też promowania zdrowego odżywiania, doskonale wiedział, że i płeć piękna lubuje się we właściwie przygotowanym posiłku. Działał zatem i na tej płaszczyźnie. Wykorzystując szereg wspomnień oraz bazując na kobiecych upodobaniach Madara prężnie szykował kolejne posunięcia. Kilka drobnych upominków, zwiedzenie paru herbaciarni, wspólne udanie się do galerii sztuki pod pretekstem pozyskiwania nowych inspiracji, a kto wie może uda mu się zorganizować przepełniony rozkoszą wyjazd tuż po wydaniu dzieła.

Wszystko to okazało się zbyt jawne. I nawet jeśli podświadomie pragnął, ażeby Tobirama każdorazowo przeklinał go w duchu za każdy nawet najdrobniejszy gest względem [Imię], nie zamierzał, aby ktokolwiek inny... cóż może z wyjątkiem Akio... wtrącał się dodatkowo w całą potyczkę o względy tej wyjątkowej piękności.

Piękności, która niezruszenie oczekiwała powrotu właściciela pojazdu. Usta w kolorze dojrzałej róży, wargi niby płatki ściśnięte w szczelny pąk, przekrzywione w przytłoczeniu zniesmaczenia.

- Przepraszam - Słowo niby ciernie, tnące krtań wraz z wydobywaniem każdej głoski - Przez myśl mi nie przeszło, że mógłby się tu pojawić. Że mógł się w ogóle pojawić.

- Przepraszam czy ty się temu wszystkiemu dziwisz, czy może pojmujesz powagę sytuacji?

- Powagę sytuacji?

- Nieważne.

- Świetnie Uchiha! Widzę, nic się nie zmieniłeś! Po co powiedzieć o, co chodzi, skoro można bawić się w podchody prawda? Oczywiście!

- Ha? A ty się zmieniłaś?

- Nieważne!

- Widzisz, sama przyznałaś.

- Czy mogę jeszcze zmienić wydawnictwo?

Mimowolny uśmiech pojawił się na twarzy Madary, gdy pamięć przywołała wszelki sprzeczki toczone z [Imię]. Perfekcjonizm wymieszany z obustronnymi wymogami estetów, okraszony nieustępliwym charakterami sprawiał, że tego typu napięć było wiele. W innych, dogodniejszych warunkach Uchiha zakończyłby całe zajście w ciągu chwili.

- Odzywał się?

- Nie.

- Nic?

- Nic. Nie ja też nie. Nie, nie wiem.


~*❤*~






Przemęczone skronie pulsujące w niemiłosiernym rytmie. Zwilżony materiał uwalniający kolejne krople sunące wzdłuż rozgrzanej skóry.

Diagnoza była oczywista. Migrena.

Bóle wywołane czymś, co określił wcześniej mianem "podrzędnej dziennikarki", która w akcie zemsty lub też urażonej dumy postanowiła dokonać odwetu.

Postawione pytania krążyły niby sępy, nadszarpując nerwy Madary. Niektóre z nich odważniejsze pozostawiały ślady swych szponów na niczego nieświadomej opinii [Imię].

- Czy powieść autorstwa [Imię i Nazwisko] jest faworyzowana ze względu na zażyłe stosunki panujące między nią, jej koordynatorem, a także panem, panie Uchiha?

Mężczyzna skrzyżował dłonie, starając się dać do zrozumienia, że nie jest zainteresowany rozmową. Kobieta, którą uznał za utożsamienie stereotypów, wciąż trwała przed nim uniemożliwiając spokojny przemarsz.

- Jakie relacje łączą pannę [Nazwisko] z Tobiramą Senju? Czy ze względu na tę relację, a może faktyczny brak doświadczenia Senju został częściowo odsunięty od swoich obowiązków? Czy też i pańskie intencje względem autorki są zupełnie inne?

- Przykro mi, nie Wydawnictwo Konoha nie ma zamiaru stać się pożywką dla tabloidów.

- To mi jest przykro, że nie może pan zbliżyć się od [Nazwisko]. To musi być przytłaczające, wie pan, mieć tylu rywali na drodze do szczęścia.

- Cóż za chore imaginacje.

- Nagrałam pańską rozmowę z tamtym mężczyzną. Nie wyglądał pan na zbyt zachwyconego tą konwersacją. Rozumiem, że nie chce pan udzielić mi satysfakcjonującego wywiadu, toteż ja i moi czytelnicy zadowolimy się tą krótką sprzeczką i odpowiednią otoczką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro