2 ❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W poniedziałek przed lekcjami tradycyjnie spotkałyśmy się na parapecie, to jest nasze ulubione miejsce. Cisza, spokój, od czasu do czasu ktoś szedł schodami.

- Przepraszam, że wczoraj z tobą nie rozmawiałam, ale pisałam z Kubą i zupełnie straciłam poczucie czasu. - usprawiedliwiała się Paula.

- Domyśliłam się.

- Wysyłaliśmy sobie serduszka, napisał, że mnie kocha i jestem jego wymarzoną dziewczyną - mówi rozpromieniona.

- Aha... Fajnie. - odpowiadam znudzona.

- Zazdrościsz mi?! - krzyknęła.

- Nie. Bardzo się cieszę, przecież jesteś moją przyjaciółką. Tylko po prostu cały czas o tym mówisz i... - chciałam wytłumaczyć spokojnie, ale przerwała mi.

- Zazdrościsz mi, bo twój Adaś nawet na Ciebie nie spojrzy! - zezłoszczona zeszła na parter i powędrowała w stronę sklepiku.

Nie miałam zielonego pojęcia skąd ona wiedziała, że Adam mi się podoba. Nie mówiłam jej o tym... Nikomu o tym nie mówiłam.

Paula jest moją najlepszą przyjaciółką od czasów gimnazjum. Również blondynka, tak jak ja, ale jest posiadaczką cudownych zielonych oczu. Jesteśmy do sobie bardzo przywiązane. W gimnazjum spędziłyśmy prawie każdą wolną chwilę razem, dlatego było nam ciężko, kiedy okazało się, że Paula wybrała technikum ekonomiczne, a ja liceum i nie będziemy miały możliwości być nierozłączne. Mimo to jesteśmy już w drugiej klasie szkoły średniej i nasza przyjaźń przetrwała. Bez wahania jestem w stanie przyznać, że jest dla mnie jak siostra, dlatego boję się, że ta sprzeczka doprowadzi do tego,że oddalimy się od siebie.

Z uporczywych rozmyślań wyrwał mnie Błażej, ucieszyłam się na jego widok. Chodzimy do tej samej klasy. Znamy się od 6 klasy szkoły podstawowej, kiedy przeprowadził się i zaczął chodzić do tej samej szkoły co ja. Błażej to brunet o lekko kręconych włosach, ma ok. 180cm wzrostu, więc jest o jakieś 20cm wyższy ode mnie. Zawsze mogłam na niego liczyć. Nie obrażał się za byle co, potrafił mnie wysłuchać, rozmawialiśmy na wszystkie tematy. Po prostu ideał! W gimnazjum tworzyliśmy naprawdę zgraną paczkę: Paula, Błażej i ja.

W sumie to nawet nie wiem jak to się stało, że zostaliśmy aż tak bliskimi przyjaciółmi... Pewnego dnia Błażej zaczął coraz więcej ze mną rozmawiać, pisać i polubiliśmy się. Przez częste rozmowy i spotkania zbliżyliśmy się do siebie. Teraz dziękuję Bogu, że mam kogoś takiego jak on.

A poza tym uwielbia matmę i ma z tego przedmiotu same piątki, więc często mi pomaga i daje ściągać na sprawdzianach. Oboje chodzimy do drugiej klasy liceum na profil matematyczno-fizyczny. Błażej czuje się tu jak ryba w wodzie, ale ja nienawidzę matmy i nie mam pojęcia co mnie skusiło wybrać ten kierunek. Chyba to, że właśnie Błażej chciał tu pójść, a ja totalnie nie wiedziałam co chcę zrobić ze swoim życiem po gimnazjum, więc też się tu znalazłam. A poza tym chciałam mieć jakąś bliską osobę w nowej szkole aby nie czuć się wyrzutkiem i być przerażona tym, że nie znam nikogo z nowej klasy.

- Hej Niki. - przywitał się, a następnie  przytulił mnie jak to miał w zwyczaju robić zawsze na powitanie.

- No hej, co u ciebie słychać? - spytałam, aby zacząć rozmowę i nie okazywać mojego złego humoru.

- Spoko. Ale widzę, że u Ciebie nie najlepiej. - zmarszczył brwi i usiadł obok mnie. No tak... Mogłam się domyślić, że zauważy. Zna mnie chyba lepiej niż ja samą siebie.

- No niestety... - mruknęłam i spojrzałam na to co dzieje się za oknem.

- Zgaduję, że pokłóciłaś się z Paulą.

- Zgadłeś.

- Ona prawie wpadła na mnie na korytarzu, była wściekła.

Opowiedziałam mu całą historię, ponieważ jego ciekawość nie znała granic. Gdy skończyłam mówić zadzwonił dzwonek.

- Dokończymy po lekcji. Chodźmy na polski. - uśmiechnął się szeroko. Oboje lubiliśmy ten przedmiot.

Lekcja minęła szybko. Ale jakoś nie mogłam się skupić na monologu nauczycielki. Ucieszyłam się, kiedy zadzwonił dzwonek i lekcja dobiegła końca.

Błażej zawsze dotrzymywał obietnicy dlatego po lekcji stwierdziliśmy, że pochodzimy po świeżym powietrzu.

- Uważam, że Paula przemyśli to wszystko i za kilka dni będzie Cię przepraszać. Przecież wy nie możecie bez siebie żyć.

- Możliwe. To było już nie do zniesienia. Miałam w środę poważny problem i chciałam się jej poradzić, a ona powiedziała, że ma ważniejsze sprawy na głowie. A tą sprawą był Kuba. Przyjaciółka się tak nie zachowuje. - opowiedziałam mu.

- Masz rację... Ale pamiętaj, że masz jeszcze mnie - uśmiechnął się.

- Pamiętam. Zmieńmy temat, współczuję Ci, że musisz być świadkiem takich śmiesznych, babskich spraw.

Nic nie powiedział, zaśmiał się tylko. Dalsza część przerwy minęła nam na rozmowie o kartkówce z fizyki, która miała być na 3 lekcji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro