11. Zna go pani?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczami Leny

Postanowiłam nie panikować. Spokojnie zamknęłam segregator z kartką w środku i odłożyłam go do kartonu dla starszej pani. Założyłam, że skoro jest dziś tak bardzo zajęta, to nie będzie mieć czasu, aby do nich zajrzeć. Dlatego mam zamiar zabrać wszystkie segregatory, zarówno te dla niej, jak i te które sądzę, że przydadzą się rebelii. Wtedy w nocy będę musiała jedynie je wykraść z jej gabinetu i zanieść do George'a. Wydaje mi się, że poradzę sobie. Modlę się tylko, żeby nie zajrzała, a przede wszystkim nie znalazła kartki dla rebelii. Wtedy to nas zdradzi.

5 stycznia, 2:44

Oczami George'a

Raczkujemy szybem wentylacyjnym..ciasnym szybem wentylacyjnym.. z ośmioma segregatorami. Jeśli to się uda to będzie cud. Lena spisała się na medal. Jutro pójdę kupić jej medal z wygrawerowanym napisem "Dla najwytrwalszej". Nie dość że znalazła wskazówkę od "B" to jeszcze dostarczyła tyle informacji. Mam nadzieję, że znajdziemy to czego potrzebujemy.
?- George? Lena? Gdzie jesteście do cholery? - krzyknął pół głosem.
Wytężyłem wzrok przed siebie, bo właśnie stamtąd dochodziło pytanie. Znam ten głos.
George- Tu jesteśmy - odezwałem się dość cicho. Nie chcemy dodatkowo ściągać sobie ochrony na głowę.
Zza zakrętu wychylił się Xian.
Xian- Daj mi segregatory Leny. - wyciągnął rękę.
George- Jasne - musiałem się zacząć trochę "nagimnastykować", aby zabrać segregatory od Leny i przekazać je dalej, ponieważ jak wspominałem jest tu bardzo ciasno. Xian po otrzymaniu połowy naszych fantów zaczął sunąć przodem, a ja z drugą połową za nim. Lena niestety była już w takim stanie zmęczenia, że miałem wrażenie jakby przysypiała. Dlatego zacząłem się odwracać do niej co kilka kroczków, aby jej nie zgubić.
Xian- Po co tyle tych segregatorów? Nie mogła ich mniej zabrać?
George- Nie mogła ich przejrzeć. Wszędzie były kamery.
Xian- No tak Nathan wyłączył prąd na chwilę.
Lena- Czemu akurat Ciebie wysłali? - dopytała.
Xian- Nie wysłali. Sam uznałem, że przyda ci się pomoc. Celeste zaplanowała, że już większość wróci do domu. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej. Wiecie mniej ludzi, mniej podejrzanych samochodów na raz. Dlatego Lili przełożyła dla nas dwie taxówki na późniejszą godzinę. Tylko jak patrzyłem na Elizę.. Ona też potrzebuje odpoczynku, tak samo jak Lena.
George- Rozumiem. Czyli jednak masz serce - zażartowałem.
Xian- Tego uczyli mnie na wsypie, dbania o swoich.
George- Cieszymy się, że wróciłeś Xian. Brakowało nam Ciebie i wszyscy tęskniliśmy.
Xian nie odpowiedział, mam wrażenie, że może dalej żałować decyzji powrotu z wyspy. Współczuję mu rozwodu rodziców. Ja nie poradziłbym sobie, gdyby moi się rozstali...

Na zewnątrz

Oczami Leny

Patrzyłam jak Cameron płakał i przyciskał do swego torsu martwe ciało Crystal. Poczułam się winna, bo mogliśmy dużo wcześniej wyjść z budynku. Wtedy Crystal z Thomas'em nie zdążyliby pójść na zwiady.. Gdyby tylko nie to okropne zmęczenie, które mnie spowalniało, a co za tym idzie chłopaków też..
Spojrzałam na twarz mojej martwej przyjaciółki. Uklęknęłam obok i położyłam dłoń na jej głowie. Pogładziłam delikatnie jej brązowe włosy. Pewnie, gdybym się pospieszyła to udałoby mi się zatrzymać ich zanim poszli na zwiady. Nie zostałaby postrzelona... Przyjrzałam się śladzie po posptrzale. Nie było dużej dziury z krwią na około. To było ukłucie, jak gdyby igłą.
Thomas- Została otruta. To nie był zwykły pocisk. - poinformował mnie kładąc dłoń na moim ramieniu. - Upadła na ziemię i zesztywniała. Trwało to bardzo krótko, więc nie cierpiała.

Czy to właśnie do tego potrzebowali badań? Musimy jak najszybciej wrócić do bazy i chcę dowiedzieć się jakie są odtrutki.
Spojrzałam ostatni raz na moją przyjaciółkę i pocałowałam jej czoło.
Lena- Przepraszam Cię Crystal..

Osiem dni później (13.01.2035)

Oczami Cameron'a

Jestem ciągle rozkojarzony po śmierci Crystal. Mam ciągłe wyrzuty sumienia przeplecione z gniewem, który odczuwam, gdy widzę Celeste. Tak bardzo nienawidzę tej dziewczyny. Nie wiem jak jej się udaje wciągać ludzi w takie misje samobójcze. Jak ona może sobie tak łatwo radzić z sumieniem?
Sabrina- Wyczuwam dużo nienawiści - usiadła obok mnie na dywanie. - A jeszcze więcej bólu i smutku.
Cameron- Jesteś wróżką czy o co ci chodzi? - przewróciłem oczami zadając pytanie retoryczne. Nie mam ochoty z nią rozmawiać.
Sabrina- Nie, nie jestem wróżką - uśmiechnęła się. - Po prostu widzę po Tobie, że źle się czujesz, ale wiem jak temu zaradzić - uniosła dłoń, a opuszki jej palców zaiskrzyły się na różowo.
Cameron- Co? - zapytałem. Poczułem się lekko zdezorientowany. - Nie próbuj na mnie żadnych czarów wiedźmo. Wystarczy, że Nathan'owi zrobiłaś pranie mózgu i od tygodnia nie nienawidzi swojej siostry, po tylu latach, ty nawet nie wiesz jak on się czuje.
Sabrina- Nie wyprałam mu mózgu. Moja moc działa trochę jak strzała amora. Tylko odkryłam.. - przerwałem jej.
Cameron- Nie obchodzi mnie to, nie widzisz, że mam żałobę?! Idź zajmij się swoją lesbijską relacją, a nie trujesz innym życia - uniosłem się na równe nogi i wyszedłem z pomieszczenia.

Oczami Sabriny

Cameron wyszedł zostawiając mnie tym samym w bazie całkiem samą.
Sabrina- Ja chciałam tylko pomóc - westchnęłam cicho.
Przez głowę przemknęło mi kilka pozytywnych wspomnień. Inni ludzie potrafili docenić to jak się staram. Jeśli Cameron nie chce mojej pomocy to chyba jego strata. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się delikatnie. Podniosłam się z dywanu i udałam do pokoju obok w którym siedziała Lena. Po wejściu do docelowego pomieszczenia dostrzegłam blondynkę jak dokładnie studiuje dokumenty, siedząc po turecku na środku stołu. To słodka pozycja i idealne dla niej miejsce do nauki. Jest bardzo skupiona. Postanowiłam dosiąść się do niej i pomóc.
Lena- Przeczytaj te podkreślone fragmenty i wypisz co jest najważniejsze - podała mi notes, długopis oraz około kilkunastu kartek, które zapewne już nie raz przeanalizowała.
Sabrina- Ale później pójdziemy na ciastko, musisz odpocząć chociaż na chwilę - stwierdziłam siadając obok niej,
Lena- Niech będzie - machnęła ręką.
Sabrina- Cudownie! - ucieszyłam się i od razu zabrałam się za zlecone mi zadanie.

Na ulicy Borga

Oczami Eric'a

George- To chyba nie jest zbyt bezpieczne, abyśmy gdziekolwiek chodzili i komukolwiek ufali, szczególnie jak dalej nie wiem kim jest "B" i czy nie prowadzi nas z pułapki w pułapkę.. - stwierdził rudowłosy idąc kilka kroków za mną.
Eric- O tym nie myślałem, ale trzeba być dobrej myśli. Może to jednak ktoś kogo znamy tylko nie chce się ujawnić? - starałem się pocieszyć przyjaciela. Wiem jak jest mu ciężko w domu, więc nie chcę go dobijać bardziej.
George- Oby to była prawda -odparł zatrzymując się przy tabliczce z napisem "Ulica Borga 17". - To tutaj.
Podeszliśmy do drzwi i zapukałem. Po dłużej chwili George postanowił zapukać po raz drugi i właśnie wtedy otworzyła nam dziewczyna. Wygląda na osiemnaście lat, może nawet trochę mniej. Ma ciemną skórę, czarne włosy sięgające do ramion oraz duże brązowe oczy. Jest dość niska i szczupła.
?- O co chodzi? - przywitała nas ozięble. - Jeśli jesteście po pieniądze to źle trafiliście, Shawn'a nie ma i nie będzie.
Eric- Zna go pani?
?- Oczywiście, że nie
Eric- Nie jesteśmy po pieniądze, szukamy kogoś z rodziny, bo chcemy porozmawiać.
?- O czym?
George- Czyli jest Pani jego rodziną?
?- Nie, sąsiadką. Jego rodzina przeprowadziła się kilka miesiący temu. Podobno dość często zmieniali miejsce zamieszkania.
Eric- A gdzie teraz możemy ich znaleźć? To bardzo ważne.
?- Jak bardzo?
George- Kobieto nie zadawaj tyłu pytań, może to uratować czyjeś życie! Błagam pomóż nam znaleźć kogokolwiek z jego rodziny - uklęknął łapiąc jej dłoń.
Eric- Geroge nie rób scen - syknąłem cicho.
?- Jestem Madline, siostra żony Shawn'a. W jaki sposób może to uratować czyjeś życie? Nie powiem wam gdzie są, jeśli nie odpowiecie.
Zasłoniłem usta George'a, aby nie wygadał za dużo. W głowie mignęła mi wizja.. *w głowie* Pokój. Ciemny pokój. Bujane krzesło. Babcia na bujanym krześle. Zapala się światło. Wchodzi Madline. Rozmawia z babcią. Zmiana pokoju, dziecko. Chłopiec w wieku 11 lat. Bawi się na dywanie w salonie. Matka podchodzi. Jest ubrana na czarno. Zabiera syna. Wychodzą tylnym wyjściem. Biegnie Madline ostrzec ich o gościach. O nas...*koniec*
Madline- Halo - pomachała mi przed nosem.
Eric- Co? Żyje? Wybacz zapatrzyłem się na Ciebie. Jesteś tak piękna.. twoje imię brzmi tak ślicznie, melodyjnie! - zacząłem słać jej komplement za komplementem. Chcę odwrócić jej uwagę.
George po cichu wycofał się i pobiegł za dom. Jednak pod tą rudawą czupryną jest kilka punktów IQ. Chociaż nie mam pojęcia skąd wiedział, że ma tam iść. Kontynuowałem rozmowę z dziewczyną. Mam nadzieję, że rudy sobie poradzi.

Cdn

Hejka, słabo mi idzie ta książka, ale mam nadzieję, że jestem coraz bliżej końca, chociaż tak na prawdę według mojej zaplanowanej fabuły to dopiero połowa.

Pytanie:

1. Jak minęły wam wakacje?

Do następnego misiaki 🔥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro