6. Wybaczcie, ale nie zrobię tego.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

10 grudnia (2034) (te daty są głównie dla mnie, jeśli pojawi się większy przeskok w czasie to na pewno będzie to opisane. Minęło 10 dni od ostatniego wydarzenia)

Oczami Lili

Thomas od urodzin Rebecci mało śpi i praktycznie nic nie je, przez co przestaje kontaktować. Zamartwia się wiadomościami od tajemniczego B i ciągle rozmyśla nad ostatnią wskazówką - Znajdź zastępstwo Thomas. Chciałabym mu pomóc, ale nie mam kompletnie żadnych pomysłów. Muszę go oderwać chociaż na chwilę od tego, chcę aby udało mu się na chwilę odsapnąć i przestać tym zadręczać.
Lili- Thomas.. - zaczęłam cicho - może wyjedziemy gdzieś? Potrzebujesz świeżego powietrza - stwierdziłam podchodząc do niego i lekko przytulając się do jego pleców.
Thomas- Dobrze i tak nic nie wymyślę - przetarł oczy i wstał od biurka, na którym piętrzyły się stosy książek i papierów. - Gdzie chciałabyś iść? - uśmiechnął się do mnie przytulając.
Lili-
Gdzieś z dala od tego przez co nie możesz spać - odparłam.
Thomas-
Chyba na razie nie ma takiego miejsca.
Hugo- Mamy to! - wpadł do pokoju mojego chłopaka wymachując jakimś świstkiem.
George- Gadaliśmy tak o ostatnich wydarzeniach i jakoś tak wyszło, że wpadliśmy na pewien pomysł!
Thomas- Jaki? - zapytał z lekkim uśmiechem.
Hugo- Możemy przenieść się w czasie i znaleźć kryształ życia, on nam pomoże! A my odzyskamy przyjaciół i oszukamy przeznaczenie - pokazał nam kartkę, która okazała się wyrwaną stroną z księgi.
Lili- Ale jak chcecie się cofnąć w czasie?
Chłopcy spojrzeli się na siebie i tak jakby ich cały zapał wyparował.
Hugo-
Tego jeszcze nie dopracowaliśmy..wiemy, że Thomas'owi nie wyszło, ale można spróbować jeszcze raz - zaproponował
Lili-
Thomas owszem cofał się w czasie, ale to było możliwe tylko dzięki połączeniu jego mocy z Shawn'a. Teraz bez jego żywiołu to jest niemożliwe - stwierdziłam
Thomas-
Bez jego żywiołu... No jasne! Znajdź zastępstwo! Chodziło o zastępstwo za Shawn'a! - potrząsną mną z wielkim entuzjazmem. - Trzeba znaleźć jego dzieci albo rodziców!
Lili-
Ale on chyba nie miał rodziny.. Zwykle czarne charaktery ich nie mają i dlatego stają się źli..
George- To brzmi jak typowa historia jakiegoś złola - zażartował.
Hugo- Zawsze można czegoś poszukać. Myślę, że jeśli był kimś ważnym to musieli ukrywać swoje dane. Może Cam coś znajdzie.
Lili- A co z Vanessą? Była jego narzeczoną. Dziwnie by było jakby 
George- Gdybym to ja był czarnym charakterem takim jak on to nawet pomimo rodziny oświadczyłbym się osobie, dzięki której będę mógł wygrać z znienawidzoną grupą społeczną.
Spojrzeliśmy na George'a. Nie mogliśmy uwierzyć w to co właśnie powiedział, a przynajmniej ja nie mogę uwierzyć w geniusz Geroge'a. To co powiedział tak bardzo mi nie pasowało do niego.

Oczami Cameron'a

Crystal uśmiechnęła się i delikatnie połączyła nasze usta w pocałunku. Pogłaskałem ją po głowie i przedłużyłem całusa.
Nathan- Caaam - zawołał pół szeptem zza okna. Prawdopodobnie zrobił to najbardziej dyskretnie jak tylko potrafił.  - Komputer podejdź do tego okna! - krzyknął.
Odsunąłem się od dziewczyny i wstałem do okna. Zobaczyłem blondyna jak stał przed furtką z deskorolką w ręku.
Nathan- Celeste poprosiła, abym Cię zapytał czy możesz wpaść do nas.
Cameron- Celeste? A czego ona ode mnie chce? - zapytałem blondyna unosząc ze zdziwieniem jedną brew.
Nathan- Nie wiem, nie pytałem - odpowiedział krótko, jednocześnie stając na deskorolce. - Kazała przekazać tylko i mówiła, że to bardzo pilne - dodał i odjechał na tyle szybko, aby nie dać mi szansy na więcej pytań.
Odwróciłem się w kierunku mojej dziewczyny, aby z lekkim grymasem powiadomić ją, że muszę wyjść.

Gdy dotarłem do domu Garmadonów, dotarło do mnie, że nawet nie wiem czy Celeste tu jest. Moje wątpliwości zostały jednak szybko rozwiane przez służącego, który pokierował mnie do kuchni. Bowiem tam właśnie zobaczyłem najstarszą część rebelii. Brakowało tylko Xian'a. Wszyscy zawzięcie o czymś dyskutowali, totalnie nie zauważając mnie. Postanowiłem wsłuchać się w rozmowę, aby dowiedzieć się czegoś, lecz nie wiele mi to dało. Dowiedziałem się zaledwie o jakimś starym krysztale z przed kilku wieków, który ma jakieś moce oraz że Xian nie dotrze.
Cameron- To po co miałem przyjść? - odezwałem się tym samym sprawiając, że nastała cisza.
Celeste- Dziwi mnie, że jeszcze nie wiesz - spojrzała na mnie z widocznym zdziwieniem.
Cameron- Mam przerwę od mojego żywiołu od czasu rebelii. Wy nie wiecie jak to jest ciągle słyszeć te wszystkie myśli i jak ciężko nad tym wszystkim panować, aby nieświadomie nie kierować ludźmi.. - spojrzałem po wszystkich.
Celeste- Ja wiem - odparła z uśmiechem.
Cameron- To po co tu jestem?
George- Bo widzisz - zatrzymał się ze swoją wypowiedzią.
Hugo-  Potrzebujemy Cię, abyś sprawdził czy jeden typ ma dalej żyjących rodziców lub dzieci - wytłumaczył po dłuższej chwili ciszy.
George- Wybaczcie, zapomniałem, że Fred'a nie ma z nami.. - opuścił głowę - Normalnie on za mnie kończył zdania..
Hugo- A teraz ja dokończyłem - poklepał rudowłosego po plecach.
Cameron- Moment moment moment. Nie ma mowy, nie będę szukać rodziny Shawn'a! Zwariowaliście. Przecież ich dane są bezbłędnie strzeżone! Nie chcę sobie niszczyć bardziej życia. Wybaczcie, ale nie zrobię tego. Jestem szczęśliwy, że nie muszę się bać o to czy dziś ktoś mnie porwie czy nie. Pogódźcie się z ich śmiercią. To już czas - stwierdziłem po czym wyszedłem z kuchni i udałem się do wyjścia.

Oczami Angeliki

Przytuliłam mojego synka witając się z nim.
Xian- Hej mamo, jak się czujesz?
Angelika- Dobrze, a ty?
Xian- Beznadziejnie..nie wiem po co było to wszystko - odpowiedział przewracając oczami.
Angelika- Twój tata chciał się rozwieść się, a ja nie chciałam żyć w trójkącie, to tylko o to chodziło - wytłumaczyłam.
Xian- Prawie 19 lat razem, a wy wyskakujecie z rozwodem
Cole- Nie zwalaj na mnie winy Angelika! - oburzył się uprzednio wchodząc do pomieszczenia - nastawiasz syna przeciwko mnie, a pochwal się mu co zrobiłaś po niedługim czasie od twojego wyjazdu na wyspę Assassinów - dodał rozzłoszczony mistrz ziemi.
Angelika- Nie wyciągaj takich przedawnionych rzeczy - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej - Cole - dodałam szybko.
Cole- To ty wciskasz naszemu synowi jakieś niestworzone historie.
Xian- O co wam chodzi?
Cole- Czekałem na twoją matkę parę lat z wypełnionymi TYLKO przez nią, dokumentami rozwodowymi. Wysłała mi je po waszym wyjeździe na wyspę. Tak naprawdę nie byłoby rozwodu, gdyby ze mną pogadała. Teraz jestem szczęśliwy z Bliss, a z twoją mamą tak czułem się do czasu aż wyjechała. Później zostałem sam..bez żony...bez dziecka..bez przyjaciół. Wszyscy mieli swoje życie, a ja czekałem, aż moja rodzina do mnie wróci. Zamiast od razu poszukać kogoś kto okaże mi chociaż trochę ciepła..ja marnowałem swoje życie w samotności.

Cdn

Heeej, miałam nadzieję po ostatnim rozdziale, że uda mi się systematycznie prowadzić mój profil, ale no nie wyszło. Teraz ktoś mnie lekko zmusił do pisanka i cieszę się, bo samej mi to opornie szło xd

Piszcie wszystkie pomysły kogo proponujecie na miejsce Cameron'a oraz co chcielibyście przeczytać w next :D

Do następnego rozdziałuuu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro