Rozdział 44. Mecz.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nadszedł dzień meczu. Wszystko jakby się zatrzymało. Teraz, dla wszystkich uczniów, liczył się tylko mecz. Jeśli dobrze myślę, to Ślizgoni pragną przegranej Puchonów, gdyż znajdują się, jak na razie, na pierwszym miejscu. Krukoni natomiast chcą, by to Gryfoni przegrali, bo wtedy wejdą na drugie miejsce, a Gryffindor spadnie na czwarte miejsce, czyli ostatnie.

Podczas śniadania nie było zbyt wesoło. Mecze Quidditcha mają to do siebie, że zawsze muszą się pojawić jakieś małe sprzeczki. Na korytarzach, jeśli przeciwnicy się spotkają, często sobie dogadują, wymyślają obraźliwe komentarze i tak dalej.
Tego wszystkiego nie zabrakło też w tym przypadku.

Siedziałam między Syriuszem a Mervą i co chwila słyszałam gwizdy i krzyki. To Puchoni, chociaż Gryfoni odpłacali im tym samym.

James czerwony jak burak patrzył na przeciwników takim wzrokiem, jakby chciał zamordować.

Później...

Siedziałam w dormitorium i czekałam na Lily. Większość uczniów już poszła, ale my nie musiałyśmy się spieszyć.

W końcu przyjaciółka wyszła opatulona grubym szalikiem. Cóż, to już prawie grudzień.
- Idziemy? - zapytałam.
- Jasne. - Uśmiechnęła się.

Tuż przy wyjściu ze szkoły napotkaliśmy Syriusza, więc przystanęłyśmy.
- Powodzenia - powiedziałam, uśmiechając się.
- Wygramy ten mecz - rzekł Łapa z niesamowitą pewnością w głosie i odbiegł w stronę Rogacza.

Wyszłyśmy na dwór. Było zimno, ale, na szczęście, nie padał deszcz.

Tłum znajdował się już daleko, więc uznałyśmy, że i tak nie zajmiemy miejsca. Stanęłyśmy nieco z boku, blisko wyjścia.

15 minut później...

Minęło mniej więcej piętnaście minut i wreszcie zaczęło się coś dziać. Komentator razem z profesor McGonagall wszedł na podium komentatorskie i zakrzyknął wielkim, magicznie wzmocnionym głosem:
- Witajcie uczniowie i nauczyciele. Niedługo rozpocznie się mecz: Gryffindor kontra Hufflepuff!

Tłum ryknął.
Drużyny wkroczyły na boisko, a komentator począł wymieniać ich nazwiska.

Wreszcie, kiedy wszyscy się już ustawili, rozpoczął się mecz.
- Drużyny wystartowały! - oznajmił komentator.
Kiedy znaleźli się w powietrzu, Puchoni przechwycili kafla.
- Puchon Drawns jest już przy bramkach i... GOL DLA PUCHONÓW! - Rozległ się ogłuszający wrzask. - No, no widzę, że Black powinien się bardziej postarać. W końcu...
- Co to ma być? - warknęła McGonagall, świdrując wzrokiem.
Komentator mruknął coś niezrozumiałego, ale gra toczyła się dalej.

Później...

Minęło pół godziny, a w tym czasie Gryfoni zdobyli już pięćdziesiąt punktów.

W pewnym momencie Lily złapała mnie za ramię i pisnęła:
- Znicz, znicz!
Odwróciłam się trochę na lewo i ujrzałam małą piłeczkę, a blisko niej Rogacza.

James miał minę zwycięzcy. W jego oczach już błysnęły iskierki szczęścia i triumfu.

Nagle coś się stało. W jednej chwili James chwycił znicz, ale potem rozległ się krzyk, łomot i rozbłysk światła.

Nie wiem, jak szybko ona się przy nim znalazła. Nie wiem, kto to zrobił ani dlaczego. Ale wiem jedno - ludzie popełniają błędy, mylą się. Czasem to zwykle drobnostki, a czasem jest to nieodwracalne. Lecz teraz już wiem, co czuje Lily Evans...


Ok, mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. (Wiem, że nie było go dość długo, ale przez poprzedni tydzień było wielkie zamieszani z moim telefon, więc żeby czegoś nie zepsuć, postanowiłam trochę z tym poczekać)
No, rozdział nie jest długi, ale chciałbym wiedzieć, czy domyślacie się już, co będzie dalej :)

A teraz czas już na Q&A! ;)

Pytania od ShaDowPalpatine
Do mnie:
Kiedy wrócisz do tematu Enfiriusa?
Już niedługo. Planuję na to kilka rozdziałów, żeby wyjaśnić wszystkie kwestie. Nie wiem jeszcze, ile rozdziałów mi to zajmie, bo jestem w trakcie planowania całej książki. Mam taki zeszyt, w którym zapisuję sobie wszystkie rozdziały i to, co w nim się znajdzie. Jak narazie będzie ich około 90 i mam nadzieje, że nic się nie zmieni :)
A może dobiję do 100 rozdziałów? :)
Do Vivienne:
Cieszysz się, że wszystko zostało już wyjaśnione? (Chodzi tu o sytuację z rozdziału 42 pt. Koniec tajemnic)
Oczywiście, że tak! Baliśmy się tylko o to, że tajemnica Remusa się wyda i będzie musiał opuścić Hogwart.

Pytanie od @Redrose44444
Do mnie:
Od jak dawna piszesz tą książkę?
No, trochę to już będzie. Wattpada mam od 6 miesięcy, ale pisać zaczęłam trochę później, więc myślę, że prawie 5 miesięcy to na pewno :)

Pytania od @QueenOfBlackHeart
Do Vivienne:
Czy chciałbyś zostać animagiem?
Raczej nie. Wiem, że Huncwoci wiele lat ćwiczyli, a ja jakoś siebie w tym nie wiedzę.
Do mnie:
Do jakiego domu chciałbyś trafić?
Wydaje mi się, że albo Gryffindor, albo Hufflepuff :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro