Rozdział 5. Pamiętnik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1 grudnia 1975 rok

Muszę przyznać, że moje życie w Hogwarcie diametralnie się zmieniło. Czuje, jak powoli zaczynam gubić się w gąszczu nauki.
Jest też taka sprawa, chociaż nie wiem czy to złe czy dobrze. Mianowicie relacje miedzy mną a Huncwotami zmieniły się z prędkością światła. Przez więcej jak cztery lata żaden z nich nie zwracał na mnie uwagi. Tylko z Jamesem jako tako rozmawiałam. A teraz? Wystarczyły trzy miesiące i nagle zauważyli moje istnienie. Ostatnio pomagałam im z opracowaniem żartów, nawet w nich uczestniczyłam. Po prostu zaczęliśmy razem spędzać czas. Nie mówię oczywiście, że Lily jest sama. Nie ma już śladu tej wściekłości, jaka w nią wstąpiła na początku września. Teraz powróciła uśmiechnięta przyjaciółka. Tylko Syriusz jest dla mnie nie jasny... Mam wrażenie, że stara się mnie odsunąć od siebie. Od czasu kradzieży eliksiru nie rozmawia ze mną, nawet nie patrzy. Buduje "mur" przez, który kompletnie mnie ignoruje. Nie rozumiem, z jakiego powodu. Przecież nic mu nie zrobiłam.. Chciałabym zapytać; dlaczego? Ale nie mam odwagi....

Jeszcze Boże Narodzenie. Dla wszystkich to wesoła zabawa a dla nas prefektów? To ciężka harówka. Musimy przynieść świerki z lasu, bo gajowy Hagrid złamał nogę. Potem trzeba je ozdobić. Wyobrażacie sobie przystroić drzewo, które ma 10 metrów wysokości? Podczas uczty Bożonarodzeniowej będziemy pilnować uczniów młodszych klas.

Ja postanowiłam zostać na Święta w zamku. Tak naprawdę to nie mam do czego wracać. W domu rodziców jest tyle wspomnień, tyle szczęśliwych chwil, które teraz przedstawiają się w mojej pamięci jako czarne plamy. Pod jakimś względem jestem rozdarta. W domu jestem sama ze sobą. Mogę zatopić się w ponurych myślach. Natomiast w Hogwarcie jestem wsród przyjaciół. Nauka odwraca moją uwagę. Czasem też chciałabym powiedzieć Lily, ale zawsze muszę stchórzyć. Po prostu nie mogę, nie chcę. Martwię się, że nikt mnie nie zrozumie. Nie zrozumie mojej tęsknoty.

Lubię tak siedzieć a to przy Bijącej Wierzbie albo późną nocą w pokoju wspólnym. Wtedy cicho szlocham. Nikt nie wie, że z pozytywnie nastawionej do życia Vivienne pozostał już tylko cień....


Siemka!😝
Bardzo się postarałam szybciej napisać rozdział. Mimo, iż nie jest długi to i tak czekam na gwiazdki i komentarze💪😀
Jestem też bardzo wdzięczna za prawie 300 wyświetleń.
POZDRAWIAM!!!
Blackwolf1118

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro