6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

I kochał ją tak jak w Gdyni. Nie rozmawiali o przyszłości ani przeszłości. Nie zastanawiali się "co by było gdyby" albo "co będzie, jeśli".
Kochali się, starali sobie sprawić jak największą przyjemność, a jak przestawali się kochać, odpoczywali, tuląc się do siebie, biorąc prysznic bądź odsypiając trudy miłości fizycznej.

Kiedy Zuzka wieczorem otworzyła oczy, Piotr właśnie wnosił tacę z jedzeniem. Leniwie przeciągnęła się, patrząc na niego z uznaniem:
- Jesteś cudowny, skąd wiedziałeś, ze zaczynam umierać z głodu?
- To ty jesteś cudowna, skarbie - ucałował jej dłonie od wewnątrz.

Dopiero teraz miała okazję rozejrzeć się po pokoju. Był niezbyt duży, ale dobrze rozplanowany. Od drzwi wejściowych pokój oddzielał niewielki korytarzyk, z którego było wejście do mini kuchni i małej łazienki. Całość liczyła może ze 25 - 30 metrów.

Pokój był skromnie umeblowany, łóżko, szafa, niewielki stolik i dwa krzesła. Była jeszcze wnęka z kanapą, stolikiem kawowym i telewizorem. Prawdopodobnie Piotr zrobił sobie biuro na stoliku, bo stał tam laptop z drukarką, jakieś dokumenty, długopisy i notatniki.

- Miły ten pokój, wszystkie są takie?
- Nie, tylko te dwa sąsiednie. Z założenia to były pokoje przygotowane dla właścicieli czy kadry zarządzającej, dlatego są tak luksusowe w porównaniu z innymi - roześmiał się:
- Reszta jest bardzo skromna, większość nie ma łazienki w pokojach a kuchnia i jadalnia są wspólne na dole.

- Wczoraj nie zobaczyłam dużo, ile tu jest pokoi? - zainteresowała się.
- Dwadzieścia, oprócz tych. Większość dwu- i trzyosobowych. W tej chwili mam osiemnaście kobiet i ośmioro dzieci. Ale to się często zmienia.
- Czy ... ja będę musiała je poznać? - skrzywiła się lekko.
- Niekoniecznie. - uspokoił ją. - To moje życie, nie musisz tego ze mną dzielić.

- A w pokoju obok, mieszka ktoś? - zainteresowała się.
- Nie na stałe, zajmuje go Alka, jak nie wraca do domu.
- O? - zainteresowała się. - A normalnie gdzie mieszka?
- U mojej ciotki. Ciocia zajmuje się jej córeczką..
Zuzka spojrzała na niego z uwagą:
- Aha... Tego mi nie powiedziałeś...
- Tak, tego ci nie powiedziałem - zgodził się. - Zapomniałem.

- Drobiazg - ironizowała. - Dziewczyna, która o mało nie została kobietą twojego życia, mieszka albo w pokoju obok ciebie albo u twojej ciotki, gdzie ty też pewnie masz swój pokój, skoro ciocia cię wychowywała.
- Mam swój pokój, ale już tam w zasadzie nie mieszkam. - tłumaczył.

- Nie wiem, co gorsze. - podsumowała. - Czy kiedy pomieszkuje u twojej najbliższej rodziny, czy tu. Praktycznie na wyciągnięcie twojej ręki...
- Zuzka, daj spokój - roześmiał się i przytulił ją. - Alka to przyjaciółka i świetna współpracownica. Zresztą zapoznam was jutro, to sama się przekonasz.

Zuzka skrzywiła się:
- A muszę ją poznawać? nie lubię jej.....
- Nie znasz jej przecież. To fajna dziewczyna, polubicie się, jesteście w podobnym wieku.

Zuzka skrzywiła się.
- Ja poznałem tego twojego Roberta - przypomniał Piotr.
- Ale Robert jest....! przyjacielem - dokończyła po namyśle, nie chcąc zdradzać sekretu kolegi.
- Alka też jest przyjaciółką - zauważył. - Skoro ja nie będę zazdrosny o Roberta, ty nie bądź o Alkę, w porządku?
- W porządku. - podała mu rękę na zgodę.

Została z nim na noc. Bała się wyjść, żeby nie zmienił zdania. Irracjonalnie miała wrażenie, że jeśli teraz wyjdzie, to Piotr przemyśli sens tego związku i wycofa się z niego. Dlatego wysłała smsa do cioci i została. Noc nie była tak intensywna jak popołudnie, przez większość czasu odsypiali wcześniejszą aktywność. Piotr trzymał ją w ramionach a ona, wtulona w niego, czuła że tu jest jej miejsce.
Rano kochali się niespiesznie, delikatnie, z dużą dozą czułości. Miała wrażenie, że Piotr próbuje wynagrodzić jej wcześniejsze przeżycia. Był uważny na jej potrzeby, upodobania i chęci.

- Jak będziesz gotowa, to zejdziemy na dół do biura i zapoznam cię z Alką. - zaproponował. - I oprowadzę cię po azylu. Pokażę ci, gdzie Sebastian o mało nie wydeptał dziury w podłodze, czekając na Justynę.
- Postaw tam tabliczkę dla potomnych - zażartowała. - A Justyna powinna przynosić jakieś kwiatki w rocznicę tego spotkania.

- Justyna nie wie, że to było tu. Nie wie o azylu, nie pamięta, gdzie Sebastian ją znalazł, nie zna mojej roli w tej całej historii. I nie ma wiedzieć, wiemy o tym tylko my dwaj. I teraz ty - podkreślił.
- Im bardziej jestem dorosła, tym widzę wiecej tajemnic, które mają dorośli - powtórzyła swoją myśl, którą kiedyś wyartykułowała w rozmowie z Justyną. - Wcale mi się to nie podoba.
Nie zostało mu nic innego, tylko przytulić ją mocno.

***
Piotr przedstawił sobie dziewczyny. Był zadowolony, że wreszcie poznają się dwie ważne dla niego kobiety:
- Porozmawiajcie sobie, poznajcie się lepiej. A ja pójdę dopilnować kolacji. Zuza, skarbie, będę czekał na górze.

Alka Zuzce nie przypadła do gustu i wzajemnie. Były wobec siebie miłe, nawet się ucałowały przy prezentacji, ale patrzyły na siebie podejrzliwie:
- Nocowałaś na górze? - zapytała domyślnie Alka. - Jak ci się spało?
Zuzka poczuła się skrępowana wścibstwem nowej znajomej:
- Dziękuję, dobrze.

- Dobrze, tylko krótko? - mrugnęła okiem Alka. - Widziałam, jak wczoraj pędziłaś na górę za Piotrem. Przecież nie po to, żeby spać - zaniosła się śmiechem.
- Wybacz, ale to moja sprawa - Zuzka zarumieniła się.
- Przecież nic nie mówię - śmiała się druga dziewczyna:
- I doskonale rozumiem, Piotr jest świetnym kochankiem. Nie dziwię się, że wczoraj tak za nim biegłaś i dopiero dziś o tej porze zeszłaś na dół..... A propos, zostajesz na kolejną noc? - zainteresowała się.

- Wybacz, ale to są moje sprawy. Nie przywykłam omawiać tak osobistych tematów z obcymi - Zuzka uniosła głowę do góry.
- Ok, w porządku - zaśmiała się Alka uszczypliwie:
- Ale jeśli nie potrafisz o tym rozmawiać, to może jesteś zbyt młoda żeby to robić? Wiesz, Piotr jest dorosłym facetem ze swoimi potrzebami, nie będzie długo gustował w niedoświadczonych dziewczynach.

- Milo było cię poznać - Zuzka wyszła na korytarz i poszła na górę:
- Co za zołza! - weszła do pokoju.
- Kto? - Piotr zdążył już rozstawić kolację.
- Twoja przyjaciółka. Jest wścibska i niemiła. - Zuzka usiadła przy stoliku, obok niego.
- Alka? Niemożliwe - roześmiał się. - Nie jesteś do niej trochę uprzedzona, skarbie?

- Ty też zaczynasz? Dopiero się nasłuchałam, że nie jestem dla ciebie odpowiednią partnerką - wyrzuciła z siebie.
- Niemożliwe - objął ją. - Jesteś dla mnie najlepszą partnerką, przecież wiesz. Może coś źle zrozumiałaś, Alka by tego nie powiedziała... Ona bywa dość bezpośrednia, ma tendencję do skracania dystansu, ale jest miła i troskliwa. Skarbie, nie martw się, wszystko będzie dobrze, tylko musicie się lepiej poznać...

Zuzka wolała zatonąć w silnych ramionach Piotra niż rozważać z nim szczegóły rozmowy z nowo poznaną. Ich związek po ostatnim kryzysie był zbyt kruchy na postawienie przed nim kolejnego, poważnego problemu. Ale bała się, że niechęć Alki przyniesie same problemy nie tylko jej, ale również skomplikuje jej relacje z Piotrem.

***
Trudno było umówić się tak, żeby wszystkie miały czas. Ale wreszcie się udało i przed czterema monitorami zasiadło wszystkie pięć przyjaciółek: Kaja w Gdańsku, Justyna w Poznaniu, Zuzka w Warszawie, Julka i Maja w Lublinie.

W pierwszej chwili siedziały skrępowane, ale Maja, najweselsza z nich wszystkich, wymyśliła:
- Baby, macie pięć minut na zrobienie sobie czegoś do picia i siadamy. Wyobraźmy sobie, że pomiędzy nami jest stół, tak jak w "Kocie", a my siedzimy dookoła, pijemy drinki, piwo czy w ostateczności napój bezalkoholowy. Raz, dwa, trzy, start!

Za pięć minut zameldowały się wszystkie z czymś mocniejszym do picia, tak jak robiły to w "Kocie". Rozsiadły się wygodnie, każda przy jakimś stole, stoliku czy ławie, rozłożyły laptopy, tablety czy telefony, co która miała i patrzyły na siebie z ekranów. Sztuczka zadziałała, po chwili plotkowały zupełnie ją za starych czasów w knajpie.

Dzieliły się pierwszymi wrażeniami ze studiów, z życia w obcym mieście, z dzielenia mieszkań ze współlokatorami: Kai z Kamilem, Justyny z Sebastianem i Julki z Mają.
Justyna i Kaja były zachwycone dużym miastem, dużo większym od ich rodzimego Czarnego Boru. Dobrze się zaaklimatyzowały, odpowiadała im wielkomiejska infrastruktura, dostęp do usług, atrakcje dostępne dla mieszkańców. Julka z Mają też w zasadzie były zadowolone. Jedynie Zuzka stwierdziła:

- Nie podoba mi się ta cała Warszawa. Jest wielka, niesympatyczna, głośną i brudna. Tęsknię za naszym miasteczkiem, za możliwością przejścia go w godzinę, za otaczającymi go lasami i jeziorem. Gdybym mogła, spakowałabym się i wróciła.

- No co ty, stara! - zaśmiała się Justyna. - Warszawa to Warszawa. Jakbym mogła, to bym przyjechała tam mieszkać. W porównaniu z moim Poznaniem to wielka metropolia.
- No właśnie, i w tym problem. Nie lubię dużych miast.
- Ale masz tam kogoś, kto ci osłodzi trudy mieszkania w stolicy - śmiały się dziewczyny. - Kto by pomyślał, że jednak udało ci się go poderwać.... ten głaz, anioła zagłady, tego strasznego "Żelaznego Piotra"?

Zaczęły wspominać przeszłe lata. Dopiero teraz doceniły, jak fajną miały przeszłość: spokojne życie, szczerą przyjaźń, porządną szkołę z dobrymi nauczycielami....

- Ale wiesz Zuzka - wróciła do tematu Julka - jakoś nie potrafię sobie wyobrazić ciebie z Taborem w innej sytuacji niż w klasie szkolnej albo w tańcu. On to taki poważny, trzymający wszystkich na dystans, unikający bliższych relacji.... I my, takie żuczki maleńkie, które musiały go słuchać... Pamiętacie, jak potrafiło od niego wiać chłodem, jak zrobiliśmy coś nie tak? No nie, nie potrafię go sobie wyobrazić jako takiego zwykłego faceta na randce. A w łóżku to już w ogóle. Że ty jeszcze nie zamarzłaś przy nim, to cud..

Śmiały się i rozmawiały w tym stylu jeszcze długo. Dolewały sobie alkoholu, jak za dawnych czasów. Podobieństwo do nasiadówek w "Kocie" wzrosło, kiedy przyszedł Sebastian i dosiadł się do Justyny. Słuchał ich rozmowy jak za starych dobrych czasów.

- Wiecie, co jest najfajniejsze? - zagaił w pewnej chwili - że teraz nie muszę was odprowadzać ani odwozić. Każda z was jest bezpieczna, po skończonym spotkaniu po prostu padnie na własne łóżko.
- To prawda, Seba, dopiero teraz zrozumiałam, jak się nami wszystkimi opiekowałeś - przyznała Julka. - Zawsze byłeś obok, jak chciałyśmy się wygadać albo poradzić. Przyjeżdżałeś po nas na dyskoteki, robiłeś dla nas imprezy, zawsze miałeś dla nas czas..

- Ktoś musiał, piękne - uśmiechnął się Sebastian. - Nie mogłem pozwolić, żebyście w tym waszym poszukiwaniu wolności i swobody zbłądziły na manowce....
- A robiłeś to tak umiejętnie, że nie widziałyśmy tego - włączyła się Maja. - Robiłeś w zasadzie to, co robili nasi rodzice, albo co powinni robić, ale w zupełnie inny sposób. Traktowałyśmy cię jak starszego kumpla, nie jak opiekuna. A ty nas dyskretnie pilnowałeś. Twoje zdrowie, Seba!

Wszystkie pięć podniosło do kamerek kieliszki, szklanki, kubki w geście spełnienia toastu. Justyna przytuliła się do Sebastiana, zadowolona że dziewczyny to widzą, dumna, że to właśnie jej facet zasłużył na taki toast przyjaciółek.

***
- Ale wiecie co? Dopiero teraz, na studiach, zaczęłam doceniać to wszystko, czego wymagał od nas Tabor - przyznała Maja podczas kolejnego spotkania przyjaciółek.
Jak już zrobiły pierwszy krok, to łatwiej było im się umawiać. Po prostu ustalały dzień i godzinę, najczęściej wieczorem, i starały się tego trzymać. Cotygodniowe spotkania "złotej paczki" stały się jednym z ważniejszych punktów w kalendarzu.

Wszystkim im było to potrzebne. W tych obcych miastach, w których rozpoczęły studia, potrzebowały czasami stałego, silnego, zaufanego wsparcia. A takie bezwarunkowe poparcie mogły mieć tylko od siebie wzajemnie.

Pokiwały głowami.
- To prawda - dodała Kaja. - Dopiero teraz widzę, jak dużo nas nauczył. Nie tylko wiedzy przedmiotowej, ale przede wszystkim tego, jak się uczyć. Jak planować pracę, jak realizować plany, jak nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę.

- Jak dyskutować. Jak przygotowywać argumenty, żeby były treściwe i konkretne, jak bronić asertywnie własnego zdania, jak poszukiwać konsensusu - dodała Maja. - To mi się teraz przydaje, podczas dyskusji na ćwiczeniach widzę dużą różnicę pomiędzy moimi umiejętnościami a większości kolegów z grupy.

- A przecież robił to mimochodem, podczas zajęć tematycznych. Nie było wielkiego halo pod tytułem " nauka uczenia się", "nauka prowadzenia dyskusji". To wszystko wychodziło w trakcie.
- Kto by pomyślał, dziewczyny, że będziemy chwalić tego upierdliwego, cholernie wymagającego Tabora, na którego tak narzekałyśmy przez trzy lata - pierwsza zaśmiała się Maja a za nią pozostałe.

- A pamiętacie, jak w pierwszej klasie poszłyśmy do dyrektora na skargę, że Tabor za dużo od nas wymaga?
- A pamiętacie, jak Irek z nim walczył, że tego, czego Tabor nas uczy, nie ma w podstawie programowej?
- A pamiętacie, jak....?

Wspomnienia wylały się kaskadą. Wspominały jasne i ciemne strony życia licealnego, konieczność uczenia się i szkolne imprezy.
- Można powiedzieć, że Tabor wielkim nauczycielem był - Julka sparafrazowała Gombrowicza.
- No i dla niektórych dalej jest - popatrzyły wyczekująco na Zuzkę:
- Opowiadaj, stara, czego teraz Tabor cię uczy?

Zuzka speszyła się, widząc utkwione w siebie cztery pary oczu. Ale wiedząc, że przyjaciółki i tak nie odpuszczą, wypaliła:
- Miłości. Seksu. Poszanowania granic. Zaufania i szacunku. Mam wymieniać dalej?
Pokręciły głowami, ujęte jej szczerością.

- Podziwiam cię, ja bym nie mogła z takim starym - skrzywiła się Kaja. - No i jeszcze z nim... Ja wolę Tabora pamiętać takiego, jak w szkole. No, w ostateczności takiego, jaki był na mojej osiemnastce. Ale seks z nim, fuj...
- Nie wiesz, o czym mówisz - włączyła się Justyna. - Seks ze starszym facetem ma swoje plusy. Dla samego seksu warto być z takim doświadczonym, przynajmniej na początku. Bije na głowę wszystkich małolatów. Wie, co zrobić, żeby było przyjemnie, wie jak doprowadzić do szczytu....

- No, ale dodaj, że Seba jest pod tym względem wyjątkowy - weszła jej w słowo Maja. - Nie znam nikogo innego z taką reputacją. Jeśli wierzyć plotkom, Seba to seksmaszyna? - popatrzyła wyczekująco na Justynę.
Teraz Justyna się zarumieniła:
- Seksmaszyna,potwierdzam. I wybaczcie, ale nie jestem gotowa, żeby mówić o szczegółach....

***
Długo później, kiedy na łączach zostały już tylko we dwie, Justyna z Zuzką spojrzały sobie w oczy:
- Ale wiesz, nie jest łatwo dotrzymać Sebastianowi kroku. Z jednej strony jest niesamowity seks, z drugiej ta świadomość, że jesteś którąś z długiej kolejki... nawet nie z kolejki, z ogromnego tłumu kobiet. On jest moim pierwszym i jedynym partnerem, ja dla niego - nawet nie wiem, czy on to potrafi policzyć.... Ale pewnie jestem w drugiej albo trzeciej setce...

- Nie przesadzaj, na pewno nie jest tak źle - próbowała ją pocieszyć Zuzka.
- Jest.... gdyby to było kilka kobiet, wiedziałabym, które, wiedziałabym, że to już zakończone. Ale tak jak teraz, to ja nie wiem, z którą kobietą on juz spał a z którą jeszcze nie. A najbardziej boli mnie, że wśród tych dziesiątek przede mną, była moja matka. I jak ja mam teraz powiedzieć jej, że jestem z jej byłym kochankiem? Aż tak nowoczesna nie jestem.

Justyna zagryzła wargi a w oczach pojawiły się łzy.
- No ale powiedział ci, że to nie było nic ważnego - Zuzka próbowała ją pocieszać, ale bez przekonania, bo rozumiała dramatyzm tej sytuacji. Nie wyobrażała sobie siebie w takiej relacji i nie chciała sobie wyobrażać.

- Ale moja matka! A ja o tym wiem. A ona się dowie. Seba od dawna naciska, żeby powiedzieć rodzicom.
Widząc płaczącą przyjaciółkę Zuzka pożałowała, że nie może być obok, przytulić i pozwolić się wypłakać na swoim ramieniu.

- A ja go kocham! Tyle dla mnie zrobił, odnalazł mnie, zaopiekował się. Nauczył mnie wielu rzeczy, tak naprawdę to dorosłam przy nim. I do tego momentu czuję się dobrze, Seba jako mentor był i jest wspaniały. Ale jako kochanek.... - urwała na chwilę, dopiła wino, które miała w kieliszku:

- Jako kochanek też jest wspaniały, zresztą zawsze był. Ma doświadczenie, jest delikatny i namiętny, uczy mnie dużo, zwraca uwagę na moje potrzeby.... tylko nie potrafię zapomnieć, ile kobiet złożyło się na to jego doświadczenie.... Kaja ma fajnie, ten jej Kamil jest niewiele od niej starszy, razem budują doświadczenie...

- A co na to mówi Seba? Bo chyba rozmawiasz z nim o tym? - zainteresowała się Zuzka.
Justyna dolała sobie wina i uśmiechnęła się przez łzy:
- Seba to lekceważy. Mówi, że to wszystko to sprawa zamknięta i że wiedziałam, zadając się z nim, jaką ma przeszłość. A dla mnie to ważne...

I nagle wyznała:
- Bo wiesz, ja bym chciała już tak na stałe, na zawsze. Ale mam świadomość, że w każdej chwili mogę przestać mu wystarczać. Kim ja jestem? Młodą dziewczyną na progu dorosłości? Mówię tym naszym babom z paczki, że jestem taka wyedukowana i doświadczona, ale tak naprawdę to jest wiele rzeczy, których nie lubię robić, nie kusi mnie żeby spróbować, a wiem, że Seba to robił i lubi.... i zawsze może znaleźć kogoś, kto to z nim będzie robił... A jak będę wałkować te moje obawy, to się szybko może znudzić mną i poszukać sobie jakiejś innej, fajniejszej, łatwiejszej i bez takich wątpliwości...

- Hej, stara, jakbym była koło ciebie, to bym ci przyłożyła - skrzywiła się Zuzka. - Seba, skoro z takim doświadczeniem wybrał ciebie, to chyba wie, co zrobił. Wyjechał za tobą do Poznania, starał się ciebie odzyskać jak go zostawiłaś, chce żebyś powiedziała o was rodzicom. Trzymaj się tego. Jesteś dla niego ważna. Gdybyś nie była, zostałby w Czarnym Borze, dalej się pławił w damskim uwielbieniu i zaliczał kobiety jedna po drugiej.
Trzymaj się tego i nie dołuj się wyimaginowaną przyszłością.

Justyna uśmiechnęła się i wyprostowała:
- Masz rację, tego będę się trzymać. I postaram się nie martwić. Fajnie jest z tobą pogadać o takich problemach, w odróżnieniu od innych naszych babek wiesz, o co chodzi.

- Wiem - potwierdziła Zuzka. - I rozumiem. Też mam za sobą jeden poważny kryzys z Taborem. Też otarło się o zerwanie. I też muszę się pogodzić z jego przeszłością. Nie jest łatwo. Ty wiesz... Dobrze, stara, że mam ciebie. Mogę z tobą szczerze pogadać o takich sprawach, bo zrozumiesz.

Uśmiechnęły się do siebie. Przylgnęły do siebie od pierwszego dnia, kiedy się poznały. Zawsze były sobie najbliższe, najbardziej się rozumiały i mogły sobie wszystko powiedzieć.
"Teraz już nie wszystko - pomyślała z żalem. - Nie opowiemy sobie o szczegółach seksu, ja nie mogę jej opowiedzieć o drugim życiu Piotra, pewnie Justyna też ma jakieś podobne tajemnice związane z Sebastianem".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro