18.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Główną rolę "szpiegowską" wzięła na siebie Daria. To ona napisała do Igi z zapytaniem: "jak się czujesz"?
Czekała cały następny dzień. Kiedy już pomyślała, że Iga się nie odezwie, dostała odpowiedź: "w porzo". Odpisała: "Jeśli będziesz chciała pogadać, daj znać. Ja zrozumiem".
Późnym wieczorem Iga podjęła kontakt. Umówiły się następnego ranka nad jeziorem. Daria kupiła im obu lody i poszły w stronę parku, dbając, żeby nikt im nie przeszkadzał. Usiadły na ławce oddalonej od głównej alejki.
- Jak się czujesz? - zagaiła Daria, gdy wyczerpały luźne tematy o pogodzie czy nowym teledysku młodego rapera.
- Dobrze. Dostałam rozgrzeszenie - uśmiechnęła się Iga.
- Pokaż cięcie - poprosiła druga dziewczyna.

Iga odsłoniła przedramię. Na ramię był opatrunek, ale czysty: nic się nie sączyło, ręka wokół też nie była nabrzmiała:
- Umiem sobie poradzić. Przecież to nie pierwszy raz. - odezwała się z dumą. - Znasz te klimaty, to wiesz....
- Wiem. Myślałam trochę o tym, co mi powiedziałaś. Nie bój się - Daria uniosła rękę, widząc niepokój na twarzy Igi:
- U mnie jak w studni. Chciałam cię zapewnić, że nic, co padło między nami, nie wyjdzie dalej. Sam pomysł jest tak dziwny, że nie chce mi się w to wierzyć. Ale brawo za inwencję. - celowo prowokowała koleżankę. Tak jak przypuszczała, Iga pozwoliła się podpuścić:
- To nie jest żadna inwencja! - prostestowała.

- Ok. - zgodziła się Daria. Podwinęła rękaw i przyglądała się bliznom na przedramieniu:
- Masz rację. Zawsze lepiej się tłumaczyć, że to w ramach jakiejś idei, jakiegoś porządku. A nie tak po prostu... Może też będę mówić, że to na czyjeś polecenie - dodała w zamyśleniu, lekko się uśmiechając.
- Udowodniłabym ci i przestałbyś się nabijać - powiedziała spokojnie Iga. - Tylko że On chce, żebyśmy zachowywały tę znajomość w tajemnicy..
- Oczywiście - słodko zgodziła się Daria. - Jasne, że w tajemnicy. Oczywiście nazwiska tych mitycznych "my" też muszą być zachowane w tajemnicy....

Iga dała się sprowokować i wymieniła trzy nazwiska. Były to pozostałe dziewczyny z grupy "naśladowczyń", jak ochrzciły je między sobą Daria, Marta i Kleo. I dokończyła:
- Tylko wiesz, one też muszą zachować tajemnicę. Więc jeśli je zapytasz, to się wyprą.
- Naturalnie - Daria przytaknęła równie słodko jak poprzednio.
Zapadła cisza. Iga wyglądała, jakby zastanawiała się nad sposobem przekonania koleżanki, Daria dodała więc beztrosko:
- Ubieramy się podobnie, zachowujemy też, mamy prawie takie same wzorki - przyjrzała się znów bliznom na przedramieniu:
- Od tej pory, wymieniając tamte nazwiska, możesz dołożyć i moje.
- A chciałabyś?
- A co mi tam! Jasne, przynajmniej będzie weselej. - uśmiechnęła się beztrosko.
- Uważaj, czego pragniesz, bo może się spełnić - odparła poważnie Iga.

***
Następnego dnia Daria dostała wiadomość: "Jeśli szukasz swojego miejsca w świecie, jeśli jesteś gotowa oddać swą decyzyjność i zawierzyć opiece Przewodnika, to bądź o 23.00 w parku pod pomnikiem Niezłomnych. Usiądź na drugiej ławce od tablicy. Bądź sama!".
"Udało się" - napisała informację Arielowi, dołączając kopię wiadomości.

Wieczorem czekała zgodnie z poleceniem. Była podekscytowana a jednocześnie trochę przestraszona. Przed spotkaniem odbyła rozmowę z Arielem. Mężczyzna gratulował złapania kontaktu. Omówili ewentualne pytania, które prawdopodobnie padną i wiarygodne odpowiedzi na nie:
- Strategia obśmiewania i nie traktowania poważnie tego całego Czarnego Wilka podziałała. Sądząc z wydarzeń dotychczasowych i treści komunikatu, który dostałaś, ten mityczny Czarny Wilk cierpi na megalomanię. Staraj się wyglądać na delikatnie zainteresowaną, jakby ci zaoferowano wycieczkę do ciekawego miejsca. Nie pozbawiaj się tej sarkastycznej nuty, tylko ją złagodź. Możliwe, że widząc twoja niewiarę, będzie chciał cię przekonać. Tego będzie się domagała jego chęć dominacji.

I zakończył:
- Nie bój się, Daria. Mało prawdopodobne, żeby o tej porze kazali ci gdzieś iść. A jeśli każą, to najwyżej odmówisz. Jest późno, jesteś niepełnoletnia, w domu czeka matka.
- A jeśli odmawiając pójścia gdzieś tam nie przejdę testu?
- No to trudno. - skwitował. - Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze. Nie będziesz się plątać samotnie po nocy. Wolę żebyś była bezpieczna, najwyżej tego Czarnego Wilka znajdziemy inaczej.
Nie powiedział, że będzie z daleka obserwował jej spotkanie.

***
Wieczorem o wskazanej godzinie Daria czekała na wyznaczonej ławce. Pusto już było w parku i ciemno, chwilami dostawała gęsiej skórki z przejęcia. Nagle ktoś stanął za nią:
- Nie odwracaj się - usłyszała cichy, dziewczęcy głos. Siedziała więc posłusznie dalej.
- Czy ktoś wie o tym spotkaniu?

Daria zaprzeczyła. Głos nadal pytał:
- Dlaczego chcesz się oddać pod opiekę Przewodnika?
- Bo mam takie same wzorki jak jedna z jego podopiecznych - odezwała się swobodnie, choć w środku czuła delikatny strach i podekscytowanie.
- Rozumiesz, co się wiąże z oddaniem Przewodnikowi? Konieczność zachowania wszystkiego w tajemnicy. Ty masz przyjaciółki, jak ukryjesz przed nimi swoją nową drogę?

- Ach, takie tam przyjaciółki - machnęła ręką. - Fajne są, ale trochę płytkie. Dobrze jest mieć kogoś życzliwego, a ja tutaj nikogo nie znałam. One były tu tak samo nowe jak ja. Więc się zakolegowałyśmy. Ale chyba chciałabym czegoś więcej, jakiejś takiej szczerej relacji z kimś, kto może mi pomóc dojść czasami do ładu z samą sobą...

To był pomysł Ariela. Mówił:
- Przypomnij sobie, co czułaś, zanim poprosiłaś Kleo o kontakt ze mną. Jaka byłaś zagubiona i zbuntowana. I co spowodowało, że poprosiłaś.
Padło kolejne pytanie:
- Jeśli Przewodnik wyznaczy ci zadanie, które będzie w zakresie twoich możliwości, a może być kontrowersyjne, jesteś w stanie wykonać je bezdyskusyjnie?
- Nie wiem - odparła szczerze, przypominając sobie siebie sprzed roku czy pół. Jak walczyła z Arielem i jak trochę trwało, zanim ją poskromił. - Jestem w stanie pomyśleć o tym. Nie mogę zdeklarować się w ciemno do czegoś, czego nie znam i nie rozumiem sensu. Ale myślę, że jestem na tyle otwarta, żeby poszukać tego sensu. Szczególnie, jeśli ktoś mi pomoże go znaleźć.

- Czy jesteś w stanie zachować spotkania z Przewodnikiem w tajemnicy przed wszystkimi?
- Myślę, że tak. Umiem utrzymać tajemnicę. - odparła powoli:
- Wszystko zależy od czasu i miejsca tych spotkań. Nie mogę na przykład spotykać się późną nocą, bo mi mama nie pozwoli wyjść z domu.
Przez chwilę za jej plecami trwała cisza, a następnie ten sam dziewczęcy głos oznajmił:
- To wszystko. Przewodnik otrzyma twoje odpowiedzi i zadecyduje. Oczekuj na decyzję.
Przez chwilę trwała cisza. W końcu zdenerwowana Daria odwróciła się. Za nią nikogo nie było. Westchnęła trochę zirytowana, wstała i skierowała się w stronę domu.
Nie widziała, jak w chwilę po jej odejściu od jednego z drzew oderwał się ciemny cień.

***
Ariel już czwarty dzień oczekiwał na sygnał od Kleo. Po tym, jak cztery dni temu odeszła bez słowa, nie odezwała się. Nie przyszła po dwóch dniach, tak jak mieli ustalone. Dziś mijały kolejne dwa. Mężczyznę kusiło, żeby dowiedzieć się, czy wszystko w porządku u niej. Ale pomyślał, że Kleo musi mieć czas i przestrzeń na przemyślenie ostatnich zdarzeń. Więc nie robił nic. Choć czekał. Mimowolnie i na wskroś zdrowemu rozsądkowi.

Popatrzył na zegarek, minęła właśnie dziewiąta. O tej właśnie godzinie Kleo przychodziła. Westchnął zrezygnowany. Nie pierwszy raz zastanawiał się, czy nie był zbyt ostry.
"Nie przyjdzie. W sumie, mogłem ją łagodniej potraktować" - pomyślał.
Podjął decyzję, że poczeka ostatnie dwa dni i jeśli dziewczyna go nie odwiedzi, on zrezygnuje z wynajmu mieszkania. Nie będzie miał po co tu dłużej zostawać. Prowadzić dziewczyny może, tak jak wcześniej, na odległość.

I w tym momencie usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył. Za nimi stała Kleo, jak zwykle w spranych dżinsach i swetrze. Była blada:
- Mogę wejść? - zapytała, gdy nie wykonał żadnego zapraszającego ruchu. Odsunął się do drzwi:
- Proszę.
Kiedy przeszli do pokoju, dziewczyna popatrzyła mu w oczy i powiedziała:
- Zbiłeś mnie.
Potwierdził.

- Nie lubię być bita. - popatrzyła mu w oczy.
- A jednak tu jesteś. - założył dłonie na piersi i patrzył na nią.
- Tęskniłam.
Milczał.
- To było trudne. Fizycznie i psychicznie. Musiałam mieć czas. Ale myślę, że zrozumiałam. Nie chcę cię stracić, Ariel. Jesteś dla mnie kimś ważnym. Mówisz mi, jak żyć. Przy tobie jestem silniejsza i mądrzejsza. Więc przyszłam...

Urwała. Widział, że nadrabia miną a w środku czuje się niepewnie. Kiedy otworzył ramiona, rzuciła się w nie. Przylgnęła do niego, jakby się bała, że może ją odtrącić. Więc przytulił ją:
- Cieszę się, że wróciłaś - i pocałował w czubek głowy.

Kiedy się przebierała, zapytał:
- Jak pośladki?
- Dobrze - unikała jego wzroku. - Nie zostawiłeś śladów.
- Nie zostawiam śladów. - uśmiechnął się. - Nie na tobie.

Rozmowa się nie kleiła. Dziewczyna unikała jego wzroku, zamiast opowiadać o tym, co się ostatnio zdarzyło, milczała. Na jego pytania odpowiadała półsłówkami. Wyciągnął rękę, żeby usiadła obok niego. Wtedy ją objął i przytulił:
- Czujesz się niepewnie, księżniczko. - zaczął. - To normalne. Ale zaręczam co, że między nami nic się nie zmieniło. Czy widzisz, żeby Daria lub Marta, które były przeze mnie karane, czuły się przez to odrzucone?

Pokręciła głową.
- No właśnie. Kara, jasno określona i odbyta, powoduje wymazanie przewinienia. Zostałaś ukarana, przemyślałaś swoje zachowanie, przyszłaś ponownie. Możemy porozmawiać o tamtej sytuacji. Mogę ci wszystko wyjaśnić, jeśli chcesz. Ale nie musimy o tym rozmawiać. Możemy zacząć rozmowę tak, jakby nie było tamtego incydentu. Możemy go na przykład zacząć tak..

Przytulił ją mocniej i zaczął całować jej włosy, oczy, policzki. Powoli, delikatnie, żeby jej nie spłoszyć a jedynie rozbudzić.
Westchnęła i podniosła głowę, poddając mu usta.
Pocałował je, równie delikatnie. Muskał jej wargi do momentu, kiedy się rozchyliły zapraszająco a następnie językiem zaczął penetrować ich wnętrze. Robił to po mistrzowsku, delikatnie i czule, aż dziewczyna zaczęła się prężyć z przyjemności w jego ramionach, niezdarnie oddając mu pocałunki.

Jej piersi, oparte o jego tors, stwardniały, co czuł nawet poprzez kilka warstw ubrań: jego i jej.
Kleo miała wrażenie, że kręci jej się w głowie. Usta Ariela podniecały ją tak, że prawie nie mogła oddychać. To, co mężczyzna robił wargami i językiem, sprawiało jej przyjemność, pobudzało jej ciało do mimowolnej reakcji. W dole brzucha czuła coś, co można było porównać do trzepotu stada motyli, roznoszących drażniącą falę energii. Coś się budziło w jej wnętrzu, w najskrytszym miejscu jej ciała: coś jednocześnie szalenie przyjemnego i denerwującego, domagającego się zaspokojenia. Budziło się falami: najpierw delikatne drgnięcie, jakby jednego motyla, później całego ich stada, bezładnie poruszającego się, co chwilę dotykających jakiegoś miejsca, które wysyłało w tym momencie sygnał do innych partii jej ciała: do sutków i do jej intymności, która budziła się pod wpływem tych sygnałów.

Zarzuciła mu dłonie na szyję. Pokręcił głową z uśmiechem. Rozpiął jej sukienkę i zsunął do pasa, odsłaniając piersi, jak zawsze okryte biustonoszem.
- Takie słodkie i niewinne... - mruczał mężczyzna gardłowo. - Czekające na mnie....
Przechylił nieco Kleo. Położył dłonie na jej piersiach i powoli masował, delikatnie, ale tak, żeby poczuła poprzez materiał biustonosza. Czuł ich reakcję, stawały się pod jego dotykiem bardziej prężne i jędrne a sutki stanęły na baczność jak wojsko na mustrze. Dziewczyna jęknęła, kiedy wzmocnił dotyk.
- Podniecają mnie tym niewinnym wyglądem - mruczał jej w usta.

Kleo wiła się w jego ramionach, prawie już nie panując nad sobą. Kiedy mężczyzna pozbawił jej piersi ochrony zdejmując biustonosz i dotknął dłońmi nagiego ciała, jęknęła podniecona prawie do granic.
A kiedy położył rękę na jej intymności, również osłoniętej bawełną, z jej ust wydarł się okrzyk. Wystarczyło kilka ruchów dłonią, przyciśnięty mocniej kciuk i poczuł, jak dziewczyna doznaje spełnienia.

Kleo miała wrażenie, że nastąpił wybuch a ona rozpada się na atomy. To coś w jej wnętrzu, co wysyłało fale do innych receptorów, dbało, by każda kolejna była silniejsza od poprzedniej. W momencie, gdy mężczyzna przycisnął kciuk do jej najskrytszego i najbardziej wrażliwego miejsca, jej ciało wysłało o jedną falę za dużo. Nad tą już nie panowała. Fala ogarnęła ją całą, od czubka głowy po palce u stóp, powodując wewnętrzną dezintegrację, przynosząc przyjemność nieporównywalną z niczym, co znała i wyłączającą myślenie. Kleo zatraciła się w tej chwili: wydała okrzyk świadczący zarówno o przeżywanej rozkoszy jak i uwolnionym napięciu. Targana skurczami mięśni, które budowały jej kobiecość, osunęła się w ramiona mężczyzny. Trwała tak, niezdolna do żadnego ruchu, do zebrania myśli, nawet do skupienia się na własnych odczuciach.

Tulił ją przez chwilę, pragnąc dać jej poczucie bezpieczeństwa, choć czuł, jak jego nabrzmiały penis prawie rozrywa materiał spodni i natarczywie domaga się uwolnienia energii. Narzucił sobie jednak dyscyplinę jeszcze przez chwilę, chcąc zadbać o samopoczucie dziewczyny.
Kiedy zobaczył, że Kleo zaczyna patrzeć bardziej przytomnie, uśmiechnął się czule:
- Kleo, księżniczko. Rozkosz i ból to dwie strony tego samego medalu. Przyjmując jedną, musisz być gotowa na drugą. Jak widzisz, poziom rozkoszy, który jestem w stanie ci ofiarować, potrafi zrekompensować nieprzyjemne doznania. Możesz podjąć decyzję, czy przyjmiesz obie rzeczy, czy obie odrzucisz.

Przygotował jej kąpiel a sam zniknął w toalecie. Był w tak dużej gotowości, że wystarczyło przywołać w myśli obraz twarzy dziewczyny nabrzmiałej emocjami, smak jej ust, jędrność piersi pod jego dłonią i wilgoć jej majtek, żeby uwolnić teraz jego napięcie.
Kiedy wyszedł z toalety, Kleo jeszcze korzystała z kąpieli. Usiadł na kanapie, nalał sobie szklaneczkę whisky, przywoływał obrazy i odczucia sprzed chwili i czekał.

Dziewczyna wyszła z łazienki jedynie w szlafroczku, który jej kupił w międzyczasie i który czekał na jej powrót: krótkim, bawełniano - koronkowym, odsłaniającym jej nogi do kolan. Popatrzyła na niego nieśmiało:
- Do tego, co powiedziałeś o dwóch stronach medalu.... Nie wiem, czy dam radę przyjąć obie.
Uśmiechnął się, czując się w tym momencie jak zdobywca starożytnego Rzymu. Jak niepokonany gladiator, jak stwórca wszechświata:
- Kleo, moja dzielna, zagubiona księżniczko. Pomogę ci i będziesz w stanie przyjąć jedno i drugie. Tylko mi ufaj.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro