24.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był czwartek. Daria zmusiła się, żeby wyjść z domu. Zgodnie z umową z Przewodnikiem, musiała iść do pracy. Marzyła, żeby się nie zjawił. Ale był. Zamówił zestaw firmowy.

O tym spotkaniu nie poinformowała Ariela. Musiałaby mu wszystko powiedzieć, o zdjęciach i o tym, co się działo na inicjacji. A tego nie odważy się zrobić. Pomyślała, że w tej sytuacji nic niej nie pomoże. Szła na spotkanie jak na ścięcie, noga za nogą.
Kiedy dotarła do parkingu, chłopak czekał na nią. Parking, jak ostatnio, był pusty.
- Czy mam uklęknąć? - zapytała.
- Uczysz się. To dobrze. - odparł z aprobatą. - Tak, uklęknij.

Położył jej rękę na głowie:
- Ostatnio nigdzie nie wychodziłaś, nie było cię też w pracy...
- Chorowałam - odparła szybko.
Przewodnik nacisnął mocniej na jej głowę:
- Nie wolno mi kłamać.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech:
- Nie potrafiłam patrzeć ludziom w oczy. Wydawało mi się, że wszyscy wiedzą.....

Przewodnik roześmiał się:
- Przecież ci powiedziałem, że te zdjęcia są tylko u mnie. Nikt nie wie i się nie dowie, dopóki będziesz posłuszna.
- Nie chodzi tylko o zdjęcia ... - odezwała się cicho dziewczyna:
- Ale o to, co się stało... te sceny... zachowałam się jak dziwka.... a do tego nic nie pamiętam...

Mówiła z trudem, ubierając myśli w słowa. To było to, co nie pozwalało jej spać po nocach i zmuszało do sięgnięcia po żyletkę.
- Oj, nie przesadzaj - znów roześmiał się Przewodnik. - Przecież cię nie rozdziewiczyłem. Chociaż na zdjęciach tego nie widać... - zaśmiał się. - A reszta to nie mydło, nie wymydli się.
- Ja wcześniej nigdy... z nikim.... a teraz...
- Oj, żadnych wcześniejszych doświadczeń? - ironicznie zatroskał się chłopak. - Nie przypuszczałem. Niektóre dziewczyny w wieku szesnastu lat już dużo potrafią. Ale to nic trudnego, zawsze możemy nadrobić. I bez pigułki gwałtu, żebyś pamiętała...
- Nie! - zawołała, przerażona jego słowami.

Znów się uśmiechnął:
- Spoko, nie teraz. A kiedyś sama do mnie przyjdziesz. Jutro wieczorem o dwudziestej zapraszam na krąg. Do chaty. To twój pierwszy, więc będziesz głównie obserwować. Zobaczysz, że to nic trudnego.
- Nie trafię do chaty - zauważyła.
- Idź jak poprzednio, ktoś będzie na ciebie czekał. Aha, obecność obowiązkowa. - zaznaczył.

- Będzie mi wstyd spotkać się z dziewczynami. One wiedzą, co robiłam.... - próbowała się bronić.
- Poczujesz się lepiej, jak ci powiem, że żadna z nich nie była świadkiem tego, co robiłaś? I nie jesteś jedyna. Każda przechodziła przez to samo i na każdą z was mam takie materiały. I zobacz, żadna się nie przejmuje. Ufają mi i są posłuszne. Może to cię ośmieli.

***
Następnego wieczora Daria posłusznie pojawiła się w umówionym miejscu. Przestała informować Ariela o tych spotkaniach. Nie wymyśliła jeszcze, jak powiedzieć mu o nich bez wspominania o inicjacji. Na to nie była gotowa. Dlatego wolała nic nie mówić.

Na parkingu czekała nią jedna z "sióstr", Iga:
- Czarny Wilk wysłał mnie tutaj, żebym z tobą porozmawiała. Powiedział, że wstydzisz się inicjacji i dlatego nie chciałaś przyjść na spotkanie kręgu.

Kiedy ruszyły ścieżką leśną, Iga kontynuowała:
- Żadna z nas nie pamięta zbytnio swojej inicjacji. Bo piłyśmy przedtem Wino Prawdy. Pewnie domyśliłaś się, że było wzmocnione pigułką gwałtu. Ja też nie pamiętam. Też byłam w szoku, jak Czarny Wilk pokazał mi zdjęcie. Ale trudno, było, minęło. Zdjęcia są u niego bezpieczne, dopóki jesteśmy posłuszne. A ty się tak nie przejmuj, spotkania z Przewodnikiem mogą być nawet przyjemne. Zresztą, jeśli nie masz zbytnio ochoty, możesz wziąć pigułkę gwałtu. W mniejszej oczywiście dawce niż podczas inicjacji, jesteś świadoma i później pamiętasz, ale w trakcie masz mniejsze zahamowania. Zresztą podczas kręgu przede wszystkim chodzi o to, żeby budować wspólnotę i pokazać nasze oddanie Przewodnikowi. Czarny Wilk zwraca na to szczególną uwagę. Dziś będziesz się głównie przyglądać, chyba że będziesz chciała włączyć się do zabawy.

Daria słuchała wyjaśnień koleżanki. Iga nie była smutna, nie wyglądała też na szczególnie zmuszaną. Opowiadała o tym wszystkim tak, jakby to była normalność. Przerwała jej:
- Iga, powiedz, ale tak szczerze: ty naprawdę czujesz się w tym wszystkim dobrze? Robiłaś coś, czego nie pamiętasz. Opowiadałaś niedawno, że musiałaś zrobić mu laskę, że nie umiałaś i za to cię ukarał. I ty teraz mówisz, że nie jest źle?

Iga szybko odpowiedziała:
- Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Jak już było po inicjacji, to przecież tego nie cofnę. Nie wiem, co robiłam. Nie widziałam wszystkich zdjęć i filmów. Może dobrze, że nie pamiętam. Zdjęcia są u Czarnego Wilka, dopóki będę posłuszna, to ich nie puści w internet. A krąg jest dość specyficzny, ale można się przyzwyczaić - powtórzyła. - Robimy to wspólnie. Uczymy się. Dzięki temu jesteśmy bardziej doświadczone. Zresztą, sama zobaczysz.

Podczas kluczenia po lesie Daria znów się zgubiła. Doszły do chaty. W przedpokoju założyły peleryny.
W dużej izbie już paliły się świece. Był Przewodnik i pozostałe trzy "siostry". Przybyłe szybko zajęły swoje miejsca w kręgu.
- Witam was, moje siostry i wychowanki - zaczął patetycznie chłopak. - Spotykamy się, jak zwykle, żeby omówić sprawy do realizacji, zadania i oddać cześć Przewodnikowi, przy okazji zacieśniając więzy pomiędzy nami. Usiądźcie.

Potoczyła się rozmowa. Daria słuchała uważnie. Przewodnik pytał o różne rzeczy, dziewczyny odpowiadały. Mówiły też o tym, co myślą, co je niepokoi, co się zdarzyło.
"Jak u Ariela" - pomyślała. Ta część była jej znajoma.
Następnie chłopak podsumował:
- Teraz moja ocena. Jestem zadowolony. Każda z was się dobrze sprawuje. Nie mam zastrzeżeń. Zadania wykonujecie dobrze, jesteście lojalne. Nawet Daria, nasza ostatnia siostra, dla której to wszystko jeszcze jest nowym doświadczeniem i ma prawo do błędów początkującego. Żadna z was nie zasłużyła na karę. W nagrodę możecie oddać cześć Przewodnikowi. Dziś prowadzącą będzie Ewa! Jeśli któraś chce się wzmocnić "lekiem", to zapraszam. Wznieśmy toast!

Dziewczyny podeszły do stołu, gdzie były przygotowane kieliszki z winem a obok jakieś saszetki. Daria widziała, jak trzy koleżanki, w tym Iga, wsypały zawartość saszetek do kieliszków:
- Co to? - zapytała Igę.
- Mówiłam ci, jeśli masz opory to możesz wziąć "lek". Ja biorę. Jak nie wzięłam, to zasłużyłam na karę, bo nie umiałam zrobić tego, co kazał Przewodnik. Ty też weź, na wszelki wypadek.

- Nie mogę znów wrócić do domu w stanie upojenia - zaprotestowała Daria. - Tak jak ostatnio. Nawet nie pamiętam, jak się dostałam do domu.
- Przewodnik cię odwiózł. - odparła Iga. - Swoim samochodem. Myśmy cię odprowadziły do parkingu. I nie bój się, ta dawka jest mniejsza niż tamta. I to jest jakiś inny środek, niż tamten z inicjacji. Nie powinnaś czuć się źle.
- Wolę nie - odparła Daria.
- Jak uważasz. A teraz weź kielich, spełniamy toast.

- Za dobrostan naszego kręgu, za wasze powodzenie, posłuszeństwo i zaufanie - rozpoczął Przewodnik. - Za to, żebyście wzmacniały więzy pomiędzy każdą z was i mną. Żeby łączyła nas silna, nierozerwalna więź, oparta na posłuszeństwie i zaufaniu oraz wierze w moją opiekę. Wypijmy!

Daria z pewnym oporem wypiła wino. Atmosfera zrobiła się luźniejsza, dziewczyny zaczęły się śmiać. Ze zdziwieniem zauważyła, że Przewodnik pod peleryną jest nagi. Niektóre dziewczyny też zostały tylko w bieliźnie i co najwyżej w butach.
Ewka podeszła do każdej z pozostałych dziewcząt i pocałowała je w usta. Darię też. Kiedy Daria poczuła język koleżanki, chcący się wepchnąć pomiędzy jej wargi, zszokowana zacisnęła je. Na to Ewka się uśmiechnęła. Potem podeszła do Przewodnika:

- Przynoszę ci siostrzany pocałunek, od każdej z nas. Niech będzie dla ciebie znakiem naszej wierności.
I pocałowała go. Długo, namiętnie. Daria obserwowała to skrępowana. Czuła się trochę tak, jak kiedyś, gdy podglądała brata z dziewczyną.

Następnie Ewka odsunęła poły peleryny Przewodnika i zaczęła go dotykać i całować. Pozostałe koleżanki również podeszły. Całowały go, dotykały. Daria widziała, jak któraś z nich zacisnęła dłoń na penisie chłopaka. Widziała, jak pieszczoty dziewcząt podniecają go coraz bardziej. Czuła się zarówno skrępowana, choć w pewien sposób podniecona.

W pewnym momencie Przewodnik odezwał się:
- Ewa!
I Ewka uklękła przed nim, wzięła jego penisa do ust. Chłopak oparł dłoń na jej głowie i sterował nią, a Ewka poruszała się szybciej i szybciej. Trochę się ksztusiła, miała chyba też jakiś odruch wymiotny, ale zrobiła chwilę przerwy i zaczęła od nowa.
- O tak, tak! Mocniej! Szybciej! - jęczał chłopak. Ewka pracowała nad jego penisem a inne dziewczyny nadal dotykały go, całowały jego dłonie, ramiona, tors i plecy. Jedna pocałowała go w usta: długo, mocno, namiętnie.

W pewnym momencie chłopak jęknął mocno i z okrzykiem "o tak" spuścił się w usta Ewki. Następnie podniósł ją i pocałował:
- Jesteś najlepsza. Pozostałe siostry powinny się od ciebie uczyć.
A później rozsiadł się na kanapie i zarządził:
- Bawcie się!

Daria zarumieniła się, obserwując zachowanie koleżanek. Całowały się, dotykały, pieściły. Robiły to z własnej woli. Widziała, jak Ewka uklękła przed jedną z koleżanek i pieściła wargami jej najskrytsze miejsce. A tamta dziewczyna przyjmowała pieszczoty z zadowoleniem.

Przewodnik podszedł do Darii i podał jej kieliszek wina:
- Skoro nie chcesz dołączyć do reszty, to chociaż napij się. Miej jakąś przyjemność i ty.
Posłusznie wypiła. Nawet jej smakowało. Wino, które służyło do ceremonii, naprawdę było dobre.
- Lubię na to patrzeć. Są tak nieskrępowane, pełne energii życiowej. Bez zahamowań. Robią to, czego wiele nastolatek chciałoby spróbować, a boją się odważyć i nie mają z kim. Te z kręgu mogą poeksperymentować. Zarówno ze mną jak i z siostrami. Dzięki temu odkrywają swoją seksualność. Wiedzą, co im sprawia przyjemność. I co robić, żeby sprawić przyjemność komuś innemu.

- Ale przedtem biorą "lek" - zauważyła Daria. - Ciekawe, czy bez niego też byłyby tak otwarte?
- Ewka nie wzięła. Ona to po prostu lubi. Jest z was najstarsza i jest najdłużej ze mną. Była pierwszą siostrą w kręgu. Zobacz, z jaką chęcią się bawi... Nie masz ochoty dołączyć? - uśmiechnął się. - Może też miałabyś z tego przyjemność.
- Nie - skrzywiła się Daria.

Przewodnik popatrzył na nią:
- Jesteś tak zamknięta na przyjemności życiowe... No to siedź i patrz, jak reszta się bawi. A jak poczujesz, że chcesz dołączyć, to zapraszam. Tu jest wszystko dozwolone, po wszystko można sięgać. - i dołączył do dziewczyn.

Daria patrzyła na tę orgię, na pocałunki, westchnienia, objęcia i pieszczoty. Najpierw czuła się skrępowana. A teraz, nagle, poczuła rodzące się w niej dziwne uczucie, jakby ktoś nią sterował. Podeszła do najbliższej koleżanki i pocałowała ją w usta. Tamta uśmiechnęła się i oddała pocałunek. Teraz podszedł do niej Przewodnik i zaczął ją rozbierać. Daria nie protestowała, sama mu pomagała. A raczej - jakby ktoś ją popychał do tego. Teraz on ją pocałował, jednocześnie ugniatając jej piersi:

- Zdecydowałaś się dołączyć? Widzisz? - dyszał jej w usta:
- Następnym razem rozbierz się wcześniej, będzie mniej roboty. Pociągnął ją pod ścianę izby. Pchnął na kanapę i ściągnął spodnie. Zaczął ją pieścić oralnie. Daria poczuła, że znika dużo z jej zahamowania. Że nie czuje sprzeciwu, raczej przyjemne odrętwienie.

- Nie zrobisz mi jeszcze laski, szkoda - wydyszał. Zawołał Ewkę, która do nich dołączyła. On pieścił Darię a Ewka jego. Nagle ponownie Przewodnik stęknął a Ewka przyjęła jego orgazm. Daria patrzyła na to. Czuła się trochę podniecona, trochę skrępowana, bardzo odrętwiała. Przewodnik pocałował ją a potem się uśmiechnął:
- Widzisz? Mówiłem, że "lek"pozwala się wyluzować i mieć z tej sytuacji trochę przyjemności.

Teraz dopiero Daria zrozumiała, skąd wzięła się jej odwaga:
- To było w winie, które mi podałeś? Jakiś narkotyk?
- Oczywiście. Musiałaś sama się przekonać, że nie ma w tym nic złego. Nie zrobię wam krzywdy, dziewczyny. Mój towar jest dobrej jakości. Muszę o was dbać - i znów ją pocałował:
- Lubię całować takie niedoświadczone jak ty - uśmiechnął się.

Po jakimś czasie wszystko wróciło do normy. Narkotyk chyba przestawał działać, bo dziewczyny się uspokoiły, ubrały. Znów stanęły w kręgu a Przewodnik zakończył spotkanie:
- Pamiętajcie, siostry! Co działo się w kręgu, w kręgu pozostanie. Przypominam o zakazie rozmów o tym, co było.

Daria, wracając do domu, pomyślała, że o tym, co przed chwilą pozwoliła sobie zrobić, nie ośmieli się opowiedzieć nikomu. Absolutnie. Ani przyjaciółkom ani Arielowi. Już dość krępujące było przyglądanie się praktykom "sióstr" i Przewodnika. Ale to, że sama wzięła w tym udział.....

Wieczorem dopadły ją wyrzuty sumienia. Przewodnik mógł sobie mówić o tym, że wszystko pozostaje w kręgu. Ale dziewczyna nie była w stanie o tym zapomnieć. Ani zaakceptować. Wszystko w niej buntowało się przeciw obrazom, które miała w pamięci. Scena, gdy Przewodnik zaspokaja ją oralnie a jego z kolei Ewka, wirowała jej w głowie. Poczuła tak wielkie obrzydzenie do siebie....

I sięgnęła po starą przyjaciółkę żyletkę. Wraz z kolejnymi cięciami, czując ból i wypływającą krew, miała wrażenie, że pozbywa się tego, co zrobiła i co dała sobie zrobić. Tego, co ją napawało wstrętem do samej siebie. Miała ochotę mocniej ciąć, tak, żeby zapomnieć o wszystkim. O całej tej sytuacji bez wyjścia.

***
Ariel znów nie mógł się skontaktować z Darią. Nie podobało mu się to. Już nie chodziło o naderwany autorytet Opiekuna, którego nie słucha podopieczna, ale zwyczajnie po ludzku bał się, że dzieje się coś złego. Daria od czasu ostatniej choroby, która wydała mu się podejrzana, unikała kontaktu z nim. Sama nie dzwoniła, odbierała co prawda połączenia od niego, ale nie miała nic nowego do powiedzenia.

"Coś się dzieje z tą dziewczyną" - pomyślał zaniepokojony.
Te trzy małolaty z niewielkiego miasteczka w podlaskiem przestały być tylko obiektami badań, stały się kimś bliskim, za kogo on czuje się odpowiedzialny. Trochę jak ojciec.
"No, nie w każdym przypadku jak ojciec" - pomyślał rozbawiony, gdy stanęła mu przed oczami Kleo.

- Martwię się o Darię - powiedział, gdy odwiedziła go ta ostatnia:
- Tak, nie powinienem rozmawiać o jej sprawach z tobą - dodał, widząc jej zdziwienie. Sam ją tego uczył. - Ale nie mam innego wyjścia. Daria nie odbiera ode mnie połączeń, nie odpisuje na wiadomości. Chciałbym wiedzieć, czy u niej wszystko w porządku. Ty możesz się dowiedzieć.

- No właśnie, ja też mam wrażenie, że Daria nas unika. - rozgadała się Kleo. - Przestała chodzić ze mną na zajęcia do domu kultury, rzadziej pracuje, jak chcemy ją wyciągnąć gdzieś w miasto to mówi, że nie ma ochoty, że źle się czuje....
- Chciałbym, żebyś zorientowała się, co się dzieje. Jeśli od ciebie również nie odbiera połączeń albo unika kontaktu, idź do niej. Do domu albo poczekaj na nią po pracy. Pogadaj z nią.

Kleo kiwnęła głową, a później zapytała nieśmiało:
- A jeśli ona już nie chce być twoją podopieczną?
- Może być i tak - odparł spokojnie, przygarniając ją do siebie. Widział, że zadając to pytanie, przestraszyła się, czy go nie zdenerwuje:

- Może nie chce być już moją podopieczną. Może nie ma odwagi mi o tym powiedzieć. Ale chcę wiedzieć, czy dobrze się czuje, czy wszystko u niej w porządku. Daria ma swoje problemy, pomogłem jej. Ale nie wiem, czy nie wróciły. Dlatego pogadaj z nią, dowiedz się, w czym rzecz. Jeśli nie chce już utrzymywać ze mną kontaktu, niech mi to powie.
Kleo kiwnęła głową.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro