29.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ariel patrzył na rozmówcę. Podobał mu się ten chłopak.
"Młody, uparty i nieufny, ale widać, że mu zależy na tych dzieciakach" - pomyślał.
Prowadził właśnie obiecaną rozmowę telefoniczną z Dariuszem Młodeckim, tym nauczycielem, który pomógł mu w sprawie Darii:
- Dziewczyna czuje się dobrze. Zdrowotnie problem został opanowany a psychicznie również jest lepiej. Raczej drugi raz tego nie zrobi. - uspokajał.
- Cieszy mnie to. - odparł Darek. - Czy wiadomo, czemu to zrobiła?

- Ja wiem. Ale panu powiem dopiero, kiedy będę pewien, że nie można inaczej. Wie pan, jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy. Może mnie z niej zwolnić jedynie sąd bądź klientka.
- W porządku - zgodził się nauczyciel. - Najważniejsze, żeby czuła się na tyle dobrze i stabilnie, żeby tego nie powtarzać.
- Zgadza się. - przytaknął Ariel. - Teraz pracuję z nią nad tą drugą sprawą. Mogę panu powiedzieć, że kilka nieletnich jest poddawanych silnej presji psychicznej i możliwe, że fizycznej i seksualnej. W grę wchodzą środki silnie wpływające na zachowanie i postrzeganie rzeczywistości.
- U nas w miasteczku? - upewniał się Darek.

- Tak. Nic pan nie zauważył?
- Miałem pewne podejrzenia - przyznał nauczyciel. - Jest kilka uczennic, które odbiegają ubiorem i zachowaniem od innych. Nawet podejrzewałem narkotyki albo jakieś inne substancje. Rozmawiałem z innymi nauczycielami i z pedagog szkolną. Ponieważ nikt nie podzielił moich podejrzeń a zachowanie tych uczennic nie było niezgodne z regulaminem szkolnym, po prostu je obserwowałem.
- Rozumiem - uśmiechnął się Ariel. Klasyka gatunku: młody nauczyciel zauważa nieprawidłowości a władza każe mu zamieść obserwacje pod dywan.

- Nie podam panu na razie nazwisk, na wypadek gdybyśmy mówili o dwóch różnych sprawach - Darek był ostrożny.
- Jasne. Ja panu podam te nazwiska, jak przyjdzie czas. Uczy pan te dziewczyny?
- Nie wszystkie. To co zrobimy w tej sprawie? - dopytywał Darek.
- Na razie nic. Daria musi być gotowa do współpracy. Musimy zyskać dowody, które przemówią zamiast dziewczyny. Chcę ją z tego wyłączyć na tyle, na ile się da.
- Rozumiem. - kiwnął głową Darek. - Ja chciałbym wyłączyć je wszystkie, jeśli się da. To tylko dzieciaki.
- I w gruncie rzeczy ofiary - zgodził się Ariel. - Najpierw Daria musi mi wszystko opowiedzieć, ze szczegółami. Później pomyślę, jak zdobyć dowody. A później pan będzie działał. Ze mną za plecami.

***
- Kiedy mnie stąd wypuścisz? - upomniała się dziewczyna.
- Źle ci tu? - uśmiechnął się mężczyzna.
- Dobrze. Tylko samotnie. Kleo i Martę mam tylko na łączach. Do szkoły nie chodzę. I za mamą się stęskniłam... - uśmiechnęła się do własnych myśli.
- Wiesz, że jak wrócisz, to Czarny Wilk się o ciebie upomni. Jesteś gotowa ciągnąć na razie tę farsę?
Jej spojrzenie pociemniało. Tego nie wzięła pod uwagę.

- Wyjdziesz stąd, jak wszystko omówimy a ty będziesz gotowa jeszcze przez chwilę uczestniczyć w kręgu. Tak, żebyśmy mogli zebrać dowody i zaplanować satysfakcjonujące zakończenie tej historii. - powiedział łagodnie.
- Nie chcę. - przełknęła ślinę w nagle wyschniętym gardle.

Wziął ją za rękę i pogłaskał uspokajająco:
- Chcesz, żeby to się skończyło? W sposób bezpieczny dla ciebie?
Pokiwała głową.
- I tak będzie - obiecał. - Tylko musimy to mądrze rozegrać. Powoli i ostrożnie. Tak, żeby nikt nie ucierpiał. Szczególnie ty.
- Da się tak? - popatrzyła na niego ze strachem przemieszanym z nadzieją.
- Oczywiście. - uśmiechnął się. - Tylko muszę pomyśleć. A ty nabrać sił i odwagi. Więc nie spiesz się. Korzystaj z okazji: wysypiaj się, jedz, chodź na zajęcia z rehabilitacji ręki, spaceruj po ogrodzie...

***
Kleo czuła się w domu coraz bardziej obco. Mama nadal była w szpitalu. Ojczym jeździł do niej sam w odwiedziny co kilka dni. Zawsze wybierał czas, gdy Kleo była w szkole. Za to wieczorami żądał jej towarzystwa: żeby podawała obiad czy kolację, siadała z nim i uczestniczyła w rozmowie. Albo oglądał z nim wiadomości czy jakiś film. Dziewczyna po szkole musiała przebierać się w sukienki, bo tego ojczym sobie życzył.
Któregoś wieczora zjadła kolację i wstała, chcąc posprzątać. Ojczym chwycił ją za rękę i przytrzymał:

- Usiądź ze mną, dokąd się tak spieszysz? - pociągnął ją z sobą na kanapę. Straciła równowagę i usiadła obok. Momentalnie ją przytulił:
- Zadbałaś o mnie jak mama. Należy ci się podziękowanie - i pocałował ją w usta. Zamiast jednak cofnąć się, nadal ją całował, próbując wsunąć język pomiędzy jej zaciśnięte wargi:
- No już, nie bądź taką dzikuską - mamrotał. Położył rękę na jej piersi i kiedy dziewczyna otworzyła usta, chcąc zaprotestować, wsunął w nie swój język. Zaczął ją bezpardonowo całować, biorąc to, na co ma ochotę. Przesunął ją tak, aby mieć lepszy dostęp do jej ciała. Jedną ręką przytrzymywał jej głowę, drugą wsunął pod sukienkę, na brzuch i pierś.

Kleo wystraszyła się. Ojczym wyglądał jak w transie: poczerwieniał, mruczał pożądliwie a jego ramiona stawały się twarde jak stal, uniemożliwiając jej wyrwanie się. Jego dłoń zaczęła ugniatać pierś dziewczyny, jej sutek i tkankę dookoła. Bolało. Następnie drugą rękę wsunął w jej majtki i dotykał krocza. Również dość mocno. Kleo udało się wyrwać z pocałunku:
- Tato, co ty robisz!? - krzyknęła zszokowana.

Mężczyzna patrzył na nią lubieżnym wzrokiem:
- Spokojnie, nie krzycz. Przecież nic złego ci nie robię. Ot, trochę chciałbym się zabawić. Nie jesteś już taka mała, dobrze wiesz, co się dzieje pomiędzy mężczyzną i kobietą.
- Ja jeszcze nie jestem kobietą - odparła. - A ty masz mamę.
- Ale mamy tu nie ma, leży w szpitalu a ja czuję się taki samotny.
Mamrotał, nadal ugniatając jej pierś i krocze. Ścisnął zbyt mocno i Kleo jęknęła z bólu. Nie miala siły się wyrwać.

- Chodź tu do mnie, słodka Julciu - nadal mamrotał:
- Taka młoda, szczupła, świeża. Taka cudowna...
Kleo udało się trochę odsunąć:
- Tato, zostaw mnie! - krzyknęła, wyrywając się z jego objęć. I odskoczyła na kilka kroków:
- Co ty robisz? Co w ciebie wstapilo?! - krzyczała jak oszalała.
Ojciec próbował ją uciszyć, ale Kleo odsunęła się tak, że teraz dzielila ich szerokość stołu:
- Nie podchodź! Bo wezwę policję!

Coś jej przyszło do głowy. Ukradkiem włożyła rękę do kieszeni, namacała smartfona i wcisnęła ikonkę, pod którą miała zakodowane łącze z Arielem. To znaczy miała nadzieję, że wcisnęła właściwą ikonkę. Wiedziała, w którym miejscu ekranu się ona znajduje.
Ojciec również wstał. Wybrzuszenie na jego spodniach wiele mówiło o sytuacji:
- No i o co krzyk podnosisz? Chciałem się z tobą poprzytulać, bo jestem samotny; twoja mama mnie zostawiła a ty kręcisz się po domu w tych seksownych sukienkach i tyłkiem kręcisz. Myślisz, że nie widzę? Dorastasz, dziewczynko i potrzebujesz kogoś, kto cię wszystkiego nauczy.

No, może nie wszystkiego - zarechotał:
- Coś musi zostać na noc poślubną dla tego, który się z tobą ożeni.
- O czym... ty ... mówisz? - zszokowana oparła się o stół.
- O tym, że czas cię nauczyć moresu. Kręcisz się po domu, ty dorastająca panna, a w domu jest samotny, spragniony mężczyzna. Chyba nie będziesz tak oporna, żeby podzielić się swoimi wdziękami? I przecież nie chcę wszystkiego, tylko trochę pocieszyć się przy młodym, świeżym ciele. Bo twoja mama to ostatnio ciągle zmęczona chodziła a teraz jej nie ma....
- Co ty chcesz mi zrobić? - przestraszyła się.

- Oj, od razu zrobić - obruszył się. - Powiedziałem, trochę twojego ciepła. Przytulić się do świeżego ciała, podotykać, pocałować. Jak mam w domu taką młodą, świeżą cipcię, to aż ręce swierzbią. No przecież krzywdy ci nie zrobię, nie bój się.
Wyciągnął do niej ręce, ale uciekła:
- Jeśli jeszcze raz mi to zrobisz, to będę się darła na cały blok - zapowiedziała. Pobiegła do pokoju, rzuciła się na łóżko i rozpłakała się. Łkała żałośnie, wypłakując cały żal i strach sprzed chwili.

- Dzielna jesteś, księżniczko. Bardzo dzielna. - usłyszała pomiędzy atakami szlochu.
Dopiero po chwili dotarło do niej, co usłyszała. Wyciągnęła smartfon z kieszeni:
- Ariel? Jesteś tam? - zapytała żałośnie.
- Jestem, księżniczko. Od momentu, gdy włączyłaś komunikator. Dobrze zrobiłaś, że połączyłaś się ze mną - pochwalił.
Mężczyzna mówił ciepło i pogodnie, ale wewnętrznie aż się skręcał. Najchętniej przyjechałby tu i skręcił kark ojczymowi Kleo. Albo połamał mu ręce. Normalnie daleko mu było do przemocy. Uważał się za człowieka cywilizowanego. Ale kiedy słuchał rozmowy Kleo z ojczymem a później jej żałosnego szlochu, jak to mówią, "nóż mu się w kieszeni otwierał". Kiedy zorientował się, co słyszy, natychmiast włączył nagrywanie rozmowy. Dzięki temu miał teraz dowód, co się przed chwilą stało w mieszkaniu dziewczyny.

- Płacz, maleńka, płacz. - szeptał cicho i ciepło. - Wypłacz strach i utratę poczucia bezpieczeństwa.
Najchętniej wziąłby ją teraz w ramiona, żeby pocieszyć. Ale był daleko. Dlatego musiał się skoncentrować na przekazie słownym. Mówił jeszcze dużo innych rzeczy, tak samo ciepło i cicho. Szeptał jej czułe słowa; opowiadał jej romantyczną bajkę o dzielnej nastolatce, która potrafi sobie poradzić ze wszystkim. Kleo, zasłuchana w jego słowa, z czasem przestała szlochać i uspokoiła się. Na jej twarzy zagościł nawet uśmiech:
- Pięknie to powiedziałeś. Sprawiłeś, że już nie czuję się tak brudna.
- Nie czuj się brudna. Nie zasłużyłaś. Wyszłaś obronną ręką z tego starcia. Jeśli ktokolwiek powinien czuć się źle, to z pewnością nie ty. - tłumaczył.
Kiedy już uspokoił Kleo, zasępił się. Problemów przybywało.

***
- Dziś będzie trudna sesja, więc usiądź wygodnie. Albo się połóż, jak wolisz.- wprowadził ją Ariel. - Ale musimy przez to przejść. Musisz mi opowiedzieć wszystko, co pamiętasz z inicjacji i tego drugiego spotkania. I tych spotkań pomiędzy. Dokładnie, Daria, ze wszystkimi szczegółami. Łącznie z tym, co było na zdjęciu, które widziałaś. Sesja będzie nagrywana. Możemy robić przerwy, jeśli się źle poczujesz. Ale proszę, żebyś starała się przejść przez to tak płynnie, jak będziesz potrafiła.
Dziewczyna zbladła. Wiedziała już wcześniej, co ma się zdarzyć dziś na sesji. Ale nie czyniło to jej łatwiejszym.

- Będę dopytywał o szczegóły - uprzedził. - Więc możesz się poczuć skrępowana. Zrozumiem, jeśli pojawi się z twojej strony wstyd i opór. Pamiętaj jednak, że to ja cię pytam o te rzeczy. Ja, Ariel, do którego masz zaufanie. Pamiętaj też, że czego byś mi nie powiedziała, to nie będzie rzutowało na twoją opinię w moich oczach. Ty, Daria, jesteś czysta i niewinna. I będę to powtarzał tyle razy, ile będziesz potrzebowała.
- Ok. - dziewczyna usiadła w taki sposób, żeby nie patrzeć na mężczyznę. Pomyślała, że łatwiej będzie nam opowiadać o tych trudnych sprawach, gdy nie będzie widziała jego reakcji.
- Jeśli myślisz, że łatwiej byłoby z kimś obcym, może z kobietą, chętnie poproszę tu jedną z naszych terapeutek. Zamiast mnie.
- Nie... Już tyle o mnie wiesz, tyle widziałeś, że jeśli dotąd nie zmieniłeś o mnie zdania, to nie zmienisz. A komuś obcemu musiałabym tłumaczyć od początku. - westchnęła.
- Masz rację - przyznał. - Uważam cię za bardzo fajną dziewczynę. Silną, odważną i zdecydowaną. Lojalną dla bliskich. Która potrafi dać z siebie dużo dobrego.

Uśmiechnęła się. A później wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać. Mówiła, zacinała się, mówiła ponownie. Ariel dopytywał, odpowiadała. Kiedy krępowała się o czymś opowiedzieć szczegółowo, przypominała sobie w myślach:"To Ariel" i mówiła dalej.
Opowiedziała o inicjacji, na ile pamiętała. Dopowiedziała o tym, czego dowiedziała się później. Zacięła się, gdy Ariel poprosił o opisanie fotografii, która widziała. Siedziała i zastanawiała się, jak ubrać w słowa to, co zobaczyła.
Mężczyzna nie ponaglał jej. Powoli, powoli z pojedynczych słów ułożył się obraz.

"Nic dziwnego, że młoda dziewczyna się przeraziła - pomyślał. - Nawet dorosła celebrytka, która zarabia inaczej niż ciałem, miałaby opory, żeby takie zdjęcia upublicznić".
- Może zrobimy przerwę? - zaproponował.
- Nie, chyba że nie dam rady - odparła. - Chcę to opowiedzieć i mieć z głowy.
Przy drugim spotkaniu kręgu opowiadanie Darii zaczęło się bardziej składnie. Ale później, gdy musiała przyznać, co zrobiła, albo co dała sobie zrobić, łzy ciekły jej po policzkach a głos się rwał. Ariel wyobraził to sobie: bardzo odważna scena, w której bierze udział niedoświadczona nastolatka.
Pomyślał, że organizator kręgu, ten cały Czarny Wilk, właśnie po to zorganizował krąg: żeby mieć możliwość realizacji seksualnych fantazji. Dużo było w tym elementów teatralnych: stroje, zwyczaje, sposób bycia.

"Młokos się bawi, realizuje swoje fantazje o seksualnej dominacji. Wziął sobie małolaty, bo ze starszymi byłoby mu trudniej. Zapomniał, że małolaty powinny być nietykalne" - myślał.
Zdawał sobie sprawę, jak trudne dla Darii jest samo mówienie o tym. Pomyślał więc, jak trudna musi być świadomość, że w tym uczestniczyła.
Sesja dobiegała końca. Daria dokończyła opowieść. Często przerywała, popłakiwała, ale dzielnie parła do końca. To był ten moment, gdy dojrzała do wyrzucenia z siebie.
- Co czujesz? - zapytał na koniec.
- Zmęczenie - odparła. - Chciałabym zasnąć i więcej się nie obudzić.

Wyłączył nagrywanie i usiadł obok niej. Nie dotknął jej, ale chciał, żeby była świadoma, że jest blisko:
- Daria, byłaś bardzo dzielna. Zmierzyłaś się z koszmarem. Ale to było konieczne. Sesja została nagrana, nie będziesz już musiała wszystkiego mówić od nowa. Teraz odpocznij. Masz wolne do końca dnia. Możesz "robić nic", ale zachęcam cię do pojawienia się na rehabilitacji ręki i do spacerów. Z basenu i sauny niestety z niezagojoną ręką nie możesz korzystać.
- Co teraz będzie? - popatrzyła na niego.

- Zmierzyłaś się z faktami. Teraz popracujemy nad twoimi reakcjami. Żebyś odbierała te fakty nie tak, jak ci się wydaje, ale tak, jak powinnaś. I żebyś czuła to, co cię wzmocni a nie to, co cię osłabi. Ale to jutro. Na razie powiem tylko tyle: nie ma w tej sytuacji twojej winy. Ani trochę. Nie ty powinnaś się wstydzić za to, co się stało. Ty jesteś niepełnoletnia, odpowiadają za ciebie dorośli. W tym momencie ten cały Czarny Wilk. Wszystko, co się stało, było spowodowane przez niego, bez twojej wiedzy i zgody. Nie powinnaś więc brać odpowiedzialności za swoje zachowanie ani odczuwać wstydu czy skrępowania. A co powinnaś czuć? Moim zdaniem złość. Złość na niego, na jego pomysły, decyzje i czyny. Ale o tym porozmawiamy jutro. Dziś odpocznij.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro