36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Namierzyłaś ją? - zapytał Stilinski, podchodząc do Macllaner i prawie, że naruszając jej strefę komfortu.

- Mógłbyś co kilka sekund się o to nie pytać? To wkurza! - oburzyła się. - A z resztą, znalazłam ją. Jest w lesie, ale cały czas się przemieszcza - dopowiedziała.

- Niby jak ją złapiemy? - zapytał Mason.

- Ty nie idziesz - oznajmiła Hale. - Jesteś człowiekiem, jeśli by coś się stało, nie chce mi się nagryzać swojego drogocennego nadgarstka i dawać ci moją krew do leczenia.

- Ale... - chciał zacząć się wykłócać, jednak ze swojego miejsca wstała jedna z czarownic.

- Mason - obok niego pojawiła się Peters. - Może cię dobrze nie znam, ale znam wiele takich ludzi jak ty. Chcą się mieszać, ale w gruncie rzeczy, albo zostali zabici, albo nie żyją, w sumie na jedną wychodzi. Poczekasz tu sobie spokojnie na nas, a z tobą zostanie tamten, którego imienia nie pamiętam - brunetka wskazała na Silinskiego.

- No chyba nie! - oburzył się. - Ja zawsze chodzę, na takie misje.

- On jest jak moja młodsza siostra - skomentowała Macllaner. Rubby i Mia spojrzał na nią z wielkim zdziwieniem. Ta pierwsza nie dlatego, że była zdziwiona tym, że Saddy ma siostrę, a tym, że o tym powiedziała, bo z tego co wiedziała, nie mogła o tym opowiadać.

- Ty masz siostrę? - zadała pytanie blondynka.

- Oczywiście, jest w wieku Liam'a i Mason'a.

- Czym jest? - zaciekawiła się wampirzyca.

- Jest faerią - przyznała cicho.

- Co to faeria? - zapytali wszyscy oprócz Rubby, Petera i samej Saddy.

- Faeria, to potomstwo aniołów i demonów. Nie potrafią kłamać, ale są bardzo dobre w zwodzeniu. Kraina tych istot dzieli się na Jasny Dwór oraz Ciemny Dwór, które ciągle ze sobą rywalizują. I co dziwne, aby pozbawić jego przywódcę, trzeba ukraść jego płaszcz. I warto wiedzieć, że faerie podczas bitem, wojen zawsze stają po stronie wygranej. Moja siostra, jeszcze ma nietypową moc. Jako pierwsza w historii ma moce czarownicy. I dla osób które nie kumają tematu, wygląda jak elf i sięga mi do do nosa - pokazała na część ciała. - Jej kolor skóry jest normalny, uszy elfie, oczy ma fioletowe - wzruszyła ramionami. - To tyle.

- Masz siostrę elfa w skrócie - stwierdził Peter. - pół elf, pół czarownica.

- Zgadza się. Ale jest mały haczyk. Moja matka Marlena Macllaner, była łowcą i kiedy dowiedziała się, że moja siostra jest czym jest, rzuciła na nią urok. Ma wielkie problemy z agresją. Potrafi rzucić się na każdą osobę za to, że nawet powiedziała jej, że ma ładne oczy.

- To podobnie jak beta Scott'a - uśmiechnęła się Mia puszczając Dunbar'owi oczko. - Może ich spikniemy? - szepnęła do swojej przyjaciółki.

- Jestem za - zgodziła się Saddy.

- Ej! Ja nie szukam dziewczyny - obie spojrzał na wilkołaka.

- A no tak Hayden - wywróciła oczami wampirzyca. - Co ty w niej widzisz?

- Kocham ją.

- Zaraz rzygne - skomentowała Peters. - I jeszcze powiedz, że to była miłość od pierwszego wejrzenia, to serio rzygne.

- Trzeba ich spiknąć - uśmiechnęły się do siebie.

- Możemy zająć się złapaniem Corinne? - zapytała Breaden. Wszyscy pokiwali głowami.



~*~*~*~



Plan wydawał się bardzo prosty. Wręcz banalny. Mia, nadal wątpiła w niego. Wiedziała, że Corinne jest inteligentna i sprytna i w łatwy sposób i dość szybko domyśleć się, że to podstęp.

- Wszyscy wiedzą co robić? - zapytał syn szeryfa. Wszyscy ja jeden żołnierz odpowiedzieli "tak". Pierwsza w głąb lasu ruszyła Malia, która miała się spotkać z kobietą, by obgadać z nią "sojusz". Reszta rozeszła w parach na miejsca.

- Widzę, że coś cię trapi - zaczęła Lydia, kiedy były dość daleko od innych. - Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?

- Wiem Lyds. Wiesz... ostatnio pomiędzy mną, aEljiah'em, nie jest kolorowo. On... mnie zdradził z Hayley - powiedziała cicho, nie chcąc dopuścić, do urojenia niepotrzebnych łez.

- Och... tak mi przykro - przytuliła ją. - Z opowiadań Malii i oczywiście twoich wywnioskowałam, że Eljiah, nie mógłby zrobić czegoś takiego - rzekła kiedy się od nie odsunęła. - Wiesz dlaczego to zrobił?

- Bo ją kocha. A przed jej ślubem, powiedział mi, że mnie kocha - Lydii zrobiło się strasznie żal przyjaciółki. Myślała, że jeśli wyjedzie z pierwotnymi do Nowego Orleanu, będzie szczęśliwa i wreszcie w jakimś stopniu odetnie złe momenty, jak i te smutne. Ostatecznie skończyło się, gorzej i to o wiele. - Proszę cię powiedz mi co mam zrobić, bo sama nie wiem - w jej oczach truskawkowo włosa zobaczyły łzy, które wstrzymywała.

- Chciał coś zrobić w kierunku żebyś mu wybaczyła? - kojotołaczyca pokiwała głową. - Pewnie żałuję. To ty powinnaś wiedzieć, czy chcesz mu wybaczyć i ponownie zaufać, ja nie mogę ci mówić co masz robić. Nie możesz sugerować się moim zdaniem, bo jeśli zrobisz to co ci powiem, to później możesz żałować.

- Wiem i chyba wiem co zrobię...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro