Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odpłaciłam się Alanowi i ruszyłam na polowanie przystojniaków. Na początku jeszcze podeszłam do lady i zamówiłam dwie kolejki, gdzie od razu wypiłam całe. Po chwili podeszła do mnie Mindy wraz z Jasperem.

- Ej słuchaj, ja z Jasperem niedługo zwijam. - Nachyliła się nad moim uchem.

- Czemu? - Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią. 

- Jasper ma wolną chatę i ten... - Na jej twarzy namalował się wstydliwy uśmieszek.

- Hahaha, no to miłej nocy. - Uśmiechnęłam się zrozumiale. - Ale napij się ze mną chociaż. - Spojrzałam na nią błagalnie.

- Dobra. - Uśmiechnęła się. 

Zamówiłyśmy po kolejnych drinkach i po kilku sekundach pojawiły się kieliszki przed nami. To był mój już siódmy, dlatego skutki zaczynałam odczuwać, chociaż nie tak mocno. Od zawsze miałam dobrą głowę do picia alkoholu i żeby być naprawdę w złym stanie, potrzebowałabym litrowej wódki dla siebie, aby się zajebać w trzy dupy.

Po napiciu się ruszyłam z blondynką w tłum tańczących ludzi. Obie bawiłyśmy się świetnie i pomimo mojego zdania na początku o tej dziewczynie muszę przyznać, że w jej towarzystwie jest miło. Później podszedł Jasper, który oznajmił, że już wychodzą. Po pożegnaniu się usiadłam ponownie przy ladzie, zamawiając whisky i rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie mogłam dostrzec Alana. 

Czyżby już zabawiał się ze zdobyczą? 

Musiałam być szybsza! 

- Uwaga, uwaga! - Po chwili usłyszałam, jak gospodarz wypowiada się przez mikrofon. 

W pomieszczeniu zapadła cisza, choć było jeszcze słychać chichoty dziewczyn. Muzyka ucichła i każdy spoglądał na Ernesta.

- Za pomocą reflektora wybiorę pięć seksownych dziewczyn. - Przy tym uśmiechnął się zadziornie, gdzie chłopcy zaczęli podgwizdywać. - I pięć facetów. - Dodał. 

- Seksownych? - Ktoś krzyknął w tłumie i każdy zaczął się śmiać. 

- Dokańczając. - Spojrzał na wszystkich uważnie. - Wybiorę jeszcze jedną osobę, która znajdzie się pod stołem. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Gra polega na tym.. - Gdy to tłumaczył, dwóch mężczyzn na środku pomieszczenia ustawiało wielki stół i krzesła wokół, a na stół postawili jeszcze wielki, biały obrus. - ..aby wybrane osoby usiadły przy stole tak, żeby było widać im górną część ciała, a dolna ma być niewidoczna. Każdy uczestnik ściąga spodnie, bądź spódniczkę moje drogie panie.. - Uśmiechnął się czarująco, a każdy chłopak zaczął klaskać i gwizdać. - I przed wami zostanie postawionych sześć kieliszków z wódeczką. Do tego wszystkiego będzie kostka z maksymalną liczbą sześciu oczek. Każdy po kolei będzie losował kostką i tyle, ile wylosuje oczek, tyle pije drinków. Oczywiście jak ktoś wylosuje od razu sześć to odpada. - Rzucił triumfalnie, gdzie każdy zaczął się dziwić, a inni cieszyć.

- A co z tą osobą pod stołem? - Zapytał ktoś. 

- No właśnie. - Powiedział. - Osoba pod stołem może robić wszystko osobom, które nie mają dolnej garderoby. Jeśli ktoś chcę na hardcora, to może ściągnąć bieliznę. - Zaśmiał się. - Przypominam, że nie obejdzie się bez nagrody!

- Dziewczyny, ściągać bieliznę! - Rzucił jakiś rozbawiony chłopak, gdy w pomieszczeniu każda dziewczyna była zawstydzona, a faceci podnieceni. 

- Osoba pod stołem ma dodatkowo zamiar sprawić uśmiech na twarzy osobie, którą własnie dotyka. Jeśli się tak stanie, ta osoba automatycznie pije swoje sześć kieliszków. - Dodał DJ. - No to co? - Spojrzał na wszystkich wokół. - Zaczynamy losować! - Uśmiechnął się. 

Każdy zaczął klaskać i podgwizdywać. W pomieszczeniu zapadła ciemność i było tylko widać światło od reflektora, które padało na nastolatków. Po chwili została wylosowana pierwsza osoba, a była nią czarnowłosa dziewczyna w przebraniu pielęgniarki. Jeden mężczyzna podszedł do niej i zaprowadzi na miejsce, gdzie już czekały na nią kieliszki. Chwile później światło padło na chłopaka przebranego w strój tarzana. I tak mijały minuty i losowanie osób, aż w końcu została jedna do wylosowania. 

- I ostatnia osoba... - Przedłużył. 

Z jednej strony nie chciałam, aby padło na mnie, a z drugiej strony chciałam dobrze się bawić, bo przecież po to tu przyszłam. 

I nastał ten długo wyczekiwany moment.

Reflektor padł na mnie. Zasłoniłam twarz dłońmi, bo to mocno dawało po oczach.

- I mamy świeżaka! - Krzyknął, gdy każdy zaczął klaskać i gwizdać w moją stronę. 

Czemu do cholery jasnej nazywają mnie świeżakiem?! Obeznana w tych sprawach jestem, a oni uważają się za nie wiadomo co.

Jeden chłopak podszedł do mnie i zaprowadził na miejsce. Usiadłam obok przystojnego bruneta, do którego od razu uśmiechnęłam się czarująco, co on odwzajemnił. Białe światło padało na nasz stół, dając przy tym idealną atmosferę. Przede mną znajdowało się sześć kieliszków, a na środku stołu była kostka do rzucania. 

- A teraz osoba, która będzie pod stołem... - Rzucił cwaniacko. 

Po chwili zobaczyłam, jak Alan został oświetlony... 

Tylko nie on, błagam.

Wywróciłam oczami z poirytowania, a dziewczyny obok mnie pisnęły z radości i chyba podniecenia, co jeszcze bardziej mnie zirytowało.

- Boże Marika, ja ściągam majtki, nie wiem jak ty! - Pisnęła jedna. 

- Ej dobra ja też! - Powiedziała jej koleżanka. 

Prychnęłam pod nosem kpiąco. Dla Alana już rozbierają się dziewczyny. 

To takie żałosne.

Alan podszedł do stołu i spojrzał na wszystkich. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały. Ja posłałam mu ostrzegawcze i groźne, a ten wyglądał, jakby miał błysk w oku. Na jego twarzy namalował się zadziorny uśmieszek. 

Co on planuje?!

- Dobra, ty pierwsza rzucasz kostką. - DJ podszedł do dziewczyny, która została pierwsza wylosowana i podał jej kostkę. - A ty Alan wbijaj pod stół. - Klepnął bruneta po ramieniu i się zaśmiał. - Każdy ma zdjętą dolną garderobę? - Spojrzał na nas wszystkich.

Ludzie pokiwali głową i jeszcze porobili poprawki. Ja niestety nie mam jak zdjąć, bo mój kostium był jednoczęściowy. Podwinęłam go w górę na wysokości pępka i tak zostawiłam. 

- Start! - Krzyknął Ernest i każdy zaczął na nas spoglądać, jednocześnie kibicować w zabawie.

Czarnowłosa dziewczyna rzuciła kostką i padło na dwa oczka. 

- Do dna. - Rzuciła i napiła się za jednym zamachem. 

Kostka poleciała do drugiego uczestnika, a był nim ten chłopak przebrany w tarzana. Rzucił kostką i wypadło pięć oczek. Po chwili usłyszeliśmy chichot jakieś blondynki. Była to ta, która mówiła, że ściąga majtki. 

- Uuu..! - Powiedział do mikrofonu Ernest. - Nasz króliczek odpada! - Zaśmiał się. 

Blondynka zrobiła przybity wyraz twarzy i wstała, kierując się do tłumu. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc, kiedy przypomnę sobie, że to właśnie on jest pod stołem.

- Ty pij. - Powiedział do chłopaka w kostiumie tarzana. 

Mężczyzna wypił swoich pięć kieliszków i podał kostkę dalej. Kolejka leciała tak cały czas, gdzie przy tym dwie osoby zaśmiały się i dopiły swoje wszystkie kieliszki do dna i opuściły miejsce. W końcu padło na mnie. Wzięłam kostkę do ręki i rzuciłam przed sobą. Wypadło na dwa oczka i za jednym zamachem wypiłam alkohol. 

Po chwili poczułam ciepłą dłoń na swoim udzie, która zjeżdżała delikatnie w dół, to w górę. Było to przyjemne uczucie, ale wiedząc, że to robi Alan musiałam powstrzymywać swoje dreszcze, które przez jego dotyk sprawiały mi miłe uczucie.

Kolejka leciała dalej, a on wciąż był pode mną. 

Poczułam, jak prostuje moją lewą nogę i zaczyna obdarowywać ją pocałunkami, jednocześnie jedna jego dłoń spoczywała na moim udzie, które delikatnie masował opuszkami palców. To było naprawdę przyjemne i zaciskam usta wraz z rękoma, aby przestać myśleć o tym.

Robisz to specjalnie?

Po chyba minucie przestał mnie całować. Cały czas był przy mnie, ze mną. Poczułam, jak chwyta za moje oba kolana i zaczyna je rozsuwać. Z całych sił chciałam przyciągnąć je z powrotem do siebie, nawet położyłam rękę na jego ramieniu i wbiłam paznokcie w materiał marynarki, ale nic nie pomogło. Rozsunął moje nogi za jednym zamachem.

Alan, ty debilu!

Jego ciepłe i duże dłonie dotknęły za spód mojego uda, podnosząc w górę. Położył moją nogę na swoim ramieniu i zaczął obdarowywać wewnętrzną część pocałunkami, a po chwili przyssał się do skóry.

Kretyn robi mi malinkę.

Było to przyjemne, bardzo przyjemne i ponownie zaciskam dłoń na jego ramieniu, rozchylając delikatnie wargi i wciągając więcej powietrza do płuc. To naprawdę przyjemne i staram się z całych sił kontrolować sytuację i nie uśmiechnąć się ani nie wydać z siebie dźwięku. Po chwili kostka trafiła w moją rękę, a Alan w ciągu dalszym ssał moją skórę. Przełknęłam ślinę i rzuciłam kwadratową kostką przed siebie. 

Trafiłam na trzy oczka i od razu wypiłam kieliszki, krzywiąc się pod koniec. Ciecz pali moje gardło gorzkim smakiem. Przede mną pozostał już ostatni kieliszek i rozglądam się dookoła, dostrzegając dwie osoby. 

Jednocześnie odetchnęłam z ulgą, gdy Alan odkleił się ode mnie. To zbyt mocno mnie podniecało, zbyt mocno robiłam się podniecona właśnie przez niego. 

- Zostały trzy osoby! - Oznajmił Ernest, który obserwował grę z fascynacją. 

Kostka poleciała do blondynki przebranej w myszkę minnie i gdy tylko chciała ją rzucić - zaśmiała się i podskoczyła na krześle. 

- Zostały już dwie osoby! - Rzucił z pełną ekscytacją gospodarz. 

Przede mną był jakiś blondyn w masce batmana. Miał ostatniego kieliszka z wódką jak ja. 

- W związku z tym, że macie po ostatnim kieliszku... - Odezwał się Ernest. - Osoba pod stołem ma zdecydować, kto wygra... - Na jego twarzy namalował się zadziory uśmieszek. 

- No to dziewczyna wygra... - Rzucił oburzonym tonem chłopak.

- Właśnie nie. - Powiedział prowadzący. - Alan, masz minutę, by sprawić każdej z tej dwójki uśmieszek na twarzy. - Oznajmił go. - Wygra ta osoba, która się nie uśmiechnie, ale zacznij od... - Wzrok gospodarza padł na mnie. - Od świeżaka... - Uśmiechnął się chytrze.

Zmarszczyłam brwi i zacisnęłam usta. Wierze w to, że wygram, chcę w to wierzyć i Alan mi w tym pomoże. Liczę na niego.

- Czas... - Rzucił Ernest. - Start! 

Poczułam cieplutką dłoń na moim udzie. Chciałam to wygrać, a najbardziej zależało to od Alana, który ma pełną władzę w tym.

Miałam nadzieję, że da mi wygrać.

Jeździł w górę i dół, aż w końcu zaczął obdarowywać mnie pocałunkami po udzie. Dreszcze przeszły mnie z podniecenia.

To było naprawdę przyjemne. 

Powstrzymywałam się od jakiegokolwiek uśmiechu. Spojrzałam na blondyna przed siebie, który obserwował mnie uważnie. Nie dawałam za wygraną, nie poddam się i nie ulegnę tej przyjemności, którą obdarowuje mnie Alan.

- Ostra! Widzę, że na dobrą uczestniczkę padło! - Powiedział DJ pod wrażeniem. 

Nagle drgnęłam dolną partią ciała, czując dziwne skurcze w podbrzuszu. Czuję jego usta, które błądzą po mojej skórze w górę, aż w końcu obdarował mnie kolejnym pocałunkiem, lecz tym razem bliżej kobiecości. 

- Koniec! - Rzucił prowadzący. 

Nawet informacja o końcu nie ruszyła Alanem. Ten w ciągu dalszym przysysał mi się do uda! 

Uśmiechnęłam się do blondyna przed sobą, opuszczając także dłonie pod stół. Opuszkami palców dotknęłam jego puszystych włosów i wplątałam w nie dłonie, chcąc także go odepchnąć od siebie. Nic, zero reakcji - cały czas jego usta całują mnie i ssą gdzie popadnie. Nie mogłam nawet zabrać ud, bo trzymał je w swoich dłoniach.

- Teraz kolej na naszego batmana! - Powiedział DJ. - Czas...

Co do kurwy nędzy!? Ten brunet w ogóle mnie nie puszcza! Przestał robić mi malinkę, ale zaczął pocałunkami zjeżdżać w dół, całując moją nogę. Jezus, to jest podniecające i jestem cała rozpalona. Z trudem powstrzymuję się od wykonania niepotrzebnych ruchów i z trudem powstrzymuję się, aby nie wydać z siebie jęku.

- Start! - Rzucił gwałtownie. 

Byłam podpita i to mocno. Nawet nie pamiętam ile wypiłam.  Obraz miałam zamazany i lekko chwiałam się na boki, na dodatek moje pożądanie rosło w górę przez Alana, który sprawiał mi przyjemność. 

Jak tylko wrócimy do domu... Nie popuszczę mu!

Po chwili brunet odkleił się ode mnie. Z jednej strony trochę szkoda, bo było naprawdę to podniecające, a z drugiej strony i dobrze, bo brałam na niego... ochotę?

O mój boże.

Po chwili usłyszałam głośny śmiech i blondyn na przeciwko mnie podskoczył na krześle.

- Mamy zwyciężczynie! - Krzyknął Ernest i podszedł do mnie, łapiąc za rękę i uniósł ją w górę. - Zapraszam po nagrodę! - Pomógł mi wstać i zaprowadził w stronę baru. - Nagroda dla niej. - Skinął w moją stronę głową.

 Po chwili otrzymałam butelkę czerwonego wina z kokardką. To była zajebista nagroda! 

- Dziękuje! - Przytuliłam się do Ernesta. 

- Nie ma sprawy, mała. - Puścił do mnie oczko. 

Poszłam przed siebie na parkiet z butelką wina, ale po chwili zostałam złapana za rękę i przekierowana przez schody w górę. Miałam tak zamazany obraz, że nawet nie wiedziałam, kto mnie trzyma za rękę i gdzie idziemy. Jedynie na czym mi zależało, to na winie, które trzymałam mocno i pilnowałam jak oczka w głowie. Po chwili skręciliśmy w jakiś korytarz i zostałam popchnięta do pokoju. 

- Moje wino... - Wymamrotałam, gdy butelka upadła na wykładzinę. 

- Grałaś nieczysto. - Usłyszałam męski głos i zostałam pchnięta w stronę łóżka. 

Upadłam z jękiem na łóżko i z trudem chciałam się podnieść, jednak ciało mężczyzny przygniotło mnie. Usiadł na mnie okrakiem, chwytając za nadgarstki i mocno je ścisnął, umieszczając je po obu stronach mojej głowy.

- Świeżakowi trzeba chyba pokazać, gdzie jego miejsce... - Powiedział poważnym tonem. 

- Hej, koleś... O czym ty pieprzysz... - Wymamrotałam.

- Myślisz, że nie jestem głupi? - Posłał mi groźne spojrzenie. - Wygrana jest moja, a wraz z nią skorzystam także i z ciebie.

W jednej sekundzie poczułam, jak jego ręka zasłania moje usta. Zaczynam z przerażenia jęczeć i momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy. Puścił moje nadgarstki i zjechał ręką wzdłuż mojej talii do bioder, podwijając mój materiał w górę. Zaczynam się wiercić i piszczeć stłumionym głosem, jednocześnie płacząc. On chce mnie zgwałcić.

Byłam zbyt pijana, aby cokolwiek zrobić, oprócz żałosnego wyrywania się i próby odepchnięcia mężczyzny. Podwinął moją sukienkę do podbrzusza, a sam zabrał się za odpinanie swojego rozporka. Łzy ze mnie lecą jak chcą, zaczynam płakać i trząść się, a on nie zwraca w ogóle na to uwagi.

- Przyszedłem tylko po swoją nagrodę, przestań jęczeć, będziesz miała na to czas jeszcze. - Spojrzał w moje oczy, trudząc się ze swoim paskiem w spodniach.

Nie odpowiedziałam, a zawyłam z płaczem w jego rękę, zamykając oczy. Cały czas się wierzgałam, jednak nic nie pomagało. On coraz mocniej na mnie napierał i nawet uderzył mnie w policzek.

- Zamkniesz się? - Warknął wrogo. - Głośna jesteś, zamknij się.

Po chwili poczułam przechodzący mnie dreszcz i w jednej chwili jego dłoń wylądowała na mojej kobiecości, którą zaczął delikatnie pieścić przez materiał bielizny. Moje szarpaniny nie poskutkowały, bo przygniótł mnie mocniej. Łzy zlatują z mojej skroni i mam już mokre włosy. Odwracam głowę w bok, wyrywając się tym samym z jego ręki na moich ustach.

- Zostaw mnie! - Krzyknęłam.

- Jak skończę to co zacząłem. - Rzucił, opuszczając moją bieliznę w dół.

W tym momencie drzwi się otworzyły. 

- Pomocy! - Krzyknęłam, próbując odepchnąć blondyna. 

Odetchnęłam z ulgą, gdy ciężar mężczyzny przestał mnie ugniatać. Chłopak warknął coś pod nosem, gdy ktoś go chwycił i usłyszałam uderzenie w twarz, a później ciało blondyna leżało na podłodze. Z drżącym ciałem podwinęłam bieliznę w górę i wstałam z łóżka, spoglądając niewyraźnym wzrokiem na chłopaka, który mnie uratował.

Ta postura przypominała mi tylko jednego chłopaka..

- Idziemy. - Alan złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. 

- Dziękuje. - Stanęłam w miejscu i pociągnęłam go do siebie. 

Z drżącym ciałem wtuliłam się w jego tors, w który mu płakałam. Owinęłam ręce wokół jego talii i mogłam poczuć, jak jego także mnie przytulają. Czułam się bezpieczna przy nim i za żadne skarby nie chciałam wypuszczać go z objęć.

- Dziękuje... - Wyszlochałam, zaciskając dłonie na jego marynarce.

- Chodź. - Złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju.

Poprowadził mnie prosto do wyjścia z imprez, a tam do auta. Moja ręka cały czas była spleciona z jego i patrzyłam na to jak małe dziecko, zaciskając ją jeszcze bardziej. Czułam ciepło bijące od niego, co było przyjemne. Po chwili otworzył drzwi do samochodu i posadził mnie na miejsce obok kierowcy, zapinając mi pasy.

- Nie prowadź, jesteś pijany.. - Wymamrotałam, oddychając ciężko.

- Nie na tyle, żeby nie ogarniać. - Siadł za kierownicą. 

Ruszyliśmy w stronę domu. Alan jechał bardzo ostrożnie, ale szybko, żeby dotrzeć na miejsce. Przez całą drogę przyglądałam się jemu i ostrożnej, ale poważnej postawie jaką zachowywał. Jego zaciskająca się szczęka i ręce na kierownicy były ciekawym widokiem. Po jakimś czasie jego auto zwolniło. Byliśmy na miejscu i zabrałam się za odpinanie pasów, ale było to dla mnie wręcz nie do wykonania, na dodatek w takim stanie, w którym jestem. 

Usłyszałam otwieranie się drzwi obok mnie. Brunet objął moje ciało i podniósł, zamykając samochód. Oparłam głowę o jego ramię i przymknęłam oczy. Alan otworzył drzwi do domu i wszedł do środka, kierując się prosto do mojego pokoju. Bez żadnego problemu wchodził po schodach, nawet będąc w stanie nietrzeźwym. Po kilku sekundach znaleźliśmy się już w moim pokoju, a tam od razu położył mnie do łóżka. Otworzyłam oczy i zatrzymałam go, gdy zaczął kierować się do wyjścia.

- Alan, błagam... - Spojrzałam na niego. - Śpij ze mną.

- Miałem to zamiar zrobić.

Zniknął z mojego pokoju, a ja zamknęłam oczy, wciągając więcej powietrza do płuc. Oddycham ciężko, bo dalej nie chce do mnie dotrzeć to, że zostałam prawie zgwałcona i gdyby właśnie nie on - to by się stało. 

Chwyciłam za kołdrę i owinęłam się nią po samą szyję. Usłyszałam, jak moje drzwi ponownie się otwierają i po chwili miejsce obok zostało zajęte przez Alana. Z troski okryłam go kołdrą i przybliżyłam się do jego osoby. Nie wiem czemu, ale wtuliłam się w męski tors, czując przy okazji owijające się ramię wokół mnie. Przytuliłam się do Alana, przy którym było mi dziwnie bezpiecznie i miło. Dlaczego tak właściwie się do niego przytuliłam?

Chyba byłam zbyt pijana, żeby cokolwiek ogarniać.

***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro