8. Życie naprawdę zaskakuję

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Teraz, mam zamiar ciebie pieprzyć - Odwrócił się w moją stronę.

Serce zaczęło walić mi jak szalone, a w brzuchu ściskać. To, co teraz odczuwałam w ciele było nie do opisania. To było, jak dostanie kawałka chleba po tygodniu. Czekałam tak długo, a zarazem nie chciałam do tego powrócić. Pragnęłam go teraz, a bardzo nie chciałam do tego dopuścić. Powiedziałam sobie, że nie dopuszczę nikogo, a zwłaszcza jego, Alana. Teraz? Mam ochotę się z nim pierdolić.

Okropne uczucia podniecenia, pożądania, po prostu seksu opanowało mnie i nie zamierzałam odmówić, wręcz przeciwnie. Poza tym, to Alan... Osoba, którą pragnęłam, a teraz znowu pragnę. 

Kurwa mać.

Nie wiem czemu, ale zrobiłam mały kroczek do tyłu, co było głupie z mojej strony. Alan podszedł do mnie i jedną ręką przerzucił przez ramię. Pisnęłam, a on nic się nie odezwał tylko zaczął kierować się wzdłuż korytarza.

- Te drzwi? - Wskazał na sypialnie.

- Tak... - Uśmiechnęłam się.

Otworzył drzwi i postawił mnie na ziemie. Kiedy to już zrobił - gwałtownie przyparł mnie do drzwi i objął wokół. Syknęłam z bólu, ale on od razu złączył nasze usta w brutalnym i zachłannym pocałunku. 

Dołączył przy tym język i zaczęła się tak długo wyczekiwana walka. Dotykaliśmy się językami i próbowaliśmy nawzajem zdominować, ale nikt nie odpuszczał. Mokre i cholernie podniecające pocałunki mnie rozpalały tam na dole. Alan całował tak, jak zapamiętałam. Namiętnie, gorąco, seksownie i bardzo dobrze. Nie stracił umiejętności w tym, jak to robił, a robił bosko. 

Przywarł mnie mocniej do ściany i warknął mi w usta przegryzając wargę i ciągnąc ją do siebie. Jęknęłam i podskoczyłam na niego owijając tym samym nogi wokół jego. Mocno docisnęłam swoje krocze do jego, a on jęknął, gdy tylko poczuł to.

- Kurwa mać. - Wydyszał i odwrócił się w stronę łóżka.

Zanim rzucił mnie na łóżko; ściągnął ze mnie halkę. Na chwilę oderwaliśmy swoje usta, żeby tylko gdzieś wyrzucić ubranie. Rzucił mnie mocno na łóżko i zawisł nade mną wbijając się mocno w usta. 

O jezu, jakie on ma boskie usta... Badał wszystko wokół swoim językiem, którego próbowałam zdominować. Jego dłonie w tym samym czasie dotykały mnie wszędzie, sprawiając mi tym samym podwójną przyjemność. 

Dłonie mężczyzny to coś, co każda kobieta kocha. Są duże, szorstkie, mocne, bezpieczne i seksowne. Dotyk faceta działa na kobietę jeszcze bardziej. 

Jego dłonie dotykały mnie po udach, talii, biuście, ramionach i dłoniach. Jeździł w dół i górę powtarzając wolnym tempem te czynności. 

Sięgnęłam swoimi rękoma do jego koszulki i złapałam za końcówki ściągając tym samym ją z niego. Pomógł mi w tym i w sekundzie już nie miał bluzki. Przyssał się teraz do mojej szyi. Ssał, podgryzał i lizał, a ja tylko jęczałam i wiłam się pod nim. 

- Kurwa, Alan... - Wyjęczałam przegryzając wargę. - Nienawidzę cię...

- Ja za to cię kocham. - Mruknął i ujął moje piersi, które zaczął delikatnie ściskać. 

- Dlaczego tak kurwa mać długo czekałam na ciebie? Obiecuję, że zabije cię, jeśli znikniesz teraz. - Wbiłam paznokcie w jego plecy.

- Nie zniknę. Nie mam zamiaru popełnić znowu tego błędu. - Przegryzł moją szyję, a piersi mocno ścisnął. 

Byłam cholernie podniecona i mokra. Denerwowała mnie ta gra wstępna, bo chciałam już go poczuć w sobie. Zmieniłam pozycję i teraz to ja dominowałam u góry. Usiadłam na nim okrakiem i w powolnym tempie ocierałam się kroczem o jego. Czułam mocno twardego przyjaciela Alana, który aż prosi się o wyjście.

Brunet spojrzał na mnie z dołu trzymając swoje ręce na moich biodrach. Jego wzrok jeszcze bardziej mnie pobudzał, kurwa..

Nie patrz tak!

Chwyciłam za zamek od stanika i zwinnym ruchem go odpięłam. Alan uniósł brwi z ekscytacją i przyglądał mi się intensywniej. Zaczął powoli wjeżdżać rękoma w górę, kiedy ja ściągałam swój stanik. 

Po chwili biały biustonosz leżał już gdzieś na podłodze, a mina Alana była bezcenna. Gwałtowne się uniósł i wbił się w sutek, w którym widnieje drugi kolczyk.

Czyli nie zapomniał, w którym sutku miałam pierwszy.

Tak - zrobiłam sobie drugi kolczyk.

Przyssał się do mojej piersi i zaczął zataczać językiem kółka wokół. Jego wolna dłoń powędrowała do drugiej, którą ściskał i masował. Jęknęłam i wplotłam dłonie w jego włosy odchylając głowę do tyłu. Jego mokry, zwinny i miękki język działał cuda!

Zaczął ssać mi pierś i podgryzać, a ja pojękiwałam pod nosem z przyjemności. 

- Kiedy zrobiłaś? - Przerwał na moment i mogłam poczuć jego ciepły oddech na mojej skórze przy piersi, że aż przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

- Kilka miesięcy po twoim wyjeździe do collage'u. - Wydusiłam z siebie zmachana.

Nie odezwał się, a mocno przyssał się do piersi. Ssał ją tak, jakby robił malinkę i to spowodowało u mnie głośny jęk. Objął mnie wokół talii i rzucił na plecy. Ja nie czekając już nie wiadomo ile po prostu chwyciłam za jego rozporek i w mgnieniu oka go rozpięłam. Uniosłam się i wpiłam w jego usta tym samym ściągając z niego spodnie, a on mi w tym pomagał. Po kilku sekundach jego spodnie walały się po podłodze, jak reszta naszych ubrań. Pozostaliśmy już w samej bieliźnie. 

- Kurwa, chcę cię już. - Warknęłam i delikatnie ścisnęłam go za bokserki.

O kurwa. 

Jak metalowy pręt.

Kiedy go ścisnęłam za jego sprzęt, syknął i tym samym popchnął mnie mocno na plecy. Bez żadnego ostrzeżenia chwycił za moje stringi i zsunął je ze mnie. 

Przegryzłam wargę i uśmiechnęłam się do niego, a on widząc to mocno wpił się w moje usta. Nachylił się nade mną i jedną ręką zaczął masować mi pierś.

- Kurwa, niecierpliwie się, Alan. - Warknęłam i przegryzłam jego wargę.

Nie odezwał się, a tylko zsunął całym ciałem w dół. Chwycił mnie za uda i posadził na swoich ramionach.

- Och, jezu... - Jęknęłam, kiedy zaczął składać mokre pocałunki na moim brzuchu zjeżdżając w dół.

- Jesteś cała mokra.. I cała moja - Mruknął i przejechał językiem po całej długości mojej przyjaciółki.

- Kurwa... - Syknęłam i spięłam się cała zaciskając pięści w pościel.

- Dawno cię nie smakowałem, więc muszę trochę poświęcić na to czasu... - Pocałował moją kobiecość.

- Alan... - Jęknęłam.

Zaczął zataczać językiem kółka wokół mojej łechtaczki. Od czasu do czasu przysysał się i ssał moją cipkę. Po chwili do zabawy dołączył palec, którego włożył we mnie.

- Ja pierdole... - Sapnęłam i wygięłam się delikatnie w łuk.

Zaczął powoli ruszać palcem, jednocześnie ssać i lizać moją kobiecość. Bawił się moim guziczkiem, co wręcz mnie doprowadzało do szału. Byłam cholernie mokra, a jego język potęgował to wszystko. Przyspieszył ruchy palcem, a ja jęczałam cały czas pod nosem. 

Po chwili mój telefon zaczął dzwonić. 

- Kurwa mać. - Syknęłam, a Alan nie przestawał wykonywać swojej roboty, która sprawiała mi ogromną przyjemność.

Sięgnęłam do szafki nocnej i spojrzałam na ekran. Mindy musiała akurat w tym momencie dzwonić?!

- Ha-halo? - Sapnęłam, a Alan uroczo zachichotał i przyssał się do mojej cipki.

- No hej, jak Rachel? 

- Wszys-Och!-dobrze! - Wplotłam dłoń w jego włosy i delikatnie ciągnęłam. 

- Umm, coś się dzieje..? Z Rachel wszystko w porządku? 

- N-nic się nie dzieje! Wszystko jest-O, kurwa- fantastycznie! - Wygięłam się i przegryzłam wargę.

Alan się zaśmiał i nie przestawał językiem lizać mojej kobiecości. Jeździł w dół i górę, całował, ssał i podgryzał.

- No dobra... Nie wiem kiedy wrócimy, ale zadzwonię jeszcze do ciebie.

- Nie ma-kurwa, sprawy! - Zacisnęłam dłoń na włosach bruneta.

- Wszystko w porządku..? 

- W jak najlepszym! Min, muszę kończyć! - Rozłączyłam się i położyłam telefon na szafkę nocną waląc tym samym ręką o jej kant. - Kuuurwa mać, Alan! - Podparłam się mocno o kąt szafki.

- Uwielbiam, jak krzyczysz moje imię. - Mruknął i złożył pocałunek na mojej kobiecości. - Jesteś taka mokra i słodka, ja pierdole.

- Pierdolenie zostaw na potem. Albo nie, teraz! - Spojrzałam na niego stanowczo, ale od razu opadłam głową w tył.

Bez słowa uniósł się i oblizał wargi. Chwycił za bokserki i zsunął je. Uniosłam brwi do góry robiąc wielkie oczy, bo jego sprzęt jest jednym z największych, którego widziałam. Od razu wysunął się z bokserek i stał na baczności. 

Kurwa, jakie bydle!

- Skarbie, zamknij buźkę, no chyba że chcesz, abym wsadził w nią mojego kutasa. - Mruknął i rozszerzył moje nogi nachylając się tym samym.

Otrząsnęłam się i w tym samym momencie bez ostrzeżenia Alan we mnie wszedł. Jęknęłam przeciągle i zarzuciłam dłonie na jego karku. Zaczął we mnie się wbijać i jak mówił - przez najbliższe dwa tygodnie nie będę czuć cipki. 

Cały czas pojękiwałam. Było mi cholernie dobrze, a zwłaszcza, że teraz czuje Alana. Dotykam go, całuję, pieszczę, czuję, wszystko. Przez tyle lat nie mogłam go dotknąć, a teraz się z nim pieprzę.

Moje nogi dla niego same układają znak wiktorii i z wielką przyjemnością robiłabym to codziennie dla niego. Teraz mam go przy sobie, dla siebie i dla nikogo więcej. Jest mój. Cały Alan dla mnie i nikogo więcej.

O cholera...

A tak wmawiałam sobie, że nie ulegnę.

A jednak.

Czułam jego kutasa aż w brzuchu. Napierał na mnie, aż po samą nasadę. Czułam go w sobie w całej wielkości. Pulsował i był cholernie ciepły. 

- Jezu, jaka ty ciasna... Taka, jaką pamiętam. - Złożył pocałunek na moich ustach.

Odpowiedziałam mu tylko jękiem, na co on się uśmiechnął i zaczął całować moją szyję. Przejechał językiem po całej jej długości i zaczął ją podgryzać, jednocześnie nie przestając we mnie wchodzić. 

Pieprzył mnie ostro, bo namiętnie tego nie można nazwać. 

Po chwili objął mnie wokół i odwrócił. Tym razem to on leżał na plecach, a ja siedziałam na nim. Odchyliłam głowę do tyłu i przejechałam dłońmi po swoich piersiach. Alan zaczął we mnie wchodzić coraz szybciej i sprawniej. 

- Kurwa... - Sapnęłam i pociągnęłam za końcówki swoich włosów.

Nie przestawał we mnie wchodzić, a ja zaczęłam pojękiwać. Nie byłam już w stanie stać prosto, dlatego oparłam się rękoma o jego klatkę piersiową. 

Zaczynałam odczuwać przypływającą falę rozkoszy, którą tak dawno nie czułam. Nie czułam z Alanem. Kurwa mać, jak mi go brakowało. Uświadomiłam sobie, że Alana mi naprawdę brakowało i to cholernie. 

Jezu, co ty ze mną robisz.. ponownie.

- Dochodzę... - Wysapałam i przegryzłam wargę.

- Dojdź dla mnie. - Szepnął i złożył pocałunek na moich ustach.

O jezu, i ten jego głos..

Dostałam orgazmu, jak na zawołanie dla niego. Zaczęłam jęczeć i zaciskać się na nim, a jego ruchy spowolniły. Jego dłoń powędrowała do mojej cipki, gdzie łechtaczkę mi przycisnął, co spowodowało u mnie głośny jęk i nasycenie rozkoszy.

- Kurwa! - Pisnęłam i opadłam na jego ciało.

- Bardzo dobrze, maleńka. A teraz przyznaj, że ze mną jest ci najlepiej.

Nie odpowiedziałam, a tylko oddychałam głośniej czując cały czas tą rozkosz. Jego dłoń cały czas spoczywała na mojej cipce, a kutas w niej. 

- Przyznaj. - Uszczypnął mnie w guziczek.

- Kurwa mać! - Pisnęłam i przez całe moje ciało przeszły przyjemne dreszcze.

- Przyznasz? - Nie przestawał.

- Jest mi najlepiej... z tobą... - Wydusiłam z siebie. Oddychałam głośno i nie mogłam tego wyrównać. Ledwo co mogłam z siebie cokolwiek powiedzieć.

- Uwielbiam cię - Ujął mój policzek i pociągnął do siebie łącząc przy tym usta w czuły pocałunek. - Ale to nie koniec - Uśmiechnął się zadziornie i spojrzał mi w oczy.

Nie zdążyłam czegokolwiek powiedzieć, bo przerzucił mnie na bok i znajdowaliśmy się teraz w pozycji ''na łyżeczkę''. Złapał mnie za udo i podniósł do góry wchodząc od razu i od razu zaczął napierać w szybkim tempie. Odchyliłam głowę, a on korzystając z tego zaczął całować moją szyję. 

- Kurwa mać... - Sapnęłam i przegryzłam wargę.

- Sprawię, że będziesz mnie pragnąć codziennie. - Szepnął mi do ucha i przegryzł jego płatek, który po chwili zaczął ssać.

Zaczynam już pragnąć.

~~~~~

- Najdłuższy seks w moim życiu... - Mruknęłam i opadłam na plecy.

- A wiesz, że mój też? - Uśmiechnął się i położył obok mnie podpierając głowę ręką.

- Minęła chyba godzina, a przyznam ci, że mogłabym więcej. - Odwróciłam się w jego stronę i oparłam jak on. Dzieliły nas teraz centymetry.

Uśmiechnął się i spojrzał mi głęboko w oczy. Poczułam się przez chwilę skrępowana, ale to od razu przeszło, gdy odwzajemniłam spojrzenie. Jego piękne, brązowe tęczówki przyglądały mi się, co robiło się to powoli intymne. Nie wiem, co mogłam wyczytać z jego oczu. Nic nie mówiły. Jednak gdy tak dłużej się popatrzałam, powoli robiło się to czułe. Jego wzrok był czuły i troskliwy. 

Przejechał palcem po mojej nagiej skórze na ramieniu. Zataczał jakieś wzroki i w ogóle się nie odzywał, więc ja także siedziałam cicho. Jego dotyk znowu sprawiał mi te okropne uczucie w brzuchu. Jego wzrok nawet to sprawiało. Znowu wracam do tych uczuć, jakich bardzo nie chciałam. 

- Tęskniłem za tobą. - Szepnął, nie zmieniając wyrazu twarzy, który nic nie ukazywał.

Odsunął kawałek kołdry i ukazał moje piersi. Przejechał kciukiem po kolczyku, a ja wypuściłam przeciągle powietrze przez nos. Zjechał niżej i zatrzymał się na tatuażu.

- Pamiętam, jak go zrobiłaś. - Uśmiechnął się delikatnie.

- Ja pamiętam, jak zrobiłeś ten. - Przejechałam palcem po jego klatce piersiowej wskazując na tatuaż, który mam taki sam.

- Nie masz pojęcia, jak byłem zszokowany, że ty go robisz. Pomyślałem, że musisz być głupia, skoro nic do mnie nie czujesz, a robisz taki tatuaż, który zostaje na całe życie. 

- A ja byłam zszokowana, że ty go robisz. - Przyglądałam się cyferkom na jego klatce piersiowej.

- Mówiłem, że dla ciebie zrobię wszystko, nawet skoczyłbym w ogień. - Uśmiechnął się i dłonią wjechał w górę.

Jego wzrok poleciał na moją szyję, a ręką ujął naszyjnik. Naszyjnik, od niego. Nie wiem czemu, ale serce bije mi jak szalone. Ta atmosfera dziwnie na mnie zadziałała i nie mam pojęcia czemu. Nie dość, że właśnie serce bije, to jeszcze ściska w brzuchu... I to bardzo znane mi uczucie...

- Nie sądziłem, że go zostawisz... - Szepnął i przyglądał się literom, obracając je w placach. 

- Nie chciałam go wyrzucać. Przypomina mi o tobie... - Uśmiechnęłam się i przegryzłam wargę.

Miałam kiedyś moment w życiu, że jednak chciałam go wyjebać, gdzie popadnie, ale się zatrzymałam. Zatrzymałam się ze względu na te wszystkie przeżycia, które były dla mnie najlepsze. Doświadczenia przeżyte z nim, to było najlepsze w moim życiu, co mogło mnie spotkać. Nie żałuję tego, bo nauczyło mnie to sporo. 

Życie naprawdę zaskakuje, bo po tym, jak wyjechał powiedziałam sobie, że to koniec. Koniec z facetami, z tą pieprzoną miłością, z bycia miłym dla ludzi. Facetów miałam tylko na seks, miłość omijałam szerokim łukiem, a dla ludzi byłam wręcz koszmarem, do którego nie chcą wracać. Oczywiście nie byłam taka dla Mindy i Evy, bo wtedy to były jedyne dziewczyny, które mnie wspierały. 

Życie naprawdę zaskakuję, bo teraz leżę w moim łóżku tuż po seksie z osobą, która właśnie kochałam, a jednocześnie nienawidziłam. Chciałam o niej zapomnieć i udało mi się to z wielkim trudem, choć wracałam wspomnieniami do niej. 

Alan - Osoba, którą kochałam, darzyłam uczuciem, którego jeszcze nigdy w życiu nie zaznałam wcześniej, ani nie darzyłam inne osoby. Osoba, dla której zrobiłabym wszystko, złamałabym siedem grzechów głównych, popełniła największą zbrodnię. Osoba, dla której zatraciłam wszystkie zmysły. 

Po sześciu latach ta osoba wyznaje mi miłość, gdzie wcześniej odrzuciła. Nie mogłam się pozbierać przez baaardzo długi okres, a kiedy już byłam na dobrej drodze - On ponownie wkracza do mojego życia.

Co ja mam zrobić? Niby nie da się zakochać drugi raz w tej samej osobie na nowo, z tym samym uczuciem. To największa ściema, jakąkolwiek usłyszałam. Jeśli uczucie jest mocne, tak samo jak więź; nic nie stoi na drodze. Nawet te pierdolone sześć lat. 

Mam blokadę, bo się boję. Boje się znowu zakochać w nim, ale czuję te dziwne kłucie w brzuchu na jego widok. Jestem pewna, że to powróci, to uczucie. Ale nie zdziwię się, jeżeli znowu zostanę zraniona.

Mówi się trudno.

Życie uczy na co dzień. Doznaje się nowych doświadczeń, wrażeń i uczuć na każdym kroku, o każdej porze i każdego dnia. 

- Alan... - Rzekłam spokojnym tonem. - Dlaczego nie odpuściłeś? Dlaczego tak bardzo ci zależy? - Spojrzałam mu w oczy, kiedy po chwili on wyrównał kontakt wzrokowy.

- Nikt w życiu mi tak nie zawrócił głowy jak ty. Nie interesowałem się nigdy miłością, związkami i innymi tymi bzdurami. Od kiedy mój ojciec spiknął się z twoją mamą, a później ciebie zobaczyłem... Nie byłaś taką laską jak wszystkie. Każda przytakiwała głową i cieszyła się jak idiotka, a ty? Ty zawsze potrafiłaś mi pyskować i działać na nerwy - Uśmiechnął się. - Pokochałem w tobie od razu ten niewyparzony język i bycie sobą. Dalej w to nie chcę wierzyć, że jedna dziewczyna ze mną takie coś zrobiła... - Prychnął.

- W jakim sensie? - Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Zmieniła mnie. Wywróciła świat do góry nogami. Moje życie wywróciła. Nie odpuściłem, bo nie chciałem. Nie chciałem odpuścić kobiety, która jako pierwsza tak mi w głowię zawróciła. 

Wciągnęłam mocno powietrze przez nos i wypuściłam przeciągle. Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać. 

O jezus, dlaczego serce wali mi, jak opętane.

Ujęłam dłonią jego policzek i nachyliłam się nad nim łącząc przy tym usta w namiętny pocałunek. Był delikatny, spokojny i nie taki, jak poprzedni. Pełen czułości i namiętności z dwóch stron.

Przybliżył się do mnie tak, że opadłam plecami i głową na poduszki. Nachylił się nade mną nie przerywając pieszczot. Jego jedna dłoń od razu powędrowała na moje ciało, które zaczął dotykać i wszędzie badać. Ramiona, brzuch, talia, piersi, uda. 

Zabawę przerwało nam płaczące dziecko.

- Kurwa. - Syknęłam i chciałam wstać, ale Alan mnie zatrzymał.

- Ja pójdę. - Wstał i sięgnął po swoje bokserki.

O jezu, jaki on ma tyłek! Seksowne i wyrobione pośladki, której każdej dziewczynie by się spodobały! 

Ale on jest mój!

Wyszedł z pokoju, a ja postanowiłam wziąć prysznic. Wstałam z łóżka i sięgnęłam po wszystkie ubrania. Jego złożyłam w kostkę na komodzie, a z moimi powędrowałam do toalety. Wsadziłam do kosza na pranie, a później weszłam pod prysznic. 

Chłodne kropelki wody schłodziły moje gorące ciało. Umyłam się malinowym płynem, który jest bardzo intensywny w zapachu i bardzo dobrze odświeża ciało. Umyłam włosy szamponem o zapachu lawendy i wyszłam spod prysznica, który zajął mi piętnaście minut. 

Owinęłam ręcznik wokół i wyszłam z łazienki kierując się do garderoby. Wyciągnęłam z niej czerwony komplet koronkowej bielizny i chwyciłam za fioletowy szlafrok i wyszłam kierując się do salonu. Na korytarzu słyszałam tylko dźwięk bajki i nic poza tym. Stanęłam przed salonem i uśmiechnęłam się, a jednocześnie rozpływałam. 

Widok był przeuroczy. Alan siedział na kanapie z zamkniętymi oczami i odchyloną głową do tyłu opartą o oparcie i trzymał w objęciach Rachel, która ssała smoczek i miała także zamknięte oczy. 

Alan z dzieckiem wygląda uroczo.

Gdybym ja z nim miała dziecko...

O boże, o czym ja myślę! Zachowuję się teraz jak psychopatka, która już planuję ślub, dzieci, a nawet wspólny pogrzeb!

Poza tym, nie będę mieć dzieci.

Podeszłam do telewizora i wyłączyłam go. Zabrałam zabawki z dywanu i włożyłam je do torby. Nachyliłam się nad dzieciakiem i wzięłam ją od Alana, który spał, jak zabity. Rachel spała słodko i nie chciałam jej wybudzać, dlatego delikatnie odstawiłam ją do fotelika. Z jednej z szafek wyjęłam duży, bordowy koc.

Podeszłam do Alana i starannie, żeby go nie obudzić, ułożyłam na kanapie i przykryłam kocem. Po chwili usłyszałam mruczenie.

- Larry! - Szepnęłam donośnie i spojrzałam w dół na kota, który ocierał się o mnie. - A gdzieś ty się podziewał, co? - Kucnęłam i wzięłam go na ręce kierując się tym samym do sypialni.

- Marnie.

Drgnęłam na usłyszenie jego głosu. Odwróciłam się do tyłu i spojrzałam na Alana, który leżał oparty o rękę.

- Przepraszam... nie chciałam cię obudzić.. 

- Nie obudziłaś. Nie spałem. - Uśmiechnął się zadziornie. 

Posłałam mu groźne spojrzenie, ale nie miałam zamiaru być zła, a raczej żeby to wyglądało śmiesznie, i skierowałam się do sypialni mrucząc pod nosem ''Dobranoc'' w jego stronę.

Ściągnęłam szlafrok i odłożyłam go na bok. Larry już wskoczył mi na krawędź łóżka i ułożył się wygodnie do spania. Ja także wskoczyłam do łóżka i po kilku minutach zasnęłam.

Alan śpi w salonie.

A nie wiem czemu, ale chciałam go przy sobie mieć.

Idiotka.

~~~~~

- Płakała? - Spytała mnie Mindy, kiedy wzięła do ręki torbę.

- Nie, ani razu. - Skrzyżowałam dłonie do piersi i spojrzałam na Alana, który na balkonie paląc fajkę rozmawiał z Jasperem.

- Dziękuje, że nią się zaopiekowałaś... - Uśmiechnęła się do mnie blondynka. 

- Do usług. - Odparłam.

- I hej, Mar... - Posłała mi podejrzliwy wzrok. - Od kiedy Alan..? Ty i Alan..? Nie mówiłaś mi nic!

- Porozmawiajmy później, proszę... - Przekręciłam oczami. 

- Ale powiedz mi... czy wy coś ten-tego? - Uśmiechnęła się. Jej wzrok, jak i mimika twarzy sugerowała, że jest zadowolona.

Nie odpowiedziałam, a tylko uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem przegryzając wargę i spuszczając głowę w dół. Cholera, że też musiała przyjść tak wcześnie, żeby zastać Alana u mnie w domu...

- Nieee..! Nie wierzę..! Nie gadaj! Naprawdę?! O boże, jak Eva się dowie! - Fuknęła radosnym tonem.

- Och, przecież wiem, że knuliście wszyscy za naszymi plecami, żeby nas spiknąć! - Wyrzuciłam z siebie. - Nie oszukasz mnie, Min.

- Ugh, dobra, jednak pogadajmy o tym później - Burknęła. - Wychodzimy na miasto? Jutro bankiet, muszę kupić sukienkę, Jasper! 

- Tak? 

- Chodź, idziemy! - Chwyciła fotelik z cieszącym się dzieciątkiem w środku.

Blondyn wyszedł z Alanem z balkonu i powędrował w stronę wyjścia zabierając dzieciaka od żony. Przy okazji skarcił mnie takim wzrokiem, jakby był pewny tego, co tutaj się działo. Na dodatek uśmiechał się cwanie, ugh! 

- Dobra, to widzimy się później, papa. - Pocałowałam się z Mindy w usta na pożegnanie. 

- Cześć. - Jasper przybił sobie piątkę z Alanem, a do mnie skinął głową.

Wyszli z domu, a ja zamknęłam za nimi drzwi opierając się o nie i głośno wypuszczając powietrze z ust. Alan spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.

- No co? - Burknęłam i zmarszczyłam brwi.

- Nieeee, nic... - Dalej się śmiał.

- Śmieszy cię to, że zobaczyli cię w samych bokserkach, a mnie w bieliźnie?! 

- Po części... - Pokiwał twierdząco głową i poszedł w stronę kuchni.

- Zrób mi śniadanie. - Rzuciłam i usiadłam przy wyspie kuchennej.

- Phi! - Prychnął. - A co z tego będę mieć? - Otworzył lodówkę i spojrzał na mnie.

- Co tylko będziesz chciał... - Mruknęłam uwodzicielskim tonem i spojrzałam mu w oczy. 

O nie... O nie... Poznałam ten błysk. Poznałam ten jego błysk w oku, który mówi tylko o jednych rzeczach!

Po co ja to powiedziałam...

Zrobił dla mnie i dla siebie śniadanie. Były to naleśniki z syropem klonowym i bitą śmietaną. Nie wiedziałam, że Alan umie tak dobrze gotować! Najpierw wyszły mu wyśmienicie gofry, a teraz naleśniki! 

Jedliśmy przy wyspie kuchennej. On na przeciwko mnie siedział. Sięgnął po bitą śmietaną i chwycił mnie za podbródek.

- Otwórz usta. - Kazał, więc tak zrobiła.

Wycisnął mi do ust taką ilość, że miałam pełną buzię. Specjalnie to zrobił, bo kapnęło też na mój dekolt i moje usta były całe ufajdane od białego puchu.

- Kretyn... - Burknęłam i chwyciłam za rolkę papieru kuchennego.

- Robisz to, co będę chciał. - Powiedział stanowczym tonem. To ten ton, który cholernie mnie się podoba. 

- Zostaw chusteczki. - Rozkazał.

Niepewnie odłożyłam je i spojrzałam na niego niewinnie. Oblizałam wargi, które były ubrudzone od bitej śmietany, a Alan wtedy jęknął.

- I po co to zrobiłaś? Ale chociaż dobrze, że zostało jeszcze w jednym miejscu. - Mrugnął do mnie i nachylił się.

Jedną ręką objął mnie wokół i przyciągnął. Jego usta spoczęły na moim dekolcie. Zaczął lizać i ssać całą bitą śmietanę. 

Było to przyjemne, dlatego nie odpychałam go od siebie, a dałam więcej miejsca odchylając głowę w tył.

- Więc mówiłaś, że zrobisz wszystko, co będę chciał, tak..? - Odkleił się ode mnie oblizując wargi. 

- No, tak... - Pokręciłam niepewnie głową. - Co tym razem wymyśliłeś? - Spojrzałam na niego lekko zirytowana.

- Zrobisz wszystko? - Spojrzał mi w oczy.

- No, jak to powiedziałam, no to chyba wypada... 

- Pokochaj mnie.

~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro