Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Diana POV.

-Diana?! - Wydarł się mój brat
-Do cholery, Diana co ty tutaj robisz?!-Gdy to powiedział, podszedł do nas Will z pytającym wzrokiem. Super, jeszcze jego tutaj brakowało.

-Em.. Ja.. Przyszłam do Justina. -Odpowiedziałam zdenerwowana. Mój brat nie może się dowiedzieć, że ja się ścigam. Nigdy w życiu.

-Skoro przyszłaś do tego swojego chłoptasia, to gdzie on jest?! -Znowu krzyknął
-To nie jest miejsce dla ciebie, więc do cholery, po co on cię tu przyprowadził i jeszcze zostawił samą?! I co to jest za krew?! -Mówiąc to, wskazał na moją twarz i koszulkę.
Co ja mam mu powiedzieć?!

-No bo wiesz..-Nagle przerwał mi William.

-Wy się znacie?! - zwrócił się do mnie i Jamesa. Nikt, prócz naszych najbliższych nie wiedział, że ja i on to rodzeństwo.

-Tak. To moja.. Stara znajoma. A wy skąd się znacie? - Odpowiedział zakłopotany James, a ja mu w głębi duszy podziękowałam, że wybrnął z tej sytuacji.

-Chodzimy razem do klasy. -Powiedział Will, a ja siedziałam cicho, mając nadzieję, że będę mogła zaraz odejść.
Po wypowiedzeniu tego James miał dziwny wyraz twarzy, jakby był zły? Tylko dlaczego?
Nagle przybiegł do nas Justin.
Super, teraz będzie ciekawie.

-Di, tu jesteś! Mówiłem ci, że masz zostać w domu! Co ci się w ogóle stało?! - Chyba nie zauważył, że nie jestem sama, więc skinęłam głową w stronę dwójki chłopaków, a on jakby zesztywniał.

-O co tu chodzi?! - Krzyknął mój brat.
-Ona podobno przyszła z tobą!

-Co? - Spojrzał się na mnie, widocznie nie wiedząc, co ma powiedzieć, ale po mojej minie, chyba zrozumiał.
-Ah tak, tak. Jest ze mną, po prostu gdzieś mi tu uciekła. - Aktorem to on nie zostanie.

-Diana, uciekłaś mu? - Nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam głową na znak, że to prawda.
-Powiedzmy, że w to uwierzyłem, ale to nie wyjaśnia, dlaczego jesteś cała we krwi. - No i co ja mam mu powiedzieć? Nie będę go martwić, że jakiś chłopak mnie pobił, bo wtedy będę musiała też powiedzieć o tym, że się ścigam.

-Biegłam i po prostu się przewaliłam. To nic takiego. - Odpowiedziałam, mając nadzieję, że mi uwierzy.

-Ta jasne. Nie chcesz mówić teraz, To nie, ale w domu i tak nie ominie cię ta rozmowa. - Chociaż na chwilę da mi spokój. Mam czas, żeby wymyślić dobrą wymówkę.

-W domu? Wy mieszkacie razem?-Zapytał zdezorientowany Will, a Justin próbował powstrzymać się od śmiechu, bo mina chłopaka była naprawdę zabawna. William jako jedyny z naszej czwórki, nie wiedział, że ja i James jesteśmy rodziną.

-Tak. To znaczy nie. Zresztą nie interesuj się Collins, tylko odwieź ją do domu. - Czy on to naprawdę powiedział? Za nic w świecie, nie pojadę z nim. Nienawidzę go.

-Ty chyba sobie żartujesz?! -odezwałam się - Czemu ty nie możesz mnie odwieźć?

-Bo mam sprawę do załatwienia.

-A ja to nie? - Wtrącił się William.
-Przyjechałem tu, żeby się ścigać. Trzeba pokazać tej nowej, że najlepszy jestem ja. - Chwila, czy on mówił o mnie? Czy to Will był kiedyś najlepszy? Nie, to niemożliwe. Wiedziałabym o tym, bo w końcu chodzimy razem do szkoły, a ja nigdy nie słyszałam, że on się ścigał. Muszę poznać tego chłopaka, bo zaczynam każdego podejrzewać.

-Justin mnie odwiezie, prawda? -Zwróciłam się do chłopaka, a on kiwnął głową, na znak, ze się zgadza.

Całą drogę siedzieliśmy cicho. Nikt nie miał zamiaru się odezwać, bo chyba oboje zastanawialiśmy się, nad tym, co powiedział Will i co tam robił James.
Nawet nie zdążyłam, zapytać się go o to, ale zrobię to, jak wróci do domu.

-----------------------------------------------------------
To taki krótki rozdział, wyjaśniający poprzedni :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro