Rozdział 17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Fireblade:

Gdy ja i Silver dotarłyśmy do układu słonecznego, moja przyjaciółka pokierowała swój statek na niebieską planetę, zwaną Ziemią. Po wejściu w atmosferę, zobaczyłam Ziemski las jaki rozciągał się pod nami.

- Nie jest nawet tak źle. Może jednak zbyt pochopnie oceniłam ten świat.- powiedziałam.

- Mówiłam, że ci się tu spodoba. Teraz muszę znaleźć miejsce do lądowania.- odparła.

Patrzyłam na widok za oknem i nie mogłam uwierzyć, że jednak tak pochopnie oceniłam tą planetę mimo, że nigdy wcześniej tu nie byłam. Gdy Silver wylądowała, wyszłyśmy ze statku i zaczęłam podziwiać piękno natury tej planety.

- Tu jest pięknie. Miałaś rację Silver, ta planeta jest o wiele ciekawsza niż się wydaje.- powiedziałam.

- Czułam, że tak powiesz. Teraz chodźmy poszukać Drift'a.- odparła.

- Chyba on szybciej znalazł nas. Spójrz tam.- odpowiedziałam, wskazując kierunek z jakiego podjechało kilka aut.

Wtedy auta transformowały się w roboty. Na twarzy jednego z nich wymalowało się zaskoczenie.

- Drift, poznajesz te dwie femme?- spytał bot o żółtym lakierze.

- Tylko jedną z nich.- odpowiedział Drift.

- Cześć Drift, jak się miewasz? Zaskoczony, że mnie widzisz hę?- spytałam.

- Fireblade. Prawie nic się nie zmieniłaś. Dobrze cię znowu widzieć.- odpowiedział, chowając miecze.

- Tak, słuchaj chciałam z tobą chwilę porozmawiać. Na osobności.- odparłam.

- Oczywiście. Porozmawiamy, tylko najpierw poznaj moich przyjaciół.- odparł.

Tak poznałam Bumblebee, Strongarm, Sideswipe'a i Grimlock'a. Pozostałych mam poznać w innym miejscu. Silver włączyła tryb kamuflażu i poleciała na współrzędne niedaleko jakiegoś złomowiska. Ja i inni przeszliśmy przez tak zwany most ziemny, po czym byliśmy na miejscu. Drift i ja poszliśmy w inny sektor złomowiska by na spokojnie pogadać.

- Więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać?- spytał uprzejmie.

- Pamiętam jak zaoferowałeś mi pomoc, którą odrzuciłam. Chciałam spytać czy nadal chcesz mi pomóc mimo tego jak cię potraktowałam.- powiedziałam.

- Fireblade, ja zawsze będę chętny by ci pomóc. Fakt potraktowałaś mnie bardzo niemiło, ale jest w tym też moja wina. Gdy cię pierwszy raz spotkałem, byłaś znacznie słabsza i nie tak odważna. Gdy odrzuciłaś moją ofertę zrozumiałem, że byłem jednak nadopiekuńczy względem ciebie. Więc bardziej skupiłem się na wychowaniu moich uczniów.- odparł.

- Taa, widziałam jak bardzo się o nich troszczysz. To właśnie dlatego odrzuciłam twoją ofertę. Nie chciałam wchodzić z butami w wasze życie i wprowadzać zamęt.- odpowiedziałam.

- Fireblade. Wiesz jak bardzo chciałem ci pomóc wybrać lepszą drogę, lecz dopiero po tym jak odrzuciłaś moją propozycję, dotarło do mnie, że musisz się usamodzielnić. Jednak te wgniecenia i zarysowania nie wróżą nic dobrego.

- To czego mnie nauczyłeś już nie wystarcza. Nie wiem jak mam się dalej bronić przed tym tyranem.

- Nie będziesz musiała, on cię nie znajdzie na Ziemi.

Lekko się uśmiechnęłam na te słowa. Nawet mimo tego jaka byłam dla niego podła, on dalej chce mi pomóc. Dobro mieszkające w jego iskrze jednak nie ma najmniejszych granic. Wtedy wyciągnął do mnie swoją dłoń i patrzył na mnie wzrokiem pełnym troski i współczucia. Tym razem, ujęłam jego dłoń akceptując jego pomoc. Teraz już wszystko będzie inaczej.

Silverlight:

Cichaczem poszłam za nimi i zobaczyłam te scenkę. Tym razem Fire ujęła dłoń Drift'a tym samym akceptując jego pomoc. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wiedziałam, że Fire nie pozostanie mu obojętna. Cicho się wycofałam pozwalając im nacieszyć się swoim towarzystwem. Wróciłam do centrum dowodzenia, gdzie były wszystkie boty. Po przybyciu poznałam z imienia tylko Bumblebee, pozostałych na razie nie.

- Hej Silverlight, możesz nam powiedzieć skąd znasz tą Fireblade?- spytała mnie botka-policjantka.

- Ja i Fireblade poznałyśmy się na Cybertronie. Pewnego razu zaczepiła mnie grupa mechów, którzy chcieli czegoś ode mnie. Bałam się, ale po jakimś czasie usłyszałam kobiecy głos, potem odgłosy walki i następnie po otworzeniu optyk zobaczyłam Fireblade. Pomogła mi, tak bezinteresownie. Powiedziała, że zrobiła to co podpowiedziała jej iskra. Od tamtego wydarzenia, trzymałam się blisko Fire, gdyż wiedziałam, że mnie obroni. Lecz ostatnio zaczynała się zmieniać. Bywała bardziej agresywna i nieobliczalna, ale gdy byłam blisko uspokajała się. Wiedziałam, że nigdy mnie nie skrzywdzi, ani nie zgasi mojej iskry.- odpowiedziałam.

- Długo się znacie?- spytał mnie czerwony bot.

- Z kilka megacykli będzie.- odpowiedziałam mu.

W tym momencie pod centrum dowodzenia przyszła dwójka botów i dość spora grupa mini-con'ów.

- Silver, poznaj Windblade. Niedawno dołączyła do mojej drużyny.- powiedział Bee.

- Miło mi poznać. A ten mech to kto?- odparłam.

- Nazywa siebie Władcą Cieni. Ale my mówimy na niego pajęczak.- odpowiedziała mi Windblade.

- Gdyby nie fakt, że mam skonfiskowaną broń, z chęcią bym ci skopał pancerz.- mruknął mech.

Wtedy jeden z mini-con'ów odchrząknął i pomachał jakimś pilocikiem w dłoni.

- Nic nie możesz zrobić póki masz bransoletę blokującą na nadgarstku, więc się nie odgrażaj.- powiedział do niego czerwony.

Mech jedynie cicho warknął na tą uwagę. Na jego piersi widniał symbol przynależności do decepticonów. Po niedługiej chwili dowiedziałam się, że czerwony ma na imię Sideswipe, policjantka to Strongarm, Prime'a poznałam od razu jak tylko go zobaczyłam. No a mini-con'y, cóż tu lekko mi się sprawa komplikuje. Dwa wyższe to BlackJack i jego brat DarkDisc. Siódemka mniejszych to Areobolt, Tricerashot, Sawtooth, Lancelon, Windstrike, Buzzstrike i Bashbreaker. No nie powiem, ciekawa paczka. Poznałam także Denny'ego Clay'a, jego syna Russella, podopiecznego Jetstorm'a Jamesa i nastoletnią Sophię. Potem poszłam trochę zwiedzić to miejsce i natknęłam się na sektor, gdzie BlackJack ma swoje prowizoryczne laboratorium.

- Hej Black.- przywitałam go.

- Hm? Oh, cześć Silverlight.- odparł.

- Mów mi po prostu Silver. I co porabiasz?- odpowiedziałam.

- Jasne. I przeprowadzam analizę symulacji z prawdopodobnego połączenia Sophii i Areobolt'a.- odpowiedział.

- Czyli to jest możliwe?

- Tak. Jednak szansa powodzenia jest bardzo niska. Nie wyżej niż 10%. Energia jaka zostałaby przy tym wytworzona prędzej rozerwałaby ich oboje zamiast zespolić. Poza tym, mam też co innego do przeanalizowania, ale przy tak skromnym wyposażeniu, mogę zrobić tylko jedną rzecz w tym czasie.

- A co z komputerami ze statku Starscream'a? Nie możesz ich użyć?

- Ziemskie źródło zasilania jest zbyt słabe by zapewnić moc czterem komputerom z Cybertronu na raz. Do takich komputerów potrzebny jest Cybertroniański generator energii. No i taki niezależny, gdyż mamy dość skromne zapasy energonu.

- No tak, racja.

Nagle rozległ się alarm, więc oboje pobiegliśmy do centrum dowodzenia. Po dotarciu na miejsce zobaczyliśmy cybertroński statek. Do centrum dowodzenia przybiegła również Fire z Drift'em i Golden.

- Fire, czy to przypadkiem nie jest....- zaczęłam.

- Tak. Jeden z niewielu cybertrońskich statków wojennych, które wiozą szerokie zaopatrzenie jak na przykład tony energonu. Myślałam, że wszystkie trafiły na szrot. Jak to możliwe, że ten jest w jednym kawałku?- dokończyła za mnie.

Wtedy ze statku zaczęły wylatywać platformy. Na jednej platformie stał bot, którego czasami mijałam na ulicach Cybertronu.

- Knockout? A co ty tu robisz?- spytał go Bee.

- Ciebie też fajnie znowu widzieć Bumblebee. Przybyłem tu z rozkazu Rady Cybertronu. Dostałem rozkaz nadzorowania przewozu, rozładunku, rozmieszczenia oraz podłączenia wszystkich tych komputerów do generatora, który też przywieziono.- odpowiedział bot.

- Ale dlaczego wybrali ciebie, a nie na przykład Ratcheta?

- Ja też zadałem im to pytanie i powiedzieli mi, że Ratchet jest bardziej potrzebny przy szkoleniu młodych, ambitnych medyków z akademii medycznej. Więc pomyślałem, że ta wycieczka może jednak dobrze mi zrobi. W głębi iskry naprawdę pragnąłem by znów ujrzeć tą cudowną planetę. No dobrze, a teraz kto z obecnych to BlackJack?

- Tutaj stoję.

- No to świetnie się składa. Gdyż ty jesteś Głównym Naukowcem w nowo utworzonym zespole, który łapie zbiegów z Alchemoru, prawda?

- Można to tak ująć. Co prawda nie mam ukończonych studiów medycznych, ale staram się pomóc tyle na ile mogę.

- I my ogromnie cenimy twoje starania.

- Świetnie, to pokażesz nam gdzie jest twoje laboratorium byśmy mogli wszystko załatwić od razu?

- Oczywiście, proszę za mną.

Kiedy zaczęli odchodzić, Bee poszedł z nimi. Widać chciał pogadać z kimś kogo nie widział od czasu zakończenia wojny.

- Znacie tego kolesia?- spytał nas Władca Cieni.

- Ja czasem się z nim mijałam. Ale nigdy nie gadałam z tym botem.- odpowiedziałam.

- My zaś tylko ze słyszenia. Ponoć Knockout był medykiem decepticonów, ale potem przeszedł na stronę autobotów. Nic więcej nie wiem.- powiedziała Fire.

- Nie mylisz się Fireblade. Knockout rzeczywiście był jedynym medykiem w frakcji decepticonów, ale gdy szala zwycięstwa przechyliła się na stronę autobotów, Knockout przyłączył się do nas. I pozostał po stronie autobotów po dzisiejszy dzień.- odparł jej Prime.

- Ciekawe. I powiedział, że przybył z rozkazu Rady Cybertronu.- odparła na to Windblade.

- Lepiej miejmy go na oku, gdyż nie wiemy czy przypadkiem nie zostało w nim coś z decepticona.- powiedział Sideswipe.

- Dobry pomysł. Ostrożności nigdy za wiele.- poparł go Drift.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro