Rozdział 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Czy ja śnię? — niemal pisnął Itachi, przecierając oczy ze zdumienia. — Powiedzcie mi, czy wy też to widzicie. — dodał, spoglądając to na ciebie, to na Kakashi'ego. Wy natomiast wyglądaliście bardzo podobnie, kiedy to wasze szczęki prawie dotykały podłoża, zaś oczy omal nie wyszły na wierzch.

Popatrzyliście po sobie niedowierzającym spojrzeniem, nie mogąc pojąć, co właśnie się wydarzyło.

Na skraju rzeki siedział Sasuke, który namiętnie całował się z jakąś dziewczyną. Ba, nie była to tylko jakaś dziewczyna. Była dokładnie tą samą, na której punkcie chłopak miał świra od jakiegoś czasu. Przez kilka sekund cała wasza trójka w milczeniu obserwowała ten uroczy obrazek, zapominając kompletnie w jakim celu się tam znalazła.

— No widzisz Itachi, masz co chciałeś, Sasuke jest bezpieczny. Chyba możemy już iść. — powiedziałaś w końcu, chcąc odciągnąć mężczyzn od dwójki kochanków, gdyż ten widok wywarł na tobie tak wielkie wrażenie, że przez moment wzruszyłaś się nad szczęśliwym zakończeniem z dziewczyną marzeń twojego przyjaciela. Dlatego też nie chciałaś aby ktokolwiek zepsuł mu te rozkoszne chwile. — Myślę, że możesz później powiedzieć mu to, co chciałeś. Idziemy. — powtórzyłaś, biorąc jednego i drugiego pod ramię, gdyż Kakashi również wyglądał tak, jakby ten widok odciął mu wszystkie zmysły. Próbowałaś pociągnąć ich za sobą, jednak po kilku próbach to tylko srebrnowłosy uległ twojej sile. Itachi nadal pozostał niewzruszony. Popatrzyliście po sobie z politowaniem wiedząc, że w głowie starszego Uchihy już powstaje jakiś misterny i głupkowaty plan, co do jego brata. — Itachi, co ty wyprawiasz? — jęknęłaś, ciągnąc go za rękę. — Zostaw ich w spokoju, chociaż ten jeden raz mu nie dokuczaj. — dodałaś, na co brunet w końcu się ocknął.

— Wiem, że to dla ciebie szok, ale [Imię] ma rację. Powinieneś dać im jeszcze chwilę dla siebie. — poparł cię Kakashi.

— Wy nic nie rozumiecie. — przemówił nagle Itachi, odwracając się w waszą stronę. — Przez te wszystkie lata myślałem po prostu, że mój mały braciszek woli chłopców. Dziś się jednak dowiaduję, że to nieprawda! — powiedział pełen radości, że aż trudno było uwierzyć w to, że był to właśnie zawsze poukładany Itachi. — Nie mam zamiaru psuć im randki, to najpiękniejszy obrazek, jaki kiedykolwiek widziałem. — dodał. Natomiast ty i Kakashi popatrzyliście ukradkiem na siebie z dość dziwnymi minami nie dowierzając w niecodzienne wzruszenie waszego kolegi. Następnie w trójkę ruszyliście w drogę powrotną, słuchając przy okazji opowieści o Sasuke, które ze wzruszeniem zaczął prawić wam Uchiha. Były to głównie takie historie i smaczki, o których chyba wolałabyś nie wiedzieć.

***

Wkrótce jednak pożegnaliście Itachi'ego, który poszedł w inną stronę i mogliście nacieszyć się tylko i wyłącznie swoim towarzystwem chociaż przez chwilę.

— Muszę iść, zaraz zaczynam dyżur w szpitalu. — westchnęłaś, zatrzymując się i patrząc tęsknym wzrokiem na chłopaka, gdy zbliżała się godzina twojej zmiany.

— To kiedy się znów zobaczymy? — spytał Kakashi, wiercąc w tobie dziurę swoim spojrzeniem.

— Kończę po północy, a moich rodziców nie ma dziś w domu, to może... — zaczęłaś uśmiechając się znacząco i przybliżając do mężczyzny z zamiarem pocałunku.

— Wspaniały mamy dziś dzień, prawda przyjaciele? — kiedy nagle usłyszeliście głos Guy'a, przez który odsunęliście się od siebie jak poparzeni, mając nadzieję, że mężczyzna nic nie zauważył. — Aż chce się wykonać tysiąc okrążeń wokół Wioski na rękach, prawda? — stanął obok was, szczerząc swoje zęby i przekładając swoje ręce przez wasze ramiona. — To jak? Które z was jest chętne mi potowarzyszyć? — spytał patrząc to na Ciebie, to na Kakashi'ego.

— Brzmi kusząco, ale mam zaraz dyżur w szpitalu, więc za bardzo nie mogę. — odparłaś, w duchu dziękując za tą zmianę, gdyż w przeciwnym wypadku garnkowłosy Sensei zmusił by Cię przynajmniej do dziesięciu z tysiąca okrążeń. — Ale Kakashi chyba ma dziś wolne. — udałaś zastanowienie doskonale wiedząc, że to prawda.

— Och, wspaniale! — krzyknął Gai, nie pozwalając dojść do głosu srebronowłosemu. — Nie pamiętam kiedy to ostatnio razem przeżywaliśmy wspaniałe okresy wiosny naszej młodości! Chodźmy przyjacielu! — wykrzyczał, ciągnąc mężczyznę za sobą. Kakashi natomiast odwrócił się w Twoją stronę wyrzucając tym samym bezdźwięczne obelgi, za to ty śmiejąc się z jego losu posłałaś mu tylko buziaka i ruszyłaś na dyżur.

***

Dni mijały jeden za drugim, a wasza dwójka znajdowała coraz to nowsze miejsca, w których mogłaby się czuć bezpiecznie, przez nikogo nie przyłapana. Z czasem jednak takie ukrywanie się zaczęło was strasznie męczyć. Nie obyło się oczywiście bez sytuacji, w których to prawie zostaliście nakryci, jednak zawsze znaleźliście skuteczne wyjście z sytuacji.

***

Pewnego dnia Kakashi wyszedł przez Twoje okno wcześnie rano, jak to miał w zwyczaju, kiedy jeszcze ulice Konohy mogły cieszyć się spokojem. Ty natomiast jeszcze smacznie spałaś, kiedy to kilka chwil później usłyszałaś przerażający ryk nad swoim uchem.

— Witaj, [imię] - chan! — wydarł się głos, który mogłabyś rozpoznać nawet w najgłębszej próżni. Zachwyt owego głosu spowodowany obudzeniem Twojej osoby nie trwał jednak zbyt długo, gdyż sekundę później zdezorientowany blondyn dzierżył puchatą poduszkę w swoich zbyt gadatliwych ustach.

— Nie pamiętasz, że mnie się nie budzi, głąbie? — warknęłaś podnosząc wzrok pełen nienawiści na oszołomionego blondaska. — Czego chcesz?

— [Imię] - chan, czemu jesteś taka nerwowa od samego rana? — wymamrotał Naruto, drapiąc się z zakłopotaniem po karku, gdy już wyciągnął wszystkie pióra ze swojej buzi. — Może masz okres? — spytał, mrużąc oczy w typowy dla niego sposób.

— Słucham? — popatrzyłaś na niego z rządzą mordu, udając, że nie do końca słyszałaś jego słowa, aby dać mu szansę na szybką zmianę tematu.

— Nic takiego. — wybełkotał chłopak, czując co się święci. — Chciałem ci tylko powiedzieć, że babunia Tsunade ma dla nas kolejną misję i kazała nam się zjawić u siebie w gabinecie o dwunastej. — dodał, czując się bardzo niepewnie.

— Czy to było aż tak bardzo pilne, że musiałeś mnie budzić o piątej rano? — westchnęłaś, nadal czując złość, że w normalnej sytuacji mogłabyś jeszcze smacznie spać. — No słucham! — dodałaś, kiedy po kilku chwilach nie usłyszałaś odpowiedzi. Zobaczyłaś jednak Naruto, który ze zmarszczonym czołem patrzył w jakiś punkt przed sobą. Kiedy zorientowałaś się, co takiego przykuło jego uwagę, serce omal nie wyskoczyło z twojej piersi.

— [Imię] - chan, czy to przypadkiem nie kamizelka Kakashi... — zaczął.

— Oczywiście że nie! — przerwałaś mu chyba zbyt nagle. — To znaczy tak, to jego kamizelka, którą pożyczył mi ostatnio gdy wpadłam do jeziora. Zapomniałam oddać. — dodałaś na jednym oddechu w duchu katując się za tak okropną wymówkę, w którą trudno uwierzyć normalnemu człowiekowi.

— Ach, no tak. — odparł blondyn, który wydawał się jednak uwierzyć. — Już myślałem, że zostawił ją u ciebie, gdy dziś rano wychodził przez twoje okno. Więc pewnie już wiesz, o naszej wspólnej misji. To dlatego byłaś taka zła, gdy drugi raz cię obudziłem. Pewnie Kakashi też to zrobił. — dodał, a ty poczułaś wielką ulgę dziękując w duchu, że Naruto nie umie łączyć faktów.

— Dokładnie tak. — odparłaś. — Więc czy teraz mógłbyś już zostawić mnie w spokoju? Chciałabym jeszcze trochę pospać. — dodałaś, chcąc jak najszybciej pozbyć się blondyna, aby tylko nie zauważył twoich policzków, które przez tą całą sytuację zamieniły się w dwa buraki.

— Pewnie. To do zobaczenia, [imię] - chan! — powiedział, wskakując na parapet twojego okna, które w ostatnim czasie zastępowało drzwi.

— Naruto? — nim jednak zdążył przez nie wyjść, zatrzymałaś go, gdyż jedno bardzo ważne pytanie przemknęło przez Twoją głowę. — A tak w ogóle, to dlaczego nie śpisz tak wcześnie rano? To do ciebie niepodobne.

Chłopak natomiast spojrzał na Ciebie, a gdy zadałaś nurtujące Cię pytanie, jego twarz jednogłośnie przybrała odcień twoich buraczkowych policzków.

— Ja... — przełknął ślinę, jakby coś nie chciało przejść mu przez gardło. — Musiałem coś załatwić. To na razie, [imię] - chan. — dodał, a następnie nim zdążyłaś mrugnąć, już go nie było.

***

Kolejny przypadek, w którym wasza relacja prawie została odkryta pojawił się już kilka dni później, kiedy to wracając ze wspólnej misji postanowiliście rozstawić obóz, aby odpocząć do świtu. Kiedy noc trwała w najlepsze, Kakashi zawitał w progi twojego namiotu, abyś nie czuła się samotna. Problem pojawił się dopiero nad ranem, kiedy to do waszych uszu dotarły krzyki Naruto, który zaczął lamentować, że Kakashi'ego nie ma w swoim namiocie i na pewno został porwany. Kiedy ta informacja dotarła do waszych uszu, spojrzeliście tylko po sobie wiedząc, że za kilka sekund blondyn zajrzy i do Twojego namiotu, aby poinformować Cię o swoich podejrzeniach. Postanowiłaś zatem go uprzedzić i wybiec pierwsza, aby oszczędzić im widoku, który mógłby ich nieco zszokować. Kiedy udało Ci się odpędzić ich od miejsca Twojego spoczynku, Kakashi się wymknął i jakby nigdy nic pojawił się od strony lasu z drewnem na opał. Obydwoje odetchnęliście z ulgą, że Naruto i Sasuke nadal pozostali nieświadomi.

***

Takich sytuacji pojawiało się coraz więcej.

Raz Sasuke zauważył malinkę na twojej szyi, zaś innym razem Naruto stwierdził, że Twoje włosy są za bardzo poczochrane jak na krótki spacer. Neji natomiast zaczął wypytywać Cię o potencjalnego partnera, gdyż od jakiegoś czasu zaczął coś podejrzewać. Z kolei Gai, słysząc te pogłoski zaczął udzielać Ci miłosnych porad.

Coraz częściej wraz z Kakashim zastanawiać się, czy to nie pora, aby przestać wszystko ukrywać. Jednak z drugiej strony coś podpowiadało Ci, że to wszystko zabrnęło już tak daleko, że prędzej czy później samo wyjdzie na jaw, a wszyscy dookoła będą na was źli, że ukrywaliście to przed najbliższymi.

Kłamstwo chyba jednak nie było najlepszym pomysłem.

🍂🍂🍂🍂🍂

Hejka 😅

Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze o tym opowiadaniu 🙈 Ostatnimi czasy wena na "poważne" książki totalnie mnie opuściła, ale nie chcę pozostawiać tej opuszczonej na tak długo. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się ją skończyć.

Pamiętaj o ⭐, jeśli rozdział się spodobał :D

Zapraszam was również do mojej najnowszej książki z preferencjami z Naruto :D

Buziaki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro