Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- To... Ja już pójdę. - wymamrotałaś wskazując ukradkiem na drzwi, kiedy Tsunade ponownie zagłębiła się w czytaniu tekstu wypisanego na zwoju mrużąc przy tym oczy, gdyż nie wzięła ze sobą swoich okularów. Jednak kiedy wyszłaś na zewnątrz, zastał cię pewien bardzo ciekawy widok. - A co wy tu robicie? - warknęłaś, kładąc ręce na biodrach i posyłając mordercze spojrzenie dwójce chłopaków, którzy wyglądali, jakby właśnie wyzionęli ducha. - Podsłuchiwaliście? No nie wierzę. - rozłożyłaś bezradnie ręce, mówiąc nieco ciszej, gdyż za drzwiami nadal znajdowała się Tsunade. - Naruto mogę jeszcze zrozumieć, ale... Sasuke, ty też? - jęknęłaś posyłając nieco zażenowanemu chłopakowi bezsilne spojrzenie. - I jak się w ogóle dowiedziałeś?

- Po pierwsze, ja wcale nie podsłuchiwałem. - odchrząknął ciemnowłosy, prostując się, aby wyglądać przez to na dumnego i pewnego siebie. - Ja tylko...

- Chwileczkę. - warknęłaś, jednym ruchem łapiąc jednego i drugiego za ucho i odciągając od drzwi, za którymi nadal znajdowała się Hokage. - Zaraz wszystko wyśpiewacie. - westchnęłaś, idąc groźnie przez korytarz z Naruto i Sasuke, którzy krzywili się z bólu przez twoją katorgę na nich wykonywaną. Co z tego, że kilka tygodni wcześniej ty sama podsłuchiwałaś rozmowę Kakashi'ego i Tsunade. Ty to ty, a oni to oni. O tak! - No słucham. Co to miało być? - zaczęłaś, kiedy znaleźliście się już w bezpiecznej odległości, puszczając ich uszy i krzyżując ręce na piersiach, czekając przy tym na wyjaśnienia.

- Już mówiłem. - odparł Sasuke, trzymając się za obolałe ucho. - Ja wcale nie podsłuchiwałem. To ten głupek wszystko wymyślił, a ja tylko...

- Że co?! - wydarł się nagle Naruto. - Sam tu przylazłeś i chciałeś się dowiedzieć o tym całym zwoju. Nie zganiaj teraz...

- Słucham? - syknęłaś, kiedy przetworzyłaś jego słowa. - Skąd wiecie o zwoju? Kto wam to... - mruknęłaś, nagle coś sobie przypominając. - Ty! - warknęłaś nagle, gniewnie wskazując palcem na blondyna. - Wypaplałeś mu o zwoju, o którym mówiłam przez sen, tak?

- Dlaczego teraz wszystko zganiasz na mnie, [Imię] - chan? - oburzył się chłopak. - Nie moja wina, że zaczęłaś o tym gadać, gdy spałaś. Czemu zawsze...

- Dobra, skończ. - uciszyłaś go w końcu czując, że zmierza to w niebezpiecznym kierunku, ponieważ lada moment cała wina miała spaść na ciebie, a ty nie miałaś nawet argumentów, żeby się obronić. - Nie wnikajmy, czyja to wina. Wiemy o tym tylko my i Tsunade - sama i tak ma pozostać, jasne? - ściszyłaś głos, patrząc to na jednego, to na drugiego, aby mieć pewność, że cię zrozumieli. Jednak raczej tak, ponieważ oboje przytaknęli. - Jest jeszcze coś, o czym wiecie, a nie powinniście? - spytałaś.

- Tak. - rzekł Naruto. - Wiemy, w jakiej bieliźnie chodzisz, gdy... - zaczął, a z każdym jego kolejnym słowem, twoje oczy powiększały się dwukrotnie, a rządza mordu wzrastała razy tysiąc.

- Przyszliśmy zobaczyć się z Kakashim, jednak nie wiemy, gdzie leży. - przerwał mu Sasuke, który uratował mu tyłek, gdyż naprawdę nie wiedziałaś co byś zrobiła, gdyby blondyn dokończył tamto zdanie. - Zaprowadzisz nas?

- Pewnie jest na oddziale intensywnej terapii, ale... - rzekłaś, gdy po pierwszej części zdania chłopcy zabrali się do pójścia w tamtym kierunku. - Nie ma mowy, nie wejdziecie tam. Kakashi jest swieżo po operacji, potrzebuje spokoju. - dodałaś zaczynając pościg, jednak oni nawet nie zwrócili na ciebie uwagi, zamiast tego, cała wasza trójka właśnie znalazła się przed dużym napisem na ścianie oznajmującym, że za drzwiami znajduje się ten oto oddział. - Słyszycie, nie wpuszczę was tam. - nagle stanęłaś przed nimi, torując drogę jedynego wejścia.

- [Imię], daj spokój. - westchnął Sasuke. - Tylko na chwilę, przecież nikt nie musi o tym wiedzieć.

- Właśnie. - przytaknął Naruto, co należało do chyba najrzadszych widoków na świecie. - Jesteśmy jego byłą i jedyną drużyną. Wypełniliśmy razem tyle misji. Może, jeśli wyczuje naszą obecność, to szybciej się obudzi i dojdzie do siebie. - dodał.

- I tak nie wejdziecie. - powtórzyłaś, jednak już z o wiele mniejszym zapałem, gdyż argument Naruto nieco cię zmiękczył.

- Nie dajesz nam wyboru. - mruknął Sasuke podchodząc do ciebie i łapiąc cię w pasie przerzucił przez swoje ramię, podczas gdy Naruto jakby nigdy niż otworzył drzwi.

- Co ty robisz?! Puszczaj mnie! - warknęłaś, jednak nadal starając się być nieco ciszej niż zwykle. - Jeśli ktoś to zobaczy, nie tylko wy będziecie mieć kłopoty, ale ja również! I to o wiele większe! - pisnęłaś, podczas gdy Sasuke również wniósł cię do sali i przymknął drzwi. Na ziemię odstawił cię dopiero wtedy, gdy znaleźliście się już przy łóżku Mistrza. - Nienawidzę was. Dlaczego trafiłam do drużyny akurat z wami? Co ja takiego zrobiłam? Gdzie popełniłam błąd? Czemu...

- Skończ już. - mruknął ciemnowłosy, urażając przy tym twoją dumę. - Wyjdzie z tego? - spytał, wskazując podbródkiem na bezwładne ciało mężczyzny, które pod same oczy okryte było białą kołdrą.

- Z najgorszego już wyszedł. - westchnęłaś, próbując się uspokoić po poprzednim incydencie. - Teraz musi być tylko lepiej. - dodałaś. - A ty co robisz? - zwróciłaś się nagle do Naruto, który od pewnego czasu stał pochylony nad twarzą Kakashi'ego, wypinając przy tym tyłek w waszą stronę.

- Czy myślicie, że... - zaczął jakby wyrwany z zamyśleń. - No wiecie, że nie ma na sobie maski? To znaczy... - wyprostował się, drapiąc po karku. - Pod tą kołdrą jest jego prawdziwa twarz?

- Jesteś idiotą. - stwierdziłaś, przysłuchując się jego wypowiedzi.

- Zatem musimy to zrobić. Może nie być innego momentu. - zaczął nagle, przysuwając dłonie w stronę twarzy mężczyzny.

- Zaraz... Ty chyba nie chcesz...

- Oh, [Imię] - chan, nie bądź taka. Wszyscy chcemy ją zobaczyć. Może nie być drugiej takiej szansy. - powiedział, zaś jego ręce znajdowały się coraz bliżej śnieżnobiałej pościeli.

- Przestań. - warknęłaś, szybkim ruchem zatrzymując jego łapska. - Ani mi się waż.

- Tylko na chwilę. - mruknął, nie chcąc ustąpić.

- Zostaw to. - nakazałaś, a chwilę potem wasza na pozór niewinna przepychanka zamieniła się w dość niecodzienną bijatykę dłoni z różnymi szeptami w tle. - Przecież mówię, że... - syknęłaś, jednak przerwało ci ciche chrząknięcie Sasuke. To mogło oznaczać tylko jedno. Wymieniliście z Naruto szybkie i nerwowe spojrzenia, aby po chwili ostrożnie przenieść je na mężczyznę, którego oczy właśnie zastaliście otwarte. - Mistrz Kakashi. - pisnęłaś ledwie słyszalnie. - Już pan się obudził. - dodałaś, podnosząc się z powrotem do wyprostowanej pozycji, gdyż przepychanka z Naruto zaprowadziła was niemalże nad sam czubek nosa Sensei'a. - To...

- Kakashi - Sensei! - wydarł się nagle blondyn. - Całe szczęście. Przez pewien czas myślałem, że już nigdy pana nie zobaczę! - dodał, za co skarciłaś go spojrzeniem sugerując, że po pierwsze jego zdanie było trochę nie na miejscu, a po drugie niech do jasnej cholery się tak nie drze.

- Tak, Naruto. Jak zwykle bardzo trafna wypowiedź. - stwierdziłaś, uśmiechając się najsztuczniej, jak tylko potrafiłaś. - A teraz zmywajcie się stąd, póki nikt was nie przyłapał. Kakashi - Sensei musi teraz odpoczywać i zażyć odpowiednie leki. No już, wynocha. - zarządziłaś, gestem starając się wyprowadzić ich z sali. Kiedy po wielu próbach w końcu ci się udało, zamknęłaś za nimi drzwi i wróciłaś do byłego nauczyciela. - Ech, przepraszam za to. W ogóle nie powinno ich tu być. - westchnęłaś, nie chcąc przytaczać szczegółów, jak udało im się tu wejść. - Na razie nie będę o nic pytać. Musi pan odpoczywać. Najważniejsze, że wszystko się udało i wybudził się pan ze śpiączki. - wyjaśniłaś.

- [Imię]. - wyszeptał nagle nieco ochrypłym głosem. - A zwój? Co ze zwojem? Czy Hokage... - zaczął, podnosząc się nieco na łóżku.

- Tak, już się nim zajmuje. Proszę się nie martwić. - uspokoiłaś go, gdyż ta sprawa była chyba naprawdę bardzo ważna. - Proszę się nie przemęczać i spróbować ponownie zasnąć. - powiedziałaś, pomagając mu z powrotem się położyć.

- Dziękuję ci, [Imię]. Za wszystko. - zdołał jeszcze wyszeptać, nim ponownie zmożył go sen.

- To ja dziękuję, że mogłam być pana uczennicą. - powiedziałaś sama do siebie, patrząc na nadal zakrytą twarz srebrnowłosego. Następnie upewniając się, że kroplówka i pozostały sprzęt działają bez zarzutu, wyszłaś z sali, aby poinformować pozostałych lekarzy o wybudzeniu Kakashi'ego.

🍂🍂🍂🍂🍂

Siemano!

A mówiłam, że rozdziały będą częściej xD

Nigdy nie rzucam słów na wiatr, ponieważ taka jest moja droga ninja.

Pamiętajcie o ⭐, jeśli rozdział się spodobał.

I co sądzicie o nowej okładce? 😏

Buziaki, Melody ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro