Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwa miesiące później, Alex:

"Mógłbym powiedzieć, że te dwa miesiące niczego nie zmieniły w moim życiu. Ale to nie prawda. To były najcięższe dwa miesiące. Wojna się rozpoczęła i to już drugi miesiąc walk. Crown City zostało zrównane z ziemią. Wiele botów, żołnierzy, resocjalizantów, kadetów - odniosło wiele dość poważnych ran. A no i zapomniałem wspomnieć, że siostra Darka i BJ'a dotarła na Ziemię. Airstrike tak samo. Oboje nas wspierają w tej okrutnej wojnie. Trojakom trudno jest uwierzyć, że przyszło im walczyć przeciwko ich własnemu ojcu. Jednak nie mieli za długo wyrzutów sumienia. Przecież ich ojca przy nich nie było. Nigdy go przy nich nie było. W każdym razie, Ruby stara się na czas tworzyć dla naszych protezy utraconych w wirze walki kończyn. Dark i BJ też nie próżnują. Walczą pomimo odniesionych obrażeń. Jednak to BJ najgorzej obrywa. Odwagi i determinacji mu nie brakuje, co to to nie. Bliźniaki, którymi Sides się opiekuje mają już po pięć lat. Niestety nie był im dane nacieszyć się dzieciństwem. Musieli sięgnąć po broń i zacząć walczyć. Aby wojna mogła się zakończyć, Tromedeusz musi zgasnąć. Niestety. Mieszkańcy miasta zostali wcześniej ewakuowani i ukryci w specjalnych podziemnych bunkrach, gdzie są bezpieczni."

Zamknąłem swój dziennik, który prowadzę odkąd zaczęła się wojna. Walki wciąż przybierają na sile i zdają nie mieć końca. To dopiero drugi miesiąc a wszyscy, dosłownie wszyscy mają dość. Najgorsze jest to, że wróg ma nad nami przewagę siły, bo z nimi jest Thunderhoof. A ten umie przyłożyć.

- Alex.- usłyszałem po swojej prawej.

Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Areobolt'a, który lekko utykał na jedną nogę. Odniósł ranę w wirze walki. Na jego szczęście nie była nadto poważna, ale przez jakiś czas będzie kuśtykał.

- Hej Areobolt. Jak noga?- spytałem.

- Już lepiej. Od czasu do czasu trochę mnie poboli.- odpowiedział, kładąc się na podłodze i swoją głowę na moich kolanach.

Zacząłem go głaskać po dziobie. Wiem jak bardzo to lubi i go to odpręża. Siedziałem pod ścianą w ośrodku, bo musiałem pobyć przez chwilę sam. Cała ta sytuacja mnie przytłacza, ale wiedziałem na co się piszę chcąc walczyć.

- Alex.- powiedział Areobolt.

- Tak?- spytałem go.

- Pamiętam jak BJ mówił, że drzemie w tobie o wiele większa moc. Może nawet na tyle wielka by zespolić się z całą naszą siódemką.- odpowiedział.

- Też to pamiętam. Ale na razie to tylko teoria.- odparłem.- A z twoją nogą na pewno tego nie sprawdzimy. Nie teraz, najpierw musisz wydobrzeć.- dodałem.

- Wiem. Ale jeśli to prawda, a nasz wróg się o tym dowie....

- Nawet o tym nie myśl. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz przyjacielu, wszystko się jakoś ułoży.

- Mam taką nadzieję. 

- Ja też, przyjacielu. Ja też.

Po kilku minutach Areobolt po prostu zasnął. Po nieco dłuższej chwili przyszedł wuj Sides i zabrał Areobolt'a by ten odpoczął. Biedak nie spał odkąd zaczęła się wojna. A to może negatywnie wpłynąć na jego zdrowie. Zacząłem myśleć nad jego słowami.

- Jeśli taka potęga jest właśnie we mnie, to jak mógłbym ją uwolnić?- zastanowiłem się na głos.

Wstałem z podłogi i poszedłem na salę treningową, w nadziei, że znajdę tam Tony'ego. Gdy dotarłem na miejsce, chłopak tam był i trenował. Klucz do Vectora Sigma leżał na ławce nieopodal chłopaka. Podszedłem bliżej, kątem oka obserwując klucz. Zaczął lekko świecić. Gdy byłem coraz bliżej, Tony jakby wyczuł moją obecność, bo zamierzał mnie zaatakować, ale leżący na ławce klucz przyleciał między nas i jakby stworzył ścianę obronną.

- Dziwne. Nie przypominam sobie by klucz tak reagował w twojej obecności.- powiedział.

- To pewnie dlatego, gdyż noszę w sobie ogromną moc. I klucz o tym wie, więc zareagował.- odparłem.

- No tak. Jesteś synem Buzzstrike'a. Nadal nie rozumiem jak to możliwe, że żyjesz.

- Nawet ja tego nie pojmuję. W każdym razie, chcę cię poprosić o pomoc.

- Zamieniam się w słuch.

Opowiedziałem mu wszystko czego się dowiedziałem w minionym czasie. A Tony mnie uważnie słuchał.

- Jeśli to co mówisz to prawda, trzeba znaleźć sposób byś mógł wyzwolić tą moc.- powiedział gdy skończyłem.

- Ale jak?- spytałem.

- Jeszcze nie wiem. Ale coś wymyślę.- odpowiedział mi.

- Mam nadzieję.- odparłem.

Po tej rozmowie, zacząłem trening z Tony'm by trochę rozładować targające mną emocje. I miałem też okazję doszlifować swoje moce aby były skuteczniejsze w walce. Po skończonym treningu poszedłem do swojego pokoju się wykąpać i położyć spać. Jednak odpoczynek nie bardzo był mi dany gdy rozbrzmiał alarm. Cóż, uroki wojny. Szybko założyłem swoje ciuchy i wybiegłem z pokoju. Gdy dotarłem do centrali, wszyscy już tam byli. Od razu uruchomiono most ziemny i ruszyliśmy na pole walki. Będąc na miejscu od razu zobaczyłem kto będzie naszym przeciwnikiem.

- To Fructure!- krzyknąłem.

- Myślisz, że uda nam się go pokonać?- spytał mnie Areobolt.

- Jeśli nie nafaszerowali go Cybertrońskimi sterydami to jest szansa, że wygramy. Tylko zachowajmy czujność, Fructure to bardzo nieprzewidywalny przeciwnik. Nigdy nie wiesz jaki będzie jego następny ruch.- odpowiedziałem.

Mini-con orzeł mi przytaknął i ruszyliśmy do ataku. Ostrzeliwałem con'a swoimi ostrzami i kilka razy oberwał prądem, jednak to niewiele dało by przełamać kontrolę umysłu.

- Aghr, to nic nie daje.- powiedziałem zły.

- Alex, może spróbuj skumulować swoją moc w taki sposób by wytworzyć jak najwięcej naelektryzowanych ostrzy i wystrzelić je w stronę Fructre'a. Jeśli oberwie jak największą dawką prądu, może nam się udać przełamać tą kontrolę umysłu. Tylko musisz się porządnie skupić.- usłyszałem w komunikatorze głos Tony'ego.

- Nie zaszkodzi spróbować. Areobolt wzleć trochę wyżej. Może uda mi się skupić, jak będziemy poza zasięgiem ostrzy Fructre'a.- powiedziałem.

Orzeł znów przytaknął i wzbił się wyżej w powietrze. Stanąłem stabilnie na grzbiecie mini-con'a, zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. Skupienie. Tak jak uczył mnie wuj Drift. Poczułem jak cała moja moc kumuluje się we mnie i formuje.

Sideswipe:

Walczyliśmy z Fructre'm, który na nasze szczęście nie jest tak silny jak Thunerhoof więc źle nie było. W pewnym momencie zauważyłem masę niebieskich punktów na niebie. Gdy spojrzałem w górę zauważyłem Alex'a, który stojąc z zamkniętymi oczami na grzbiecie Areobolt'a, używał swojej mocy.

- Na Wszechpotężnego Primus'a.- szepnąłem.

Na nocnym niebie było mnóstwo ostrzy. Gdy tylko Alex otworzył oczy, całe świeciły na niebiesko. BJ wspomniał, że moc Alex'a jest wielka, ale nie powiedział, że aż tak. Chłopak podniósł jedną dłoń i rozwarł na co ostrza momentalnie zostały "naelektryzowane", potem dłoń chłopaka powędrowała wyżej, a to oznaczało jedno - zaraz zacznie się bombardowanie.

- Uwaga wszyscy, Alex przygotowuje się do ataku. Powtarzam, Alex przygotowuje się do ataku.- poinformowałem pozostałych przez komunikator.

Gdy chłopak opuścił szybko rękę wszystkie ostrza poleciały w stronę Fructre'a, ale też i naszą. Zaczęliśmy się chować by nie oberwać prądem.

- Jest o wiele potężniejszy niż zakładaliśmy.- powiedział Magnus.

- W rzeczy samej. Nigdy nie widziałem takiej mocy.- odparłem.

Alex pstryknął palcami i ostrza, które trafiły Fructre'a i jego mini-con'y kopnęły ich solidną dawką prądu. Po chwili cała trójka padła na ziemię jak dłudzy. Areobolt zleciał z Alex'em na ziemię, a chłopak prawie zaliczył twarde spotkanie z ziemią. Prawie, bo Jetstorm w porę go złapał.

- Nic mi nie jest. Tylko jak do tej pory nie użyłem tak dużo mocy.- powiedział trzymając się za głowę.

- Zaraz się przekonamy czy ten atak coś dał. Zabieramy ich, jeśli udało się przełamać kontrolę to będzie dobry znak.- odparł Tony.

Ciąg dalszy nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro