Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Liceum w Crown City, Alexander:

Szkoła jak szkoła. Niczym się nie różni. Uczęszczam do tego liceum gdyż moi rodzice bardzo dbają o moje wykształcenie. Siedziałem w ławce na lekcji historii, gdy nagle doszło do jakiegoś wybuchu i rozpoczęła się ewakuacja uczniów, z nauczycielami, personelem i dyrekcją. Co to mogło być? Nie miałem pojęcia, ale zamierzałem się dowiedzieć. Wszyscy zostali ewakuowani przed budynek szkoły, gdyż do wybuchu doszło na boisku. Po upewnieniu się, że wszyscy są bezpieczni, pobiegłem na boisko. Gdy dotarłem na miejsce, w boisku szkolnym była ogromna kapsuła ratunkowa. Za pomocą ostrzy energetycznych, które mogę wytworzyć, wspiąłem się na wysokość znaku przynależności. Zobaczyłem tam symbol con'ów, więc szybko zeskoczyłem na dół, miękko lądując na ziemi po czym wyciągnąłem komórkę i wysłałem wiadomość do Fixit'a. Po niedługiej chwili otworzył się portal i pojawił się wuj Sideswipe w towarzystwie jego drużyny i wujka Cross'a. Jakieś dziesięć minut później, drzwi od kapsuły zostały otwarte, a ze środka wyszedł o dziwo autobot.

- G-gdzie ja jestem?- spytał.

- Na planecie Ziemia. Jak się nazywasz, dzieciaku?- spytał wuj Cross.

- Ja... n-nie pamiętam.- odparł bot.

Wujkowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia i wuj Sides zawiadomił wuja Bee o zaistniałym zajściu w mojej szkole. 

- A tak w ogóle Alex, to jak ci idzie?- wuj Cross zadał mi pytanie, ni z gruszki ni z pietruszki.

- Bardzo dobrze, wujku. Dyrektor powiedział, że nawet mam duże szanse napisać maturę o wiele wcześniej niż reszta uczniów.- odpowiedziałem.

Wuj zagwizdał z podziwem. - A rodzice wiedzą?- spytał.

- Jeszcze nie. Dzisiaj przy kolacji im powiem.- odparłem.

- I słusznie. Dobra, ja się zbieram. A ty, pamiętaj

- Tak tak. Mam być grzeczny i trzymać się z dala od kłopotów, pamiętam wujku.

Gdy przeszli przez most z tym młodym autobot'em, który się za nimi zamknął chwilę później pojawił się statek, który zabrał kapsułę na złomowisko. Ciekawe czy da się coś z niej odratować? Tak czy inaczej, poszedłem przed budynek szkoły i powiedziałem, że już jest bezpiecznie. Jednak boisko przez jakiś czas będzie nie do użytku.

Po zakończonych zajęciach, pod budynkiem czekał już na mnie wuj Drift, który miał mnie dzisiaj odebrać. Bez zbędnego ociągania, podszedłem do niego i już miałem wsiąść gdy ktoś mnie zatrzymał. Od razu odwróciłem głowę i nie minęła chwila jak dostałem w nos, z którego poleciał energon. Gdy mój napastnik miał mi zadać kolejny cios, usłyszałem dźwięki transformacji i po chwili poczułem niewielkie dłonie na plecach. Od razu wiedziałem, że to Jetstorm i Slipstream.

- Alex, nic ci nie jest?- spytał mnie Jet.

- Ugh, przeżyję. Ale chyba mam złamany nos, bo strasznie mnie boli.- odpowiedziałem.

- Mistrzu Drift, Alex może mieć złamany nos. Musimy go natychmiast zabrać.- usłyszałem Slip'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od tamtej "napaści" minęła godzina. Teraz aktualnie jestem w ambulatorium i BJ ogląda mój nos.

- Przegroda nosa na szczęście nie jest złamana, tylko stłuczona. Za kilka tygodni nie będzie śladu.- powiedział.

- To dobrze. A kiedy przyjdą moi rodzice?- odparłem.

- Lada chwila tu będą.- odpowiedział

No i chwilę później do ambulatorium wbiegli przejęci rodzice.

- Alex, syneczku. Kochanie pokaż mi twój nosek.- powiedziała mama.

- Spokojnie mamo, nos nie jest złamany. Za kilka tygodni się zagoi.- odparłem.

- Miałeś dużo szczęścia synu. BJ czy poza stłuczonym nosem Alex ma inne obrażenia?- powiedział tata, po czym zwrócił się do mini-con'a.

- Na szczęście nie ma. Tylko Alex musi teraz uważać na siebie. I unikać większego wysiłku fizycznego.- odparł nasz medyk.

- Dobrze. Chodź synku, trochę odpoczniesz w swoim pokoju.- odpowiedziała mama, pomagając mi ostrożnie zejść z kozetki.

- Dzięki BJ, do zobaczenia.- powiedziałem wychodząc.

- Do zobaczenia.- odparł mi z lekkim uśmiechem.

Pod wieczór gdy we troje zasiedliśmy do kolacji, postanowiłem powiedzieć rodzicom o tym czego się dowiedziałem od dyrektora.

- Mamo, tato jeszcze nie miałem wam okazji powiedzieć, ale mam świetną wiadomość.- powiedziałem.

- Tak o co chodzi?- spytał tata, popijając energon.

- Dyrektor mi powiedział, że z moim poziomem wiedzy i ocenami mam dużą szansę na napisanie matury o wiele wcześniej niż reszta uczniów.- odpowiedziałem.

- Och syneczku, to wspaniała wiadomość.- odparła mama, wstając i przytulając mnie.

- Wow, no co się dziwić, jesteś jednym z najlepszych uczniów. To pewnie dlatego tamten cię zaatakował.- odpowiedział tata.

Jedynie wzruszyłem na to ramionami. Nie wiedziałem czemu tamten mnie uderzył, jaki w ogóle miał ku temu powód. Ale postanowiłem sobie nie zawracać tym głowy. Po kolacji odrobiłem zadania domowe, umyłem się i po ubraniu w piżamę położyłem się spać. Nazajutrz pod szkołę zawiózł mnie wuj Sides.

- Dzięki wujku.- powiedziałem.

- Nie ma problemu. Tylko uważaj na siebie, ok?- odparł wuj.

- Jasne.- odpowiedziałem mu.

- Po zajęciach przyjedzie po ciebie Strongarm.- powiedział gdy wysiadłem.

- Okay.- zamknąłem drzwi i popędziłem do budynku.

Nigdy nie lubiłem się spóźniać na zajęcia. Wręcz nienawidziłem się spóźniać. Gdy dotarłem pod salę lekcyjną była już prawie połowa klasy. Jednak gdy tylko mnie zobaczyli od razu podeszli i zaczęli zadawać pytania typu "czy nic ci nie jest?", "jak się czujesz?", "wszystko okay z twoim nosem?". To było naprawdę miłe, że się martwili. Gdy pod salę przyszli Sara, Chris i Jane, dziewczyny od razu rzuciły mi się na szyję.

- Spokojnie dziewczyny, nic mi nie jest. Żyję a nos tylko stłuczony.- powiedziałem by je uspokoić, co poskutkowało i obie mnie puściły.

- I tak miałeś farta, że to tylko stłuczenie. Ale czemu Roy cię zaatakował?- odparł mi Chris.

Roy to typowy playboy z naszej szkoły. Rudy, lekko piegowaty, z wybujałym ego i ubiera się jakby był fanem rock'a. Posłałem przyjacielowi jako odpowiedź wzruszenie ramionami. Gdy zadzwonił dzwonek, pod salę przyszła nauczycielka i otworzyła drzwi. Gdy kobieta weszła, wszedłem po niej a po mnie reszta. Jako pierwszą mieliśmy chemię. Wielu nauczycieli, łącznie z dyrektorem mnie lubiło. Zawsze mnie chwalili, że jestem bardzo dobrym, grzecznym uczniem. Uczynnym, zdolnym i tak dalej. Jednak nauczycielka od chemii zdawała się za mną nie przepadać. Miałem naprawdę bardzo dobre oceny z chemii, zawsze odrobioną pracę domową, zrobione projekty, startowałem też w różnych konkursach na rzecz szkoły. A mimo to, odnoszę wrażenie jakby nauczycielka mnie nie lubiła i chyba najchętniej postawiłaby mi jedynkę na koniec roku z chemii. Po skończonej lekcji podszedłem do kobiety.

- Proszę Pani, chciałbym spytać o coś.- powiedziałem.

- A więc pytaj.- odpowiedziała.

- Dlaczego daje mi pani takie wrażenie, jakby mnie pani nie lubiła?- spytałem.

Zapadła chwila ciszy. Kobieta mi nic nie dopowiedziała, a na jej twarzy pojawił się niewielki rumieniec. Od razu połączyłem wszystkie fakty. Ona się we mnie zakochała.

- Proszę Pani, ja muszę panią rozczarować ale nic z tego nie będzie. Ja do pani nic nie czuję i proszę nie robić sobie złudnej nadziei, że kiedykolwiek przekroczę granicę nauczycielka-uczeń. Przepraszam, muszę już iść.- powiedziałem i wyszedłem z sali.

Po skończonych wszystkich lekcjach, przyjechała po mnie ciocia Strongarm. Więc wsiadłem do jej alt-mode'u, zapiąłem pasy i ruszyliśmy do domu.

- Hej Alex, wszystko gra?- spytała.

- Tak ciociu. Tylko tak sobie myślę nad tym co do mnie dotarło. Pamiętasz nauczycielkę od chemii, co nie?- odparłem.

- Tak, dużo o niej mówiłeś. Głównie, że masz wrażenie iż cię nie lubi.- odpowiedziała.

- *westchnienie* zrozumiałem, że się we mnie zakochała. Jednak ja nic do niej nie czuję i nie mam zamiaru przekraczać granicy nauczycielka-uczeń.- odparłem.

Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro