Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*~

*Hirako*

*Dwie minuty wcześniej*

- Szybciej, szybciej!- Myślałam biegnąc w kierunku miejsca gdzie zatrzymała się nasza drużyna. 

Zauważyłam zakręt, za którym się zatrzymaliśmy. Skręciłam w niego i po przebiegnięciu paru metrów zauważyłam Kuradeel'a przy Kirito, z wbitym mieczem w mojego przyjaciela. Wyciągnęłam własną broń chcąc zaatakować napastnika, ale w momencie, gdy go wyjęłam został odepchnięty przez Asunę. Mężczyzna walną w kamienną ścianę kilka metrów od miejsca, w którym stał. Dziewczyna natychmiast rzuciła mi kryształ i minęła mnie podchodząc do zdrajcy. Złapałam go w locie, a kasztanowłosa zwróciła się do mnie.

- Zajmij się nim.- Powiedziała i razem z Aizako podeszły do Kuradeel'a.

Pokiwałam głową i nawet nie chowając miecza podbiegłam do chłopaka leżącego na skale. Przyłożyłam do jego ciała czerwony kryształ upuszczając miecz na ziemię.

- Uzdrowienie!- Krzyknęłam, a pasek HP chłopaka ze skrajnie czerwonego zrobił się zielony i napełnił się do pełna. Zaraz potem przytuliłam go i przez chwilę milczałam.

- Przepraszam, że sobie poszłam.- Wyszeptałam.- Przepraszam, że przez moją głupotę prawie zginąłeś.- Dalej moje usta opuszczał tylko szept.- Przepraszam, przepraszam...- Szeptałam jak w amoku.

- Ale żyję. Już wszystko dobrze.- Wyszeptał wprost do mojego ucha delikatnie obejmując mnie jedną ręką.

- Zaraz wrócę.- Powiedziałam i ostrożnie ułożyłam go z powrotem na skale. 

Chwyciłam swój miecz z ziemi, który upuściłam gdy użyłam kryształu na Kirito i podeszłam do moich przyjaciółek. 

- Możecie mi go zostawić?- Zapytałam szeptem patrząc obojętnie na Kuradeel'a. 

Dziewczyny niepewnie kiwnęły głowami, a ja patrząc mu prosto w oczy z obojętnym spojrzeniem podchodziłam powoli do mężczyzny. Widząc mój wzrok przestraszony cofał się z każdym moim krokiem dopóki nie natrafił na ścianę. Wtedy dopiero zaczął mówić.

- Ależ, Hiroko to był tylko trening. Właśnie! Mieliśmy mały wypadek podczas treningu.- Próbował się ratować, ale tylko pogorszył swoją sytuację. 

- Tym małym wypadkiem przepłacisz życie.- Powiedziałam głosem wypranym z emocji.

- Cholera!- Przeklął gdy zamachnęłam się mieczem po raz pierwszy.

Zaatakowałam go po raz drugi zamachując się moją czarną bronią. Moje ataki były bardzo szybkie i w stu procentach precyzyjne. Jego HP obniżało się szybko, za szybko. Mój znacznik już z pierwszym ciosem zrobił się pomarańczowy, ale w tym momencie mnie to nie obchodziło. Zasłużył na to. Wytrąciłam mu z ręki jego fioletowy miecz, a sam jego właściciel podniósł ręce w geście poddania. Już wtedy zaczęły nękać mnie wątpliwości. 

- Dobrze, poddaję się! Byłem w błędzie!- Krzyczał upadając na kolana i nisko się kłaniając.- Odejdę z gildii! Już nigdy więcej mnie nie zobaczycie!- Kontynuował dotykając czołem brudnej ziemi.- Nie chcę umierać!- Wypowiedział błagalnym głosem. 

Miałam już wymierzyć zabójczy cios w jego głowę, ale znów się zawahałam. Nie chciałam mieć kolejnej osoby na sumieniu. Miałam już ponad cztery tysiące osób na nim. W dodatku ta jedna miałaby zginąć prosto z moich rąk. Przełknęłam ślinę i wbiłam miecz obok jego głowy, a ten lekko poruszył głową. Nie potrafiłam go zabić. Mężczyzna chwycił swój miecz, który był niedaleko i zaatakował mnie. Udało mi się cofnąć o dwa kroki, ale z następnymi słowami nastąpił kolejny atak, którego nie dałam rady już uniknąć. 

- Aleś łatwowierna.- Spojrzałam na zmierzające w moim kierunku ostrze i wyszeptałam do siebie "Zasłużyłaś". Tylko ja mogłam to usłyszeć.

Wtedy znikąd pojawił się Kirito i zablokował jego atak własną dłonią co skutkowało jej odcięciem. Jeszcze w powietrzu rozpadła się na niebieskie kryształowe piksele. Użył skill'a na swojej drugiej ręce i przebił nią brzuch Kuradeel'a. Jego HP, które było już na czerwonym polu spadło do zera. 

- Ty morderco.- Udało mu się wyszeptać za nim jego ciało rozpadło się na kawałeczki. 

Chłopak upadł przede mną na kolana, a ja do niego powoli podchodziłam. Za nim jeszcze podeszłam usłyszałam głos Asuny w oddali.

- Aizako, chodź zostawmy ich samych.- Powiedziała kasztanowłosa i już później słyszałam kroki, które po chwili ucichły całkowicie. 

Upadłam na kolana zaraz za nim. Już chciałam chwycić jego rękę, ale uświadomiłam sobie, że nie mam prawa. Przeze mnie zamordował człowieka. Przez moje cholerne wahanie. 

- Przepraszam, przepraszam. To moja wina.- Szepnęłam, a z moich oczu popłynęły łzy. To był już drugi raz, gdy przy nim płaczę.

- Hiroko...- Zaczął, ale  mu przerwałam. 

- Przepraszam, przepraszam. To była moja wina! Gdyby nie ja, nie zabiłb...- Szeptałam przez łzy, a wtedy chłopak przerwał mi w dosyć niecodzienny sposób. 

To był już nasz drugi pocałunek. Czułam się winna jego grzechu. Jednak nie potrafiłam tego przerwać. Wiedziałam, że nie mam prawa, ale pomimo tego oddałam pocałunek, a z moich oczu popłynęło jeszcze więcej łez. Po kilku sekundach odsunął się, a ja przez łzy spojrzałam na niego.

~*~

Yo!!!!!

Z góry przepraszam was, że wczoraj nie wzięłam się do roboty, ale przyjechały mi mangi plus zaczęłam czytać jedną książkę i tak za nim się zorientowałam było strasznie późno! Być może to przez to, że późno, bardzo późno wstaję. Tjaaaaa nie jestem rannym ptaszkiem XD 

W ogóle wiecie, że pomału zbliżamy się do końca? Zostały jeszcze jakieś dwa albo trzy rozdział! Zależy to od tego jak to rozegram, bo od dwunastego do czternastego to miał być jeden rozdział, ale coś nie pykło i go rozłożyłam. Można to zwalić na lenistwo, bo nie chciało mi się przepisywać tego wszystkiego za jednym zamachem XD 

Do tego jak pewnie większość z was zauważyła, że na moim profilu pojawiła się książka "Kazenakii's World". Jest to ta książka informacyjna jakby ktoś nie wiedział. Ogólnie to też zaraz pousuwam te wiadomości stąd, bo zaśmiecają, a są już przecież nieaktualne ^^

Bayooooooo!!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro