Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*~

*Hirako*

Przed pójściem za Siłami Wyzwolenia Aincradu zatrzymał mnie Klein. Asuna, Kirito oraz gildia rudowłosego poszła przodem, a ja z chłopakiem na chwilę zatrzymaliśmy się by porozmawiać. 

- No więc... Hirako, te, no...- Klein był zakłopotany i dało się to bez problemu zauważyć.-  Kirito może nie potrafi się wysłowić i jest kretynem myślącym jedynie o walce, ale proszę dbaj o niego.- Po ostatnich słowach ukłonił się nisko.* Patrzyłam na niego przez chwilę i się zaśmiałam. Chłopak podniósł głowę, a ja spojrzałam w stronę czarnowłosego.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Chociaż ja mam podobnie. Jednakże możesz mi go zostawić.- Powiedziałam z uśmiechem na co ten odpowiedział mi tym samym. 

Po zakończeniu rozmowy oboje dołączyliśmy do reszty. Stałam pomiędzy Kirito, a Asuną i uśmiechałam się jak głupia przez chwile, ale zaraz sobie przypomniałam, że dzisiaj może wydarzyć się coś złego. Z mojej twarzy zniknął uśmiech, a pojawiła się stu procentowa koncentracja. 

*Pół godziny później*

Zmierzaliśmy już pół godziny do komnaty Boss'a i byliśmy prawie na miejscu. Po drodze ubiliśmy kilka potworów. Po Siłach Wyzwolenia Aincradu do tej pory nie było śladu. Klein właśnie ubił jednego ze stworów i się odezwał.

- Jesteśmy prawie przy komnacie Boss'a, a ich wciąż nie widać. Może poszli po rozum do głowy i zawrócili?- Zapytał optymistycznie, ale ja w to nie wierzyłam. 

Nawet nie chowałam miecza, po prostu czułam, że zaraz coś się wydarzy. Kirito i Asuna je schowali. W końcu usłyszeliśmy przerażający krzyk, a ja już wiedziałam, że moje przeczucia się spełniły.

- Hirako, Asuna!- Krzyknął Kirito i we trójkę odbiegliśmy zostawiając na głowie gildii rudego, potwory.

Zmierzaliśmy do komnaty najszybciej jak mogliśmy biec. Towarzyszyły nam krzyki przerażenia, które dodatkowo kierowały nas w odpowiednią stronę i dawały motywację do szybkiego biegania. 

- Co za kretyni!- Krzyknęła Asuna, a ja pokiwałam głową pomimo tego, że dziewczyna tego nie widziała. 

Widzieliśmy już wrota do pomieszczenia i przyśpieszyliśmy. Zatrzymaliśmy się w przejściu patrząc na tragedie rozwijającą się w środku. 

- Nic wam nie jest?!- Zapytał głośno Kirito. 

Zaskoczeni stwierdziliśmy, że Boss odciął im drogę ucieczki. Gildia była wykończona. Kilku leżało na ziemi zmęczeni i ranni. Potwór po raz kolejny zaatakował.

- Na co czekacie?! Użyjcie kryształów teleportacji!- Krzyknął, a ja się zastanawiałam dlaczego jeszcze tego nie zrobili. 

W końcu mój wujek nigdy nie wspominał o tym by planował w niektórych komnatach zablokować tą funkcje. 

- Nie działają!- Odpowiedział jeden z graczy trzymający kryształ. Potwór znów zaatakował.

- Przecież jeszcze żadna komnata Boss'a nie była zamkniętą strefą.- Stwierdziła zdruzgotana Asuna.

Spojrzałam na czarnowłosego, a chłopak wyglądał jakby sobie coś przypomniał, ale zwrócił uwagę na Kovats'a.

- Dla Frontu Wyzwolenia Aincradu słowo "odwrót" nie istnieje! Walczyć do ostatniej kropli krwi!- Krzyknął, a ja pomyślałam, że jemu przydałby się psychiatra. 

- Skończony kretyn.- Stwierdziliśmy równocześnie z Kirito.

- Co się dzieję?- Zapytał dobiegający do nas Klein, po jego minie wywnioskowałam, że był zaskoczony tą sytuacją. 

- Wewnątrz kryształy nie działają, więc może daliby radę uciec, jeśli dołączylibyśmy do walki, ale...- Wytłumaczył czarnowłosy, jednak nie dokończył zdania. 

Wiedziałam, że ma wątpliwości co do dołączenia. Nie chciał nas narażać. Gdyby był tu sam od razu by pomógł, ale jesteśmy tutaj wszyscy razem.

- Nie możemy nic dla nich zrobić?- Zapytał zrozpaczony rudowłosy. Kirito się skrzywił, a ja zrozumiałam, że przypomniał sobie jakiś paskudny obraz. 

- Do ataku!- Krzyknął podpułkownik, a gracze nagle zmotywowani ruszyli do walki. Wiedziałam, że to tylko pozory, a oni w każdej chwili mogą zginąć.

- Stójcie!- Krzyknął do nich mój kompan z drużyny robiąc jeden krok w ich stronę. 

Boss zaatakował oddechem za nim oni zdążyli wykonać jakikolwiek atak, później po raz kolejny mieczem. Zostali odrzuceni przez siłę ciosu. Przed nami wylądowało ciało Kovats'a

- Trzymaj się!- Krzyknął czarnowłosy podbiegając do niego. 

Jego hełm się rozpadł, a my ujrzeliśmy jego twarz. Spojrzał na chłopaka i coś wyszeptał, ale nie byłam w stanie usłyszeć. Jego ciało po chwili rozpadło się na niebieskie kryształki. Przerażona przyłożyłam rękę do ust. Nie chciałam tego już nigdy zobaczyć. 

- O nie.- Usłyszałam smutny głos blondynki i znów krzyk graczy.

Spojrzeliśmy w tamtą stronę, a Boss uniósł swój miecz chcąc zaatakować kolejnego człowieka. Asuna schyliła się.

- Tylko nie... Nikt więcej...- Szeptała przerażona, a ja westchnęłam próbując się uspokoić.- Nie!

Równocześnie z Asuną zaatakowałyśmy Boss'a. Kirito nas zawołał za nim do niego dobiegłyśmy i również wybiegł.

- A niech się dzieje, co chcę!- Z takim okrzykiem Klein dołączył do walki. 

Asuna zaatakowała go kilka razy pod rząd, a ja dodałam kilka swoich silnych ataków. Niebieski się do nas odwrócił i odepchnął Asunę, a dopiero potem mnie. Obie wylądowałyśmy na ziemi, obok siebie. Ciężko się podniosłam i spojrzałam na potwora. Chciał nas zaatakować, ale Kirito przekierował jego atak tak, że jego broń wbiła się kilka milimetrów ode mnie. 

- Cofnijcie się!- Krzyknął, a ja już wiedziałam, że jak zrobię na przekór to będę mu przeszkadzać. Obie odskoczyłyśmy do tyłu.

Gildia Klein'a w tym czasie wynosiła zmęczonych członków gildii Sił Wyzwolenia Aincradu. Kirito zaatakował go od tyłu. Zaczęła się walka. Potwór zaatakował mieczem i zrobił mu ranę na boku. Chłopak nie był mu dłużny i również wykonał cios. Potwór wykonał ruch mieczem, a czarnowłosy zablokował atak swoim. Przyciskał go do podłoża. Zauważyłam, że jego pasek życia spada.

- Do cholery, Kirito!- Zawołałam, a za moim przykładem poszła Asuna i Klein.

Miecz Boss'a po raz kolejny poszybował w górę, a chłopak odskoczył do tyłu. Kirito spojrzał po nas i po członkach zmęczonej gildii. Zacisnął na chwilę zrozpaczony oczy i otworzył je zdeterminowany. W odpowiednim momencie, bo potwór znów wykonał cios. Zablokował broń potwora tak, że przebiegła obok niego.

- Hirako, Asuna, Klein!- Krzyknął do nas, a ja na niego spojrzałam.- Zajmijcie go czymś na jakieś 10 sekund!- Odskoczył przed ciosem.

- Oke!- Odkrzyknęłam i ruszyłam na potwora by chłopak mógł coś zrobić. 

Zaatakowałam go swoim mieczem, a po chwili zmieniła mnie Asuna, potem Klein i tak w kółko aż Kirito nie wrócił.

- Dobra, skończyłem!- Krzyknął.- Zmiana!- Klein i Asuna już odskoczyli, a my wykonaliśmy zmianę. 

Na plecach chłopaka pojawił się drugi miecz, który wyjął i zaatakował, a ja zmarszczyłam brwi. Znałam ten skill. Dwa miecze, sama go zaproponowałam wujkowi jako Skill dla wyjątkowych graczy. Były takie dwa. Z tego co zauważyłam jeden miał Heathcliff, a teraz jak zauważyłam drugi ma Kirito. Sama chciałam go zgarnąć, ale nie dałam rady. Nie spodziewałam się tego. Walka stała się nagle wyrówna, bez większego problemu blokował ataki Boss'a. Wyszeptał coś i jego ataki stały się szybsze.

- Co to za skill?- Zapytał Klein, a ja przełknęłam ślinę.

- Dwa Miecze.- Szepnęłam, a chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.

Ataki Kirito po raz kolejny przyśpieszyły, potwór ledwo nadążał, ale nadal powodował rany na ciele chłopaka. Był co raz szybszy, a jego ataki chwilami stawały się niewidoczne. Boss zablokował jego jeden miecz i wykonał ruch drugą ręką z mieczem do ataku chłopaka. Jednak on wbił przed nim swój miecz w jego brzuch. Potwór się rozpadł na drobne kryształy.

- To już koniec?- Wyszeptał chłopak, a ja do niego natychmiast ruszyłam widząc jego pasek na krawędzi zera. Nad nim pojawił się napis "Congratulations!". Czarnowłosy się zachwiał. Złapałam go i przytuliłam ze łzami w oczach, za nim upadł na ziemię.

- To już koniec.- Wyszeptałam do niego, a czarnowłosy zemdlał.

~*~

Yo!

Nawet nie wiecie jaką przyjemność mi sprawia pisanie tego opowiadania. Tak, każde opowiadanie sprawia mi przyjemność, ale pisząc to naprawdę nie mogę się doczekać aż w końcu sama napiszę całą historię i ją sobie przeczytam. Czekam na ten koniec, ale coś mi się on wydłuża. Serio pisząc każdy rozdział jestem co raz to bardziej podekscytowana. 

Bayo!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro