#39

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedzę w pokoju i strasznie się denerwuje tym spotkaniem z Brookiem. Nawet nie wiem kiedy do pokoju wszedł Chris.
- Czemu tak się denerwujesz.
- A ty byś się nie denerwował jakbyś musiał iść do dziewczyny i powiedzieć jej że bardzo ją lubisz ale nic z tego nie będzie bo jesteś już zajęty. Ale najbardziej boję się jego reakcji. Boże co ja zrobiłam.
Opadłam na łóżko i ukryłam twarz w dloniach.
- Może nie będzie tak źle. Wytłumacz mu wszystko tylko na spokojnie a może zrozumie.
- Mam taką nadzieję. Która godzina?- zapytałam spadając prosto na łóżku.
- 13.30.
- Muszę się już zbierać.
- Może pójść z tobą?
- Nie trzeba. Muszę to sama załatwić. - wstałam z łóżka, wziąłem torebkę i telefon, kiedy miałam juz wychodzić Chris złapał mnie za rękę.
- Pamiętaj, że Cię kocham.
- Wiem. Ja ciebie też.- pocałowałam go krótko w usta i wyszłam. Kiedy byłam już na miejscu usiadłam na ławce koło fontanny i czekałam. Po chwili zobaczyłam jak idzie w moim kierunku z bananem na twarzy a moje dłonie zaczęły się niemiłosiernie pocić.
- Hej.- przywitał się dając buziaka w policzek.- Chciałaś pogadać.?- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tak. Ale może lepiej usiądźmy.
- Ok.
Siedzieliśmy w kompletniej ciszy bo zadno z nas nie wiedziało od czego zacząć.
- Więc tak. - zaczęłam pierwszą.- Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale muszę wiedzieć czy coś do mnie czujesz?- zapytałam i spojrzałam na jego twarz która przez chwilę nie wyrażała żadnych emocji. Po chwili wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- Powiem ci tylko mnie nie wyśmiej.
- Obiecuję.
- Więc zakochałem się w tobie.- na chwilę przerwał i spojrzał na moją twarz, ale że ja nic nie powiedziałam kontynuował.- Wiem że ty i tak nic do mnie nie czujesz ale myślałem że z czasem się to zmieni, że zaczniesz na mnie patrzeć jak na chłopaka a nie przyjaciela. Nadal mam taka nadzieję ale wiem że znów jesteś z Chrisem i nie mam zamiaru wam wchodzić w drogę. Wiem że go kochasz ale jak znów Cię zrani to nogi z dupy mu powyrywam.
- Skąd ty wiesz że znów jestem z Chrisem?
- Wieści szybko się rozchodzą.
- Joel, czy on zawsze musi wtrącać się w nie swoje sprawy?
- Nie bądź na niego zła. Prędzej czy później i tak by się dowiedzieli.
- Masz rację. Nie chciałam Cię zranić.
- To moja wina, za bardzo się zaangażowałem, chodź wiedziałem że nic z tego nie będzie.
- To nie twoja wina. Jedyną osobą która może się obwiniać to jestem ja. Ty chciałeś mieć dziewczynę, a ja chciałam zapomnieć o Chrisie, niepotrzebnie dawałam ci nadzieję. Myślałam że między mną a Chrisem wszystko skończone - nagle położył swoją rękę na moje i spojrzał mi w oczy.
- Nie obwiniaj się za coś na co nie miałaś wpływu. Było, minęło. Trzeba iść dalej. Obiecja mi że nadal będziemy przyjaciółmi i bez względu na to co się stanie nigdy mnie nie znienawidzisz. - mówił to z taka determinacją w głosie.
- Ale co ma się stać?
- Obiecaj.- powtórzył.
- Obiecuje.
- Ok. A teraz pozwól mi zrobić to.- nie wiedziałam o co mu chodzi ale za chwilę poczułam jego usta na swoich, nie trwało to jednak długo bo przerwał nam ...... .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro