#42

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od naszej ostatniej randki z finałem łóżkowym upłynęły 2 miesiące. Od jakiegoś czasu źle się czuję. Ciągle wymiotuje, okres mi się spóźnia i pomyślałam że mogę być w ciąży ale to przecież nie możliwe. To był nasz pierwszy raz i zabezpieczaliśmy się, chyba. Właśnie idę do apteki po test ciążowy tak na wszelki wypadek.
-Dzień dobry.- przewitałam się z panią za ladą.
- Dzień dobry. -odpowiedziała z uśmiechem.- Co dla ciebie złotko?
-Poproszę test ciążowy.
-Już podaje.

**1 h później **
Siedzę w łazience i przewracam w palcach małe podłużne pudełeczko. Boję się i to bardzo. Chciałabym mieć dziecko ale jeszcze nie teraz. Jestem za młoda żeby siedzieć w pieluchach, nie spać w nocy i mieć sterte ubranek do prasowania. I jeszcze jest Chris, nie rozmawiałam z nim na ten temat i nie wiem jak by zareagował. No dobra czas się przekonać. Otworzyłam pudełeczko i wyciągnęłam test. Raz kozia śmierć.

** 15 minut później **
Siedzę w pokoju i płacze. Tak, jestem w ciąży i nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chce tego dziecka, malutkie rączki, buciki, ciuszki ale z drugiej bije się reakcji Chrisa i jak my sobie poradzimy. On często wyjeżdża w trasy, ja chodzę do szkoły. Mimowolnie moja ręka powędrowała na brzuch. Gdzieś tam w środku rozwija się człowiek, moje dziecko.
-Jula jesteś?
-Na górze.- odpowiedziałam i zdążyłam schować test pod poduszkę kiedy nagle do pokoju wparował uśmiechnięty od ucha do ucha Chris.
-Chodź do salonu. Przynieśliśmy pizze.
-Zaraz przyjdę.
-Czekamy.- kiedy wyszedł, wyjęłam test i schowałam do szuflady przy łóżku.
Kiedy zeszłam do salonu już wszyscy siedzieli przy stole i zajadali się pizzą.
-Zostawcie trochę dla mnie.- wysiliłam się na wesoły ton ale nie było mi do śmiechu.
-To siadaj szybciej bo te głodomory wszystko co zjedzą.-odparł wesoło Joel.
Po zjedzeniu pizzy i sprzątnięciu naczyń, chłopaki poszli do swoich pokoi a ja chciałam poważnie porozmawiać z Chrisem.
-Możemy porozmawiać?- zapytałam go kiedy chciał już wyjść z salonu.
-Jasne.
-Ale nie tutaj. Chodźmy do mojego pokoju.- załapałam go za rękę i pociągnełam na górę. Kiedy byliśmy już w pokoju zamknęłam drzwi żeby nikt nam nie przeszkadzał.
-To o czym chciałaś porozmawiać?- zapytał Chris rozkładając się na łóżku.
-Pamiętasz jak dwa miesiące temu byliśmy w tym domku?
-Trudno zapomnieć. Tak krzyczałaś że ....
-Dobra nie kończ.
-Ale co się stało? Zrobiłem coś źle? Żałujesz?
-Nie, znaczy...- po policzkach popłyneły mi łzy.
-Ej kochanie. Co się stało?- Chris wstał z łóżka i kiedy chciał już do mnie podejść ja nagle wypaliłam.
-Jestem w ciąży.- i wybuchłam jeszcze większym płaczem. Na początku Chris nie widział co powiedzieć i się tylko na mnie patrzył a jego oczy były jak pięcio złotówki. Jednak po chwili na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech. Podszedł do mnie i mnie mocno przytuli.
-To wspaniale.- zamurowało mnie.- Zawsze chciałem mieć takiego małego brzdąca. Nie myślałem że w tak młodym wieku ale jak już się stało to trzeba się cieszyć a nie płakać, kochanie.-cały czas trzymał mnie w ramionach i uspokajał.
-To wszystko moja wina. Jak my sobie poradzimy. Ty masz koncerty, ja mam szkołę.
-Kochanie przypominam ci że do tego potrzebne są dwie osoby. I nie przejmuj się teraz szkoła i koncertami.
-Jak mam się nie przejmować?
-Spokojnie. Teraz tylko ślub i żyjemy długo i szczęśliwie.
-Nie żartuj sobie.
-Ale ja nie żartuje. Jesteś już moją narzeczoną więc nie ma przeciwwskazań.
-Musimy im powiedzieć.
-Komu?
-Mojemu bratu i reszcie.
-Powiemy w swoim czasie, a teraz musisz się położyć i odpoczywać i  nie możesz się przemęczać.
-Przecież nie jestem z porcelany.
-Dla mnie teraz jesteś.
Wziął mnie na ręce i położył na łóżku.
-Zostań ze mną. Proszę.
-Dobrze.- przesunełam się na drugą stronę a Chris położył się obok mnie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej a on zaczął głaskać mnie po włosach i pocałował w czoło.
-Bardzo Cię kocham.
-Ja ciebie też kocham.
Leżeliśmy tak dlugo aż zrobiłam się tak senna że zasnełam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro