Moja Historia Z CNCO #21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mijaliśmy pastwiska pełne koni, krów i innych zwierząt. Wieś latem jest piękna, zielone pola, cisza, spokój, las pachnący grzybami. Bardzo lubię jeździć do cioci na wakacje. Kiedyś jeździliśmy co roku ale odkąd zmarła mama, ojciec rzucił się w wir pracy żeby zapomnieć. Martwię się o niego za dużo pracuje.
Kiedy byliśmy już na miejscu wysiedlismy z auta i skierowaliśmy się do domu. W progu przewitała nas ciocia. Jak zawsze ubrana w czarne spodnie i bluzkę koloru różowego. Włosy spięte w kok i kilka kosmyków opadajacych luźno na boki. Pomimo swojego wieku była bardzo ładna.
-Witajcie dzieci. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Ciociu nie jesteśmy już dziećmi. - przypomniałam jej i przytuliłam się do niej.
-Boże jak ty wyładniałaś.
-Ciociu przestań. - powiedziałam i przedstawiłam jej chłopaków. - Ciociu to jest Zabdiel, Christopher, Joel, Richard i Erick.
-Miło was poznać.
-Nam również jest miło Panią poznać. - powiedział Zabdiel.
-Nie mów do mnie pani tylko ciocia. W końcu jesteśmy rodziną.
-Dobrze ..... ciociu.
-Zapraszam do środka, przecież nie będziemy tak stali w drzwiach.
Weszliśmy do salonu. Rozejrzałam się i stwierdziłam że nic się nie zmieniło od ostatniego mojego pobytu.
-Wszystko jest tak jak ostatnim razem było. - powiedziała ciocia. -Chodźcie pokaże wam pokoje. Zaprowadziła nas na górę i każdemu rozdała kluczyki do pokoi. Weszłam do swojego i oniemialam z wrażenia. Widok z okna, miałam cudowny.

Przepraszam że takie krótki ale nie miałam czasu napisać więcej. Obiecuję że następny będzie dłuższy. 😀😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro