Moja Historia Z CNCO #24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano obudziłam się z okropnym bólem głowy. Wstałam, wzięłam ubrania z szafy i skierowałam się w stronę łazienki. Umyłam się, ubrałam w przygotowane wcześniej ubrania i zeszłam na dół do kuchni.
-Hej.-przewitałam się z chłopakami i usiadłam przy stole.
-Proszę. To dla ciebie. - usłyszałam za sobą głosi Chrisa i zobaczyłam że stawia przedemną talerz z kanapkami.
-Dziękuję. - powiedziałam i odwróciłam się do niego przodem i dostałam buziaka w policzek.
-A to za co?
-Słyszałem że jak dziewczyna ma zły chumor to trzeba dać jej jedzenie i całusa.
-Od kogo tak słyszałeś?
-A to już nie ważne.
-Nie chcesz powiedzieć to nie. A propos to ja nie mam złego chumoru.
-Kogo chcesz oszukać?. Widziałem wczoraj że po spotkaniu z twoim byłym, byłaś  jakby nieobecna.
-Może trochę, ale już mi przeszło.
-Jak chcesz to pójdę z tobą na to spotkanie.?
-Nie, dzięki. Wolę iść sama.
-OK. No dobra jedz kanapki bo Joel zaraz ci wszystko zje.
Odwróciłam się przodem do stołu i zobaczyłam że już kilka kanapek mi zginęło.
-Ej to dla mnie.
-Ale ty byłaś zajęta, a poza tym nie zjesz wszystkich. - zrobił tą swoją  minę i zabrał mi kolejną kanapkę. Zabrałam talerz ze stołu i usiadłam przy wyspie kuchennej. Po zjedzeniu śniadania dostałam wiadomość.
*Możemy się spotkać za godzinę? Fabian.*
*Tak.Tylko napisz mi gdzie. *
*Na moście, przy jeziorze. *
*OK. Przyjdę. *
Przez najbliższą godzinę siedziałam przed telewizorem i oglądałam telewizję. Kiedy miałam jeszcze piętnaście minut do wyjścia, poszłam na górę się przygotować. Zrobiłam lekki makijaż, upieram włosy w kok i zeszłam na dół.
-Wychodzę.! - krzyknęłam do chłopaków którzy siedzieli przy stole i grali w karty.
-Gdzie? - zapytał Christopher.
-Na most przy jeziorze. Umówiłam się z Fabianem. Powinnam przyjść za godzinę.
-OK.
Kiedy byłam już przy jeziorze zobaczyłam że Fabian już jest. Stał oparty o poręcz i wpatrywał się w wodę. Przystanełam i chwilę mu się przyglądałam. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Zachody słońca na które zawsze przychodziliśmy,siadaliśmy na moście i wpatrywalismy się w zachodzące słońce. Nasze potajemne uciekanie z domu żeby się spotkać. Wszystko wróciło. Nagle zdałam sobie sprawę że on też mi się przygląda. Otrząsnełam się i ruszyłam w jego kierunku. Kiedy szłam mogłam zobaczyć lekki uśmiech ja jego twarzy. A wtedy moje policzki zaczęły mnie szczypce. I mogłam się domyślić że jestem czerwona jak burak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro