Moja Historia Z CNCO #28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Polecam perspektywę Julki przeczytać z włączoną piosenką. Doskonale opisuje jak Julka się czuje.

Dziś dzień wyjazdu, boję się że nie dam rady jechać do tego szpitala. Wstałam rano, Chrisa już nie było więc pewnie poszedł się pakować i obudzić resztę. Tylko ciekawe czemu mnie nie obudził. Moim zdaniem za dużo się martwi, nie chce żeby traktował mnie jak dziecko. Mam nadzieję że mu przejdzie. Poszłam do łazienki przebrałam się i zabrałem za pakowanie rzeczy do walizki. Po jakiejś godzinie przyszedł do mnie Joel i pomógł mi znieść walizkę. Kiedy byliśmy już na dole podeszła do mnie ciocia i zapytała.
-Dlaczego wyjeżdżacie?
-Wczoraj w nocy zadzwonili do mnie ze szpitala i powiedzieli że ojciec miał wypadek i niestety nie udało go się uratować.
Zabaczyłam że po policzkach cioci spływają łzy i poczułam że po moich też.
-Boże. Dlaczego mi wczoraj nie powiedziałaś?
-Nie chciałam żebyś się zamartwiała. Musimy już jechać, jak wszystko załatwimy, to zadzwonię do ciebie i powiem Ci kiedy będzie pogrzeb.
-Dobrze. Uważajcie na siebie.
-A jeszcze jedno. Jakby Fabian pytał się dlaczego tak szybko wyjechałam to powiedź że musiała. Nie tłumacz mu dlaczego. Powiedz, że jak chce to niech do mnie zadzwoni.
-Dobrze, powiem mu.
Wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyłam że chłopaki stoją już przy samochodzie. Joel zaniusł moją walizkę  do samochodu, pożegnaliśmy się z ciocią i wysiedlismy do samochodu. Kierował Richard, a ja siedziałam z tyłu przytulona do Chrisa i patrzyłam w okno. Kiedy byliśmy już za bramą zobaczyłam Fabiana który musiał też mnie zobaczyć bo zatrzymał się. Kiedy na niego spojrzałam mogłam dostrzec na, jego twarzy niezrozumienie i.... Smutek? Tak, smutek, on był smutny że wyjeżdżam. Nie mam ochoty tłumaczyć mu dlaczego muszę wyjechać. Może kiedyś mu to wyjaśnię, ale nie teraz. Kiedy jechaliśmy nikt się nie odzywał, mi nawet pasowała tak cisza, mogłam sobie poukładać w głowie wszystko. Co teraz ze mną będzie? Jestem jeszcze niepełnoletnia, a nie chce trafić znowu do domu dziecka. Mam nadzieję że Zabdiel jakoś to załatwi. Postanowiłam że jak będzie już po wszystkim powrozmawiam z nim o tym.

Fabian *
Kiedy zbliżałem się do domu ciotki Julki zobaczyłem że wyjeżdża jakiś samochud. Na początku myślałem że może to jakiś kurier ale kiedy samochud mnie mijał zobaczyłem że z tyłu siedzi Julka przytulona do tego swojego Chrisa. Mogłem dostrzec że miała zapłakane oczy, ponieważ samochud musiał zwolnić ponieważ była duża kałuża. Dlaczego ona wyjeżdża i dlaczego do mnie nie zadzwoniła? Kiedy zobaczyłem że ten cały Christopher ją, obejmuje, zacisnąłem szczękę, myślałem że zatrzymam samochud, wyciągnę go z niego i żatłukę. Czy byłem zazdrosny? Byłem i to bardzo. Chodź nie jesteśmy już razem, ja nadal mam nadzieję że jeszcze będziemy, ale ten cały Chris stanął mi na przeszkodzie. Trzeba go jakoś wyeliminować. Teraz to nie jest najważniejsze, trzeba się dowiedzieć dlaczego ona, wyjechała. Postanowiłem że pójdę do jej ciotki, może ona coś mi powie.
Kiedy byłem już przy drzwiach, zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili otworzyłam mi drzwi starsza kobieta, jak na swój wiek była bardzo ładna. Nie wiedziałem jak wygląda jej ciocia, ale ona chyba mnie poznała.
-Dzień dobry. - przewitałem się.
-Dzień dobry, ty pewnie jesteś Fabian? - zapytała ale zauważyłem że płakała, ponieważ miała czerwone oczy i co raz pociągała nosem.
-Zgadza się. Chciałem się zapytać dlaczego Julka wyjechała, nie zadzwoniła nawet do mnie, nie mogłem się nawet z nią pożegnać.
-Kazała żebym Ci powiedziała że musiała wyjechać, nie kazał tłumaczy dlaczego. A tak wogule to czego ty, od niej chcesz?
-Niczego. Po prostu martwię się o nią. W końcu byłem jej chłopakiem.
-Nie musisz się o nią martwić , ona ma teraz Chrisa i on się nią zaopiekuje.
Zrobiło mi się smutno kiedy to powiedziała ale nie mogłem po sobie dać tego poznać.
-Wiem.
-Zostawiłeś ją więc teraz się nie spodziewaj że ona do ciebie wruci.
-Nie chciałem jej zostawiać.
-Dobrze. Nie ważne. Przepraszam ale muszę wracać do domu. - chciałem już odejść ale jeszcze mnie zatrzymała na chwilę. - Jeszcze jedno, powiedziała że jak chcesz to możesz do niej zadzwonić.
-Dziękuję. Do widzenia.
-Do wiedzenia. - po tych słowach odeszłem i usłyszałem że drzwi się zamknęły, czyli jej ciocia już weszła do domu. Czyli Julka wiedziała że będę się o nią martwił i przyjdę do jej cioci. Może jest jeszcze jakaś nadzieja. Kiedy byłem w połowie drogi do domu dostałem SMSa od mamy że mam wracać do domu, przyspieszyłem więc trochę. Wieczorem zadzwonię do Julki i się dowiem co się stało.

Przepraszam że dopiero dziś dodaje, ale nie miałam czasu.
Mam nadzieję że się podoba. ☺😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro